WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
wtorek, 29 lipca 2014
"Cywilizacja" turańska W-S-I
OUVERTURE
( ) PIS jest partia nowego typu. To nie jest wspólnota obywateli o wspólnych pogladach, ale przedsiebiorstwo wyborcze, którego włascicielem jest Jarosław Kaczyński. I ten fakt definiuje tożsamość tej partii. W sensie cywilizacyjnym, jest ona przejawem cywilizacji turańskiej. W tej cywilizacji i państwo i tożsame z nim wojsko jest własnościa swego chana. A społeczeństwo jest zorganizowane według zasad obozu wojskowego. To według prof. Feliksa Konecznego istota tej cywilizacji. ta cywilizacja przenikała do polski za posrednictwem litewsko-ruskich bojarów i zaboru rosyjskiego. W efekcie mentalność turańska jest szeroko rozpowszechniona w Polsce. Kaczyński zorganizował partie według właśnie tych wzorów. Nie ma żadnej demokracji wewnetrzej w PISie. Jest właściciel i jego wola. Najwyższą cnota jest służalcZość, a posiadanie własnych przekonań jest tolerowane dopóty, dopóki nie jest traktowane poważnie. w przeciwnym razie jest traktowane jako przejaw nielojalności. Stąd pozbywanie sie wszystkich samodzielnych osobowości PISu. o charakterze partii najlepiej świadczy fakt wyrzucenia w 2007 roku trzech wiceprezesów za sam fakt krytyki wodza. To przejaw tej azjatyckiej mentalności. wpływy cywilizacji turańskiej doprowadziły do upadku I Rzeczypospolitej i zagrażaja obecnej. Tym bardziej, że i PO nie jest wolna od silnych wpływów tej cywilizacji. Dlatego jednym z podstawowych celów Polski współczesnej jest jej okcydentalizacja cywilizacyjna. W tej walce zarówno PiS i PO są barierą.
Dlaczego nie zagłosuje na PiS? Bo ta "partia" nie istnieje.
Ten tytuł to nie żart. Prawo i Sprawiedliwość jest tylko formalnie partią, faktycznie zaś to wielki sztab wyborczy - jednego człowieka i jego współpracowników.
Czym jest partia? Oddolnie zorganizowaną grupą zwolenników jakiejś strategii rozwoju kraju. Ci zwolennicy organizują się, wciągają swoich znajomych, opracowują różne wizje, tworzą coś... Ale także wyłaniają spośród siebie liderów, liderzy wyłanią swego rodzaju "superwizorów", ci zaś wyłanią przywódcę.
Przywódca w tego typu partii jest kimś w rodzaju menedżera, wybranego na zasadzie "najlepszy z najlepszych", któremu się powierza konkretne zadanie do wykonania - zdobyć serca jak najszerszej publiczności, wygrać wybory i uzyskać czynny wpływ na politykę państwa.
Jeżeli taki przywódca przegrywa wybory to, zgodnie ze swoim "kontraktem menedżerskim", odchodzi ze stanowiska. Na jego miejsce przychodzi następca i to jemu teraz przypada zaszczytne zadanie poprowadzić partię do zwycięstwa.
Przywódca w tego typu partii jest kimś w rodzaju menedżera, wybranego na zasadzie "najlepszy z najlepszych", któremu się powierza konkretne zadanie do wykonania - zdobyć serca jak najszerszej publiczności, wygrać wybory i uzyskać czynny wpływ na politykę państwa.
Jeżeli taki przywódca przegrywa wybory to, zgodnie ze swoim "kontraktem menedżerskim", odchodzi ze stanowiska. Na jego miejsce przychodzi następca i to jemu teraz przypada zaszczytne zadanie poprowadzić partię do zwycięstwa.
W przypadku PiS mamy sytuację niestety odwrotną ze wszystkimi tego konsekwencjami.
1) PiS zostało powołane właściwie odgórnie. Na zgliszczach nieszczęsnej AWS bracia Kaczyńscy (mówiąc szczerze, ich upór naprawdę jest godzien pochwały!) zaczęli budować coś nowego. To nowe to było prawe skrzydło AWS (czyli popłuczyny po ZChN, PC itp.) połączone z resztkami ROP. A tak naprawdę to najpierw byli liderzy (Kaczyńscy), ich współpracownicy, a dopiero potem zaczęto formować szersze kręgi.
W tego typu partii (podobnie w Polsce powstawały Samoobrona, PO etc.) zmiana przywódcy jest praktycznie niemożliwa, bo to nie partia wyłania spośród swoich szeregów lidera, tylko lider stwarza swoje zaplecze.
Konsekwencja - organizacji nie ma, jest lider. Kryzys przywództwa powoduje kryzys partii. Błędne koło.
2) Po przegraniu wyborów parlamentarnych w 2007, prezydenckich w 2010 i samorządowych w 2010 (przepraszam, ale w realnej polityce nie ma miejsca na "moralne zwycięstwa") można sobie zadać zasadnicze pytanie - a czego właściwie chce Kaczyński? Czy on w ogóle chce wygrać? W każdej NORMALNEJ partii facet by był zatrudniony najwyżej na stanowisku doradcy ds. trzeciorzędnych, bowiem w NORMALNEJ partii lider jest wyłącznie po to by zwyciężać. Lider, który przegrywa, czyli nie wykonuje swojego podstawowego zadania, przestaje być liderem gdyż po prostu się nie nadaje. No ale w PiS najwyraźniej lider ma inne zadanie.
Nie dziwne - gdyż to nie jemu zadania powierza partia, tylko on partii (patrz pkt. 1). A głosować na kogoś, kto z założenia nie chce wygrać jest nonsensem.
Nie dziwne - gdyż to nie jemu zadania powierza partia, tylko on partii (patrz pkt. 1). A głosować na kogoś, kto z założenia nie chce wygrać jest nonsensem.
3) Kryzys lidera (lider, który się nie nadaje, ale innego nie ma i być nie może) powoduje kryzys partii. Bardzo bym chciał wiedzieć czego tak naprawdę PiS chce dla Polski i Polaków, ale nie jestem w stanie tego zrozumieć ani z wypowiedzi przedstawicieli partii, ani z jej dokumentów.
Nie, spoko, zasługujemy na więcej... A jeszcze chciałbym być młodym, zdrowym i bogatym...
Powiedzcie mi, państwo, co, jak, za ile i na kiedy - a pójdę za wami jak w dym, jeszcze się zapiszę do partii. Niestety, nie wiem - wiem tylko, że mam pamiętać o Smoleńsku.
Dobrze, pamiętam, ale co dalej? Jak mam żyć, za co, gdzie, z kim? Tiaaaa, ja rozumiem, że "taka jest logika kampanii wyborczej" - rozumiem i to, z przeproszeniem, pier...lę. Bo nie zaliczam się do tych ponoć 70% co nie rozumieją prognozy pogody. Ale liderzy PiS najwyraźniej nie rozumieją, że istnieją też te 30% co prognozę rozumieją. Szkoda. Głosować na partię, która nie wiadomo co mi oferuje, nie zamierzam.
Nie, spoko, zasługujemy na więcej... A jeszcze chciałbym być młodym, zdrowym i bogatym...
Powiedzcie mi, państwo, co, jak, za ile i na kiedy - a pójdę za wami jak w dym, jeszcze się zapiszę do partii. Niestety, nie wiem - wiem tylko, że mam pamiętać o Smoleńsku.
Dobrze, pamiętam, ale co dalej? Jak mam żyć, za co, gdzie, z kim? Tiaaaa, ja rozumiem, że "taka jest logika kampanii wyborczej" - rozumiem i to, z przeproszeniem, pier...lę. Bo nie zaliczam się do tych ponoć 70% co nie rozumieją prognozy pogody. Ale liderzy PiS najwyraźniej nie rozumieją, że istnieją też te 30% co prognozę rozumieją. Szkoda. Głosować na partię, która nie wiadomo co mi oferuje, nie zamierzam.
Mógłbym dodać jeszcze ze 3 albo i więcej pomniejsze powody. Ale powyższe są najważniejsze dla mnie. I tyle.
PS. Chcących napisać coś w stylu "A PO to....." uprzedzam - PO różni się od PiS wyłącznie w pkt. 2, bo 3 razy z rzędu wybory wygrała i prawdopodobnie wygra znów. Czyli w PO lider jest liderem, efektywnie rządzi swoją partią i przynajmniej jako taki skuteczny menedżer na jakiś respekt zasługuje. Co, oczywiście, nie oznacza, że zamierzam na nich głosować, bo to trochę za mało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cywilizacja turańska