o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2011 NA TITANICU. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2011 NA TITANICU. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 listopada 2011

2011 na TITANICU z WSI



Robię po-rządki...


Tyle ostatnio narobiło się w nadwiślańskiej krainie, że nie sposób ogarnąć tego tłuku wydarzeń jednym krótkim felietonem – forma, która z racji mojego wrodzonego lenistwa njabardziej mi odpowiada. A to dlatego, że jedna logiczna myśl płodzi kilka następnych, a te - nie chcąc być gorsze od swoich rodzicielek- płodzą kolejne, by na koniec stworzyć potworka, czyli istny mętlik pętlik...
 
Na przykład, KGHM, expose Tuska i zakoszone (po miesięcznym pompowaniu akcji) blisko 4 mld złotych z kasy państwowej i z kieszeni drobnych ciułaczy. Profesor Rybiński zaczął coś bredzić o dewidentach, jakby sam fakt przewałki był  naturalnym zjawiskiem zachodzącym na giełdzie, jak wschód i zachód słońca.. Zdewidentuj moją doopę, Panie ekonomista od siedmiu boleści. A do tego jeszcze to wciskanie kitu o Lehman Brothers, którego doprowadzenie do upadku uznał, za przykład zdrowej polityki gospodarczej. To nic, że po tym zabiegu mydlenia oczu wydrukowano bilion – jeśli nie więcej – nowych zielonych, po czym opłacono spekulantów giełdowych, spuszczono dolar na łeb, a społeczeństwu ju-es-ej zafundowano sprytnie zakamuflowaną inflację. Parafrazując wybitną radę profesora - „Jak trzeba rasowemu psu obciąć ogon, to się to robi raz, przy samej dupie”, -rzucono publice ogonowy ochłap, by ta nie spostrzegła, jak jej rasowego psa zamieniono na kundla, a ich samym zostawiono z tą ‘dupą’, tyle że gołą...
 
W Polsce za ten ogon posłużył orzełek na koszulkach naszych specjalistów od kopania szmacianki – numer z tej samej pólki co Lehman Brothers, choć nie tego samego kalibru. Ostatecznie 4 mld, to nie bilion...
 
Albo Marsz Niepodległości, czyli manifestacja uczuć patriotycznych – uchodząca w oczach budowniczych Polski brukselskiej i kolorowej, za narodowy anachronizm i przeszkodę w tworzeniu społeczeństwa liberalnego i nowoczesnego. Niby jakieś prowokacje, bo starcia antify z polskimi faszystami przebranymi dla niepoznaki w mundury polskich żołnierzy z lat 20-stych (tak to widział błękitnym oczkiem wszędobylski i wszechobecny TVN), do tego zdenerwowani i zdezorientowani policjanci, którzy nie mieli zielonego pojęcia kogo odgradzać i od kogo – czy tych kolorowych od narodowców, czy kiboli od antify, czy też uczestników marszu od uczestników marszu. A przecież wystarczyło poinformować obywateli, że rząd ma świetlane plany, do których realizacji gotów jest posunąć się do jawnej prowokacji na szeroką skalę, albo spisku wymierzonemu przeciwko własnemu narodowi – bowiem rząd wie lepiej. Na szczęście zawaliła koordynacja i brak zrozumienia dla wysiłków rządu ze strony tysięcy uczestników marszu. Trzeba przyznać, że siłowi przedstawiciele władzy po cywilu dwoili się i troili się, by wypełnić powierzone im zadania, ale na koniec wszystko spałiło na panewce. Na nic wyrywanie płyt chodnikowych, na nic ‘kibicowanie’ kibolom, na nic glanowanie ‘zbłąkanych’ patriotów, na nic zabawy z zapałkami... Marsz przeszedł i obudził smoleńskiego ducha...
 
No i jeszcze ten kryzys, czyli jak to mądrze pisze prof. Rybiński (według mnie główny strażak z ekonomicznym zacięciem) – recesja, bo to mniej pożarowe, a wiadomo co się może stać, kiedy ktoś w polskim teatrze krzyknie – POŻAR!!! Jeszcze się ludziska skapują, rzucą się na banki i wyciągną ostatnie oszczędności. I co wtedy? Jak tu ratować euro? A tym czasem, ten kryzys nie nadchodzi, tylko galopuje... Złotówka 3.30 za dolara, i żadna tu interwencja nie pomoże, bo zasobów mało, a spekulanci ostrzą sobie zęby.  A na górze trwa, jakby nigdy nic, walka o władzę – Czempiński poszedł do pudła (na jego miejscu, to bym poprosił naczelnika o miejsce w izolatce, bez prześcieradeł i innych sznurków...) No i rzecz jasna sensacją numer jeden staje się decyzja sądu o zakazie pedałowania...
 
Sami rozumiecie, że nie da się i tyle. Wyjechałem więc na narty w okolice Tahoe. Szusuję po śnieżnych stokach i sam sobie sprzątam w głowie, co wszystkim gorąco polecam przed nadejściem kolejnych ‘sensacji’... 

wtorek, 22 listopada 2011

f u c k_ t u r k i

ZAMIAST WSTĘPU.

Podatkowe obciążenie


W Polsce żyje 38 200 000 ludzi. Według rocznika GUS 24 624 000 jest w wieku produkcyjnym. Z kolei według wskaźnika zatrudnienia dla Polski 60 % ludzi w wieku produkcyjnym pracuje.  Zatem faktycznie, czy to na etacie, czy we własnej firmie, czy w innych formach działalności pracuje tylko 14 744 000 ludzi. To Ci ludzie muszą w jakiś sposób wypracować dochód, który pokryje potrzeby całych 38 200 000 ludzi. Statystycznie jedna osoba pracująca pracuje na 1,6 osoby która nie pracuje, obojętnie czy to jest dziecko, bezrobotny, czy emeryt.
Znając wpływy podatkowe ogółem, możemy zobaczyć ile średnio jedna pracująca osoba płaci podatków:

Nie ma znaczenia czy VAT w sklepie płaci emeryt czy student. Kwota tego podatku i tak musiała zostać wypracowana przez kogoś, który był wcześniej na ten cel opodatkowany. Taka jest średnia ze wszystkimi tego konsekwencjami. Żeby zrobić z tego naprawdę fajną tabelę, należało by pokazać średnie obciążenie podatkowe w każdym decylu średniego dochodu Polaków. Ale to już jest grubsza robota i może jakiś student statystyki się pokusi w formie pracy licencjackiej o stosowne przekonanie się przez raporty? 

Kobiety z definicji do biznesu nie bardzo się garną. Na oko zaledwie 10% przedsiębiorców do kobiety, a w średnich i większych firmach jest ich jeszcze mniej. Z tej samej definicji wynika jednak, że są także bardziej pracowite i bardziej odporne na stres. Kobiety popełniają o wiele mniej samobójstw niż mężczyźni. Dzisiaj chciałbym wam opowiedzieć o moich dwóch
 koleżankach.
Pierwsza z nich, nazwijmy ją Ola, mieszka z mężem, urzędnikiem w Urzędzie Pracy w 44 metrowym mieszkaniu. Ma dwójkę dzieci, 2 i 6 letnie. Na co dzień pracuje jako kelnerka w hotelowej restauracji. Pracuje 8 godzin oraz około godziny dojeżdża do pracy. Czasami bierze dodatkową pracę w weekend pomagać przy weselach. Naprawdę pracowita kobieta, potrafi zarobić 2200 – 2500 zł miesięcznie. Z czego musi opłacić przedszkole 700 zł oraz opiekunkę do młodszego dziecka 800 zł. Na dojazdy ok 150 zł. Zapieprza naprawdę jak wół w pracy oraz aby ogarnąć mieszkanie. Zostaje jej 600-900 zł miesięcznie. Osobiście bardzo zazdroszczę jej tej pracowitości, gdybym miał jej cechy np. blog pojawiałby się częściej 


Moja druga znajoma, nazwijmy ją Ala, również mieszka z mężem w podobnym mieszkaniu. Mąż Ali pracuje jako informatyk w szpitalu, zarabia podobnie do męża Oli. Również mają dwoje dzieci, 3 oraz 4 latka. Ala jednak nigdzie nie pracuje, całe dnie spędza w domu, gdzie zajmuje się dziećmi. Jest z tego bardzo zadowolona, gdyż dzieci są jej oczkiem w głowie. Widać to po tym, że 4 letnia córeczka już potrafi czytać i pisać. Koślawie i powoli, ale wynik godny pozazdroszczenia. Ala jest bardzo towarzyską i rozrywkową osobą. Codziennie zabiera dzieciaki na długi spacer, który kończy się wizytką w parku, muzeum lub w z o.o.
To, że Ala zajmuje się dziećmi i nigdzie nie pracuje wcale nie świadczy o tym, że Ala nie zarabia pieniędzy. Na studiach opracowała ciekawy sposób zarabiania, który obecnie dopracowała do perfekcji. Zaczęła „chodząc po śmietnikach”, ale takich na stacjach benzynowych, które są na dworze. Walają się tam w zasadzie tylko paragony za kupioną benzynę. Brała je i prosiła o wystawienie faktury na podstawie paragonu na firmę szwagra. Ten jej płacił 10% od każdej takiej faktury.
Jako rozmowna i towarzyska osoba ma wielu znajomych, a wśród nich wielu przedsiębiorców, głównie w branży rozrywkowej, gdyż na studiach działając w samorządzie organizowała wiele zjazdów gdzie poznała bardzo dobrze branże rozrywkową, hotelową i restauracyjną w okolicy.
Poprzez pracę „śmieciową” Ala poznała wiele osób pracujących na stacjach i na kasach w różnych centrach handlowych. Czasami jeszcze zdarza się, że zajmie się śmieciami, ale teraz częściej zabiera dzieciaki na spacer do swoich znajomych, którzy też mają dzieci, one się bawią, a Ala odbiera „zamówione” fakturki. Dzieci zadbane, wybawione, spędzają dużo czasu z matką a i Ala potrafi w ten sposób zarobić 1500-2500 zł miesięcznie. Znacznie więcej od Oli, oraz ich mężów.
Dzisiaj sprawa ma się tak, że Ala wylatuje jutro na stałe do Tajlandii i zamyka swój drobny fakturowy biznes. Jeden z odbiorców jej faktur zapytany jak teraz będzie sobie radził bez sztucznych kosztów powiedział jej, że wakacje się skończyły więc zwolni jedną kelnerkę i da sobie radę.
Jak widać, zapowiadają się trudne chwile w rodzinie Oli. Przykro na to patrzeć, bo to naprawdę pracowita dziewczyna. Potrafi wstać o 6 rano, zapieprzać na nogach 8 godzin, zająć się domem i dziećmi i pójść spać o 24.00.
Serdeczne pozdrowienia z Oktober Fest, gdzie pijemy sobie piwko i słuchamy opowieści niemieckich przedsiębiorców. Piękny kraj. Jakoś tak wszędzie gdzie ZUS nie jest przymusowy jest pięknie i chce się żyć.


APPENDIX. 

  • 6 Wrzesień 2011
  • |
  • Autor: Kamil Cebulski



Biedny, głupi, bezrobotny, bezdomny – dziękuję


Mówi się, że miarą bogactwa jest ilość rzeczy bez których człowiek może się obejść. Mówi się także, że państwo demokratyczne pomaga swoim obywatelom dążyć do szczęścia. Można więc powiedzieć, że państwo robi wszystko, abym obył się bez pieniędzy, bez wykształcenia, bez rodziny i bez domu, dzięki temu sprawi, że będę bogaty.

I choć wielu uzna to za sarkazm to wcale nim nie musi być. Gdyby spojrzeć z perspektywy to ja osobiście nie dysponuje żadnym majątkiem, nie dlatego, że nie chce, ale w tym państwie bardziej opłaca się nic nie mieć. Jak coś masz to mogą ci to zabrać. Kiedyś miałem samochód, ale sprzedałem.

Jestem też słabo wykształcony. Dysponuje zaledwie maturą, kiedy aż 27/30 osób z mojej klasy skończyło studia. Można więc powiedzieć, że jestem dość głupi, bo pracy w urzędzie nie znajdę :) . Parafrazując pismo święte można powiedzieć, że – gdybym znał wszystkich ludzi, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i przeczytał wszystkie książki, i zbudował firmę większą od Microsoftu, a papierka bym nie miał, -  byłbym niczym.

Jak więc widać nie jestem dobrym kandydatem na męża. Biedny, bezrobotny, bez wykształcenia, a w dodatku od kilku tygodni także bezdomny.

Od 1 sierpnia 2011 weszła w życie nowa ustawa o ewidencji ludności. Co prawda nie znosi ona obowiązku meldunkowego, ale znosi ona art. 147 kodeksu wykroczeń, na mocy którego można było karać za niedopełnienie obowiązku meldunkowego. Tak więc musimy się spowiadać biurwom, ale za brak spowiedzi nas nie mogą ukarać.

I właśnie w ten sposób dysponuje jako jeden z nielicznych pięknym dowodem osobistym bez  adresu, a za kilka dni także innymi ciekawymi dokumentami.

Planuję z tej okazji serię artykułów o przygodach związanych z bezdomnością. Takie narzędzie daje duże możliwości. Chociażby zamiast adresu zameldowania podawanie w urzędach zagranicznego adresu do korespondencji i wypróbowanie tzw. trybu odezwy zagranicznej.

Pod koniec sierpnia byłem na organizowanym przez nas 9 dniowym obozie. Siedzieliśmy sobie w agroturystyce i codziennie przyjeżdżali różni zaproszeni przedsiębiorcy, którzy opowiadali o swoich biznesach, siedzieli z nami przy ognisku i popijali piwo.

Jednego wieczora zaczęliśmy rozmyślać nad tą bezdomnością, okazało się, że przez ostatnie 6-8 lat nigdy nie przebywałem aż 9 dni w jednym miejscu. Zawsze gdzieś wyjeżdżałem na kilka dni, głównie weekendy. Ciągle tylko dom, samochód, hotel i tak w kółko. Coś jednak jest w tej mojej bezdomości, bo w jednym miejscu usiedzieć nie potrafię.

To tak jakby ktoś uważał, że budowanie biznesu jest łatwe proste i przyjemne. Oczywiście dobrze przeczytać o kimś, że odniósł sukces itp. Ale czyta się tak naprawdę tylko o czubku góry lodowej.

Niedawno opisywałem biznesy ministra Burego, a na stronie www.biurwoland.pl jest opublikowany spory wywiad ukazujący szczegóły afery liczonej najprawdopodobniej w setki milionów. Kiedy informacja trafiła do mediów, one zainteresowały się nie pieniędzmi, ale tym co najciekawsze – piciem wódy!

Przypomniał mi się mail jaki dostałem ze 4 lata temu od jednego młodego, rządnego sukcesu człowieka. Organizowałem wtedy konferencję MJM w Katowicach. Człowiek w mailu pytał, czy konferencja będzie także w Gliwicach bo do Katowic ma za daleko. Oczywiście wróżę mu wielki sukces!

Swoją drogą zapraszam na Myśleć Jak Milionerzy (www.myslecjakmilionerzy.pl)w tym roku. Już w najbliższy weekend w Warszawie. Będzie kilkunastu przedsiębiorców, opowiedzą wiele ciekawych historii i podzielą się doświadczeniem i wiedzą. To już impreza powtarzana 5 rok z rzędu, więc będzie ciekawie.

Mam w domu koszulkę z takim napisem “Młody, bogaty, zdrowy, szczęśliwy – PRZEPRASZAM”, teraz muszę sobie wyrobić “Biedny, głupi, bezrobotny, bezdomny – DZIĘKUJĘ”.

P.S. Malma została cudem uratowana, ma się świetnie, tzn. produkuje nadal. Pomoc przyszła ze strony, z której nikt by się nie spodziewał. Napiszę o tym później.



Audycja: Wydanie Główne 2011-11-07
http://www.kontestacja.com/?p=episode&e=947

Czy klienci PeKaO SA nie wiedzą o pewnej ważnej dla nich umowie?

Nadający: Marcin Hugo Kosiński

Dziś rozmawiamy z Michelem Marbotem, twórcą firmy MALMA, o tym czym jest umowa Chopin i dlaczego MALMA od ponad miesiąca nie funkcjonuje.

sobota, 19 listopada 2011

o kRaju wiedza b e z c e n n a * nie p r z y d a t n a

Jak Policja połamie wam ręce  ...

 
... to nie płaczcie i się nie skarżcie. Policjanci mają do tego prawo!
Oglądając zdjęcia ze sławetnej warszawskiej szarży nieumundurowanego oddziałku Policji, który 11 listopada niczym huragan oczyścił ulicę przed sobą ze wszystkiego co żyje, zauważyłem w rękach policjantów tzw. pałki teleskopowe (inaczej zwane batonami). Widać to wyraźnie w scenie, w której funkcjonariusz znajdujący się obecnie na zwolnieniu (z powodu uszkodzonej ręki - widać wyraźnie, że szkoleń za mało i nawet profesjonalnie dać w mordę nie umie) kopie w głowę leżącego. Przebiegający obok jego kolega dzierży w dłoni właśnie takie narzędzie. Z resztą jako nie jedyny ze wspomnianej spec-grupy (by nie rzec szwadronu śmierci) polskiej Policji.
Poszukałem i udało mi się ustalić, że pałki teleskopowe zostały wprowadzone na wyposażenie Policji na podstawie § 1 ust. 1 pkt 6 rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 15 listopada 2000 r. w sprawie uzbrojenia Policji (Dz. U. 2001 r. Nr 14 poz. 139). Ucieszyło mnie niezmiernie, że nasi stróże prawa posiadają tak znakomite uzbrojenie i co ciekawe nawet szkolą się w jego użyciu. Co więcej zdarza im się nawet pisać porażające znajomością szczegółów technicznych analizy zastosowania takiej pałki, kto nie wierzy niech czyta.
A teraz nieco bardziej poważnie. Przeczytanie tekstu pod ostatnim linkim przeraziło mnie zupełnie. Policjanci zupełnie nie rozumieją jakiego typu narzędzie dostali do ręki. Uderzenie specjalnie utwardzoną (a zakładam, ze właśnie taką, a nie tajwańskie badziewia mają policjanci) pałką ma skutki takie same, jak walnięcie kogoś stalowym prętem. Kto nie wierzy, niech sobie poogląda.Najbardziej naturalnym odruchem dla człowieka, jest zasłonięcie sie ręką przed ciosem. Proszę zatem sobie wyobrazić efekt uderzenia w kości długie ręki (o dłoniach nawet nie wspomnę) takim narzędziem!!!! A rozporządzenie Rady Ministrów rozporządzenie w sprawie określenia przypadków oraz warunków i sposobów użycia przez policjantów środków przymusu bezpośredniego pozwala bez problemu na takie właśnie stosowanie wszelkich pałek, w tym pałek teleskopowych. Powiem szczerze, mniej boję sie badytów w kominiarkach i szalikach klubów piłkarskich. Uzbrojenie ludzie, nie panujący nad swoją agresją, mający po swojej stronie przymus władzy państwowej i nie znający zupełnie swojej broni to jest dopiero obawa!!!
  • @elear
    Ano mają - widzisz jakąś różnicę w połamaniu rąk pałką typu tonfa, a batonem? Jedno i drugie jest w stanie zrobić to skutecznie.

    Żeby tego uniknąć, wystarczy nie napadać na policjantów. A jak się napada, to się potem ponosi konsekwencje.

    MIKI2579546 | 18.11.2011 09:59

    @Miki
  • Nie wystarczy,
    jest dokumentacja pokazująca jak policjanci biją ludzi nie stawiających oporu.
    To co napisałeś wynika z nieznajomości faktów. Źle pojętej solidarności milicyjnej, z nierozumienia funkcji policjanta w społeczeństwie albo chęci sprowokowania.
    Z głupoty bądź parszywości serca.
    DAMYRADĘ25648 | 18.11.2011 10:07

    @damyradę
  • Jak policjant krzyczy "na ziemię" to się grzecznie kładzie na brzuszku z rękoma szeroko - i wtedy się nie obrywa. A jak się wymachuje łapkami, to się je ma potem poprzetrącane...

    A jak się wcześniej rzuciło płytą chodnikową w policjanta, to i potem pełna pokora może nie wystarczyć - policjant też człowiek i ma prawo się wkurzyć. I ponieść potem konsekwencje owego wkurzenia też.
    MIKI2579546 | 18.11.2011 10:13

    @Miki
  • "policjant też człowiek i ma prawo się wkurzyć" Czy ma też prawo kopać w twarz, leżącego na ziemi, obezwładnionego wcześniej człowieka?
    ROGER RABBITEK10549 | 18.11.2011 10:24
  • @Miki

    Zobacz sekwencję filmową z ulicy Poznańskiej i odnieś się do niej albo do ujęcia z użyciem pałek przez wielu idących umundurowanych policjantów wobec przechodzącego człowieka z flagą. Zobacz szturm policji na Placu Konstytucji gdzie palkami bite są osoby starsze. Gdzie byłeś 11.11 skąd obserwowałeś wydarzenia? Gdzie ty widziałeś płytę chodnikową rzuconą ? O czym ty piszesz co opisujesz. Projekcje, wyobrażenia, materiały ze szkoleń.
    Rzucana była kostka na Placu Konstytucji; człowiek został skatowany na Poznańskiej gdzie nikt niczego nie wyrywał i nie rzucał.
    Zaniechaj prowokacji typu wymachuje łapkami bo ci łapki uschną i nie będziesz miał czym pisać.
    DAMYRADĘ25648 | 18.11.2011 10:43
  • @Miki
    A jak się wymachuje łapkami, to się je ma potem poprzetrącane...

    Obejrzyj dokładnie tamten film i nie dezinformuj, bezczelny, grubasie!

    Obejrzyj też i film poniżej! Tu też nikt nie wymachiwał. Chłopak niczym nie wymachiwał. Bez najmniejszego powodu został pobity policyjną pałką. Wielokrotnie!



    Cytat:

    "Tak poważne złamanie spowodowane uderzeniem policyjnej pałki wymaga szczególnego usztywnienia. I codziennej porcji tabletek przeciw zakrzepom – to, żeby nie dostał zawału mięśnia sercowego, albo udaru mózgu - bo złamana kość zmiażdżyła żyły."

    http://pietkun.nowyekran.pl/post/37858,wideo-bili-mnie-umundurowani-policjanci

    ODWIJACZ3596 | 18.11.2011 10:56
  • P. T. Czytelnicy

    Pałka szturmowa wykonana jest z ciężkiego, lanego kauczuku, właśnie po to, by energia uderzenia rozkładała się na większą powierzchnię i nie dochodziło do złamań. W przypadku tonf nie wolno uderzać rękojeścią, w której jest stalowy bolec (do wybijania np. szyb).
    Pałka teleskopowa takich udogodnień nie ma. To jest kawał stalowego pręta, co gorsza trzymany przez spanikowanego siłacza, który może zacząć walić nim na oślep. W taki sposób jak się nauczył (proszę zerknąć na filmik ze szkolenia Policji), czyli głównie na wysokości głowy i twarzy.
    Ja nie wnikam kto zaczął słynną scenę szarży 11 listopada. Choć dalej uważam, że kopanie kogokolwiek w twarz nie mieści się w prawem opisanych środkach przymusu bezpośredniego. Natomiast uważam, że jeśli policjanci chcą korzystać z takich środków jak pałka teleskopowa, to niech najpierw nauczą się korzystać z nich w sposób jak najmniej zagrażający postronnym.
    Pozdrawiam
    ELEAR32632 | 18.11.2011 10:58

EU ElDorado






Artur Grottger
Ottyniowice na Podolu 1837 - Amélie-les-Bains 1867

Życiorys
Źródła

Wojna
1866 - 1867






I. Pójdź ze mną przez padół płaczu.

381x600
40 KB

II. Kometa.

800x618
83 KB

III. Losowanie rekrutów.

800x615
84 KB

IV. Pożegnanie.

800x621
98 KB

V. Pożoga.

800x620
75 KB

VI. Głód.

800x619
108 KB



VII. Zdrada i kara.

800x619
107 KB

VIII. Ludzie czy szakale?

800x621
88 KB

IX. Już tylko nędza.

800x624
86 KB

X. Świętokradztwo.

800x627
113 KB

XI. Ludzkości, rodzie Kaina.

378x600
50 KB






Strona główna Galerii


Spis malarzy Nowości i uzupełnienia


Grottger - str. 1
Grottger - str. 2
Grottger - str. 3
Grottger - str. 4
Grottger - str. 5
Grottger - Warszawa 1
Grottger - Warszawa 2
Grottger - Polonia
Grottger - Lituania
Grottger - Wojna