WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
sobota, 28 maja 2016
Próba EU-proroctwa
Perspektywy dla Europy
Napisano 2 dni temu | Ilość komentarzy
7
Ku wielkiej radości Putina i nieco mniejszej Obamy unijna Europa zmierza do samozagłady nawet bez potrzeby zastosowania pigułek pani Dijkstry. Tylko że cieszący się z upadku Europy nie zdają sobie sprawy, że to dla pierwszego oznacza nieuchronną katastrofę w jeszcze gorszym wydaniu, a dla drugiego wzrost kłopotów i powstanie bezpośredniego zagrożenia ze strony spadkobierców upadłej Europy. Żaden wróg nie jest w stanie zgotować nam takiego piekła jak my sami. Doświadczyła tego Polska, Niemcy i Rosja z różnych powodów, a teraz kolej na unijną Europę.
W UE czynią to z wielkim zapałem politycy
kierujący zarówno administracją brukselską jak i większością krajów
członkowskich.
Trudno przypuszczać, że wszyscy oni są idiotami
nie zdającymi sobie sprawy ze stanu, do jakiego doprowadzają własne kraje i całą
Europę.
Skąd zatem bierze się taka samobójcza
postawa?
Odpowiedź może być tylko jedna, a mianowicie, że
wszyscy ci politycy są tylko wykonawcami zewnętrznych poleceń. Wykazanie się
najmniejszymi objawami niesubordynacji skazałoby ich na, przynajmniej
polityczne, unicestwienie.
Wygląda to tak jak ktoś kiedyś wyraził opinię o
współczesnych politykach, że są to tylko wynajęci aktorzy.
W istocie odczuwa się brak indywidualności na
większą skalę, zdolnych do wyartykułowania własnego poglądu na bieg spraw w
Europie.
Najbardziej zdumiewa fakt, że w dziele obsuwania
Europy po równi pochyłej biorą udział politycy należący formalnie do bardzo
różnych ugrupowań posiadających bardzo zróżnicowane programy.
Od ugrupowań chadeckich rządzących w Niemczech i
w Holandii, przez lewicujące rządy centrowe we Włoszech i Hiszpanii po
zdeklarowaną lewiznę w Grecji, mamy do czynienia z podobną postawą absolutnego
braku jakiejkolwiek wizji przyszłości Europy. Odnosi się nawet wrażenie, że
głoszenie jakichkolwiek poglądów na tę sprawę jest zakazane.
Jedyną obowiązującą opcją jest pogrążanie Europy,
przynajmniej tej tkwiącej w UE, w coraz większym chaosie i bezwładności.
Ażeby wykluczyć wszelki opór na tej drodze ku
unicestwieniu mają ulec zredukowaniu aż do całkowitej likwidacji państwa
narodowe, a ich miejsce zastąpi rząd unijny zawiadujący bezpośrednio „regionami”
już dziś przygotowanymi jednostkami podziału terytorialnego przeciwstawianego
organizacjom państwowym.
Najlepszym tego przykładem są obecne województwa
w Polsce powołane, jako wielkie jednostki administracyjne z własnym samorządem i
„marszałkami” tego samorządu na czele.
Nadane im zostały regionalne nazwy, przeważnie
mające niewiele wspólnego z istniejącymi historycznie krainami, ale
podkreślającymi ich możliwość oderwania od wspólnoty narodowej czy
państwowej.
Nie byłoby, zatem Polski i Polaków, a jedynie
Mazowsze i Mazowszanie, Pomorze i Pomorzanie itd. Temu celowi służy także
promowanie niezależnego Śląska i ślązaków, jako odrębny naród. Chociaż pojęcie
„narodu” w kontekście całej Europy nie bardzo konweniuje.
Przez podtrzymywanie stałej imigracji z poza
Europy eliminacja istniejącego podziału narodowościowego na tym obszarze będzie
ułatwiona. Równocześnie promocja „multi culti”, a przede wszystkim zlikwidowanie
ostoi europejskiej kultury, jaką jest chrześcijaństwo, pozbawi autochtoniczną
ludność możliwości jakiegokolwiek oporu.
W ten sposób historyczna Europa przestanie
istnieć, a na jej miejscu będzie można tworzyć nowy ład kulturowy.
Tylko jedno jest w tym pewne, że nie będzie to
ład powstały w myśl zamierzeń współczesnych niszczycieli obecnej jeszcze Europy,
ale padnie ona ofiarą bezwzględnej przemocy zorganizowanych sił zupełnie obcej
kultury i nie będzie to z pewnością kultura islamska.
Znacznie wyżej zorganizowani Chińczycy mają
największe szanse na przejęcie po trupie Rosji całej Europy, i to bez wystrzału,
terroryzmu i innych przedsięwzięć siłowych. Po prostu przejmą całą gospodarkę i
podporządkują sobie materialnie to, co pozostanie z europejskich społeczeństw.
Rozprawią się też skutecznie z próbami islamizacji Europy i nie oszczędzą
chrześcijaństwa. Mogą pozostawić dorobek materialny europejskiej kultury dla
pokazywania młodym ludziom przybywającym z dalekiej Azji, że kiedyś była taka
kultura.
Jak na razie nikt inny nie jest w stanie przejąć
Europę i zorganizować ją na swój ład.
Alternatywą mogła być Ameryka, ale z własnej woli
wyrzekła się jej zaprzepaszczając gigantyczne nakłady zainwestowane w utrzymanie
Europy w swojej orbicie.
Ameryka, zjednoczona nie tylko w NAFTA, ale w
obydwu kontynentach miałaby szanse na światowe przewodnictwo i utrzymanie Europy
we wspólnym dziedzictwie kulturowym, pod warunkiem, że sama uratuje się przed
nihilistycznym rozkładem.
Materialnie jest najlepiej przygotowana do tej
roli, niestety poziomowi organizacji gospodarki nie odpowiada poziom rządów USA
obsuwający się coraz niżej i jeżeli po obecnym prezydencie rządy obejmie była
prezydentowa, a raczej „nadprezydentka” to rola Stanów Zjednoczonych ulegnie
dalszej redukcji.
Pewną szansą jest Trump, ale jego ciasne
horyzonty i brak chęci do angażowania się w sprawy światowe, nie rokują również
najlepiej.
Może jednak śladem Reagana potrafi się wznieść
ponad przyziemne sprawy amerykańskiej codzienności.
Przy tych perspektywach europejskiej przyszłości
najlepiej byłoby znaleźć własne rozwiązanie.
Jest nim bezalternatywnie powrót do własnych
korzeni i nie trzeba na to statystycznej większości stanowiącej podstawę
„demokracji”, wystarczy aktywna jedna czwarta mieszkańców Europy, która postawi
tamę dla samobójczej drogi, po której prowadzą obecni przywódcy Europy.
W pierwszej kolejności musi być zlikwidowany
biurokratyczny aparat UE mający za zadanie niszczenie naszego dorobku
kulturowego.
W ostatnim ćwierćwieczu ubiegłego wieku powstały
w Europie państwa narodowe.
Proces ten został sztucznie powstrzymany zarówno
przez utworzenie UE na obszarze EWG jak i federacji rosyjskiej na terytorium
dawnych Sowietów.
Państwa narodowe stanowią cenny dorobek, który
odpowiednio traktowany daje szanse na stworzenie europejskiej wspólnoty opartej
na szacunku dla własnych odrębności i kultywowania elementów jednoczących
kulturę.
Warunkiem wstępnym jest ochrona przed zgubnymi
wpływami zewnętrznymi zarówno w odniesieniu do sfery materialnej jak i życia
duchowego.
Temu kształtowi Europy należy stworzyć warunki
rozwoju i okrzepnięcia, a także wykształcenia form organizowania wspólnoty.
Nie można tego procesu sztucznie przyśpieszać,
gdyż podobnie jak w przypadku powstania UE czy innych prób „zjednoczenia” Europy
można łatwo paść ofiarą oszustwa.
Wspólnota europejska musi się rozwijać w sposób
naturalny na drodze wzajemnego zbliżania w poszczególnych sferach życia.
Najlepiej zacząć od gospodarki i organizacji
wspólnego, wolnego rynku, w którym wszyscy partnerzy będą traktowani
równorzędnie i który będzie skutecznie chroniony przed dywersją zewnętrzną i
wewnętrzną.
Najważniejsza jest wspólna idea jednocząca
wszystkie narody europejskie, jest nią kultura chrześcijańska łącząca
pierwiastki greckie i łacińskie, a także swoisty dorobek kultur narodowych.
Tylko na gruncie powszechnego uznania, że
obowiązują nas zasady życia według wskazań Chrystusowych można będzie zbudować
trwałe podstawy europejskiej wspólnoty.
Natomiast wewnętrzna organizacja państw
narodowych powinna tworzyć się na podstawie własnego wyboru bez interwencji
zewnętrznych.
Nie potrzebna jest unifikacja ustrojowa, którą
forsuje wbrew woli narodów administracja UE, potrzebne jest rzeczywiste
zbliżenie przez swobodną wymianę i taki podział uczestniczenia w twórczym
procesie wszechstronnego rozwoju, który nie zmusza do masowej wędrówki narodów,
ale pozwala na zrównoważenie poziomu egzystencji.
Po ćwierćwieczu istnienia UE różnice
cywilizacyjne między krajami członkowskimi wcale się nie zmniejszyły, w dalszym
ciągu ci z końcowych szeregów nie sięgają nawet jednej trzeciej czołówki.
I co najgorsze, widać wyraźnie, że utrzymywanie
tej rozpiętości stanowi cel działania administracji unijnej wykonującej
polecenia nieformalnego kierownictwa tym przedsięwzięciem.
I dlatego likwidacja tej organizacji jest
nieodzowna.
W tych warunkach najlepszym rozwiązaniem byłaby
natychmiastowe rozwiązanie UE i powołanie wspólnego rynku na zasadach podobnych
do NAFTA, ale z uwzględnieniem zdobyczy EWG.
Istnieje uzasadniona obawa, że w obecnym składzie
europejskich rządów będzie trudno podjąć tak rewolucyjne decyzje, alternatywą
łagodniejszą byłoby ograniczenie funkcji administracyjnych UE, likwidacja quasi
państwowych instytucji z parlamentem na czele, przekształcenie KE w znacznie
zmniejszony aparat wykonawczy rady europejskiej.
Narody europejskie są przygotowane do
harmonijnego współżycia i to wbrew polityce unijnej podsycającej różnice i
tworzącej stan hegemonii jednych i dyskryminacji drugich.
Niezależnie od przyjętego rozwiązania
praktycznego ustalony kierunek działań musi być dotrzymany, jeżeli chce się
uratować Europę i stworzyć jej perspektywy rozwojowe.
Problem leży w rachunku sił, obecna Europa
znajduje się w stanie powszechnego bezwładu, w którym formalną władzę sprawują
miernoty wykonujące posłusznie polecenia zewnętrzne.
Przełamanie tego stanu jest możliwe przez
wyraźniejsze uwypuklenie konsekwencji utrzymywania tego stanu.
Nikt dotychczas nie zwrócił uwagi na fakt, że
nieszczęścia wynikające z inwazji wrogich sił, terroryzm, powszechna
demoralizacja są rezultatem sprawowania rządów określonych opcji.
Należy zatem w pierwszej kolejności pozbyć się
tych opcji, a nie powierzać im roli zwalczania tego, co sami spowodowali.
Taka postawa społeczeństw europejskich jest
bliska realizacji, potrzebne są ośrodki inicjujące, w pierwszej kolejności
hierarchie kościelne, które muszą przestać dbać o własną wygodę, ale podjąć się
apostolskich obowiązków. Wielką nadzieję można wiązać z organizacjami młodzieży
i promocji życia rodzinnego. W sumie powinno być ogłoszone pospolite ruszenie
wszystkich sił dobrej woli.
Skalę możliwości wykazały manifestacje w obronie
życia rodzinnego, a także zloty młodzieży chrześcijańskiej.
Przebudowa świata powinna być ideą przewodnią
krakowskich Dni Młodzieży, skąd powinno wyjść hasło czynnego działania w
kierunku „odmiany oblicza tej ziemi” – europejskiej ziemi.
Napisane przez: Andrzej
Owsinski
|
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz