o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TERRORYZM. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TERRORYZM. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 lipca 2009

R.i.P. 11.IX.2001, chronology







Przebieg zamachu na World Trade Center i Pentagon
Godziny według czasu nowojorskiego. (-6h w stosunku do czasu polskiego)

Wtorek, 11 września 2001
07:00
07:58: Lot nr 11 American Airlines, Boeing 767 ze zbiornikami pełnymi paliwa, mający na pokładzie 81 pasażerów i 11 członków załogi, wyrusza z Logan International Airport w Bostonie w kierunku Los Angeles International Airport w Los Angeles. Wkrótce po starcie Mohammed Atta wykonał krótką rozmowę telefoniczną z Marwanem al-Shehhim lecącym rejsem nr 175. Atta i Alomari, wspólnik z lotu 11, przylecieli wcześniej z Portland International Jetport w Portland w stanie Maine.

08:00
08:00: Lot 175 United Airlines, inny całkowicie zatankowany Boeing 767, wiozący 56 pasażerów i 9 członków załogi, wyrusza z portu lotniczego Boston Logan, także w kierunku Los Angeles.
08:10: Lot 77 American Airlines, Boeing 757 z 58 pasażerami i 6 członkami załogi startuje z Washington Dulles International Airport w kierunku Los Angeles.
08:13: Lot 11 zostaje przejęty przez porywaczy jako pierwszy z samolotów. Z nagrania przypisywanego Mohammedowi Atta: Niech nikt się nie rusza. Wszystko będzie OK. Jeśli spróbujecie wykonać jakiś ruch, narazicie na niebezpieczeństwo siebie i samolot. Po prostu zachowajcie spokój. Tor lotu zaczyna odbiegać od planowanego w kierunku południowym.
08:20: Kontrolerzy z centrum lotów w Bostonie uznają, że Lot 11 został prawdopodobnie porwany.
08:25: Kontrolerzy z centrum lotów w Bostonie ostrzegają inne centra kontroli lotów w sprawie Lotu 11, jednak NORAD nie zostaje jeszcze powiadomiony.
08:37: Lot 175 dostrzega porwany Lot 11 w odległości 16 km na południe od siebie i melduje o tym kontrolerom.
08:40: FAA (Federal Aviation Administration) powiadamia NORAD o prawdopodobnym porwaniu Lotu 11. Niektóre źródła twierdzą, że powiadomienie mogło nastąpić już o 08:31. Niezależnie od dokładnej godziny, opóźnienie w przekazaniu informacji o Locie 11 do NORAD jest potem jednym z punktów śledztwa komisji kongresowej.
08:42: Lot 93 United Airlines, Boeing 757, startuje z 37 pasażerami i 7 członkami załogi z Newark International Airport w Newark w stanie New Jersey, w kierunku San Francisco International Airport, z 40-minutowym opóźnieniem spowodowanym zatłoczeniem pasów startowych. Ścieżka lotu początkowo przebiega blisko World Trade Center, zanim samolot oddali się na zachód.
08:42: Lot 175 zostaje porwany i zaczyna się poruszać na południe.
08:43: FAA powiadamia NORAD o prawdopodobnym porwaniu Lotu 175. NORAD, który prawdopodobnie ma nasłuch centrum w Bostonie, już o tym wie.
08:46:40: Lot 11 uderza z szybkością 790 km/godz w północną ścianę północnej wieży World Trade Center, między piętrami 94 i 98 - uderzenie zarejestrowały dwie prywatne kamery. Odrzutowiec dosłownie wbija się w wieżowiec, przeorując rdzeń budynku, rozrywając pokryte gipsem klatki schodowe i rozlewając paliwo. Silna fala uderzeniowa przemieszcza się na sam dół i z powrotem. Paliwo i resztki samolotu ulegają zapaleniu. Ponieważ budynek nie ma tradycyjnego, pełnego szkieletu i opiera się niemal całkowicie na wytrzymałości wąskiego rdzenia idącego środkiem budynku, ogień w środku strefy uderzenia zagraża wszystkim wewnętrznym filarom. Ludzie znajdujący się poniżej ugodzonych miejsc zaczynają się ewakuować, ale nie są w stanie tego zrobić osoby znajdujące się powyżej tych miejsc.
08:46 do 10:29: Przynajmniej 20 osób, inne szacunki mówią o 50, głównie w północnej wieży, uwięzionych przez ogień na górnych piętrach, decyduje się na samobójczy skok. Są dowody, że duże środkowe fragmenty podłóg w pobliżu strefy uderzenia zapadły się po uderzeniu samolotu, prawdopodobnie utwierdzając ludzi w przekonaniu, że budynek zaraz się zawali. Znajdujący się na chodniku strażak Daniel Thomas Suhr zostaje uderzony przez jedną ze spadających osób i również ginie. Nie zostaje podjęta żadna próba ewakuowania osób z powietrza, gdyż dym jest zbyt gęsty, aby móc wylądować na dachu którejkolwiek z wież, a Nowemu Jorkowi brakuje z kolei helikopterów wyspecjalizowanych w "poziomych" akcjach ratunkowych.
08:48: Pierwsze wiadomości o wybuchu w kanałach telewizyjnych i radiowych. CNN przerywa nawet płatne reklamy. Nagłówki: World Trade Center disaster (Katastrofa w World Trade Center), Plane crashes into World Trade Center tower (Samolot rozbija się o wieżę World Trade Center). ABC przerywa regularny program o 8:52.
08:55 (ok.): Urzędnicy w nieuszkodzonej jeszcze południowej wieży World Trade Center stwierdzają, że budynek jest bezpieczny, i że pracownicy mogą powrócić do swoich biur. Niektórzy nie słyszą tego, inni ignorują i ewakuują się, jeszcze inni gromadzą się w dużych pomieszczeniach, jak klub na 78 piętrze.

09:00
09:03: Prezydent George W. Bush przyjeżdża do Emma E. Booker Elementary School w Sarasota (Floryda), w ramach zaplanowanej wizyty mającej promować politykę edukacyjną rządu amerykańskiego. Bush wie tylko tyle, że samolot uderzył w jedną z wież World Trade Center i postanawia nie zmieniać swojego rozkładu zajęć.
09:03:02: Lot 175 uderza z szybkością 950 km/godz w południową wieżę, trafiając ją między piętrami 78 i 84. Do tej chwili wiele wiele kanałów informacyjnych relacjonuje już pierwsze uderzenie, miliony osób oglądają to na żywo. Części samolotu przebijają się przez budynek i wychodzą po stronie wschodniej i północnej, spadając na ziemię kilka budynków dalej. Rozpoczyna się masowa ewakuacja z południowej wieży, poniżej strefy uderzenia. Jedna z klatek schodowych pozostaje nienaruszona, ale jest wypełniona dymem. Wskutek tego niektóre osoby usiłują wydostać się na dach w oczekiwaniu powietrznej ewakuacji, która nigdy nie nadejdzie. CNN podaje: Second plane crashes into World Trade Center (Drugi samolot uderza w World Trade Center). Wszyscy rozumieją natychmiast, że to nie katastrofa, lecz zamach.
09:04 (około): Bostońskie Centrum Kontroli Ruchu Lotniczego wstrzymuje wszystkie odloty z lotnisk znajdujących się w jego jurysdykcji (Nowa Anglia i wschodnia część stanu Nowy Jork).
09:06: FAA zakazuje startów wszystkich lotów skierowanych do Nowego Jorku lub przelatujących przez jego przestrzeń powietrzną, oraz lotów w stronę sąsiadujących przestrzeni powietrznych Bostonu, Cleveland i Waszyngtonu. Zakaz pokrywa północno-wschodnią część kraju, od Północnej Karoliny, i sięga na zachód aż do wschodniego Michigan.
09:06: Po krótkim wprowadzeniu prezydent Bush zamierza rozpocząć czytanie lektury dla uczniów szkoły, gdy szef jego personelu Andrew Card szepcze mu do ucha: A second plane hit the other tower, and America's under attack. (Następny samolot uderzył w drugą wieżę, Ameryka jest atakowana). Prezydent decyduje się kontynuować czytanie i nie alarmować uczniów.
09:08: FAA zakazuje w całym kraju lotów skierowanych w przestrzeń powietrzną Nowego Jorku.
09:16: Bush opuszcza klasę, w której przebywał od 9:03, i szybko przechodzi do innej, prowadzony przez agentów tajnych służb. Jest tam telefon, telewizor pokazujący relacje z miejsca ataku, i kilku czołowych członków personelu. Bush zbiera informacje i przygotowuje krótkie notatki.
09:24: FAA powiadamia północno-wschodni oddział NORAD o podejrzeniu porwania Lotu 77 American Airlines. FAA i NORAD ustanawiają gorącą linię, aby rozpatrzyć przypadki Lotu 77, a wkrótce potem Lotu 93.
09:26: FAA zabrania lotów wszystkich cywilnych samolotów w przestrzeni powietrznej całego kraju.
09:28: Porywacze atakują kokpit Lotu 93 i przejmują samolot. Atak jest słyszany przez kontrolerów lotu w Cleveland.
09:29: Prezydent Bush wygłasza swoje pierwsze publiczne oświadczenie, wobec 200 nauczycieli i uczniów szkoły Emma E. Booker Elementary School. Stwierdza, że wraca do Waszyngtonu, i że miała miejsce narodowa tragedia, po czym prosi o chwilę ciszy. Po przemówieniu kieruje się do Sarasota-Bradenton International Airport, gdzie oczekuje go samolot prezydencki Air Force One.
09:35: Lot 93 zawraca i leci na wschód.
09:37:46: Lot 77 American Airlines rozbija się o zachodnie skrzydło Pentagonu, wzniecając gwałtowny pożar. Ten fragment Pentagonu jest świeżo odnowiony i zawiera głównie niezajęte biura. Giną wszystkie 64 osoby na pokładzie samolotu i 125 osób z personelu Pentagonu.
09:39: CNN donosi o pożarze Pentagonu - to pierwsza informacja o zdarzeniu.
09:45: Przestrzeń powietrzna Stanów Zjednoczonych zostaje zamknięta. Żaden cywilny samolot nie może wystartować, a wszystkie samoloty znajdujące się w powietrzu mają nakaz natychmiastowego lądowania w najbliższym porcie lotniczym. Wszystkie samoloty lecące w stronę Stanów Zjednoczonych są kierowane do Kanady. Później FAA ogłasza, że loty cywilne są zawieszone przynajmniej do południa 12 września. Uziemienie trwa do 14 września, ale są wyjątki dla członków rodziny królewskiej Saudów, którzy obawiają się kary za pozostanie w USA. Loty wojskowe i medyczne trwają bez zakłóceń. To czwarty w historii przypadek zawieszenia wszystkich komercyjnych lotów i pierwszy niezaplanowany. Poprzednie były związane z działaniami armii (Sky Shield I-III w latach 1960-1962).
09:45: Biały Dom i Kapitol zostają zamknięte i ewakuowane.
09:50: (około). Associated Press donosi, że Lot 11 został prawdopodobnie porwany po starcie z bostońskiego Logan Airport. W ciągu godziny zostaje to potwierdzone w odniesieniu zarówno do Lotu 11, jak i Lotu 175.
09:57: Prezydent Bush opuszcza Sarasota na pokładzie Air Force One. Samolot osiąga wysokość przelotową i krąży przez 40 minut, gdy tymczasem ustalany jest kierunek lotu.
09:58: Pasażerowie wszczynają bunt na pokładzie Lotu 93.
09:59:04: Na oczach telewidzów z całego świata zawala się południowa wieża World Trade Center.

10:00
10:03: Lot 93 zostaje rozbity przez porywaczy na południowy wschód od Pittsburgha, w hrabstwie Somerset. Inne doniesienia mówią o godzinach 10:06 lub 10:10. Zgodnie z danymi sejsmograficznymi (http://www.mgs.md.gov/esic/publications/download/911pentagon.pdf) czasem uderzenia jest 10:06:05, ale zapisy czarnej skrzynki i przynajmniej jedna rozmowa telefoniczna z pokładu samolotu przemawiają za 10:03. Późniejsze raporty wskazują, że pasażerowie rozmawiający z pokładu samolotu dowiedzieli się o atakach na World Trade Center i Pentagon i przynajmniej trzech zamierzało stawić czoła porywaczom. Walka została zarejestrowana przez magnetofon w kokpicie samolotu. Komisja kongresowa sądzi w swoim raporcie, że celem Lotu 93 był albo budynek Kapitolu, albo Biały Dom.
Raporty donoszą o świadku, który miał widzieć biały samolot przypominający myśliwiec, krążący nad miejscem upadku. Doniesienia takie mają ograniczoną wiarygodność, jakkolwiek myśliwce zostały posłane wcześniej nad obszar Waszyngtonu - samoloty te pozostawały jednak w obszarze powietrznym miasta.
10:10: Zawala się część budynku Pentagonu.
10:13: Tysiące osób są ewakuowane z kompleksu budynków ONZ w Nowym Jorku.
10:15 (około): Doniesienia mówią o wzięciu na siebie odpowiedzialności za ataki przez Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny, ale wiadomość tę dementuje wkrótce jeden z przywódców ugrupowania.
10:28:31: Zawala się północna wieża World Trade Center. Nie przeżywa nikt powyżej miejsca uderzenia samolotu. Zniszczeniu ulega także pobliski hotel Marriott.
10:35 (około): Policja jest powiadomiona o bombie w samochodzie przed Departamentem Stanu w Waszyngtonie. Późniejsze doniesienia dementują tę wiadomość.
10:35: Air Force One z prezydentem leci do bazy lotniczej w Shreveport, w stanie Louisiana.
10:39: Pojawiają się doniesienia o innym porwanym odrzutowcu kierującym się w stronę Waszyngtonu. Myśliwce F-15 zostają rzucone do patrolowania przestrzeni powietrznej miasta, gdy inne gromadzą się nad Nowym Jorkiem, z rozkazem (wydanym przez wiceprezydenta Dicka Cheneya) zestrzelenia każdego samolotu, który nie wykonałby rozkazów przekazanych mu przez radio.
10:45: CNN donosi o rozpoczęciu masowej ewakuacji w Waszyngtonie i Nowym Jorku. Kilka minut później burmistrz Nowego Jorku nakazuje ewakuację dolnego Manhattanu.
10:50: Pięć kondygnacji w części Pentagonu zawala się wskutek pożaru..
10:53: Zawiesza się prawybory w Nowym Jorku.

11:00
11:15 (około): Doniesienia o zestrzeleniu jakiegoś obiektu nad Waszyngtonem przez samoloty F-15. Nie było ich późniejszego potwierdzenia.
11:16: Linie American Airlines potwierdzają utratę swych dwóch samolotów.
11:17: Linie United Airlines potwierdzają utratę Lotu 93 i wyrażają "głęboką troskę" o Lot 175.
11:25: Zamknięcie Disneylandu na Florydzie.
11:53: Linie United Airlines potwierdzają utratę dwóch samolotów.
11:55: Stan gotowości na granicy USA z Meksykiem, nie zostaje ona jednak zamknięta.

12:00
12:00 (około): Prezydent Bush przybywa do bazy sił lotniczych Barksdale w Shreveport w stanie Luizjana. Wielu sądzi, że po tej przerwie w podróży powróci do Waszyngtonu. Bush wygłasza krótkie, nieoficjalne oświadczenie, iż terroryzm na amerykańskiej ziemi nie będzie tolerowany, mówiąc: Zaatakowano wolność i wolność będzie broniona.
12:02: Rząd afgańskich talibów potępia ataki.
12:04: Los Angeles International Airport, planowany cel Lotów 11, 77 i 175, zostaje zamknięte.
12:15: San Francisco International Airport, planowany cel Lotu 93, zostaje zamknięte.
12:15 (około): Przestrzeń powietrzna nad 48 przylegającymi do siebie stanami USA jest wolna od wszystkich lotów komercyjnych i prywatnych.

13:00
13:00 (około): W Pentagonie załogi strażaków nadal walczą z pożarami. Wczesna odpowiedź na atak koordynowana była z Narodowego Centrum Dowodzenia Wojskowego, lecz musiało ono zostać ewakuowane gdy zaczął je wypełniać dym.
13:04: Prezydent Bush stawia amerykańskie wojska na całym świecie w stan gotowości. Przemawia z bazy lotniczej Barksdale i udaje się do schronu Strategicznego Dowodzenia Lotniczego w Nebrasce. Później tego dnia kilkoro komentatorów i dziennikarzy (zwłaszcza Peter Jennings z sieci ABC) wyrażają zniecierpliwienie z pozoru nieprzemyślanymi posunięciami przezydenta. Gdy Jennings pyta korespondentkę ABC będącą na miejscu w Nebrasce o to, gdzie dokładnie przebywa prezydent, odpowiada ona: Peter, prezydent schował się w króliczej norze.
13:27: Burmistrz Waszyngtonu, Anthony A. Williams, ogłasza stan wyjątkowy; na miejsce przybywają oddziały Gwardii Narodowej.

14:00
14:30: Senator John McCain określa atak jako "akt wojny".
14:49: Podczas konferencji prasowej burmistrz Nowego Jorku, Rudolph Giuliani zostaje poproszony o oszacowanie liczby ofiar w World Trade Center. Odpowiada: Więcej niż ktokolwiek z nas jest w stanie znieść.

16:00
16:00: Wiadomości podają, że wysocy funkcjonariusze federalnych służb wywiadowczych twierdzą, iż w kwestii inspiracji ataku podejrzanym numer jeden jest Osama bin Laden.
16:25: Największe amerykańskie giełdy: New York Stock Exchange, NASDAQ i American Stock Exchange ogłaszają, że w środę 12 września będą zamknięte.

17:00
17:20: 47-piętrowy budynek Salomon Brothers 7, potocznie zwany World Trade Center 7, który ucierpiał z powodu - jak to początkowo określano - "lekkiego uszkodzenia" podczas upadku bliźniaczych wież, zawala się. (Larry Silverstein powie później w wywiadzie dla PBS "Ameryka w odbudowie", że nakazał straży pożarnej zburzyć budynek.) Nie był on projektowany przez tych samych architektów co Twin Towers. Był siedzibą specjalnego nowojorskiego centrum kryzysowego, które miało działać w takich właśnie sytuacjach jak atak 11 września.

18:00
18:00: CNN i BBC donoszą o strzelaninach i wybuchach w Kabulu w Afganistanie. Później podaje się, że lotnisko w Kabulu zostało ostrzelane z helikopterów przez wojska Sojuszu Północnego, zaangażowanego w wojnę domową z rządem talibów.
18:00: Władze Iraku w oficjalnym oświadczeniu wygłoszonym w państwowej telewizji ogłosiły, że zamach jest owocem "amerykańskich zbrodni przeciw ludzkości".
18:54: Prezydent Bush przybywa do Białego Domu. Władza wykonawcza w państwie przez większość dnia spoczywała w rękach wiceprezydenta Dicka Cheney'a.

19:00
19:00: Trwają wysiłki, by zlokalizować przysypanych gruzami Twin Towers żywych ludzi. Karetki zgromadzone w celu przetransportowania rannych do pobliskich szpitali stoją puste w oczekiwaniu. Akcja w Ground Zero leży wyłącznie w gestii nowojorskiej straży pożarnej i policji, gromadzą się tam jednak ochotnicy w celu jak najszybszego przerzucania gruzu. Są to zarówno specjaliści z zakresu budownictwa i konstrukcji stalowych, jak i krewni i przyjaciele ofiar lub prawdopodobnych ofiar. Wielu z nich rozwiesza powiększone zdjęcia zaginionych, komputerowe wydruki fotografii pojawiają się w całym mieście. Głównymi miejscami, w których gromadzą się oczekujący na wieści, są Arsenał Nowojorski przy Lexington Avenue i 26 Ulicy i Union Square Park przy 14 Ulicy.
19:30: Rząd USA odcina się od odpowiedzialności za eksplozje w Kabulu, o których donoszą wiadomości.

20:00
20:30: Prezydent Bush wygłasza orędzie do narodu z Białego Domu (tekst w jęz. angielskim dostępny pod tym adresem).
Ważniejsze zdania:
Dziś nasi współobywatele, nasz styl życia, nasza wolność, zostały zaatakowane serią rozmyślnych śmiercionośnych aktów terroru.
Ataki terrorystyczne mogą wstrząsnąć fundamentami naszych największych budynków, ale nie są w stanie tknąć fundamentów Ameryki. Ataki te kruszą stal, lecz nie mogą nadwerężyć stali amerykańskiej determinacji.


21:00
21:00: Prezydent Bush spotyka się z pełnym składem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a około pół godziny później z mniejszą grupą swych głównych doradców. Bush i jego doradcy mają dowody, że za atakami stoi Osama bin Laden. Szef CIA, Tenet, mówi, że al-Kaida i talibowie w Afganistanie to jedno i to samo. Bush mówi do niego: Powiedz talibom, że z nimi skończyliśmy.

23:00
23:00: Pojawiają się doniesienia, później zweryfikowane jako nieprawdziwe, o pogrzebanych pod nowojorskimi gruzami ludziach, dzwoniących z telefonów komórkowych.
23:30: Przed udaniem się na spoczynek Bush zapisuje w swoim dzienniku: Wydarzyło się dziś Pearl Harbor XXI wieku... Sądzimy, że to Osama bin Laden.



środa, 20 sierpnia 2008

TARCZA, i GRZYBY, NY...













************************

Dariusz Rohnka

Tarcza Putina
Opublikowany 31 sierpnia 2007
***
W swoim poemacie Moskwa - Pietuszki, Wieniedikt Jerofiejew pisał z wewnętrznym przekonaniem: Wszyscy mówią ‘Kreml, Kreml’, od każdego to słyszę, a ja sam ani razu Kremla nie widziałem. Zamykając oczy na dookolną rzeczywistość, tułający się po stolicy swego kraju, Jerofiejew nie mógł chyba lepiej wyrazić swojego zniesmaczenia. Jako poeta, pisarz, człowiek bynajmniej nie sowiecki, mógł sobie ignorować wszystko, na co tylko przyszła mu ochota, choć, po prawdzie owa buńczuczna deklaracja była jedynie błyskotliwą próbą zakamuflowania trawiącej go rozpaczy. Jerofiejew usiłował ignorować podsowiecką rzeczywistość, i takie było jego święte prawo, inaczej rzecz wygląda, gdy owa ignorancja nawiedza wielkich (choćby jedynie tytularnie) aktorów tego świata. W tym drugim przypadku, bezrozumne zamykanie oczu na rzeczywistość prowadzić musi do przykrych konsekwencji.

W połowie lipca 2007 roku na pierwszych stronach wszystkich światowych gazet pojawiła się elektryzująca informacja: Rosja zawiesiła swój udział w Traktacie o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie. Według oficjalnego oświadczenia Kremla, decyzja ta została podjęta w związku z wyjątkowymi okolicznościami, które naruszają bezpieczeństwo Federacji Rosyjskiej i wymagają podjęcia natychmiastowych kroków.

NATO i Biały Dom zareagowały ostro i dość nerwowo, uznając zapewne zgodnie, że obecne zachowanie Kremla nazbyt mocno kojarzy się z dawną, niemal już zapomnianą, zimnowojenną sowiecką retoryką. I tak, rzecznik Paktu, James Appathurai, wyraził rozczarowanie rosyjską decyzją, dodał jeszcze w nastroju retrospektywnego optymizmu, że NATO uważa Traktat za ważny kamień milowy dla europejskiego bezpieczeństwa.

Decyzja Kremla przekłada się w praktyce na możliwość rozmieszczenia większej ilości broni konwencjonalnej przy jej zachodniej granicy, choć krok taki jest mało prawdopodobny, jest przy tym pozbawiony znaczenia militarnego. W przyszłym konflikcie zbrojnym, jeśli do niego oczywiście dojdzie, broń konwencjonalna będzie miała drugorzędne, znikome znaczenie, poza tym wiadomo, że od początku lat 90., a więc od chwili podpisania wzmiankowanego traktatu, Rosja Sowiecka nigdy nie zastosowała się do jego postanowień, utrzymując na europejskiej części swojego terytorium znacznie większe ilości broni, aniżeli wynikałoby to z podpisanych porozumień.

W istocie, nikt chyba nie wierzy, aby chodziło o podpisany niemal dwadzieścia lat temu dokument, będący jeszcze jednym symbolem zamazywania globalnej rzeczywistości politycznej. Komentatorzy różnych opcji zgodnie natomiast przekonują, że sugestywny gest Putina należy odczytywać w kontekście amerykańskiej tarczy rakietowej i rozmieszczenia jej elementów na obszarze Czech i Polski.

Tarcza istotnie jest problemem:
*dla amerykańskich podatników, którzy będą zmuszeni ponieść koszty jej instalacji;
*dla amerykańskiej Partii Demokratycznej, która ani chce słyszeć o dalszych wydatkach na zbrojenia, sukcesywnie obcinając kolejne pozycje w budżecie Departamentu Obrony (setki milionów na obronę antyrakietową, kolejne setki milionów na budowę broni laserowej, etc.);
*dla tutejszej ludności wschodnioeuropejskiej, dla której budowa tarczy na jej terenie oznacza apokaliptyczną wizję nuklearnej zagłady w przyszłości;
*dla zachodnioeuropejskich społeczeństw i ich establishmentów, które konsekwentnie, od kilkudziesięciu lat sabotują każdą kolejną próbę (choćby tak wirtualną, jak amerykańska tarcza) obrony własnego terytorium, bojąc się, że taka obrona wzmocni jedynie strategiczną pozycję Stanów Zjednoczonych; zapewne także dla ekologów, którzy, jak można domniemywać, odkryją wkrótce rzadkie okazy flory lub fauny na terenie przewidzianym pod budowę baz.

Czy tarcza jest w równym stopniu problemem dla Putina? Z militarnego punktu widzenia, amerykańska antyrakietowa tarcza, wyposażona w zaledwie 10 rakiet przechwytujących, której baza ma zostać zbudowana gdzieś nad brzegami Bałtyku, jest niewinnym gadżetem, mogącym co najwyżej zagrozić meteorologicznym instytucjom badawczym, wypuszczającym swoje balony przy pomocy napędu rakietowego. Rosja Sowiecka, o czym polityczne establishmenty tzw. demokratycznego świata chętnie zapominają, nigdy nie straciła realnej pozycji najpotężniejszego, obok Stanów Zjednoczonych, mocarstwa atomowego.
Dysponuje potężnym, liczonym w tysiące, arsenałem naziemnych rakiet międzykontynentalnych, potężnym arsenałem rakiet umieszczonych na atomowych łodziach podwodnych, i, co znacznie bardziej istotne, jest silnie zaangażowana w rozbudowę nowoczesnej technologii broni strategicznej.
Podobnie jak dwie dekady wcześniej, tysiące sowieckich rakiet jest wycelowanych w bardzo konkretne cele na terytorium Stanów Zjednoczonych. Były amerykański sekretarz obrony, Robert McNamara, ten sam McNamara, który jak na ironię, odwiódł u progu lat 70. prezydenta Johnsona od idei budowy tarczy antyrakietowej, opierając się na raportach opracowanych jeszcze w latach 80., określa w jednym z artykułów bardzo konkretne sowieckie cele na terytorium samego tylko Nowego Jorku. I tak, wedle McNamary, w każde z trzech nowojorskich lotnisk wymierzone są po dziś dzień dwie jednomegatonowe bomby, po jednej takiej bombie przewidziano dla każdego z głównych nowojorskich mostów, dwie dla Wall Street i po dwie dla każdej z czterech rafinerii. Poza tym są jeszcze cele w postaci dworca centralnego, urządzeń portowych etc.

Od końca lat 90. Rosja Sowiecka rozwija program budowy najbardziej zaawansowanej technologicznie rakiety Topol-M (SS-27), która może być wystrzeliwana z silosów oraz bardzo trudnych do wyśledzenia i zniszczenia wyrzutni mobilnych. Istnieje także wersja przystosowana do instalacji na łodziach podwodnych (Buława). Największą zaletą nowej broni, która ma stanowić podstawę sowieckiego uzbrojenia do roku 2015 jest fakt, że żaden amerykański system obronny nie stanowi dla niej zagrożenia. Dotyczy to zarówno osławionej tarczy antyrakietowej, jak i nieco bardziej futurystycznej broni laserowej, zainstalowanej w przestrzeni kosmicznej. Według opinii ekspertów, Topol-M jest wyposażona w rodzaj osłony, chroniącej przed promieniowaniem, wpływem pola elektromagnetycznego i fizycznymi wstrząsami (starsze modele sowieckich rakiet mogły być zniszczone przy pomocy wybuchu atomowego). Co więcej, w maju 2007 roku Rosja Sowiecka przeprowadziła udany test z już zmodernizowaną wersją rakiety Topol-M, RS-24, która, w odróżnieniu od poprzedniczki, pozwala na przenoszenie równocześnie wielu głowic.
Rosja Sowiecka nie tylko rozbudowuje swój arsenał broni strategicznej, ale także nieustannie sprawdza stan gotowości bojowej swoich wojsk rakietowych, przeprowadzając rocznie około 15 testów z wykorzystaniem rakiet balistycznych (zarówno Topol-M jak i starszych, takich jak SS-18 i SS-19), a Władimir Putin, odgrywający obecnie na Kremlu rolę gospodarza, z wielkim entuzjazmem asystuje podczas kolejnych demonstracji rzekomo postsowieckiej potęgi.
Cóż zatem myśli Władimir Putin? Czy dziesięć amerykańskich silosów, umiejscowionych nad polskim Bałtykiem spędza sen z jego powiek? Czy czuje się zagrożony możliwością ataku z amerykańsko-polsko-czeskiej strony? Może buduje już dla siebie nowy schron, gdzieś głęboko pod skałami Uralu? Z dużą dozą prawdopodobieństwa na każde z tych pytań można odpowiedzieć negatywnie. Putin nie musi się martwić tarczą swojego rywala, ma swoją własną, znacznie wytrzymalszą, znacznie potężniejszą - atak.

Przynajmniej od dwóch dziesięcioleci trwa nieustająca proliferacja sowieckiej broni rakietowej do tak zwanych wrogich państw. Rosja Sowiecka od lat sprzedaje swoją broń i technologię komunistycznym Chinom. Nie gardzi kontrahentami w rodzaju Iraku, Korei Północnej, Syrii czy Iranu, w zamian za co liczyć może nie tylko na pieniądze, ale również na daleko posuniętą polityczną życzliwość.
Putin ma jeszcze jednego asa w rękawie - światowy terroryzm. Jako ojciec chrzestny współczesnego terroryzmu, Rosja Sowiecka kontroluje wszystkie istotniejsze organizacje terrorystyczne, Al-Kaidy nie wyłączając. Można spierać się o szczegóły, szacować stopień zaangażowania sowieckich tajnych służb w poszczególne przedsięwzięcia, nie sposób zaprzeczyć tylko temu, że to Sowieci pociągają za sznurki. Dlatego, gdy jakiś szaleniec rozrywa się na kawałki przy pomocy prymitywnej bomby w kolejce podziemnej w centrum Londynu, można oczywiście domniemywać, że działał na własną rękę. Gdy jednak któregoś ponurego dnia, co nie daj Boże, nad Waszyngtonem lub Nowym Jorkiem rozbłyśnie atomowy grzyb, i nie będzie on następstwem interkontynentalnego ataku, za zamachem stać będą służby, działające według sowieckiej długofalowej strategii. To będzie właśnie sowiecka tarcza, służąca bynajmniej nie do obrony, za którą łatwo ukryć także swoje prawdziwe intencje i cele.
-------------------------------------
-----------------------------
PRZECZYTAJ TEŻ:
/ /...Rok 1989 spłynął z kart historii jak nie przymierzając woda po kaczce. Przestał się liczyć, gdy sympatie społeczeństwa odwróciły się od samozwańczych „obalaczy komuny” na rzecz dawnych panów. Wystarczyło zaledwie kilka lat, aby ujawnić wstydliwe przywiązanie. Nie licząc porzucenia zgrzebnych atrybutów socjalizmu, uprzykrzających życie peerelowskim obywatelom, nie dokonał się żaden przełom, żaden zwrot historii. Co najwyżej rzeczywistość stała się jeszcze bardziej surrealistyczna, a bolszewicy odnieśli kolejne zwycięstwo.
Komunizm nie upadł, tak jak najpewniej nie upadnie w lipcu 2008 roku, ponieważ nie mogła tego dokonać grupka w taki czy inny sposób ubezwłasnowolnionych opozycjonistów, z których zresztą większość pałała mniej lub bardziej utajoną sympatią do socjalizmu, byleby z ludzkim, nie zamordystycznym, obliczem. Nie zrobiło tego społeczeństwo, ponieważ podobny zamysł nigdy nie zagościł w jego mentalności. Nie upadł na życzenie samych komunistów, choć ta absurdalna teza zdaje się być nawet całkiem popularna... / / cd: