o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

środa, 16 listopada 2011

action station * Breslauer tusqPolizei

Otóż kololowa Szczuko i Sierakowski zmróżoczko, oświadczam, że Nowy Ekran będzie nagłaśniał i przypominał ludziom, że pałki, kastety i żółto-czarne flagi którymi zostali pobici młodzi ludzie w polskich strojach historycznych, broń, którą Niemcy użyli przeciwko polskiej młodzieży idącej z polskimi flagami na Marsz Niepodległości czekały na te bojówki w Krytyce Politycznej i że to Krytyka Polityczna uzbroiła bandytów by mogli bić polskich przechodniów. Dzięki antypedofilowi zainstaowanemu w środku lewackiej bandy wiemy to na pewno i zrobimy wszystko, by Prokuratura postawiła Krytyce Politycznej zarzuty podżegania do przestepstwa pobicia, pomocnictwa w popełnieniu napadów i udział w grupie przestepczej o charakterze zbrojnym. Wszystko po to by sprawiedliwosci stało sie zadość, a szajka przestepcza nie była dłużej posiadaczem atrakcyjnego lokalu gastronomicznego (kto wie, może służącego do prania brudnych pieniedzy i dotacji z miedzynarodowych grup kryptofaszystowskich) , dotowanego przez tych samych mieszkańców Warszawy, których bili.
Złożymy stosowne zawiadomienie o przestępstwie i byc może znowu w Nowym Ekranie pojawi się Policja, tym razem z zaproszeniem dla RedNacza NE do złożenia stosownego zeznania. Chętnie pójdę.

Relacja Wrocław! Polska to My......


Marsz Niepodległości we Wrocławiu przebiegał pokojowo. Oczywiście zdarzyły się incydenty – powód- kontr manifestacja. Po zakończeniu marszu pod pomnikiem Króla Bolesława Chrobrego wszyscy zaczęli rozchodzić się do domów. Nie było żadnego napięcia i zachowani chuligańskich. Wracałam do zaparkowanego w Rynku samochodu ulicą Świdnicką (normalna najprostsza droga). Nagle wydarzyła się rzecz straszna i oburzająca i nie spodziewana.
Nadjechał kordon "nysek" policyjnych na sygnale ( niestety wiem, że to nie nyski są - ale nomenklatura mi pozostała ).
Ustawiły się rzędem wzdłuż Opery. Z wielkim trzaskiem ( specjalne uderzanie rynsztunku i drzwi samochodu) wypadli z samochodów policjanci – w bojowych rynsztunkach, hełmach z zamaskowanymi twarzami. Otoczyli wracających manifestantów uniemożliwiając im wyjście ze skrzyżowania ul. Świdnickiej i Placu Teatralnego zamykając pierścieniem wszystkie znajdujące się tam osoby.
Wszyscy stanęli zdezorientowani - sytuacja była napięta. Z manifestacji wracali młodzi ludzie, często kibice i taka akcja podnosi poziom adrenaliny, bo po prostu zostaliśmy przestraszeni i zaatakowani przez Policje.
Wszyscy bardzo się zdenerwowali bo zachowanie policji było nieuzasadnione i bez sensu. Na szczęście ludzie nie dali się sprowokować. Wznoszono jedynie okrzyki „prowokacja”. Podziwiam ich bo ja byłam na skraju zwału serca. Nie mogłam w to uwierzyć. Zdałam sobie sprawę ze wojna, która niewątpliwie dzisiaj się rozpoczęła – będzie toczyła się pomiędzy Policją a obywatelami kraju!!I raczej nie mamy szans...
Nie wiem czy demonstranci wytrzymali próbę z Policją bo po przerwaniu kordonu dla przejazdu tramwaju udało nam się wyjść.
Pytani Policjanci, o to co się stało i o co im chodzi odpowiadali oczywiście „ Mamy rozkaz”. Jedne z nich całkiem szczerze odpowiedział nam, że nie możemy przejść: bo są równi i równiejsi...
Inny Policjant wskazał nam nawet kto stoi za takimi rozkazami i zachowaniem policji :” Byłą Pani na wyborach..??? to jak widać źle wybraliście.”
Jak sądzę wskazywał na to, że to wybrana demokratycznie władza przyjęła takie środki postępowania. Dziękuje Policjantowi z tę informację - w sumie domyślałam się ale bałam się przyjąć, że to prawda..
Porażające przeżycie. To byłą prowokacja. Każdy kto był w dużej grupie osób – szczególnie młodych – otoczonej przez uzbrojonych Policjantów – wie, że to wzbudza agresję. Oczywiście sytuacja idealnie nadawała się do zdjęć dla zaprzyjaźnionych mediów – szczelny kordon policji odgradza drogę agresywnym kibolom i o oszołomom!!!!!!…. wracającym do domu.
To była przemyślana niestety akcja na sprowokowanie manifestantów.
Do czego to doprowadzi?? Po co to zrobiono??Czy poprowadzi to do zmiany prawa, które umożliwi w przyszłości zamykanie, rozbijanie wszelkich wystąpień narodu….. Czy władza się boi, że będziemy protestować i będzie nas więcej …..
Dzisiaj manifestuje najczęściej z kibicami, w życiu prywatnym daleko mi do tych osób, mamy pewnie różne sposoby na życie i różne zajęcia. Jest tak dlatego, że w tym się z nimi zgadzam „ Polska to my…….”
http://eryka.salon24.pl/#

APPENDIX.

Prowokacyjne działania policji 11.11.11. — miały spowodować śmierć dziesiątków, a może nawet i setek ofiar

avatar użytkownika Andy-aandy

Żalicie się, że Wam zabronili lać z gładkiej lufy w taki tłum? Czy Wyście do reszty oszaleli? Nie wiem, czy starczyłoby w Warszawie karetek, żeby wywieźć stamtąd wszystkich stratowanych.
Na zjęciu: Bandyci z Antify współpracują z policją — i przepuszczają oddziałek policji przez swoją blokadę bez żadnych problemów.

Prowokacyjne działania policji miały spowodować śmierć dziesiątków, a może nawet i setek ofiar wśród mieszkańców Warszawy

Postbolszewicka mafia w rządzie Tuska chciała wywołać w czasie Marszu Niepodległości krwawe zamieszki w Warszawie! Działała wspólnie z władzami miasta Warszawy, które wyraziły zgodę na kontrmanifestacje w miejscach blokujących możliwość spokojnego przejścia uczestników Marszu Niepodległości po wcześniej zaplanowanej trasie przemarszu.
Warto przy tym zauważyć, że tegoroczny Marsz Niepodlegości był prawdopodobnie największą od 1918 roku polską manifestacją patriotyczną. Według ostrożnych szacunków, w tej pokojowej manifestacji protestującej m.in. przeciwko postsowieckiej mafii w III RP — wzięło udział około 100.000 osób.[i]
Znany polityk Romuald Szeremietiew, zacytował na swoim blogu list żołnierza do policjantów w Warszawie zatytułowany "Głos żołnierza"[ii]. W liście tym możemy m.in. przeczytać, że:
"Za burdel, jaki widziałem winiłbym tych, którzy zajmowali się dowodzeniem od szczebla drużyny i wyżej.
Dlaczego? Dlatego:
1. Brak jest JAKIEGOKOLWIEK pomysłu na PREWENCYJNE zachowania.
2. PROWOKUJECIE tłum, co jest taktycznie po prostu niedopuszczalne!"
Żołnierz ten napisał także:
"Gdybyśmy się zachowali wobec niego [tłumu — przyp Andy] tak, jak Policja blokująca wejście na Plac Konstytucji (potem też wyjścia), to pożylibyśmy może z godzinę."
Te słowa żołnierza znającego z praktyki policyjne metody kontrolowania zachowania nieobliczalnych tłumów — znakomie pokazują to, że podstawowym zadaniem oraz zamiarem dowódców policji agenturalnego rządu w Warszawie, była jedynie prowokacja tłumu do ataków na policję. I wszystkie działania policji miały służyć wyłącznie temu jedynemu celowi.
Policyjne prowokacje w wielu miejscach Warszawy
To wyraźnie widać zarówno na szkicach pokazujących miejsca koncentracji policji oraz tych blokad jakie policja ustanowiła. Blokad powstrzymujących jedynie spokojnych uczestników Marszu — a nie zamaskowanych bandytów i policyjnych prowokatorów atakujących ludzi na ulicach.
Potwierdza to także inny znany polityk, Janusz Korwin-Mikke, który złożył nawet doniesienie do prokuratury w tej sprawie, pisząc w nim m.in.: "Jak jednak wytłumaczyć, że szpaler policjantów zablokował wylot z Placu na ul. Ludwika Waryńskiego nie dopuszczając do połączenia się odciętej na placu części grupy Nowej Prawicy z kolumna marszową?? Nie było to przypadkiem, bo gdy przebijałem się siłą (i skutecznie) przez ten szpaler, dyrygujący policjantami aspirant (twarz na konfrontacji rozpoznam) krzyknął do mnie niegrzecznie: ‘Na żaden marsz nie pójdziesz!’".[iii]
Janusz Korwin-Mikke pisze także na tym blogu, że: "Policja w Warszawie odżegnuje się od tego zamieszania – twierdząc, że odebrano jej kompetencje i Marsz w centrum Warszawy był zabezpieczany przez policjantów z Bydgoszczy i z Płocka!!" W związku z tym Korwin-Mikke pyta: "Ciekawe: kto wydał takie polecenie – i z jakich powodów? Jakie instrukcje dostali policjanci z tych dwóch miast, których nie można było wydać policji warszawskiej?[iv]"
Lewaccy bandyci oraz zadymiarze w maskach — znakomicie współpracują z policją
Przy tym, na niektórych filmach[v] widać także i to, że policyjni i lewaccy bandyci oraz zadymiarze w maskach — znakomicie współpracują z policją... Bowiem, posługujący się językiem niemieckim, zamaskowani bandyci z Niemiec, bez żadnych problemów otwierają przejścia w swoich szeregach dla oddziałów policji...
Postbolszewicka banda w rządzie Tuska koniecznie chciała sprowokować tłum oraz wywołać krwawe zamieszki w Warszawie — co słusznie zauważył żołnierz, autor cytowanego przez Szeremietiewa listu. Zauważyło to także i paru innych komentatorów.
Działania policji w Warszawie miały posłużyć odniesieniu politycznych korzyści przez postbolszewicką mafię w PRL-bis
Za takie antypolskie, lecz przede wszystkim kryminalne działania, ci policyjni prowokatorzy, którzy zaplanowali te wszystkie akcje mające sprowokować uczestników Marszu w Warszawie do nieobliczalnych w skutkach ataków na policję — powinni być sądzeni jak za zbrodnię oraz zdradę interesów państwa polskiego!
Bo dla odniesienia politycznych korzyści przez postbolszewicką mafię w PRL-bis — dążyli oni do tego, by zginęły dziesiątki, a może nawet i setki niewinnych ofiar, mieszkańców Warszawy, a kolejne setki osób zostały ranne.
Żalicie się, że Wam zabronili lać z gładkiej lufy w taki tłum?
W liście tego żołnierza znajduje się także i poniższe przerażające stwierdzenie, mówiące o wręcz bandyckich nastrojach wśród policji mającej przecież w założeniach — w demokratycznym służyć zapewnieniu bezpieczeństwa na ulicach swojemu społeczeństwu oraz Narodowi. Tym razem, policja chciała setek ofiar. Lecz przeczytajmy co mówi Żołnierz:
"Trzecie pytanie. Żalicie się, że Wam zabronili lać z gładkiej lufy w taki tłum? Czy Wyście do reszty oszaleli? Widzieliście kiedyś, co się dzieje z kilkutysięcznym tłumem, który usłyszy strzały z broni palnej? Nie wiem, czy starczyłoby w Warszawie karetek, żeby wywieźć stamtąd wszystkich stratowanych. A jakby ruszyli np. w Waszą stronę, to wątpię żeby ktoś 'brał jeńców‘".
A na Marszu Niepodległości w Warszawie ten tłum liczył niemal 100 tysięcy osób, w tym rodziny z dziećmi! Policyjna banda postbolszewickich oprawców z PO — chciała setki z tych osób skazać na śmierć.

[i] Zob.: Romuald Szeremietiew "Ile nas było 11 listopada?",http://szeremietiew.nowyekran.pl/post/37601,ile-nas-bylo-11-listopada.
[ii] Zob.: Romuald Szeremietiew "Głos żołnierza",http://szeremietiew.nowyekran.pl/post/37759,glos-zolnierza.
[v] Zob. film "Jak NAPRAWDĘ wyglądała ‘Kolorowa niepodległa’", http://www.youtube.com/watch?v=ee0_E4CxbSE&feature=player_embedded#

UZUPEŁNIENIE/


Jacek Cichocki (po prawej) w rozmowie z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim podczas seminarium "Jaka będzie Rosja?" w Lucieniu (12 stycznia 2007)

Życiorys

Ukończył studia socjologiczne na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1992–2008 był pracownikiem OSW, gdzie zajmował się głównie analizami sytuacji politycznej, społecznej i ekonomicznej na obszarze b. Związku Radzieckiego, m.in. w państwach Kaukazu i Azji Centralnej. Kierował Zespołem ds. Kaukazu i Azji Centralnej, a następnie Działem Ukrainy, Białorusi i Krajów Bałtyckich. Od 2001 pełnił funkcję wicedyrektora OSW, zaś w 2004 zastąpił na stanowisku dyrektora Marka Karpa, tragicznie zmarłego założyciela i dyrektora tego ośrodka. Kierował OSW do listopada 2007.
W latach 1995–1997 pracował w Fundacji Batorego na stanowisku asystenta programowego. Działa w warszawskim Klubie Inteligencji Katolickiej.
22 stycznia 2008 został sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Objął również funkcję Sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych przy Radzie Ministrów.

dmuchane "pieniądze", dymane lemmingi

MEGATOMEK
dodał
Cała prawda - czym jest pieniądz i jak staliśmy się jego niewolnikami.
Kto przeczyta - nie pożałuje.
   Ludzie w ogóle nie rozumieją istoty pieniądza jako takiego. Gordon Gekko w filmie "Wall Street" powiedział, że ...chodzi o grę, wszystko jest grą! Z punktu widzenia teorii systemów i teorii gier w 100 % ma rację, dlatego, że jak się za to wzięli matematycy, to znaleźli tak zwaną samą istotę pieniądza: pieniądze jako takie, są grą o sumie zerowej. Jeżeli ktoś chce wygrać, ktoś inny musi stracić. Nie ma darmowych obiadków, jak się wyraził Milton Friedman, ekonomista-noblista.
  Dlaczego złoto ma wartość? Bo ktoś inny ma chcicę. Brylanty mają wartość, bo dziewczyny dają się pokroić za brylanty. To jest tylko kawałek węgla, troszkę błyszczy, on nie ma wartości sam w sobie, wartość my mu nadajemy, bo my go pożądamy. Przy wzajemnym zaspokajaniu potrzeb stworzyliśmy w pewnym momencie przesunięcie czasowe poprzez wydanie zaświadczenia: ...słuchaj, jestem ci coś winien, ale nie mam równowartości w tej chwili - ja dam ci papierek (rewers), który upoważni cię do pobrania czegoś w tej samej wartości kiedyś w przyszłości... i tak się narodziły pieniądze. Z czasem stało się jasne, że pieniądz musi mieć pokrycie w czymś co dla ludzi ma wartość. Najpierw były to skóry, jedzenie, później było to złoto, z czasem nasza gospodarka stwierdziła, że żywność, produkty, wszystko to co jest materialne musi lub może mieć swoje odwzorowanie w papierkach zwanych pieniędzmi, biletami płatniczymi banku. I wszystko jest w porządku, jeżeli papierek ma pokrycie, czyli jeżeli jest odzwierciedleniem rzeczywistego długu, rzeczywistej chęci, rzeczywistej potrzeby, którą ktoś drugi zaspokaja. Z momentem jak narodziły się banki, narodziło się pożyczanie komuś pieniędzy jako czynność usługowa. Tylko, że z punktu widzenia teorii systemów pieniądz dla ludzi nie jest energią potrzebną do życia - pieniądz jest energią konieczną dla rynku wymiany. Jest zdumiewające, że w jednym momencie jest a w drugim momencie nie jest energią. Kiedy? To jest bardzo ważne. Dla gospodarki pieniądz jest energią, dla człowieka pieniądz jest energią tylko wtedy kiedy ma pokrycie czyli można nim zaspokoić życiową potrzebę. (Czy potrafimy odróżnić potrzebę życiową od chcicy, pragnienie chleba od pragnienia złota?)
   Bank jest składowiskiem energii ale tylko dla przemysłu, dla ludzi jest tkanką tłuszczową. To nie jest nic zdrowego ani żywego. Tkanka tłuszczowa, komórki tuczne, kiedy jest głód pierwsze idą pod nóż. Komórki tuczne służą tylko do tego by człowiekowi stworzyć, bufor, rezerwę, zabezpieczenie, ale komórki tłuszczowe nie są komórkami życia, są czasem, czasem, który organizm sobie kupuje. W gospodarce pieniądz jest potrzebny, - dla życia, nie. Powstała specyficzna sytuacja, bo pieniądz pozwala oderwać moment konsumpcji od momentu wytworzenia energii. Mamy energię i mamy ją nagle w baterii. Pytanie: czy w baterii mamy energię? Tak naprawdę energią jest to, co powoduje przesunięcie, zmianę.
   Ekonomiści tego nie rozumieją, że bank jest instytucją zwyrodniałą; uważają, że pieniądz jest takim samym "dobrem" jak energia i można go produkować. "Systemowcy" mówią: bank jest instytucją zwyrodniałą, pieniądz (zły) oderwany od dobra zaspokajajacego rzeczywistą potrzebę, wypiera dobry pieniądz (prawo Kopernika). Banki tak naprawdę nie są potrzebne bo cały organizm może udostępnić swe zasoby i pełnić rolę banku w przypadku konieczności rozwoju lub mobilizacji. Ale banki okazały się bardzo użyteczne dla tak zwanego "nieograniczonego rozwoju" i to właśnie dlatego, że są energią dla działalności opartej na wskaźnikach wzrostu, a nie na potrzebach człowieka. I powstała sytuacja, że ten kto chce działać wykazując się zyskiem a nie użytecznością, ma na swe usługi banki. To sprawiło, że banki zaczęły żyć własnym życiem. To jest coś niesamowitego: bank nie jest organizmem ani produkującym, ani przetwarzającym energię. Bank jest rakiem na gospodarce bo rządzi się chęcią wytworzenia jak największego zysku kosztem człowieka. System banków jest jak banda: współpracuje i walczy o zysk, kosztem reszty.
   Jest pewne zjawisko, które bardzo trudno zobaczyć, mianowicie kiedy bank pożycza pieniądze według zasobów które ma, jest wszystko w porządku, jest to uczciwa działalność. Tak bank powinien działać, ale banki zauważyły, że jeżeli wszyscy nie zgłoszą się na raz po odbiór swoich depozytów to mogą pożyczyć więcej niż mają. Dlaczego? Bo pieniądz bankowy jest pieniądzem wirtualnym, jest pieniądzem w zapisach. Pieniądz bankowy nigdy nie pojawia się w postaci papieru, banknotu, monety. To jest rewers, który nie ma pokrycia, to jest zapis. Co się stało? Banki zauważyły, że można zarabiać w ten chytry sposób nie tylko udzielając kredytu pojedyńczym ludziom ale wręcz całym państwom. Zrobimy egzemplifikację tego, pokażemy kazus, przypadek kliniczny.
Stany Zjednoczone.
   Rotschildowie zauważyli, jeszcze w XIX-tym wieku, że w Stanach Zjednoczonych da się zrobić rewelacyjne interesy. Na początku XX-go wieku powstał zalążek tego co się później stało Rezerwą Federalną. My mamy Bank Narodowy, który emituje pieniądze, i jeżeli jest równowaga między pieniądzem a towarem to wszystko działa dobrze, jeżeli nie ma równowagi to pojawia się inflacja, spadek wartości pieniądza. Fundusz Rezerwy Federalnej powołany do życia w Stanach Zjednoczonych to jest drukarnia pieniędzy (nazwijmy to po imieniu). Ta drukarnia pieniędzy jest własnością banków, które się nazywają Bankami Rezerwy Federalnej. Bank Rezerwy Federalnej drukuje papierki zwane banknotami, ale ponieważ to są banki prywatne, więc te papierki sprzedają rządowi, de facto, jeżeli już mówimy o czystej transakcji - to jeden papierek kosztuje ok. 20 centów - studolarówka, czy tysiącdolarówka kosztuje 20 centów.
   Wydawałoby się, że rząd zapłaci Funduszowi i sprawa jest zamknięta. Ale tak nie jest, bo te dolary po wydrukowaniu i po uregulowaniu ich kosztów druku są przekazywane rządowi jako pełnoprawny środek płatniczy. A rząd nie mówi dziękujemy, że wykonaliście dla nas usługę, tylko przekazuje równowartość w obligacjach skarbowych FED-owi za "wypożyczenie" banknotów. Prawdziwych, rzeczywistych obligacji rządowych, które jak akcje czy jak inne papiery pożyczkowe są oprocentowane. Za to, że Amerykanie używają banknoty, facetom, którzy są właścicielami FED-u płacą pieniądze, prawdziwe pieniądze, których w zapisach bankowych jest oczywiście o wiele więcej niż w rzeczywistych dolarów w obiegu. W tej chwili sądzę, że jest około 10 razy więcej dolarów w bankowych odpisach, które nie mają żadnego pokrycia w towarach, są tylko akcjami i innym pieniądzem spekulacyjnym na giełdach. Dziesięć razy więcej dolarów niż towaru to było już osiem lat temu, gdy czytałem o podatku Tobina, i to wszystko już były dolary spekulacyjne, pozwalające przejąć im kontrolę nad żywnością, surowcami i energią całego świata w razie jakiegoś kryzysu politycznego. Gdyby była jakaś zadyma, stać ich na to by wykupić wszystkie surowce, całą żywność i wszystkim innym powiedzieć: teraz jesteście naszymi niewolnikami.
  
   My wszyscy siedzimy na bańce nawet o tym nie wiedząc. Szef FED-u powiedział wprost: ...gdyby problem polegał na dolarze to my możemy je zrzucać z samolotu.
Całkiem niedawno okazało sie, że Chińczycy sobie przypomnieli, iż mają 600 miliardów, które chcieliby na coś przeznaczyć. Oni za frico sprzedawali swoje towary Ameryce i tylko te dolary ciułali, ciułali... . Amerykanie mówią... no tak, ale my teraz obniżymy wartość dolara... Chińczycy mówią: nawet się nie ważcie! I Amerykanie, którzy już byli dawniej przygotowani do wprowadzenia amero, bo chcieli w ogóle "wyłyżeczkować" dolara, przerazili się, że nagle ktoś przypomniał o ich pieniądzach na cudzych kontach... Myśleli: dopóki my mamy pieniądze, mamy możliwość przejęcia wielu rzeczy na zasadzie zakupu, a później jak to już będzie nasze, to się pieniądze wyzeruje. ( Tak zrobiono po wojnie wpowadzając nowy złoty komunistyczny i wszyscy ci, którzy mieli pieniądze w materacach nagle okazało się, że je stracili; tak zrobił również M.Rakowski w latach dziewiędziesiątych. )
   Denominacje, czy wymianę pieniędzy można bardzo łatwo przeprowadzić, ale Chińczycy nagle powiedzieli: słuchajcie my mamy broń, która może zestrzeliwać wasze satelity, możemy w tydzień zebrać 10 milionów żołnerzy pod bronią i choćbyście cuda robili, to my was przykryjemy czapkami, a wiecie również, że umiemy się włamywać do komputerów. Chiny są na dzień dzisiejszy bardzo mocne, nie idą w konkurencję z Europą - walczą o dominację nad światem. Chiny mówią: nas w tej chwili ekonomia nie interesuje, my chcemy dyktować warunki, mamy na tyle mocną gospodarkę, że musicie się z nami liczyć.
   Amerykanie na dzień dzisiejszy boją się zrobić numer, który nam planowali : unieważnić papierowe dolary i wprowadzić elektroniczną VISĘ. Jeszcze się tego boją zrobić, ale wszyscy nadal siedzimy na bańce. Jednak kiedy i jak ona pęknie, tego nikt nie wie.
Gracze są gdzie indziej niż wszyscy myślą, i o co innego biega. Problem nie polega na interesach kontynentów, czy gospodarek poszczególnych państw. Biznes, właściciele i wojsko to są trzy zupełnie niezależne mocarstwa, które kontrolują. Samo wojsko nic nie znaczy, sama gospodarka, nic, sami faceci, którzy są właścicielami, bankierami itd, nic. Powiązania między nimi są kosmiczne i ...koszmarne. Oni dzisiaj "na dzieńdobry" wywołują tsunami i wojny. Jak chcą i kiedy chcą. Oni to potrafili już 50 lat temu.

Pusty pieniądz – jak to jest zrobione ?

Ostatnio byłem uczestnikiem ciekawych warsztatów z ekonomii i obecnego kryzysu. Wykład przeprowadził mój kolega, który patrząc na problem pod kątem procesowym wskazywał na dynamikę zmian, błędy ludzkiej percepcji oraz efekt gotowania żaby. Mówił również o inflacji. Pokazał wszystkim stare banknoty sprzed denominacji. Wszyscy oglądając te banknoty patrzyli na nie, jak na jakiś eksponat z poprzedniej ery. Tymczasem to było u nas raptem 14 lat temu! Historia się nie skończyła. Zastanawiałem się, jak w 3 minuty wytłumaczyć
- czym jest pusty pieniądz, jaka jest jego natura i skąd się bierze ta inflacja,
o której tyle było mowy na tych warsztatach.
Poprzedni wpis na ten temat dla wielu był niezrozumiały i dlatego stwierdziłem, że trzeba się odnieść do Rothbardowskiej prostoty w pokazywaniu tego fenomenu.

   A więc upraszczając mocno sprawę, wyobraźmy sobie, że chce założyć bank. Dla dalszego uproszczenia, załóżmy, że będzie to jedyny bank w kraju. Tak więc zakładam spółkę, która będzie się zajmowała bankowością i wpłacam do niej 500 000 złotych, które będą stanowić kapitał banku. Jak wygląda bilans banku?
bank1
Aktywa to majątek spółki (banku), pasywa to źródło pochodzenia tego majątku. Mamy więc 500 000 w środkach pieniężnych w aktywach, a w pasywach zaznaczenie ze pochodzą one z kapitałów własnych, czyli mojego wkładu jako jedynego akcjonariusza banku. Jako, że założyłem bank po to żeby zarabiać, muszę środki pieniężne komuś pożyczyć na procent. Załóżmy, ze przychodzi Kowalski i chce wziąć kredyt na dom. Potrzebuje akurat 500 000 złotych. Ja mówię ok, masz pan pieniądze i kup dom. Bilans banku po udzieleniu kredytu wygląda tak:
bank2
Przekazałem środki pieniężne Kowalskiemu i wpisałem w aktywach, że Kowalski jest mi tyle winien. Jest to moja wierzytelność, stąd stanowi aktywo mojego banku. Kowalski zapłacił tymi pieniędzmi deweloperowi za nowy dom. Deweloper jednak nie ma żadnego interesu w tym, żeby trzymać gotówkę w szafie, tym bardziej, że mój bank oferuje mu za przechowywanie pieniędzy oprocentowanie. wpłaca więc te pieniądze do mojego banku. Bilans wygląda następująco:
bank3
Deweloper wpłacił pieniądze do banku i ja mam z powrotem środki pieniężne do wykorzystania. W praktyce jednak bank nie daje pieniędzy Kowalskiemu do ręki, tylko od razu przelewa na konto depozytowe, czyli na konto swojego banku (założenie – jeden bank w kraju). Po operacji udzielenia kredytu mój bank posiada wierzytelność Kowalskiego 500 000 złotych i ten majątek jest finansowany moim wkładem własnym, oraz depozytem dewelopera A.
Do banku przychodzi Nowak i chce kredyt. Ja się oczywiście cieszę bo więcej kredytów to więcej odsetek od kredytów. Jako ze Bank posiada 500 000 złotych, to udzielam Nowakowi takiego kredytu. Nowak opłaca dewelopera i przelewa te pieniądze na konto, tym razem dewelopera B. Bilans:
bank4
Łatwo dojść do wniosku, że tak można bez końca a bank będzie miał ciągle środki na udzielenie nowego kredytu:
bank51
Co to są depozyty w banku? To nasze dzisiejsze pieniądze. Przelewamy je tylko miedzy sobą, płacąc kartą, czy przelewem, jednak one ciągle widnieją w banku na zapisie księgowym jako depozyt. Z pierwotnych pieniędzy jakie miałem wykreowałem 6 000 000 nowych pieniędzy. Z czego? Z niczego. Ot, po prostu piramida finansowa zbudowana na obietnicach spłaty długów.
Udzielanie coraz to więcej nowych kredytów, to nic innego jak ekspansja kredytowa. W gospodarce jest coraz więcej kredytów i pieniędzy. Ekspansje kredytową można zobrazować na wykresie jak przewrócona choinkę:
bank6
I widzimy, jak coraz więcej kredytów w gospodarce, to coraz więcej pieniędzy im odpowiadających. Każdy kolejny ząbek to kolejny wzrost zadłużenia, tak samo jak kolejno by brali kredyty Kowalski, Nowak, Iksiński itd. Doskonały przykład międzynarodowej ekspansji kredytowej widać w ostatnich latach kredytowego szaleństwa:
bank7
Rysunek przedstawia ekspansje kredytową w kolejnych kwartałach. Jak widać wyszły nam na przestrzeni 10 lat modelowe choinki. To właśnie o tym powinno się rozmawiać na szczytach G20 i tym podobnych. Rysunek co prawda przedstawia kredyty i depozyty zagraniczne, ale w ujęciu krajowym to wygląda tak samo. Reszta wykresów tutaj.
Wracając do banku i ujmując jedno uproszczenie, to należy dodać, że od każdego depozytu, bank jest zmuszony zachować rezerwę obowiązkową i ulokować ja w NBP lub w fizycznych banknotach. Wtedy ekspansja ma pewne granice i bilansu wyglądałby tak:
bank81
Zasadniczo jednak NBP wrzuca całą rezerwę obowiązkową z powrotem do systemu bankowego i stara się regulować ilość kredytów poprzez stopę procentową, a nie poprzez stopę rezerw obowiązkowych.
Czy sytuacja wygląda inaczej jezeli jest wiele różnych banków? Nie ma to znaczenia dla zrozumienia istoty sprawy. jezeli bank nie ma wolnych śordków na udzielenie kredytów, to pożycza je najpierw na rynku międzybankowym. Innymi słowy, inny bank składa depozyt w tym banku, który potrzebuje udzielić kredytu. Cały system zachowuje się jednak jakby byl jednym bankiem.
I to cała tajemnica pustego pieniądza… gdyby wszyscy deweloperzy zarządali wypłaty swoich pieniędzy, to ich by po prostu nie było. Bank ma kredyty, a nie pieniądze.
Idąc dalej i już dotykając trochę bardzie natury systemu, to pojawia się pozorny problem odsetek. Kredyt jest oprocentowany i skąd na niego wziąć pieniądze? Tutaj pokutuje pewne przekłamanie z filmu Money as debt, gdzie jakoby system cały czas się musi rozrastać i kreować nowe pieniądze, żeby można było spłacać czymś odsetki. Oczywiście nie ma takie potrzeby. Wracając do naszego banku i Kowalskiego. Kowalski żeby mógł dostać kredyt, musiał gdzieś pracować. Jako, że mamy bardzo uproszczony model, to może pracować albo w moim banku, albo u dewelopera. Dla uproszczenia dajmy na to, że pracuje u dewelopera. Co się dzieje w momencie jego wypłaty i spłaty kredytu? Bilans i ruchy na bilansie:
bank91
Deweloper musi zapłacić Kowalskiemu pensje w wysokości 15 000 złoty. Kowalski 5 000 przeznacza na spłatę kredytu, 5 000 na spłatę odsetek a 5 000 zachowuje sobie dla banku. Ogólna podaż pieniądza spadła o 5 000 złotych, dokładnie o tyle, o ile został spłacony kredyt banku. Nastąpiła kontrakcja kredytu, czyli zmniejszenie ilości kredytów w systemie bankowym oraz samych pieniędzy. W takim przypadku, powinniśmy obserwować deflacje, gdyż jest mniej pieniędzy w stosunku do ilości produkowanych dóbr. Bilans po uwzględnieniu powyższych ruchów wygląda tak:
bank11

http://www.adamduda.pl/2009/04/24/pusty-pieniadz-jak-to-jest-zrobione/

UZUPEŁNIENIE.

Odpowiedzialność organizatora

14 listopada 2011Komentarzy: 19
Relacje jak i wnioski głównych mediów z zamieszek w Warszawie wręcz porażają. Raptem 20 lat po obaleniu komunizmu zapominamy co to wolność i sami wpychamy się w totalitarne myślenie. Nie chodzi o to, czy jeden dziennikarz jest za „lewakami” czy za „prawkami”. Spory tych dzieciaków są kompletnie nierelewantne w stosunku do tego, do czego zmierza …
czytaj dalej »
img No właśnie ile kosztował szczyt G20? Szczyt w którym dyskutowano o zaciskaniu pasa i bankructwie krajów południa? Szum w zachodnich mediach wywołał artykuł w angielskim tabloidzie Sun, który opublikował grafikę z kosztami pojedynczego noclegu małego Napoleona z wielkim ego. Szacowany koszt? 37 ooo Euro.
Tyle kosztują apartamenty, w którym dyskutowano o oszczędnościach, a jedynie co uradzono, to określenie które z kolejnych krajów wciągnąć na czarną …
czytaj dalej »
img Jerzy Pomianowski swego czasu w książce „Na wschód od zachodu” tak oto scharakteryzował polską politykę wobec Rosji.
…Jak wiadomo, wystarczy wziąć kokoszke i umiejętnie obrócić ją na grzbiet, by kura zastygła na długie godziny. I to wcale nie dlatego, że rzeczywiście ogarnął ją paraliż, ale dlatego, że owo stworzenie rozumuje całkiem nie głupio: chwilowo nic mnie nie boli, choć sytuacja jest nadzwyczajna …
czytaj dalej »
img Straszą tych Greków straszą, aż w końcu przestraszyli i referendum zostało odwołane. Ciekawe jak ulica zareaguje na takie zabawy. To straszenie jednak jest iście ciekawe. To naprawdę fascynujące, jak orędownicy demokracji mogą bez zająknięcia krytykować demokratyczne referendum i jak mogą straszyć argumentami z księżyca. Weźmy taką ekspertkę Europejskiej fundacji Bruegel panią Benedicta Marzinotto.
Gdyby Grecja wyszła z UE, byłaby w Europie …
czytaj dalej »

Referendum

2 listopada 2011Komentarzy: 21
Greckie referendum widać zasiało panikę wśród liderów fasadowych demokracji.
Francja powtarza, że plan przyjęty w ubiegły czwartek jednomyślnie przez 17. krajów strefy euro jest jedynym sposobem na rozwiązanie problemu greckiego długu. Oddanie głosu ludziom jest zawsze uzasadnione, ale solidarność między krajami może istnieć tylko wtedy jeśli wszyscy zgodzą się w sprawie niezbędnych działań – powiedział wczoraj …
czytaj dalej »

Nadchodzi zima

30 października 2011Komentarzy: 11
Kryzysy mają charakter oczyszczający. Prawie zawsze. W ekonomii występuje pojęcie twórczej destrukcji. Destrukcji, która w czasie kryzysu niszczę stare przedsiębiorstwa o starych modelach biznesowych wykorzystujących przewagi mono i oligopolistyczne, ale destrukcji, która jednocześnie umożliwia powstanie nowych firm, znaczenie bardziej przystosowanych do wymagań rynku. Summa sumarum, po kryzysie mamy firmy bardziej odporne na szoki ekonomiczne, ale co najważniejsze mamy firmy, które bardziej …