o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DE BILLE TONĄCEJ POLSKI. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DE BILLE TONĄCEJ POLSKI. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 sierpnia 2010

( nad )narodowy ( soc )totalitaryzm










Niemiecki zbrodniarz Adolf Hitler stał się współczesną ikoną zła. Do tego stopnia, że zagospodarował wszystkie negatywne emocje współczesnych Europejczyków, nie pozostawiając należnego miejsca w panteonie zbrodniarzy dla komunistów. Oczywiście zrobiono tak celowo aby dobre samopoczucie europejskich i światowych komunistów nigdy ich nie opuszczało. Dlatego pisanie o komunizmie i powstającym na naszych oczach neokomunizmie to syzyfowa praca. Zastępy „młodych, wykształconych i z dużych miast” nie dostrzegają problemu w odradzającym się (czy kiedykolwiek upadło?) kagiebowskim imperium na Wschodzie i rekonstruowanym Układzie Warszawskim. Dlatego aby wytłumaczyć im grozę sytuacji w jakiej znajduje się nasza ojczyzna, trzeba odwołać się właśnie do nazistowskiej ikony zła (nie będę mieszał w głowach „młodym” i pisał o narodowym socjalizmie – za dużo definicji do zapamiętania a jesteśmy już po maturach). Oczywiście i takie odwołania nie gwarantują sukcesu, wszak „partia się nigdy nie myli” a to co za chwilę przeczytają to „stek pisowskich bredni”, ale trzeba próbować. Może da się przekonać chociaż jednego „młodego”?

Kierowana przez Adolfa Hitlera partia, nosząca skrót NSDAP, zdobyła władzę w Niemczech na drodze demokratycznych, legalnych wyborów. Jej program po prostu spodobał się sporej części Niemców. Podobały im się także uliczne rozróby jakie organizowali bojówkarze tej partii, zgrupowani w organizacji noszącej skrót SA, podczas których tarmosili za uszy i dawali prztyczki w nos swym oponentom politycznym. Wielu Niemców zaczytywało się w wydawanych przez NSDAP gazetkach, w których wyjaśniano im kto jest odpowiedzialny za całe zło świata, w tym za kryzys ekonomiczny jaki akurat miał miejsce oraz co należy z tymi odpowiedzialnymi za to zło zrobić, aby Niemcy na powrót stały się czymś w rodzaju „zielonej wyspy” na tle przeżywających kryzys zgniłych reżymów. Oczywiście na początku nie pisano o zastosowaniu wobec tych złych osób komór gazowych, tylko zadowalano się publicznym wytarmoszeniem ich za uszy i daniem prztyczka w nos. Niemniej jednak zastosowanie a g r e s j i wobec „złych”, odpowiedzialnych za całe zło świata, podobało się wielu Niemcom, dlatego właśnie oddali swój głos na sympatycznego pana z wąsikiem i jego ferajnę.

Parę słów o szefie zwycięskiej drużyny. Swoją karierę polityczną zaczynał jako agent Reichswehry, czyli niemieckiej armii, oddelegowany do szpiclowania monachijskich partyjek radykalnych, jakich wysyp notowano po upadku cesarstwa. Do jednej z takich partyjek się zapisał i nawet, jako zdolny mówca, zrobił błyskawiczną karierę. Otoczył się tam byłymi żołnierzami, którzy po demobilizacji nie mieli co z sobą robić i marzyli o zdobyciu władzy nad krajem. Z nich właśnie rekrutowało się SA. Po latach jednak Hitler odwdzięczył się Reichswerze, czyli swoim mocodawcom z tamtejszego WSI,
i kazał powyrzynać aspirujących do roli nowych przywódców narodowej armii szefów SA. Resztę społeczeństwa też wziął za mordę, co było o tyle łatwe, że spora część była zadowolona z jego rządów a ci, którym władza nazistów mniej się podobała byli przekonywani w specjalnych ośrodkach odosobnienia do polubienia czy wręcz pokochania wodza. „Milcząca większość” niemieckiego społeczeństwa jak zwykle się nie wychylała, czekała na to co będzie. Tak doczekała roku 1945 i kompletnej dewastacji swojego kraju.

Właściwie mógłbym zakończyć na tym ten tekst, wszak domyślni czytelnicy już wiedzą o co mi chodzi i potrafią dopowiedzieć sobie resztę sami. Ale nie zapominajmy o tym, że piszę ten „pisowski paszkwil” dla „młodych, wykształconych”, którzy dzisiaj, gdyby mogli, z radością pozdrawialiby rzymskim salutem swego premiera, podnoszącego im, wbrew wyborczym obietnicom podatki. A zatem musimy przejść do łopatologii.

Rządząca Polską partia ma dziś zdobytą w demokratycznych, legalnych wyborach władzę absolutną. Swoich oponentów politycznych zepchnęła do getta z napisem „nieodpowiedzialne oszołomy, odpowiadające za kryzys a nawet całe zło świata”. Nawet jeśli ktoś nie jest członkiem nie lubianej przez obóz władzy partii Prawo i Sprawiedliwość, to i tak został zepchnięty wraz z innymi do owego getta i żadne tłumaczenia nic nie pomogą. O tym kto jest Żydem decyduję ja!” wykrzykiwał swego czasu pomocnik Hitlera marszałek Goering. „O tym kto jest zaplutym pisowcem decydujemy my!” - bełkoczą dziś prominenci rządowej propagandy.

Partia Hitlera miała swych propagandzistów, na czele z Józefem Goebbelsem. Obóz władzy w Polsce też ma swych szturmowców dezinformacji – na czele z biłgorajczykiem, prawdziwym „Der Stürmerem” III RP. Ba! Jak przypomniał 4 sierpnia br. w sejmie poseł Girzyński, w szeregach PO zasiadają też tuby antyżydowskiej propagandy z czasów pamiętnego marca 1968 r. Kandydata na urząd prezydenta tej partii poparł też gen. Wojciech Jaruzelski, który po marcu „odżydzał” Ludowe Wojsko Polskie, pchane następnie przez niego na front walki z własnym społeczeństwem. Do grona sympatyków tej opcji zaliczyć też można niektórych biskupów, w tym jednego, który pół roku temu powiadomił świat o żydowskim spisku i złej imperialistycznej polityce państwa Izrael. Tego samego kandydata poza gen Jaruzelskim, popierało grono „zdemobilizowanych” przez złego Kaczora funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych, z którymi kiedyś…ten tego…no, znał się. Kraj nasz jest przed kolejną odsłoną kryzysu, tylko czekać kiedy władza będzie szukała kozłów ofiarnych…Wprawdzie Żydów już niewielu, ale pisowców dużo…

Ale nie to wszystko jest najgorsze i napawające lękiem. Najbardziej przerażające są zastępy owych „młodych, z dużych miast”, którzy przypominają mi właśnie te tłumy hajlujące swemu Fürherowi podczas Parteitagów. Cokolwiek powie wódz – ma rację! Kto nie z nami – ten przeciw nam! „Zapakować resztę pisowców do drugiego Tupolewa i wysłać do Smoleńska” – to cytat z pewnego oglądacza „Szkła Kontaktowego”, który podzielił się swymi refleksjami z resztą POlaków za pośrednictwem tego, jakże wyszukanego intelektualnie programu, nadawanego przez „zaprzyjaźnioną telewizję”. Ta eskalacja niechęci czy wręcz
n i e n a w i ś c i wobec ludzi krytykujących rząd PO nie jest rzeczą przypadkową. Do czego doprowadzi?

Przesadzam? Wypisuje brednie? Otóż nie, drodzy „młodzi z dużych miast”! Przykładem zaplanowanej akcji mającej na celu dyskredytację „pisowców” i nakręcenie przeciw nim „oświeconej” reszty społeczeństwa jest sprawa Krzyża przed pałacem. Gdyby nowo wybrany prezydent chciał naprawdę zakończyć spór, zwany przez niektórych „wojną polsko – polską (powinno się raczej pisać POlsko – polską) i zbudować zgodę – wyciągnąłby rękę do swych oponentów i powiedział: „Krzyż zostanie tak długo jak długo będzie na to zapotrzebowanie ze strony społeczeństwa”. „Spotkajmy się przy tym krzyżu”. Tymczasem dla nowo wybranego prezydenta priorytetem było właśnie usunięcie tego krzyża (w propagandzie: przestawienie go w godne miejsce) – nie kryzys finansów i jego rozwiązanie, nie emerytury, podwyżki, ale właśnie usunięcie krzyża sprzed jego nowego miejsca pracy i wypoczynku.

Awantura wokół krzyża, sprowokowana celowo przez rządzących z PO, też nasuwa mi podobieństwa do działań rządzących Niemcami nazistów z NSDAP. To oni właśnie po zajęciu Polski, w rocznicę kryształowej nocy z 9 na 10 listopada 1939 r., rozpoczęli na Pomorzu akcję niszczenia przydrożnych krzyży i figurek.

A zatem „młodzi, z dużych miast” oraz Wy, którzy stanowicie w kraju niegłosującą „milczącą większość”! Wołam do Was! Nie wpędzajcie nas wszystkich na drogę do zniewolenia! Nie podoba Wam się PiS? W porządku, w następnych wyborach zagłosujcie i wybierzcie kogoś innego, choćby Dana Browna polskiej prawicy – Janusza Korwin Mikkego. Ale nie skazujcie nas na władzę absolutną Mira, Zbycha, Rycha, Janusza Palikota i Iwony Śledzińskiej - Katarasińskiej! Nie idźcie tą drogą!

Łukasz Kołak
http://www.wolnapolska.pl/index.php/iii-rp-czy-iii-rzesza.html



David Icke o tragedii w Smoleńsku i Haitihttp://davidicke.pl

czwartek, 5 sierpnia 2010

Orwell, ślepym lemmingom PO PSLDUP unaoczniony.


PROLOG.
Tekst z blogu Artura Nicponia:

"Pod poprzednią notką, Imhotep zamieścił komentarz następującej treści:„Byłem całą noc pod krzyżem. Panie i Panowie, wychodzi, że to już. Całą noc kilkanaście do trzydziestu modlących się spokojnie ludzi było zaczepianych, popychanych, obarażanych, czasem też opluwanych przez kilkudziesięciu agresywnych, pijanych mętów. Było nas tam raptem kilku mężczyzn w pełni sił -zwyczajnie nie dawaliśmy rady być w każdym miejscu, gdzie menel popychał czy obrażał kobietę albo mężczyznę o kulach. Gliniarze stali w szpalerze kilka metrów od nas – odmawiali interwencji, a nawet podania swoich numerów (mieli zielone kamizelki na mundurach). Kiedy dzwonilismy po patrol – ten przyjeżdżał i legitymował wzywających. I cały czas konsekwentnie odmawiał jakiejkolwiek interwencji wobec wyjącej, machającej rekami, popychającej kobiety i staruszków pijanej tłuszczy. Jeden z pierwszej fali prowokatorów, jeszcze przed północą dał mi się wyprowadzić na bok (wcześniej proponował mi spotkanie „za rogiem”) W trakcie gadki przyznał, że jest z ABW. Gadał tak, że generalnie żadnych wątpliwości, że w istocie był „z branży”.Menelstwo zwinęło się o 4 rano, pół godziny póżniej gliniarze ze szpaleru zaczęli z nami rozmawiać. Zgodziliśmy się, żeby ustawili ciężki płot odgradzający dziedziniec pałacu od chodnika – z okienkiem przy samym krzyżu. W trakcie przesuwania rzeczy, żeby im to umożliwić na środku chodnika położyliśmy tablice Ruchu 10 kwietnia. Na ten chodnik wjechał samochód z ulicy (zamkniętej dla rzuchu z wyjątkiem służb) i przejechał po tablicach. Kiedy wracał kilka minut póżniej (już licą), zauważyłem, że za kierownicą siedzi gliniarz w niebieskiej koszuli policyjnej (czyli nie oficer).Dziś wieczorem znowu tam będę,
Panowie, kto może, niech przychodzi – każdy mężczyzna jest tam na wagę złota.

”Tu nie ma potrzeby nic komentować.Każdy mężczyzna jest tam, pod krzyżem, na wagę złota.http://www.wykop.pl/link/430083/nocne-wojny-krzyzowe/ "za: http://nicek.wordpress.com/2010/08/04/godzina-w/(foto z blogu ckwadrata http://www.blogpress.pl/node/5139 )Planeta Rebelyi - dołącz swój blog

PROLOG II.

Gdzie jest pokój 101?

O co konkretnie chodzi? Czytelnicy "Roku 1984" pamiętają zapewne pokój 101. Miejsce w budzącym grozę Ministerstwie Miłości, do którego trafił bohater książki, Winston. "Pokój 101 to najgorsze miejsce na świecie" - mówi prześladowca Winstona. Oprawcom chodzi nie tylko o ukaranie nieprawomyślnego, który popełnił "myślozbrodnię". Nie tylko o tortury fizyczne i psychiczne. Chodzi o coś więcej, chodzi o wypranie duszy i umysłu z resztek człowieczeństwa i indywidualizmu. O to, by ofiara pokochała i uznała wszechmoc i ostateczną mądrość Wielkiego Brata.

Tyle o powieściowym pokoju 101. Ale istniał także prawdziwy pokój 101 i to on był inspiracją dla Erica Arthura Blaira, czyli George'a Orwella. Nie znajdował się on na Łubiance, ani gdziekolwiek za Żelazną Kurtyną. Nie było go też w którejś z katowni Gestapo, czy SS.

Pokój 101 to była sala konferencyjna w londyńskim BBC Broadcasting House. Nie bito tam ludzi, wprost przeciwnie, panowała pozornie miła atmosfera, może nawet podawano każdemu dobrą herbatę.

W czasie II wojny światowej Orwell pracował w publicznej brytyjskiej rozgłośni radiowej, gdzie prowadził audycje transmitowane do Indii. Właśnie w sali konferencyjnej odbywały się spotkania dziennikarzy i wydawców z cenzorami wojskowymi, prawdopodobnie ze służb specjalnych. Orwell też w nich uczestniczył.

Albo Orwell zakpił sobie z wojskowych służbistów tworząc powieściowy pokój 101, albo też rzeczywiście był wściekły i przerażony doświadczeniami wyniesionymi z sali konferencyjnej w siedzibie BBC. Ale z filmu dokumentalnego, wyprodukowanego zresztą przez BBC 4 lata temu wynika, że jednak to drugie. W przedstawicielach brytyjskiej armii, walczącej przecież w tym czasie dzielnie z III Rzeszą, dostrzegł Orwell przyszłość. To, jak państwo generalnie jeszcze w miarę wolne i ludzkie, pod wpływem walki z totalitaryzmem III Rzeszy i współistnienia, do pewnego momentu sojuszniczego, z ZSRS, stopniowo się do nich upodabnia.

"Hołd dla Katalonii", a potem "Folwark Zwierzęcy" i "Rok 1984" są tak naprawdę o tym samym. O zabijaniu prawdy, w którym Orwell widział wielki krok do budowy nieludzkiego świata. W którym przemoc stosowana przez mniejszość wobec większości będzie niepodobna do niczego, co do tej pory oglądał świat.

Fundamentalny szczegół antyutopii Orwella

Nie ma co ukrywać, że propaganda, pod jaką alianci pokonali III Rzeszę, była w dużej mierze kłamliwa. Pisał o tym w swoich esejach także Orwell. Pakt Ribbentrop-Mołotow, Katyń, Powstanie Warszawskie - to między innymi sprawy, którymi Orwell się bardzo interesował, i które zostały, nie tylko za Żelazną Kurtyną, ale też w tzw. wolnym świecie, totalnie zafałszowane. A to tylko wierzchołek góry lodowej kłamstw, jakie widzieć musiał z bliska autor "Folwarku Zwierzęcego".

Był więc Orwell pewien, że totalitaryzm to przyszłość świata. I o tym jest "Rok 1984". To nie tylko demaskacja sowieckiego komunizmu. Warto zauważyć, że akcja dzieje się w Londynie. Państwo Wielkiego Brata to Oceania, obejmująca Wyspy Brytyjskie, obie Ameryki, pół Afryki, Australię i Nową Zelandię. To nie jest rządzona przez Moskwę Eurazja, ani chińska Wschódazja. Bardzo dziwne, ale i symptomatyczne, że choć Orwell i "Rok 1984" tak często pojawiają się w debatach, rozmowach o literaturze i ideach, w przestrzeni publicznej i w rozmowach prywatnych, to tak rzadko zwraca się uwagę na ten fundamentalny szczegół słynnej antyutopii.

A Orwell mówi nam, tym broniącym jeszcze swojej wolności ludziom, że wraz z nastaniem III Rzeszy i ZSRS zegar zaczął tykać. Świat zainfekowany został wirusem totalitarnym. Aby zwalczyć zło, jakiego dotąd nie było, nawet ci "dobrzy" przyjęli wiele z jego metod. Orwell sądził, że efekty będą straszliwe już w 1984 roku. Okazało się, że nie było tak źle. Ale nie zmienia to faktu, że w czasie zimnej wojny, jak i dziś, nasz świat pełen jest pokojów 101. Jeszcze nie tych z "Roku 1984". Ale takich, jak z BBC z lat wojny, owszem. Nie muszą tam nawet siedzieć oficerowie wojska i służb specjalnych. Czasem zło jest dużo bardziej banalne i przyziemne. Jakiś urzędnik, bankowiec, "postępowy" aktywista, demokratyczny polityk, lekarz, prawnik, menedżer show biznesu lub modny artysta, kolega z pracy, dziennikarz, może ktoś z rodziny, a może my sami? Możliwości jest wiele. Czytajmy więc Orwella i strzeżmy się pokojów 101. I pamiętajmy - nadzieja w prolach. Przecież miał ją nie tylko Winston z "Roku 1984", ale też Jezus, Jan Paweł II, Chesterton, czy ks. Jerzy Popiełuszko, duszpasterz proli.

Marcin Herman

Parada Oszustów

Sołtys orzekł był, iż poparcie dla jedynie słusznej partii jest triumfem propagandy bazującej na manipulacjach i pospolitycznych bredniach. Specjaliści od politycznego marketingu oparli swój kunszt na sile oddziaływania mediów, a ich pijarowskie sztuczki godne są orwellowskiej wizji codziennej zmiany przeszłości. Sytuacja, jak powiada Brunner, wygląda niczym na przełomie sierpnia i wrzesnia roku pańskiego 1939, kiedy to już tu i ówdzie gazety o czymś tam pisały i ludzie gadali, ale tak naprawdę to każdy zajmował się swoim życiem, a resztę traktował jak jakiś medialny, wymyslony świat. Tymczasem katastrofy najprawdopodobniej nie da się już uniknąć i w mniejszym lub większym stopniu dotknie ona każdego z nas.

Dla wyrwania się z oparów propagandy wystarczy przeczytać dwa raporty,
o zadłużeniu i o zatrudnienie w gospodarce. Z raportów wynika, że sektor publiczny większość swych zobowiązań księguje dopiero w roku wypłaty gotówki, a nie w momencie ich powstania. Oznacza to, że zobowiązania Polski są znacznie wyższe niż to się oficjalnie podaje.Według oficjalnych statystyk dług publiczny na głowę Polaka to ponad 15,5 tysiącazłotych. Jednak łącznie z niezewidencjonowanymi, ale istniejącymi zobowiązaniami państwa to już ponad 68,5 tysiąca złotych na każdego Polaka. Tak się przedstawia sytuacja według tzw. analizy Jagadeesh Gokhale, tj prawdziwy, liczony alternatywną metodą, dług Polski, który wynosi wynosi 1550% PKB, co sytuuje Polskę na pierwszym miejscu przed osławioną Grecją. W dyskusji na którymś z blogów ktoś zasugerował, że problem mógłby rozwiązać jeden sensowny polityk, który w ciągu kilku dni mógłby ogłosić raport o stanie państwa, a następnie z poparciem armii dokonać zamachu stanu, aresztować poprzedni aparat władzy, przydusić ich aż zaczną sypać i w szybkim tempie wykonać kilka pokazowych procesów. Proces z pewnością byłby ciekawy i pokazał działanie polityków na szkodę państwa oraz ich współdziałanie z wierzycielami w celu zrujnowania obywateli Polski.
Rozwiązaniem byłoby ogłoszenie nowej konstytucji, na mocy której nowa władza nie jest następcą prawnym żadnej z poprzednich RP oraz uznanie, iż zaciągane przez uprzednie rządy RP są prywatne i mogą być dochodzone na drodze cywilnej od osób, z którymi wierzyciele się umawiali. Równocześnie należałoby ogłosić stan wyjątkowy w Polsce, a media wziąć na jakiś czas za pyski, przy okazji w procesach o zniesławienia i oszustwa obywateli kilku największych skur., redakcji i telewizji puścić z torbami. Takie to
pomysły chadzają już niejednemu po głowie;-)

Na polskim społeczeństwie żeruje pasożyt i wbrew temu co twierdzą niektórzy nie nazywa się on socjal, ale biurokracja. Koszty osobowe w sektorze finansów publicznych przekraczają obecnie 10.2% PKB, co odpowiada kwocie ok. 140 miliardów złotych. To jest właśnie owa czarna dziura, która wysysa ze społeczeństwa energie i pieniądze. Dla przykładu w Niemczech biurokracja pochłania 7,4% PKB, a w Czechach 8,1%. Z raportu o zatrudnieniu wynika, że w roku 2005 administracja państwowa zatrudniała 557,2 tysięcy osób, a w pierwszym kwartale bieżącego roku wynosiła 633,6 tysięcy, przy okazji osiągając kolejny rekord, tj 3,5 raza szybszy przyrost urzędników niż za rządów PiS, który też zatrudniał urzędników ponad miarę. Wygląda na to, że
elektorat jedynie słusznej partii składają się trzy grupy wyborców, z których:
1. to
złodzieje i kombinatorzy,
2. kolejna to
wykreowani przez media debile, którzy uwierzyli w werbalną wersję neoliberalnej polityki, która nijak się ma do rzeczywistych posunięć rządu Tuska i powoduje co u niektórych trudny do zniesienia dysonans poznawczy;-)
3.
grupę pełną tępaków, fanatycznie nienawidzących wskazane im w mediach osoby, którzy nawet nie potrafią sprecyzować źródła swojej nienawiści, a przyciskani, posługują się kilkoma sloganami, nie znajdującymi potwierdzenia w prawdziwym świecie. Właśnie ta trzecia grupa wykreowanych przez telewizję tępaków zmiotła ze sceny LPR, która wespół z Samoobroną zrobiła jedyny konkret dla milionów rodzin w Polsce - wprowadziła becikowe i ulgi z tytułu wychowania dzieci.

- Przyznaj się, że piłeś ostatnio u Rydzyka wino prałackie Jankowskiego - zahaczył mnie Brunner - Wino prałackie i owszem piłem, ale nie u Rydzyka, i nie chodzi mi tutaj o wychwalanie faszystów, oszołomów i gwałcicieli, ale o oddanie prawdy. W końcu nawet za komuny 2+2=4 i w tej materii trzeba im było przyznać racje;-) Dzisiaj warto przypomnieć kilka prawd, zwłaszcza, że poprzez reumatyzm mojego psa Szarika czuję, iż okno zakupowe dla złota może się zamknąć szybciej niż się wielu Polakom wydaje. Jesienią nawet na zielonej wyspie więdną pędy wzrostu.-)


piątek, 2 stycznia 2009

..do You really remember, Lemming

-
Donald „Kononowicz" Tusk
To co wynika z wywiadu Witolda Waszczykowskiego dla Newsweeka jest „porażające" - premierem jest człowiek, który nie ma pojęcia o polityce zagranicznej i nie interesuje go nic poza słupkami poparcia w sondażach. W zasadzie potwierdza to tylko dotychczasowe obserwacje - 3 kwartały rządu Tuska i zero osiągnięć w jakiejkolwiek dziedzinie - tanie państwo, służba zdrowia, reforma finansów itd. W polityce zagranicznej - z Niemcami null, z Rosją - bliska kompromitacja (jeżeli Tusk zechce się znowu pouśmiechać do Putina i pleść androny o uwalnianiu energii Polaków z wojną w Gruzji w tle). Po co nam taki premier? Wystarczy OBOP i SMG/KRC albo GFK Polonia, będzie taniej i sprawniej.
Radosław „Bucefał" Sikorski
W zasadzie jest po Radku. Takie przekonanie mam od momentu ujawnienia „przesłuchania" Sikorskiego. Wcześniej doszło do ujawnienia agentów polskiego wywiadu i źródeł informacji wywiadowczych w Wielkiej Brytanii (ujawnienie akcji „Szpak"), ujawnienia tajemnicy państwowej dziennikarzom (doniesienie w tej sprawie złożył Antoni Macierewicz). Sikorski miał też częste kontakty z rezydentem brytyjskiego wywiadu w latach dziewięćdziesiątych.
Z wywiadu z Waszczykowskim wynika, że pytania o Rona Asmusa nie były bezzasadne, a opinia o wybujałym ego Sikorskiego jak najbardziej prawdziwa. Cóż Bush może Sikorskiemu czyścić buty, a Condoleezza Rice prasować koszule. Dlatego uważam, że nawet jeżeli PO wygrałaby następne wybory to Sikorski miejsca w rządzie już nie znajdzie. Nie znajdzie go też na żadnym eksponowanym stanowisku (co najwyżej ambasada w Mongolii). Jeżeli będzie chciał pozostać w polityce to jego los będzie przypominał los Konstantego Miodowicza - zamrażarka, głęboko schowany i niewidoczny. Ponieważ Sikorski zapewne nie zgodzi się na taką rolę więc jedyne co mu pozostanie to pisanie analiz dla zachodniej prasy, lub innych ośrodków i bycie mężem swojej żony.
And the winner is McCain
Czasy idą niepewne, powoli staje się oczywiste, że Paris Hilton polityki, amerykański Donald Tusk, czyli Barak Obama traci szanse na Biały Dom i jeżeli nie stanie się nic spektakularnego wybory prezydenckie wygra McCain. Wymarzona ambasada w Waszyngtonie dla pogromcy Busha i Rice tym bardziej nie wchodzi w grę.
Dorwać Kaczora
Tym razem PijaRowcom PO z Tuskiem na czele przy użyciu TVN nie udało się z Kaczyńskiego zrobić głupka a z podróży do Gruzji idiotycznej eskapady frustrata. Nie udało się, ponieważ należałoby jednocześnie wyśmiać przywódców 4 innych państw, a na to Tuskowi i TVNowi zabrakło odwagi. Ograniczyli się więc do wychwalania Tuska, uszczypliwości pod adresem Kaczyńskiego i odpowiedniego relacjonowania całej sytuacji.
Witold Waszczykowski - natychmiast rozstrzelać
Czy Waszczykowski ujawnił tajemnicę państwową? Moim zdaniem ujawnił i powinien za to zostać rozstrzelany. To, że premierem Polski jest nowy „Kononowicz", a ministrem spraw zagranicznych nowy „Bucefał" któremu Bush może buty czyścić, a Condie prasować koszule jest najściślej skrywaną tajemnicą państwową. Zdrada tak wielkiej tajemnicy powinna być karana natychmiastowym rozstrzelaniem. Na deser - „negocjacje" w sprawie tarczy wkraczają podobno w decydującą fazę, a minister spraw zagranicznych, główny rozgrywający po dymisji Witolda Waszczykowskiego wyjeżdża z prezydentem Kaczyńskim.To tylko krótki tekst, na analizy przyjdzie jeszcze czas.
-------------------------
http://bernardo.salon24.pl/88353,index.html

PS.
*****
rząd pokpił sprawę i to jest grozne
przycinek.usa 25.10.08,

*** Zgodnie z cytatem z artykulu:
"Prezes dużego banku, prosząc o
anonimowość, mówi: - Władze chyba nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji.
Podczas spotkań z nami pytają tylko: Czy wy sobie nie ufacie, że nie chcecie
pożyczać?"
WLADZA NIE WIE CO SIE DZIEJE!!!!!!! WLADZE URWALY SIE Z CHOINKI!
A ja tylko od siebie dodam, ze jest mnostwo negatywnych stron gwarancji
Interbanku a jedna z nich jest wypychanie inwestorow z obligacji panstwowych.
KAZDA MANIPULACJA MA SWOJE NEGATYWY. Jezeli rzad zagwarantuje interbank, a banki
zagraniczne dalej beda doic swoje spolki - to skonczy sie to drenazem podatnika
bo wzrosna stopy na rynku dlugu. Trzeba nad tym siasc i pomyslec. ZANIM
cokolwiek zrobicie, to najpierw pomyslcie o konsekwencjach. Gwarancje interbanku
+ depozytow = spadek oplacalnosci obligacji i wzrost olacalnosci lokat. Wtedy
firmy i ludzie sprzedadza obligacje i wsadza pieniadze do bankow na procent O/N
albo na lokaty. Wtedy panstwo polskie bedzie miec duzo wiecej platnosci
odsetkowych i mozliwa w perspektywie czasu obnizke ratingu = dalszy spadek
zlotego! Tymczasem nadal nie ma zadnej reakcji wladz na te wyplywy kapitalowe z
bankow! Jestescie o lata swietlne za kryzysem. Macie oglupione wladze, nie
rozumiejace sytuacji i Tuska z Rokitami, ktorzych chca Euro i niczego nie
rozumieja. To jest naprawde grozne.
***
***
Re: poliszynel na jaw - interbank lezy, umowy leza
zbooycerz 31.10.08,
juz zeby nie zaczynac nowego watku informacja z pierwszej reki: odrzucane sa juz przygotowane umowy kredytowe tradycyjnie finansowane na miedzybanku, baza depozytowa nie wystarcza nie podejmowane sa wogole nowe rozmowy z uwagi na niepewna przyszlosc sfinansowania wynegocjowanych umow, niezaleznie od standingu klienta (mowa o kredytach korporacyjnych!) jednym z ostatnich źrodel finansowania moga byc np zapadajace kredyty i srodki ze splat nastepuje rozpad wiezi miedzybankowych i banki staja sie normalnie autarkiczne - za pol roku to sie objawi w jakis niespotykany dotad sposob bo zanim machina kredytowa z powrotem ruszy nawet jak zagwarantuja interbank to hoho to tak od kuchni (nie mam linka na to ) a jak jeszcze dolozymy te informacje o upadku instytucji miedzynarodowej akredytywy jako pochodna upadku lokalnego interbanku to wracamy do sredniowiecza normalnie porownalbym to do wybuchu supernowej - skurcz do srodka, ustaniecie procesow i wybuch - w naszym przypadku konkretna inflacja jakie przewidujecie dalsze konsekwencje?
------------------------------------
*****
Rostowski sprawia wrażenie nie douczonego ekonomisty jakby ogłuszonego swoją marną wiedzą ekonomiczną.
Brak jest szybkich środków formalno-prawnych n,p, tworzących równoległą do GPW giełdę czy pod-giełdę długu korporacyjnego(w F każda z czołowki notowanych na CAC 40 firm ma w ten sposób średnio po ok,30 mld USD długu korporacyjnego) gdzie wysysano by marnowaną w USA forsę z treasury bills Us pod pożyczki korporacyjne dla polskich koncernów,
ponadto sztab antykryzysowy w odróżnieniu od F nie działa u kretyna Tuska i dolewającego oliwy do ognia Kaczyńskiego wetującego ścieżkę do EURO 24"24h. jak to jest w F u Krystyny Lagarde.
Efektem tego jest skumulowanie przy długu zewnętrznym PL wynoszącym na rok 2009 - 198 miliardów USD,krotkoterminowych płatności kapitałowych na sumę 96 miliardów USD przy ujemnym saldzie obrotów towarowych 20 miliardów USD, zadłużeniu zagr,hipotecznym 27 mld USD,dodatnim saldzie transferów od roboli IRL,GB 10 mld rocznie; napływie kapitału długookresowego 10 mld USD .
Powstaje widoczne manko platności krótkoterminowych w wysokości w najbardziej opty- wariancie około 14 miliardów USD. Biorąc nawet pod uwage rezerwy walutowe approx.na 2008 w granicach 90 miliardów USD w środku roku 2009..
Czyżby trwoga to do Boga po lewar do przepychania pols..g..ówna , jak w zapchanej ubikacji w wysokości przynajmniej 15 mld USD z MFW? (patrz na ten temat zlowrogi art, w najnowszej "GAZECIE FINANSOWEJ" z 31.10,2008)
Re: ha, tajemnica poliszynela wyszla na jaw
el_matador9 01.11.08,

wtorek, 23 grudnia 2008

TY TANI&GLEBY

głos wołającego na puszczy ...IDYJOTO,
TYLKO NIE POZYCZAJ !...


numer biezacy, 17 Grudnia 2008
***Łodyga: Zadłużenie RP «czytaj całość
Maciej Lodyga
***Budżet naszego państwa można przyrównać do budżetu rodziny, która uzyskując miesięcznie ok. 2.300 zł. dochodów, wydaje na utrzymanie ok. 2.500 zł. i spłaca 1.300 zł. msc. / kredytu.

*** http://nczas.com/