WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LOTNISKA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LOTNISKA. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 12 września 2010
Tańsze linie lotnicze.
Sposoby na tanie latanie
09 Wrzesień 2010
Podróżnik i dziennikarz Marcin Jędrzejczak radzi co zrobić, aby zwiedzić świat i nie zbankrutować.
Marcin Jędrzejczak, rocznik 1974, z wykształcenia morski biolog i doktor ochrony środowiska, z wyboru dziennikarz freelancer. Zainteresowanie wpływem „turystyki na środowisko naturalne plaż piaszczystych” zamienił na pasję podróżowania, szczególnie samolotem i pociągiem.
1. Kiedy kupować bilety
Nie ma lepszego sposobu, aby dowiedzieć się, kiedy promocja obejmie interesujący nas okres, niż regularne sprawdzanie informacji na stronie przewoźników. Najczęściej na 40 – 50 dni przed planowaną podróżą bilety pojawiają się w obniżonych cenach. Czyli promocji na wrzesień należy zacząć wypatrywać w połowie lipca.
Działań promocyjnych przewoźników przewidzieć nie jest łatwo. Irlandzki potentat taniego latania, Ryanair, ma nieustanną promocję. Każdego dnia jakieś bilety są w puli promocyjnej. Na przykład, jeśli zaplanowaliśmy podróż na wrzesień, w połowie czerwca pojawiła się pierwsza oferta promocyjna obejmująca nasz okres podróży. Bilety były wtedy po 16 dolarów.
Cztery dni później bilety były już po 11 dol., a po tygodniu pojawiły się bilety po 8 dol.. Hurra, zdecydowaliśmy się je kupić. Ale… tydzień później kosztowały… 4 dol. Tylko od naszej oceny (czy jest już dostatecznie tanio) i doświadczenia zależy, czy kupimy bilety za 11, 8 czy 4 dolary.
Doświadczenie niezwykle się przydaje. Ryanair publikuje zawsze informację o promocjach według tego samego schematu, w którym zmienia się tylko data (100911, w której 10 to rok, 09 – miesiąc, a 11 – dzień). Sprawdzamy najpierw na stronie przewoźnika informację, do kiedy trwa promocja.
Nowe promo pojawia się zawsze kolejnego dnia o północy czasu irlandzkiego, czyli o pierwszej w nocy czasu polskiego. Informacja o promocji pojawia się zawsze między godziną 17 a 18 na dzień przed jej rozpoczęciem. Jeśli ukazuje się informacja, że podana strona nie istnieje, oznacza to, że promocja nie jest jeszcze wstawiona.
Wielu wielkich przewoźników robi wielkie wyprzedaże na początku każdego roku. To najlepszy czas, aby upolować doskonałe ceny w Lufthansie, Air France-KLM, British Airways, czy SAS.
2. Newsletter
Warto zapisać się na stronach przewoźników na tzw. newslettery. Będziemy wtedy pierwsi wiedzieć o wszelkich akcjach promocyjnych, zniżkach i różnych innych okazjach pozwalających obniżyć koszty podróży. Przewoźnicy sami nas o nich zawiadomią.
Ale to nie wszystko. Trzeba też zaglądać na fora internetowe, na których spotykają się miłośnicy taniego latania, czy też latania w ogóle. To wielka skarbnica wiedzy na temat promocji, ale także błędów informatycznych, które zdarzają się w systemach rezerwacyjnych, a które pozwalają na tanie zakupy.
Obok dużych serwisów forumowych, takich jak czy , wielką popularność zdobywają wyspecjalizowane strony poświęcone wyszukiwaniu konkretnych tras, oblotów, podróży w momencie pojawienia się ciekawych promocji lub ofert firm transportowych. Znajdziemy tam gotowe przepisy na tanie podróżowanie i porady.
3. Dobra wyszukiwarka
Przeszukiwanie systemów rezerwacyjnych poszczególnych przewoźników, dzień po dniu, trasa po trasie, jest bardzo uciążliwe i pracochłonne. Dlatego wymyślono programy ułatwiające to. Bardzo dobrym i ogólnodostępnym jest Azuon – zaawansowana wyszukiwarka połączeń stworzona przez fanatyka tanich lotów. Przeszukuje rozkłady Ryanair, Wizz Air, easyJet, Germanwings, Air Berlin, airBaltic, TUIfly oraz Niki.
Azuon to program, który musimy zainstalować i uruchamiamy z naszego komputera. Potem możemy już dowolnie zadawać mu pytania według portów lotniczych, dat, liczby przesiadek. Polecam Azuon, bo między innymi proponuje połączenia z przesiadkami na linie, które przesiadek jako takich nie oferują.
Choć jako program napisany amatorsko, czasami nie dostrzega niektórych połączeń, przy innych podaje nieprawidłowe ceny. Dlatego zawsze trzeba skonsultować wynik z tym, co podaje przewoźnik na swojej witrynie.
Skyscanner podobnie działa, ale nie musimy nic instalować na swoim komputerze. Skyscanner wyszukuje również oferty przewoźników tradycyjnych. Jednak i wynik jego wyszukiwania należy zweryfikować bezpośrednio na stronie przewoźnika, bo może nie wyłapywać najnowszych promocji.
Kolejny pomocnik taniego latacza to , który pokazuje widok miesięczny cen na wybranym przez nas kierunku i trasie. Na stronie głównej wyszukiwarki wybieramy skąd i dokąd chcemy lecieć, w jakim miesiącu. Narzędzie sprawdza cenę w kilka sekund. Ale są to ceny samego biletu bez ewentualnych zniżek i opłat dodatkowych. Te wymienione są pod tabelą. Dopiero po uwzględnieniu uwag odnośnie cen otrzymujemy wartość końcową.
Serwis w przeciwieństwie do powyższych nie służy do wyszukiwania połączeń, czy rezerwowania biletów. Zwyczajnie powiadamia o krótkotrwałych promocjach linii lotniczych. Nie opiera się na automatycznym mechanizmie wyszukujących informacje, ale na żmudnej pracy kilku osób przeczesujących Internet w poszukiwaniu korzystnych cen, promocji, biletów na ostatnią minutę oraz innych krótkotrwałych okazji. Usługa jest angielskojęzyczna, ale nie jest potrzebna szczególna znajomość tego języka. Ilość tekstu na stronie jest bowiem ograniczona, w przekazywaniu informacji serwis stawia na zwięzłość.
Rejestracja na stronie trwa pięć minut. Podajemy adres mailowy, pseudonim i hasło, oraz określamy, jak chcemy być powiadamiani o promocjach. Jeśli lubimy trzymać rękę na pulsie, możemy wybrać codzienne mailowe powiadomienia. Jeśli zaś bardziej odpowiada nam kanał RSS, wiadomości otrzymamy za pomocą tego medium.
Nie ma lepszego sposobu, aby dowiedzieć się, kiedy promocja obejmie interesujący nas okres, niż regularne sprawdzanie informacji na stronie przewoźników. Najczęściej na 40 – 50 dni przed planowaną podróżą bilety pojawiają się w obniżonych cenach. Czyli promocji na wrzesień należy zacząć wypatrywać w połowie lipca.
Działań promocyjnych przewoźników przewidzieć nie jest łatwo. Irlandzki potentat taniego latania, Ryanair, ma nieustanną promocję. Każdego dnia jakieś bilety są w puli promocyjnej. Na przykład, jeśli zaplanowaliśmy podróż na wrzesień, w połowie czerwca pojawiła się pierwsza oferta promocyjna obejmująca nasz okres podróży. Bilety były wtedy po 16 dolarów.
Cztery dni później bilety były już po 11 dol., a po tygodniu pojawiły się bilety po 8 dol.. Hurra, zdecydowaliśmy się je kupić. Ale… tydzień później kosztowały… 4 dol. Tylko od naszej oceny (czy jest już dostatecznie tanio) i doświadczenia zależy, czy kupimy bilety za 11, 8 czy 4 dolary.
Doświadczenie niezwykle się przydaje. Ryanair publikuje zawsze informację o promocjach według tego samego schematu, w którym zmienia się tylko data (100911, w której 10 to rok, 09 – miesiąc, a 11 – dzień). Sprawdzamy najpierw na stronie przewoźnika informację, do kiedy trwa promocja.
Nowe promo pojawia się zawsze kolejnego dnia o północy czasu irlandzkiego, czyli o pierwszej w nocy czasu polskiego. Informacja o promocji pojawia się zawsze między godziną 17 a 18 na dzień przed jej rozpoczęciem. Jeśli ukazuje się informacja, że podana strona nie istnieje, oznacza to, że promocja nie jest jeszcze wstawiona.
Wielu wielkich przewoźników robi wielkie wyprzedaże na początku każdego roku. To najlepszy czas, aby upolować doskonałe ceny w Lufthansie, Air France-KLM, British Airways, czy SAS.
2. Newsletter
Warto zapisać się na stronach przewoźników na tzw. newslettery. Będziemy wtedy pierwsi wiedzieć o wszelkich akcjach promocyjnych, zniżkach i różnych innych okazjach pozwalających obniżyć koszty podróży. Przewoźnicy sami nas o nich zawiadomią.
Ale to nie wszystko. Trzeba też zaglądać na fora internetowe, na których spotykają się miłośnicy taniego latania, czy też latania w ogóle. To wielka skarbnica wiedzy na temat promocji, ale także błędów informatycznych, które zdarzają się w systemach rezerwacyjnych, a które pozwalają na tanie zakupy.
Obok dużych serwisów forumowych, takich jak czy , wielką popularność zdobywają wyspecjalizowane strony poświęcone wyszukiwaniu konkretnych tras, oblotów, podróży w momencie pojawienia się ciekawych promocji lub ofert firm transportowych. Znajdziemy tam gotowe przepisy na tanie podróżowanie i porady.
3. Dobra wyszukiwarka
Przeszukiwanie systemów rezerwacyjnych poszczególnych przewoźników, dzień po dniu, trasa po trasie, jest bardzo uciążliwe i pracochłonne. Dlatego wymyślono programy ułatwiające to. Bardzo dobrym i ogólnodostępnym jest Azuon – zaawansowana wyszukiwarka połączeń stworzona przez fanatyka tanich lotów. Przeszukuje rozkłady Ryanair, Wizz Air, easyJet, Germanwings, Air Berlin, airBaltic, TUIfly oraz Niki.
Azuon to program, który musimy zainstalować i uruchamiamy z naszego komputera. Potem możemy już dowolnie zadawać mu pytania według portów lotniczych, dat, liczby przesiadek. Polecam Azuon, bo między innymi proponuje połączenia z przesiadkami na linie, które przesiadek jako takich nie oferują.
Choć jako program napisany amatorsko, czasami nie dostrzega niektórych połączeń, przy innych podaje nieprawidłowe ceny. Dlatego zawsze trzeba skonsultować wynik z tym, co podaje przewoźnik na swojej witrynie.
Skyscanner podobnie działa, ale nie musimy nic instalować na swoim komputerze. Skyscanner wyszukuje również oferty przewoźników tradycyjnych. Jednak i wynik jego wyszukiwania należy zweryfikować bezpośrednio na stronie przewoźnika, bo może nie wyłapywać najnowszych promocji.
Kolejny pomocnik taniego latacza to , który pokazuje widok miesięczny cen na wybranym przez nas kierunku i trasie. Na stronie głównej wyszukiwarki wybieramy skąd i dokąd chcemy lecieć, w jakim miesiącu. Narzędzie sprawdza cenę w kilka sekund. Ale są to ceny samego biletu bez ewentualnych zniżek i opłat dodatkowych. Te wymienione są pod tabelą. Dopiero po uwzględnieniu uwag odnośnie cen otrzymujemy wartość końcową.
Serwis w przeciwieństwie do powyższych nie służy do wyszukiwania połączeń, czy rezerwowania biletów. Zwyczajnie powiadamia o krótkotrwałych promocjach linii lotniczych. Nie opiera się na automatycznym mechanizmie wyszukujących informacje, ale na żmudnej pracy kilku osób przeczesujących Internet w poszukiwaniu korzystnych cen, promocji, biletów na ostatnią minutę oraz innych krótkotrwałych okazji. Usługa jest angielskojęzyczna, ale nie jest potrzebna szczególna znajomość tego języka. Ilość tekstu na stronie jest bowiem ograniczona, w przekazywaniu informacji serwis stawia na zwięzłość.
Rejestracja na stronie trwa pięć minut. Podajemy adres mailowy, pseudonim i hasło, oraz określamy, jak chcemy być powiadamiani o promocjach. Jeśli lubimy trzymać rękę na pulsie, możemy wybrać codzienne mailowe powiadomienia. Jeśli zaś bardziej odpowiada nam kanał RSS, wiadomości otrzymamy za pomocą tego medium.
4. Zasady płacenia
Aby było taniej, trzeba płacić zawsze bezpośrednio na stronach internetowych przewoźników. Im więcej pośredników, jak biura podróży, tym nasz bilet droższy. Aby jednak stawić czoło zakupom bezpośrednim, musimy uzbroić się w narzędzie, które pozwoli nam obejść wszelkie niespodzianki. Karta płatnicza to obecnie podstawa.
Niektórzy przewoźnicy niskokosztowi stosują opłaty serwisowe za to, że wystawią nam bilet. Na przykład za to, że się płaci za bilet. Z reguły jest to 5 euro za każdy odcinek lotu.
Kupując w Ryanair uzbrójmy się w kartę MasterCard Prepaid, czyli kartę przedpłaconą. Na rynku polskim wydaje ją jedynie bank BZ WBK. Kosztuje 20 zł. Za tę samą cenę można zamówić też kartę w PremiumShop24. Karta jest na okaziciela, co oznacza, że możemy ją podarować dowolnej osobie.
Do zakupów w easyJet, AerLingus i pozostałych przewoźników z Wysp Brytyjskich stosujmy kartę Visa Electron. Dzięki temu oszczędzamy 9,50 euro przy każdej transakcji z easyJet. Jeszcze do końca zeszłego roku także ta karta umożliwiała bezprowizyjne zakupy w Ryanair, jednak irlandzki przewoźnik zmienił ja na MasterCard Prepaid.
W Wizz Air najlepiej płacić nie kartą, bo kosztuje to 23 zł za każdy lot, ale przelewem. Wtedy opłata wyniesie jedynie 11 zł za każdy lot każdego pasażera. Pod warunkiem, że płatność jest przynajmniej na 14 dni przez podróżą. Dodatkową zaletą jest to, że rezerwacja utrzymuje się do 9 dni, jeśli zdecydujemy się na przelew. W tym czasie można się zastanowić, czy chce się opłacić ten przelot. Zdarza się, że cena spada i lepiej zrobić nową rezerwację.
5. Kod promocyjny
Przewoźnicy zachęcają do tańszych zakupów przysyłając subskrybentom kody służące do obniżenia cen biletów. Podczas robienia rezerwacji wpisujemy kod w odpowiednie pole i system automatycznie odlicza należą zniżkę. Warunek – kody działają tylko, gdy rezerwujemy bilety przez Internet.
Lufthansa od kilku miesięcy rozpuszcza klientów emitując kody, które obniżają ceny biletów od 80 aż po kilkaset złotych. Zaoszczędziłem dzięki temu, kupując bilet z Barcelony do Warszawy w Lufthansie Italii za 180 zł zamiast 330 zł, a przelot z Lizbony do Warszawy kosztował zaledwie 130 zł zamiast 320 zł, czyli taniej niż u jakiegokolwiek przewoźnika niskokosztowego.
Tę drogę zachęty niedawno obrały linie Air France oferując wakacyjne kody zniżkowe WORLD778 do 200 zł na przelot międzykontynentalny i MYCODE774 do 120 zł na przelot europejski. Może z nich skorzystać pierwszych 250 osób odlatujących z Warszawy do Europy i 250 osób lecących z Warszawy w świat, a wartość taryfy bez opłat lotniskowych musi wnosić minimalnie 200 zł za bilety europejskie lub 1000 zł za bilety międzykontynentalne.
Regularnie korzystam z kodu promocyjnego easyJet AUGURI2010, dzięki któremu od maja można zaoszczędzić po 5 euro na każdym rejsie (podobno także są rejsy, na których oszczędza się 10 – 20 euro). Warunkiem jest, by walutą rozliczeniową transakcji było euro.
Kody stosują także TAP Portugal na trasie z Warszawy do Lizbony, czy Emirates na trasach z Londynu, a także wyszukiwarki połączeń, jak.
Marcin Jędrzejczak
wtorek, 7 września 2010
tako rzecze Smolensk Sjeviernyj
Przeklęta ziemia smoleńska. Pamiętamy....AERODROM POD SMOLENSKOM, 10 IV 1940
Zbiórka Narodowa na chusteczki dla Pana Komorowskiego.
- Tagi:
- gjj13
By juz nie musiał tak jak dzis...
Dziennikarze dotarli do ważnego świadka katastrofy Tu-154M 101
Wrak prezydenckiego samolotu Tu-154M 101
Dziennikarze "Superwizjera" TVN dotarli do Pawła Plusnina, jednego z najważniejszych świadków katastrofy pod Smoleńskiem, kontrolera lotów, który 10 kwietnia komunikował się z załogą Tu-154M. Do tej pory Plusnin tylko raz - w dniu samej katastrofy – udzielił bardzo lakonicznej wypowiedzi dla mediów.
Paweł Plusnin, o którym słuch zaginął kilka miesięcy temu, zdaniem wielu ukrywał się. Dziennikarze "Superwizjera" odnaleźli jego mieszkanie na jednym ze smoleńskich osiedli. Z początku unikał kontaktu z reporterami, w końcu zgodził się na rozmowę.
Do momentu rozmowy z reporterami "Superwizjera" wypowiedź Plusnina ukazała się w mediach tylko raz. W dniu katastrofy rosyjski kontroler lotów udzielił jedynego wywiadu rosyjskiemu portalowi internetowemu Life News. Powiedział wówczas m.in., że proponował załodze prezydenckiego Tu-154 lądowanie na zapasowym lotnisku, ale załoga miała odmówić. Powiedział również, że wśród załogi wprawdzie były osoby znające język rosyjski, ale generalnie znajomość ta była słaba, trudność sprawiało załodze podawanie liczb w języku rosyjskim.
Fragment rozmowy Plusnina z dziennikarką Live News:
No, a dlaczego nie podali tego KWITU?
Plusnin: A skąd mam wiedzieć? Dlatego, że słabo znają język rosyjski.
A co? Wśród załogi nie było znających rosyjski?
Plusnin: Byli, ale dla nich liczby (po rosyjsku – przyp. tłum.) to jednak trudność.
Osoby, które znały kapitana Arkadiusza Protasiuka, pilota rządowego TU-154, były zaskoczone słowami Plusnina. Według współpracowników i przełożonych Protasiuka, doskonale posługiwał się on językiem rosyjskim.
Jak udało się ustalić dziennikarzom Superwizjera, w zeznaniach złożonych przed rosyjskimi śledczymi, przy udziale Wojskowego Prokuratora Wojskowego płk. Ireneusza Szeląga, dwa dni po katastrofie, Plusnin tłumaczył, że jedynie przypuszczał, że załoga polskiego TU-154 mogła słabo znać język rosyjski. Przypuszczenie to miało się zrodzić na skutek tego, że 7 kwietnia 2010, w dniu kiedy do Smoleńska przyleciała delegacja premiera Tuska, "niektóre załogi polskich samolotów słabo znały język rosyjski".
Plusnin opowiadał śledczym, że gdy zobaczył, że warunki na lotnisku Siewiernyj pogarszają się, zwrócił się do operacyjnego dyżurnego "Logiki", czyli sztabu kierującego lotnictwem wojskowo-transportowym Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej w Moskwie, aby rozważono możliwość skierowania polskiego samolotu na inne lotnisko. Nie chciał, by TU-154 wszedł w strefę obsługiwaną przez smoleńskie lotnisko, gdyż obawiał się ewentualnych problemów związanych z barierą językową. Gdy jednak doszło do kontaktu z załogą TU-154, Plusnin uznał, że włada ona wystarczająco językiem rosyjskim, by zrozumieć komendy wydawane przez dyspozytora lotów.
Jak udało się dowiedzieć redakcji "Superwizjera", zeznania te różnią się od tego, co Plusnin mówił śledczym w dniu katastrofy (i w dniu udzielenia wywiadu portalowi Life News) - 10 kwietnia powiedział, że przekazał "Logice" informację, że załoga polskiego samolotu słabo zna język rosyjski.
We wrześniu Paweł Plusnin skończy 49 lat. Uczył się w Szkole Lotnictwa Cywilnego w Rydze. W trakcie nauki uczęszczał na kurs frazeologii lotniczej – był to jego jedyny kontakt z nauką języków obcych. 10 kwietnia, w dniu katastrofy, od emerytury dzieliły go trzy dni.
Na wieży kontrolnej na lotnisku wojskowym Siewiernyj 10 kwietnia pracował jako starszy kierownik. Z jego zeznań wynika, że tego dnia, około godziny 5 czasu rosyjskiego przeszedł badania w punkcie medycznym i został dopuszczony do kierowania ruchem lotniczym (z zeznań, do których dotarł dziennik "Rzeczpospolita" wynika, że drugi z kontrolerów, Wiktor Ryżanko, najpierw zeznawał, że przeszedł badania pozytywnie, potem, że badań w ogóle nie przeszedł, bo "punkcie zdrowia nikogo nie było").
Wcześniej dokonał przeglądu pasa startów i ładowań oraz drogi manipulacyjnej. Przyjęcie lotniska odnotował w księdze „Przyjęcie i Zdanie Lotniska”, po czym przyjął raport od dyżurnego łączności o tym, że środki łączności są sprawne. Sprawdził również raporty pogodowe (nie przewidywały one pogorszenia pogody) i wydał polecenia przygotowania służb wsparcia i ustawienia punktów strażackich i sanitarnych.
Około 7 rano w wieży kontrolnej pojawił się major Wiktor Ryżenko, kierownik strefy lądowania. Godzinę później – pułkownik Nikołaj Krasnokutskij, zastępca dowódcy Jednostki Wojskowej w mieście Twer (z jednostki wojskowej w tym mieście został do Smoleńska oddelegowany również Ryżenko). O Krasnkutskijm niewiele wiadomo. Ten pilot wojskowy 1. klasy w latach 2007-2009 był dowódcą 103. Gwardyjskiego Krasnosielskiego Pułku Lotnictwa Transportowego, stacjonującego właśnie na lotnisku wojskowym w Smoleńsku. Dlaczego był w wieży kontroli smoleńskiego lotniska 10 kwietnia? Jaka była jego rola? Póki co, nie wiadomo. Ze słów Plusnina wynika, że "nie wykonywał on jakichś specjalnych obowiązków".
Ok. godz. 9:20 czasu rosyjskiego przyjął na lotnisku polski samolot Jak-40, w którym lecieli m.in. dziennikarze obsługujący uroczystość w Katyniu. Po polskim samolocie na lotnisku Siewiernyj wylądować miał rosyjski IŁ-76, jednakże ze względów pogodowych, odstąpił od lądowania i został przekierunkowany na lotnisko zapasowe "Wnukowo" w Moskwie.
Ok. godziny 9:20-9:25 (7:20-7:25 czasu polskiego) Plusnin miał dostać informację o tym, że polski TU-154 wystartował, około godziny 10:15 samolot nawiązał z nim kontakt. Plusnin twierdzi, że od razu poinformował załogę, że w Smoleńsku nie ma pogody i nie ma warunków do przyjęcia samolotu (przekazał załodze informacje: mgła, widoczność 400 metrów – jak wynika z jego zeznań, była to błędna informacja, bo widoczność w rzeczywistości wynosiła 800 metrów, uznał jednak, że zaniżając ją, zniechęci załogę do lądowania w Smoleńsku).
Poinformował również załogę o wyznaczonych lotniskach zapasowych (Mińsk, Witebsk, Wnukowo), które "do tego czasu zostały ustalone", ale ta miała odpowiedzieć, że stan paliwa pozwala na podejście do lądowania i ewentualne odejście na lotnisko zapasowe. Po wykonaniu przez samolot tzw. trzeciego skrętu (ok. 20 kilometrów od lotniska), Plusnin miał (według jego słów) wydać załodze komendę "na kursie lądowania, nie schodzić poniżej 100 metrów, być gotowym do wyjścia na drugi krąg". Załoga miała odpowiedzieć – zrozumiano. Po czwartym skręcie (ok. 17 kilometrów od lotniska), kiedy samolot wchodził na ostatnią prostą, kierowanie lądowaniem przejął Ryżenko, który na odległości ok. 1200-1500 metrów od pasa lądowania wydał komendę "horyzont" gdyż TU-154 obniżył się poniżej ścieżki zejścia. Odpowiedzią była według Plusnina cisza, dlatego sam wydać miał kilkukrotnie komendę „oddalić się na drugi krąg”. Również nie otrzymał odpowiedzi. Jak twierdzi Plusnin, wszystkie jego rozmowy z załogą samolotu były zapisywane na taśmę magnetyczną, która została zabezpieczona przez funkcjonariuszy FSB.
Po kilku sekundach od wydania ostatniej komendy "oddalić się na drugi krąg", Plusnin usłyszał lekki wybuch, po czym kilkukrotnie wywołał sygnał wywoławczy "101". Odpowiedzią była cisza. Kontroler wydał wszystkim służbom ratunkowym komendę udania się w rejon przypuszczalnego upadku TU-154, gdyż nie słyszał dźwięku jego silników. Więcej już TU-154 nie zobaczył na ekranie wskaźnika samolotu. Dopiero wtedy zrozumiał, że samolot spadł.
Jak opowiada Rafał Kowaleczko, drugi pilot Jaka-40, który lądował w Smoleńsku przed TU-154, jeden z kontrolerów ("niewysoki, grubawy , w wieku ok. 40-50 lat") wybiegł z wieży bardzo zdenerwowany. O zdenerwowanym mężczyźnie zeznaje również Artur Wosztyl – "z wieży wyszedł kolejny mężczyzna w mundurze, wzrost około 160-165, krótko ostrzyżony, jasny blondyn, masywnej budowy ciała". Było widać, że jest zdenerwowany, trzęsły mu się ręce, odpalał papierosa. Przed kontrolerem z wieży, według Artura Wosztyla, miał wyjść mężczyzna w mundurze, który "udał się w kierunku pojazdów zabezpieczenia. Po chwili pojazdy ruszyły na sygnale".
Załoga Jaka-40 rozmawiała z drugim z mężczyzn, który wyszedł z wieży, a który wyglądem przypomina Pawla Plusnina. Pytali go o ciśnienie, jakie podał TU-154 (na wysokości lotniska czy uśrednione ciśnienie na poziomie morza), kontroler był jednak tak zdenerwowany, że nie był w stanie odpowiedzieć na ich pytania.
Superwizjer TVN
http://infonurt2.com/index.php?mod=article&cat=sensacje&article=1311
Subskrybuj:
Posty (Atom)