o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

czwartek, 5 stycznia 2012

z blogów * Izabela Brodacka-Falzmann

Dwaj królowie

W jednej ze szkół na południu Polski nauczyciel angielskiego sprowadził dla dzieci książkę „Król i król”. Opowiada ona o księciu, który zamiast żenić się z księżniczką zakochuje się w bracie księżniczki. W końcu mężczyźni „żenią się”. Ilustracje przedstawiają całujących się młodzieńców. Oprócz tego nauczyciel publicznie ujawnił dzieciom swoje preferencje seksualne.
Rodzice w obawie, że wywołanie afery zaszkodzi szkole i dzieciom, załatwili sprawę po swojemu. Dwóch barczystych ojców przekonało nauczyciela, że zgodnie z prawem czy wbrew prawu, nie będzie uczył ich dzieci.
Odszedł na własne żądanie.

Książka ta była swego czasu przedmiotem sprawy sądowej w USA. Została ona  zalecona jako lektura dla uczniów II klasy. w Estabrook Elementary School w Lexington w stanie Massachusetts.

Dwie rodziny złożyły wówczas skargę do kuratorium, domagając się wycofania lektury, którą wprowadzono bez ich zgody.. Kuratorium odmówiło rodzicom nie tylko wycofania książki z listy lektur lecz nawet prawa do przeniesienia dzieci do innej szkoły. Na początku 2007 roku sąd odrzucił ich skargę o łamanie praw cywilnych.. Rodzice odwołali się do sądu apelacyjnego, który także odrzucił ich skargę.
Amerykańscy rodzice postąpili bardzo nierozsądnie. Wiedząc, że wszechwładny sąd może posunąć się nawet do odebrania im dzieci i umieszczenia w rodzinie zastępczej, powinni rozegrać sprawę podobnie jak to zrobili rodzice polscy, albo po cichu zabrać dzieci ze szkoły.


Zabrałabym natychmiast dziecko za szkoły, w której nauczyciel ujawniałby publicznie swoje preferencje seksualne. Niezależnie od tego czy byłby on heteroseksualny, czy homoseksualny, czy miałby upodobanie do zwierząt czy do zwłok. Niezależnie od tego czy byłaby to szkoła prywatna czy publiczna.
Zabrałabym również dziecko ze szkoły muzycznej, w której nauczyciel ujawniłby swoje upodobania do disco polo. Albo z kursów językowych prowadzonych przez osobę ze złym akcentem.
Nauczyciel ma prawo wyboru, co robi ze swoim życiem- ja natomiast mam prawo wyboru, kto ma uczyć moje dzieci. Nie życzę sobie, żeby dziecko nabrało złego akcentu językowego, nie życzę sobie żeby psuło sobie słuch i gust muzyczny, nie życzę sobie, żeby uczyło się złych manier (publiczne mówienie o sprawach intymnych jest oznaką złego wychowania).
A przede wszystkim nie życzę sobie, aby przebywało w środowisku akceptującym homoseksualizm, niezależnie od tego czy uznamy, że ma on podłoże genetyczne czy kulturowe.
Jeżeli homoseksualizm ma podłoże kulturowe, jasne jest, że należy izolować dziecko od wpływu środowiska, które być może zechce je wciągać w swoje praktyki, a w najlepszym wypadku będzie je propagować.
Jeżeli natomiast prawdą jest, że homoseksualizm ma podłoże genetyczne i dziecko ujawni nieodpartą skłonność do tej samej płci nie oznacza to, że rodzice mają ten fakt akceptować?. Czy mają akceptować fakt, że nie założy nigdy normalnej rodziny? Że grożą mu niebezpieczne choroby.
Czy rodzice mają akceptować wszelkie „nieodparte skłonności”, które może przejawiać dziecko? Na przykład nieodpartą skłonność do kradzieży (kleptomanię) lub do kłamstwa.

Wiele lat temu mieszkał w Krakowie młody chłopiec, który miał nieodpartą skłonność do zabawy bronią. Rodzice akceptowali te jego niepokojące upodobania, kupowali mu noże, zapisali do klubu strzeleckiego, a nawet pozwolili mu w czasie wakacji pracować w rzeźni, choć miał wtedy dopiero 12 lat. Na pewno nie spodziewali się, że skazują w ten sposób na śmierć kilka osób w tym własnego syna, który poniósł śmierć z ręki kata.

APPENDIX.
 http://mmmarciniak.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?11,2011

ROK 2012 WZMOCNI WIĘKSZOŚĆ

Czego ludzie pozostający w defensywie do głównego nurtu mogą sobie życzyć w  nowym  2012 roku ?
  Przede wszystkim, żeby głęboko myślący osobnicy z zaocznym wyższym wykształceniem, mający w pogardzie czytanie książek, dalej rośli w siłę. Niech wszyscy miłośnicy wzmacniania się chińskim żarciem oraz napojami energetycznymi w dalszym ciągu triumfują nam na chwałę naszego państwa, a także UE. Przecież to dzięki fanatykom wolnej amerykanki mamy powszechny dobrobyt. I wreszcie po latach zacofania umysłowego zrozumieliśmy, że zamiast do krzyża trzeba modlić się do ekranu telewizora lub komputera. A życiowe mądrości zawarte są nie w Biblii, tylko w postępowych wydawnictwach prasowych.  Co tam szokujący maluczkich wzrost cen paliw? Nie ma sensu przejmować się chaosem panującym w służbie zdrowia. Dzisiaj sondaże wyznaczają nam kierunki działania. I zgodnie z nowymi trendami intelektualnymi, zmierzamy do wiecznego szczęścia. Kosztem wielu wyrzeczeń będziemy mieli EURO2012, na którym kasę zrobią światowe związki futbolowe. Jednocześnie nieustannie od lat finansujemy bez opamiętania wojnę w Afganistanie. Więc mamy całe mnóstwo sukcesów. A że rosną podatki i bezrobocie doskwiera niezaradnym członkom naszego społeczeństwa to tylko szczegół nie mający wpływu na całość. Jest dobrze. A będzie jeszcze lepiej. Większość ma rację. Dlatego nich dalej zwycięża nowa jakość, sztucznie faszerowana przez środki masowego przekazu przekonaniem, że opozycja stanowi jedyne zło.  Trzeba niszczyć u zarania wszelkie formy sprzeciwy wobec najwspanialszej na Ziemi władzy. Po co nam strajki oraz prawo do zgromadzeń? Wszelkich wywrotowców należy spacyfikować. I ktokolwiek waży się napisać coś złego na temat kierowania okrętem z biało-czerwoną banderą w Internecie to trafi na długie lata za kraty. A jego rodzina będzie na wieki potępiona przez radio, telewizję, prasę oraz portale internetowe. I tego wszystkim Państwu życzę w 2012 roku.  Marny Składacz Słów

poniedziałek, 02 stycznia 2012

  • WKRĘCENI W EURO2012

    Od kilku lat mydli się nam oczy korzyściami, jakie uzyskamy dzięki wspólnej z Ukrainą organizacji EURO2012. Na pewno na futbolowych Mistrzostwach Europy nie zyskają Polacy, którzy z trudem wiążą koniec z końcem.
       Bilety za darmo, na nowo wybudowane stadiony, powinni dostać  głównie emeryci oraz renciści. Przynajmniej  rodzimi seniorzy oraz ludzie niedołężni na własne oczy zobaczyliby, na co wydano olbrzymie środki finansowe, które mogły zostać spożytkowane przez władzę na sferę socjalną. Nie sądzę jednak, żeby osoby słabo uposażone miały szanse na żywo oglądać  zawodników rywalizujących o prymat Starego Kontynentu. Najtańsze ceny wejściówki na wysadzane marmurami  areny sportowe,  nierzadko przekraczają miesięczne uposażenia przeciętnego Polaka. Pytanie tylko, dla kogo my organizujemy   EURO2012? Na pewno nie dla przeciętnego zjadacza chleba w RP. Żeby było śmieszniej to zyski z  piłkarskiej imprezy zasilą przede wszystkim konto UEFA. A nam pozostaną do spłacania długi za zaciągnięte kredyty.  I jeszcze gdyby w PZPN działał Zdzisław Kręcina to może chociaż nasza reprezentacja zdobyłaby Mistrzostwo Europy. Popularny Zdzichu, coś by tam wykręcił. I byłoby dobrze. A tak podczas EURO2012 czeka nas chyba zarówno finansowa jak i sportowa klapa. Podobną sytuację przeżyli już Portugalczycy

uś! .. UJ czy UB?

 ZAMIAST  WSTĘPU.
(   )  Mam zatem propozycję akcji blogerskiej.
Wszyscy blogerzy, którym jeszcze się coś chce, proszeni są o wstawienie w stopce swoich podpisów następującego hasła:
"Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart"
Słowa "Isten, áldd meg a magyart", podobnie jak "Jeszcze Polska nie zginęła" stanowią wersy otwierające hymn państwowy - połączone w tej parze znakomicie współgrają ze znanym u nas od wieków przysłowiem "Polak, Węgier, dwa bratanki". Węgierskie zdanie oznacza "Boże zbaw Węgrów" - coś mi mówi, że również w naszym interesie leży to aby istotnie Bóg zbawił Węgrów...
Uderzające jest też to, że zbitka tych krótkich inwokacji z naszych hymnów jest semantycznie bez zarzutu i tworzy logiczny ciąg. Jeśli wzmocnimy to rozważanie wspomnianym już kwietniowym przełomem, najpierw dla nas, potem dla Węgrów... cóż... brak słów... są tylko znaki ?Niech ta symboliczna akcja będzie poparciem tego co dzieje się na Węgrzech i zarazem sprzeciwem przeciwko temu co dzieje się, zapewne nie po raz ostatni, w Polsce (nie tylko odnośnie Viktora Orbana).
Jednocześnie niech będzie to swoiste memento mori dla "naszych" pomazańców, nędznych polityków zmierzających w całkowicie przeciwnym do węgierskiego kierunku - niech pamiętają, że żaden immunitet nie trwa wiecznie.
Nie wiem jak długo powinna trwać taka akcja - dzień, tydzień, rok, a może do skutku ? Do dnia, w którym nie będziemy się musieli wstydzić przed naszymi historycznymi braćmi Węgrami ?
To pozostawiam do Waszego uznania.
********************************************************************

Ince” trzeba postawić pomnik,

A rektorom – szklany nocnik,

aby zobaczyli co zrobili

Józef Wieczorek

(przyczynek do poznania postaw wobec instalowania i utrwalania komunizmu w Polsce)
Tablica w kościele mariackim w Gdańsku
65 lat temu – 28 sierpnia 1946 r. w Gdańsku została zamordowana Danuta Siedzikówna “Inka” , niespełna osiemnastoletnia sanitariuszka z oddziału ‘Łupaszki’. Ta zbrodnia pokazała prawdziwe oblicze wprowadzanej władzy ludowej, dla której ta niepełnoletnia jeszcze dziewczyna miała stanowić zagrożenie. Zamordowana została po ‘klastycznym’ dla ‘ żołnierzy wyklętych ‘ śledztwie i ‘procesie’, w którym prokurator pułkownik Wacław Krzyżanowski uznał ja za ‘wroga ludu’ .
Danuta Siedzikówna urodziła się na skraju Puszczy Białowieskiej (3 września 1928 ) w Guszczewinie koło Narewki, w rodzinie leśniczego, który po agresji sowieckiej na Polskę został wywieziony na Sybir i zmarł w Teheranie po opuszczeniu ZSRR z armią gen Andersa . Matka działała w Narewce, w siatce AK, ale w 1943 r. została rozstrzelana. Młodziutka Danusia, wraz ze swoją siostrą, kontynuowała działalność matki. Zaaresztowana przez UB w maju 1945 r. ucieka w drodze do Hajnówki i dostaje się do 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Pełni funkcję sanitariuszki. Zaaresztowana przez UB w lipcu 1946 r,. w Gdańsku – Wrzeszczu, przy ulicy Wróblewskiego 7, zostaje skazana 3 sierpnia i zamordowana na kilka dni przed swoimi urodzinami odmawiając przed śmiercią zwrócenia się do Bieruta z prośbą o ułaskawienie. ‘Zachowałam się jak trzeba’ - napisała przed śmiercią w grypsie więziennym do babci.
(Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” Danuta Siedzikówna “Inka” 3 IX 1928 – 28 VIII 1946 – Piotr Szubarczyk, Biuro Edukacji Publicznej Gdańskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu , Gdynia, 2006 )
 Tak, “Inka” zachowała się jak trzeba wobec instalowania władzy komunistycznej w Polsce, zachowała się jak trzeba wobec zbrodniczego ‘prezydenta’ z NKWD.
Mimo bardzo młodego wieku, prosta dziewczyna, pochodzenia wiejskiego, ‘puszczańskiego’, rozumiała sytuację w jakiej znalazła się Polska po sowieckim ‘wyzwoleniu’ i czyniła to co uważała za konieczne, jak dziesiątki tysięcy żołnierzy niezłomnych, zwanych żołnierzami wyklętymi . Zachowywała się jak trzeba, choć bez szans na zwycięstwo. Innego wyjścia nie widziała.
Inka” zasługuje na to aby stanowić wzór dla młodzieży, wzór honoru i patriotyzmu, który nieraz prowadzi do ‘wyklęcia’, a nawet do śmierci. “Inka” zasługuje na pomnik, który stanie w przyszłym roku w Galerii Wielkich Polaków, w patriotycznym Parku im. Dr Henryka Jordana w Krakowie. Już wiadomo, że rzeźba będzie piękna, jak piękna była postawa “Inki”. Należą się podziękowania twórcy Galerii Wielkich Polaków – Kazimierzowi Cholewie, za wysiłki na rzecz uczczenia tej pięknej postaci.

W Parku Jordana w Krakowie

Znamienny jest los oprawców “Inki”, jak i akt sądowego zabójstwa, które oczywiście nie zachowały się. Prokurator pułkownik Wacław Krzyżanowski za haniebne „zasługi” otrzymał w PRL wiele odznaczeń, nagród, no i ‘zasłużoną’ emeryturę. Proces przeciwko Krzyżanowskiemu, już w III RP zakończył się uniewinnieniem stalinowskiego prokuratora. Widać jak silnie III RP zakorzeniona jest w systemie PRL..
Józef Bik – Bukar- Gawerski – naczelnik wydziału UB w Gdańsku podczas dokonywania mordu na „Ince” – został doceniony za zasługi dla utrwalania władzy ludowej i kilka dni po zbrodni, w dniu 18 urodzin “Inki” – awansował na oficera śledczego w MBP w Warszawie, a następnie otrzymał Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi oraz Order Odrodzenia Polski. Z Polski wyjechał na fali po-marcowej emigracji 1968 r. do Szwecji, gdzie został odnaleziony po tym jak wystąpił do IPN o zaświadczenie o pracy w organach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego aby dostać wyższą emeryturę.
A w Narewce patronem zespołu szkół jest Aleksander Wołkowycki, konfident NKWD i gestapo, który wydał matkę „Inki” zamordowaną przez gestapo w 1943 r. W Polsce Ludowej z bohaterskiej „Inki” zrobiono zbrodniarkę, a z kolaboranta zrobiono bohatera i ten stan podtrzymywany jest do dziś. Widać jaka jest zapaść edukacyjna w III RP – niestety nie tylko na szczeblu szkolnictwa ‘niższego’, ale także ‘wyższego’.
Do dziś niemal nieznana jest postawa w Polsce Ludowej bardziej wykształconych od “Inki” rektorów uczelni krakowskich (i nie tylko krakowskich), którzy winni stanowić wzór dla młodzieży, ale na to nie zasługiwali i nie zasługują.. Wielu rektorów i profesorów miało i ma nadal inną od „Inki” świadomość istoty Polski powojennej .
Już na pierwszych, po II wojnie, posiedzeniach Senatu UJ profesorowie z nadzieją przyjmowali nową Polskę – zniewolenie sowieckie i wprowadzenie systemu totalitarnego odbierając jako wyzwolenie i demokratyzację kraju. Bardzo wcześnie okazali wsparcie dla aparatu terroru i zbrodni – potępiając swoich kolegów – naukowców (Eugeniusza Ralskiego, Karola Buczka, Karola Starmacha, Henryk Müncha) sądzonych w procesie WiN w Krakowie w 1947 r.
 Tablica na ul. Senackiej 3 w Krakowie
24 sierpnia, podczas obrad Konferencji Rektorów Szkół Wyższych, Stanisław Kulczyński, rektor Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu, zgłosił projekt rezolucji potępiającej sądzonych w Krakowie uczonych:
Zebrani na konferencji rektorów uczestnicy wyrażają żal i oburzenie, że znalazły się w świecie naukowym jednostki, zasiadające na lawie oskarżonych w obecnym procesie krakowskim, które swą przestępczą działalnością w podziemiu, skierowaną przeciwko Narodowi i Państwu rzuciły cień na społeczność naukową polską. Zebrani wy rażą ją przekonanie, że cały świat nauki polskiej kategorycznie odgradza się od tego rodzaju działalności .
Podpisali ją rektorzy wielu szkół wyższych, w tym z Krakowa: R Walter – rektor UJ, Stanisław Skowron – dziekan Wydziału Lekarskiego UJ, a także Walery Goetel – rektor Akademii Górniczej, inż, Stella-Sawicki – prorektor Akademii Górniczej, Zygmunt Sarna -rektor Akademii Handlowej oraz Adam Krzyżanowski – dyrektor Wyższej Szkoły Nauk Społecznych
Na tę haniebną rezolucję w trakcie procesu powoływał się prokurator, żądając wysokich kar dla sądzonych pracowników Uniwersytetu.” (Ryszard Terlecki- Uniwersytet Jagielloński wobec procesu krakowskiego w 1947 roku Zeszyty Historyczne WiN-u”, nr 18: 2002).
 Ta postawa bynajmniej rektorom nie zaszkodziła w opinii środowiska akademickiego i w karierach akademickich.
Tą postawę rektorów można wręcz uznać za akt założycielski Polski akademickiej okresu PRL i także III RP. To nie był jakiś niefortunny epizod, to był początek degradacji elit akademickich, początek formowania się nowych kadr akademickich potrzebnych do formowania nowego człowieka w systemie komunistycznym.
Kadry akademickie selekcjonowane negatywnie w ramach symbiozy PZPR (wcześniej PPR) – SB (wcześniej UB) – nomenklaturowe władze uczelni, do dnia dzisiejszego w większości wykazują jakże odmienną postawę od „Inki’ . „Inka” mogła z dumą napisać – zachowałam się jak trzeba. Czegoś takiego rektorzy krakowscy (i nie tylko krakowscy) po procesie WiN ( i także po późniejszej kolaboracji z systemem komunistycznym) napisać zasadnie nie mogą.
 Podczas procesu zachowali się jak nie należy, haniebnie i często później ich zachowanie nie było takie jak trzeba. Powstało przymierze Towarzyszy Szmaciaków i Profesorów Szmaciaków funkcjonujące w PRL, i nawet po upadku PRL, co skutkuje degradacją ‘elit’ do dnia dzisiejszego .
Nie bez przyczyny zdecydowana większość środowiska akademickiego – beneficjentów systemu PRL i reprodukowane przez nich kadry w III RP – do tej pory nie chce poznać swej historii, ani się oczyścić. Większość protestowała przeciw lustracji, nie ma nic (lub prawie nic) przeciwko zatrudnianiu do dnia dzisiejszego kolaborantów systemu komunistycznego – tajnych i jawnych współpracowników. Nie rozliczono się do dnia dzisiejszego, ani z haniebną postawą wobec procesu WiN, ani z wielką czystką akademicką końca PRL. Nawet autorzy czystki są do dnia dzisiejszego anonimowi, a tysięcy ofiar tej czystki do tej pory nie ‘zinwentaryzowano’.
Komunistyczny system kłamstwa na uczelniach trzyma się dobrze, a ci którzy go destabilizowali i destabilizują na uczelnie nie mają szansy wrócić. Po roku 1989 odwilży na uczelniach nie było ! I o tym zadecydowały autonomiczne władze akademickie uformowane w systemie komunistycznym.
Nadal w III RP niedostatki honoru u ‘akademików’ nieraz zastępowano doktoratami i profesurami honorowymi. Standardową postawę kadr akademickich wyznacza nadal podręczna ‘strusiówka’, w której odważanie chowają głowę, aby jej nie narazić na szwank. Faktem jest, że próba życia z podniesioną głową w środowisku akademickim traktowana jest jak samobójstwo – taka głowa musi spaść. System akademicki wprowadzony w życie w Polsce Ludowej i utrzymujący się w III RP takich głów nie toleruje bo stanowią zagrożenie dla systemu. Akademiccy beneficjenci PRL nawet nie chcą zachować się jak trzeba i dobrze im z tym, a nawet uważają się za pokrzywdzonych, bo za mało im płacą np. za pisanie dzieł, w których nie zdołali zidentyfikować stanu wojennego, za formowanie młodzieży akademickiej swoim konformistycznym, oportunistycznym przykładem, za produkcję gówno prawdy (wg klasyfikacji prawd ks. prof. J. Tischnera) itp. tych co uczyli młodzież krytycznego myślenia., nonkonformizmu naukowego, elementarnej etyki – pousuwano z oskarżenia o negatywne oddziaływanie na młodzież, za niewłaściwą postawę obywatelską, za niewłaściwą etykę ( niezgodną z ‘etyką’ systemu komunistycznego). To co winno być wzorem dla młodych, było karane, potępiane od samego początku Polski Ludowej – nie tylko przez władze komunistyczne kraju, ale i przez kolaborujące z władzami ‘elity’ akademickie. Takie postawy są dziś usprawiedliwiane – przecież chodziło im o zachowanie substancji akademickiej. Rzecz w tym, że metoda walki o zachowanie substancji, przez jej unicestwienie, skutkować może tylko tym, że tej substancji później brakuje. Inną postawę, bliższą „Ince”, wykazuje jedynie margines akademicki. Po okresie PRL pozostała głównie akademicka, konformistyczna, egocentryczna, bezkrytyczna masa upadłościowa – rezultat polityki kadrowej wielu rektorów kolaborujących od samego początku z władzą ludową. Tym rektorom należy się też pomnik, ale raczej w postaci instalacji ze szklanym nocnikiem, aby zobaczyli co zrobili. i aby społeczeństwo mogło też się z tym zapoznać. Właściwym miejscem dla tego pomnika byłby niedawno otwarty Ogród profesorski obok Collegium Maius i Wydziału Historii UJ gdzie ‘pracują’ nadal ‘profesorowie’ piszący kłamliwe dzieje UJ.
 
Ogród profesorski

Ogród ten powstał w miejscu dawnego wychodka, gdzie umieszczone były latryny, więc i historycznie to miejsce byłoby najlepsze dla szklanego nocnika – pomnika haniebnych postaw i działań „elit” akademickich.

Takie dwa nowe pomniki w Krakowie mogłyby odegrać dużą rolę edukacyjną .
Pomnik „Inki’ walczącej z instalowaniem władzy ludowej stanowiłby wzorzec – jak trzeba się zachować.
Pomnik dla rektorów kolaborujących z instalującą komunizm władzą ludową – szklany nocnik – stanowiłby przestrogę jak nie należy się zachować.
Takiej wiedzy potrzebuje zagubione po okresie komunistycznym polskie społeczeństwo formowane do dziś przez (lumpen) elity akademickie.

Bibliografia: 
‘Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”
Danuta Siedzikowna “Inka” 3 IX 1928 – 28 VIII 1946 – Piotr Szubarczyk, Biuro Edukacji Publicznej Gdańskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu , Gdynia, 2006
 Patronka na trudne czasy - Piotr Szubarczyk – Nasz Dziennik, 2009-03-11
Pamiętajmy o Ince - Piotr Szubarczyk, Nasz Dziennik , 27.08.2011

Zamordowanie „Inki” – Polskie Radio Historia, 03.08.2011

Nieznane oblicza Józefa Gawerskiego-Piotr Szubarczyk IPN Gdańsk„Nasz Dziennik” 2007-01-27 

65 lat temu na karę śmierci skazano sanitariuszkę AK – Danutę Siedzikównę – PAP – Nauka w Polsce , 2011-08-03

Sowiecki agent straszy w Narewce - Jacek Dytkowski

Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 23-24 lipca 2011, Nr 170 (4100)



Uniwersytet Jagielloński wobec procesu krakowskiego w 1947 roku – Ryszard TerleckiZeszyty Historyczne WiN-u”, nr 18: 2002

Był wychodek, będzie Ogród Profesorski -Małgorzata Skowrońska, Gazeta wyborcza Kraków, 05.08.2008

Haniebna postawa rektorów wobec naukowców z WiN-uJózef Wieczorek

Lustracja i weryfikacja naukowców PRL  Józef Wieczorek


Lustracja dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego - Józef Wieczorek

List otwarty do Prezesa Polskiej Akademii Umiejętności- Józef Wieczorek

 

List do Polskiej Akademii Umiejętności w sprawie wycofania z obiegu edukacyjnego ‘Dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego’Józef Wieczorek

POWRACAJĄCA FALA ZAKŁAMYWANIA HISTORII - Józef Wieczorek