Sowremiennyj Głównodowodzący
Dołączył: 24 Cze 2008 Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk |
Wysłany: Czw 0:24, 24 Lip 2008 Temat postu: | |
|
EWAKUACJA
Po przyjęciu przez S-270 pozycji po lewej burcie K-19, Zatiejew zwrócił się do jego dowódcy, Swierbiłowa, o nawiązanie łączności z Naczelnym Dowództwem WMF i głównodowodzącym Floty Północnej, jak i o przeniesienie ośmiu marynarzy z przedziału szóstego, których opuchniętych twarzy już dłużej nie można było poznać. Dowódca S-270 próbował wziąć K-19 na hol za pomocą lin cumowniczych – jednak atomowy okręt podwodny okazał się za ciężki dla swojego mniejszego brata. Cumy urywały się. Tymczasem stan morza raptownie się pogorszył, co ostatecznie położyło kres próbom holowania. Zatiejew zdecydował o przeniesieniu na S-270 marynarzy z przedziału szóstego, jak i członków załogi, których obecność była zbędna. W warunkach silnego kołysania obu okrętów, ewakuacja była zadaniem niezwykle trudnym i ryzyko groźnego wypadku było bardzo wysokie. Pomimo obaw Zatiejewa, przebiegła jednak sprawnie. Kapitan II Rangi Archipow odmówił jednak przenosin – chciał pozostać na K-19 do samego końca. Wraz z Zatiejewem i Archipowem pozostało jeszcze 60 członków załogi – 79 przeszło na S-270. Około 17 poziom promieniowania przekroczył jakiekolwiek dopuszczalne granice – Zatiejew rozkazał wyłączyć lewy reaktor i uruchomić silniki dieslowskie, by napędzać najbardziej istotne systemy okrętu. W tym samym czasie do K-19 i S-270 dołączył Wasser na S-159. O 19.00 Zatiejew podziękował Swierbiłowowi i nakazał mu (poprzez prawo najstarszego stopniem na redzie) wracać najkrótszą drogą podążał do bazy. Przez cały czas ewakuacji, do K-19 nie docierały żadne rozkazy i komunikaty, za wyjątkiem porad – nakazano karmić marynarzy świeżymi owocami i jarzynami oraz podawać im duże ilości soku. Ani owoców, ani jarzyn, ani soku nie było jednak na żadnym z okrętów.
Zniecierpliwiony brakiem reakcji ze strony Naczelnego Dowództwa, Zatiejew postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. O 23.00 za pomocą radiostacji S-159 nadał szyfrogram do sztabu z pełną oceną sytuacji na K-19 wraz z aktualnym poziomem promieniowania i przekazał decyzję o opuszczeniu okrętu 5 lipca o 3 nad ranem, jeśli nie otrzyma innych rozkazów z lądu. Wobec dalszego milczenia sztabu, Zatiejew podjął decyzję, która mogła go kosztować karierę – o całkowitym opuszczeniu okrętu oraz przeniesieniu reszty załogi i tajnych dokumentów na S-159. Sam pozostał wraz z pięcioma oficerami, by włączyć oświetlenie awaryjne i podłączyć akumulatory do pomp chłodzących reaktory. Gdy o czwartej nie było nadal żadnych rozkazów, dowódca wraz z kapitanem Pogoriełowem po raz ostatni obeszli cały okręt, dokonując ostatniego sprawdzenia podłączenia akumulatorów do pomp chłodzących i zamykając przedziały. Po dokonaniu tych czynności, oficerowie opuścili K-19. Zatiejew zszedł z okrętu ostatni, tak jak nakazywała tradycja. S-159 odszedł od burty K-19. Z jego radiostacji, Zatiejew przesyła szyfrogram o następującej treści (Zatiejew, Wospominanija, str. 170):
Załoga okręt podwodnego K-19 opuściła okręt. Obecnie znajduje się na pokładzie okrętu podwodnego S-159. Dowódca K-19”.
Po czym dokonał następującego zapisu w dzienniku pokładowym S-159:
Do dowódcy S-159. Proszę krążyć w rejonie dryfowania K-19”. Dwie wyrzutnie torpedowe przygotować do oddania strzału torpedami bojowymi. W przypadku podejścia do K-19 jednostek sił morskich NATO i podjęcia przez nie prób przeniknięcia na okręt, będę strzelał osobiście. Dowódca okrętu podwodnego K-19, Kapitan II Rangi Zatiejew. Godzina 5.00, 5 lipca 1961 roku.
Kolejne godziny mijały w nerwowym oczekiwaniu. Nie było żadnych wiadomości do dowódcy K-19. Nadeszła jednak wiadomość do dowódcy S-159, Wassera:
Do dowódcy okrętu podwodnego S-159. Na miejsce katastrofy płynie okręt podwodny S-268 pod dowództwem kapitana Giennadija Niefiedowa. Przekazać mu ochronę K-19. Samemu natychmiast płynąć do bazy.
Po spotkaniu S-268 kilka godzin później, S-159 wyruszył w drogę powrotną do bazy. Po drodze, na trawersie Przylądka Nordkapp (Północnego), napotkał niszczyciel „Bywałyj” pod dowództwem Kapitana II Rangi Władimira Sacharowa, kolegi Zatiejewa ze szkoły i studiów. Dowódca K-19 podziękował Wasserowi za pomoc i wraz z całą pozostałą załogą z K-19 przeszedł na jego pokład, na którym byli już ewakuowani wcześniej na S-270 marynarze (S-270 spotkał wcześniej „Bywałyja”, a po przekazaniu 59 ludzi na jego pokład, wraz z 20 najciężej napromieniowanymi wyruszył do bazy). Po dezaktywacji, zwanym też „zmywaniem rentgenów”, członkowie załogi K-19 zostali przebrani w białe marynarskie ubrania robocze. „Bywałyj” ruszył do bazy w zatoce Poliarny, niedaleko Murmańska. 9 lipca do bazy wpłynął S-270 wraz z 20 najciężej napromieniowanymi, zaś następnego dnia „Bywałyj” z resztą załogi i niepewnym swojej przyszłości Zatiejewem.
EPILOG
Niemal natychmiast po przybyciu do Poliarnego, z rozkazu Naczelnego Dowództwa rozpoczęło się dochodzenie w sprawie awarii na K-19. Na lądzie pierwsze przesłuchania prowadził kontradmirał Babuszkin, który jednak został „przegoniony” przez admirała Czabanienkę tuż po skardze Zatiejewa i innych członków załogi. Tymczasem ośmiu najsilniej napromieniowanych zostało przewiezionych do Instytutu Biofizyki w Moskwie, gdzie pomimo wysiłków lekarzy, umierali w bolesnych męczarniach, z powodu opuchlizny twarzy niczego nie widząc, do końca zachowując świadomość. 10 lipca umarli podporucznik Korcziłow, bosmanmat Ordoczkin i mat Kaszenkow. Dwa dni później – marynarz Sawkin, 13 lipca – marynarz Charitonow, 15 lipca – marynarz Pienkow. Lekarze powiedzieli później Zatiejewowi, iż dawka promieniowania, którą otrzymali marynarze pracujący w przedziale szóstym była trzykrotnie wyższa od śmiertelnej. 20 lipca umarł kapitan Jurij Postiew, zaś 23 lipca zmarł bosman Borys Ryżykow.
Śledztwo w sprawie K-19, podczas którego usiłowano znaleźć „winnych” (szczególnie aktywny na tym polu był admirał Sorokin wraz z Piercynem i kapitanem II Rangi Szypowem – których zachowanie w czasie awarii na K-19 Zatiejew zataił, by uchronić dobre imię reszty załogi), oczyściło całą załogę K-19 i jego dowódcę z jakiejkolwiek winy. Komisja rządowa pod przewodnictwem profesora Aleksandrowa doszła do wniosku, że działania dowódcy i załogi K-19 były prawidłowe i stanowiły świadectwo wysokiego profesjonalizmu. Uchwałą Prezydium Rady Najwyższej Związku Radzieckiego z dnia 5 sierpnia 1961 r. marynarze pracujący bezpośrednio w przedziale szóstym oraz gaszący pożar w przedziale reaktora zostali odznaczeni Medalami Za Odwagę” (Медаль за Отвагу – Medal za Odwagę). Zatiejew otrzymał Order Czerwonej Gwiazdy.
Medal za Odwagę
Order Czerwonej Gwiazdy
Podczas wręczania odznaczeń i nagród rządowych 10 sierpnia w szpitalu w Leningradzie, doszło do poważnego „zgrzytu”. Wręczający medale admirał Iwan Iwanowicz Bajkow, chcąc niby podnieść marynarzy na duchu, lekkim tonem stwierdził:
„Cóż, sądzicie, że jesteście bohaterami? U nas w Leningradzie katastrofy też się zdarzają, choćby tramwajowe.– czym wywołał wielką obrazę u żyjących członków załogi K-19.
W tym samym momencie ruszyła machina tajności – wydarzenia na K-19 miały pozostać tajemnicą. Pomimo oczyszczenia z zarzutów, nie ustały próby zdyskredytowania załogi K-19 ze strony niektórych oficerów WMF, szczególnie admirała Sorokina i Kapitana II Rangi Borysa Pietrowicza Akułowa. Awaria na K-19 przestała być głęboko strzeżoną tajemnicą dopiero pod koniec 1989 r.
Co było przyczyną łańcucha zdarzeń na K-19? Komisja doszła do następujących wniosków: W wyniku niezwykłej szybkości konstrukcji K-19 – nieuniknione były niedopatrzenia konstruktorów i spawaczy tj. nie przykrycie płachtami azbestowymi wszystkich powierzchni rur – żeby nie spadła na nie żadna iskra ani kropla roztopionego metalu. Przy takim naruszeniu norm obowiązujących przy spawaniu, krople rozgrzanego metal spadały na wypolerowane powierzchnie, powodując powstanie mikropęknięć w rurach, co drastycznie obniżyło ich wytrzymałość. W wyniku intensywnej eksploatacji, przy ciśnieniu pracy dochodzącym do 200 atmosfer, pęknięcia poszerzały się, aż metal ostatecznie „puścił” i doszło do wycieku. Ze względu na naleganie wyższych kół WMF zatajono fakt, iż Zatiejew i inni dowódcy atomowych okrętów podwodnych domagali się instalacji zapasowego systemu chłodzenia reaktora. W tamtym czasie była to niewygodna prawda dla stoczni 402 w Mołotowsku (dziś Siewierodwińsk), której konstruktorzy usilnie domagali się jak najszybszego wprowadzenia K-19 – w czym wybiegało naprzeciw Dowództwu WMF, które nadało najwyższy priorytet zadaniu zbudowania floty zdolnego zrównoważyć wprowadzenie amerykańskich atomowych okrętów podwodnych z pociskami balistycznymi. Bezpośrednim następstwem awarii na K-19 był rozkaz Najwyższego Dowództwa WMF, by wszystkie budowane jak i wprowadzone do służby atomowe okręty podwodne otrzymały zapasowy system chłodzenia reaktora. Dwa miesiące po awarii, odpalono pociski R-13 znajdujące się w wyrzutniach K-19, by sprawdzić wpływ promieniowania na nie. Okazało się jednak, że nie miał żadnego – wszystkie wystrzelenia rakiet były pomyślne. Na naradzie, która odbyła się 13-14 października 1961 r. w budynku Naczelnego Dowództwa w Moskwie zdecydowano o remoncie K-19, co było nie lada wyzwaniem – bowiem w chwili dotarcia do Zapadnej Licy był całkowicie skażony. Uznano jednak, że okręt ten jest zbyt ważny, by został złomowany. Zmodernizowano też system odpalania rakiet balistycznych ze standardu D2 do D4, który umożliwiał odpalenie pocisków z głębokości 16 metrów. Po trzech latach napraw i modernizacji – K-19 wrócił ponownie do Floty Północnej, by służyć w niej (z przerwą na kolejną modyfikację) do 1989 roku. W tym czasie zdarzyły się na jego pokładzie dwa groźne incydenty – zderzenie z amerykańskim okrętem podwodnym Gato w 1969 r. oraz pożar w 1972 r., który pochłonął życie 28 marynarzy.
Nikołaj Zatiejew już nigdy więcej nie dowodził okrętem. Piął się jednak na szczeblach sztabowej kariery – jeszcze w tym samym roku został zastępcą dowódcy dywizjonu atomowych okrętów podwodnych Floty Północnej. Do rezerwy odszedł w 1986 r. jako starszy oficer Służby Przygotowania Bojowego WMF. Zmarł 28 sierpnia 1998 r. po długiej i ciężkiej chorobie, nie dokończywszy „Wospominanii”, które „urywają się” tuż po śledztwie w sprawie K-19. Został pochowany na Cmentarzu Kuźmińskim w Moskwie, wraz z większością członków załogi poległych w 1961 r.
Od czasu wyjścia na światło dzienne awarii na K-19, marynarze pracujący w przedziale szóstym doczekali się w końcu uznania, które do tej pory było wyrażane tylko w zamkniętych kręgach oficerów liniowych WMF. Borys Korcziłow stał się patronem nie tylko ulicy w Zielonogorsku, ale także poświęcono mu w tym roku wystawę w petersburskiej „dziesięciolatce” Nr 5 której był absolwentem. Walerij Charitonow także stał się bohaterem wystawy w Jarosławskim Technikum Automechanicznym, w którym uczył się przed wstąpieniem do WMF. Podobnie Siemion Pienkow, któremu poświęcono wystawę w średniej szkole we wsi Wiaznowatowka (obw. woroneski), do której uczęszczał. Pomnik ku czci marynarzy K-19 został postawiony na początku lat 90-tych na Cmentarzu Kuźmińskim w Moskwie. Tam też są pochowani Zatiejew, Pienkow, Sawkin, Ordoczkin, Kaszenkow i Charitonow.
W sierpniu 2006 r. ostatni prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow wystosował list do Komisji Noblowskiej, by załogę K-19 (w tym czasie żyło 56 ludzi z pierwszej załogi) przedstawić do Pokojowej Nagrody Nobla, uzasadniając to tym, iż przez swoje pełne poświęcenia działania zapobiegli nie tylko katastrofie radioaktywnej, ale również eskalacji kryzysu politycznego lub nawet III wojnie światowej. Wniosek wciąż jest w rozpatrzeniu.
K-19 podczas sytuacji awaryjnej w 1972. Pożar pochłonął życie 28 marynarzy. (źródło:www.subsim.com)
Akcja ratunkowa. Wzięło w niej udział łącznie ok. 30 okrętów Floty Północnej. (źródło www.subsim.com)
To fotografia K-19 po jego modyfikacji na okręt dowodzenia (zdjęcie prawdopodobnie pochodzi z lat 70-tych). Należy zwrócić uwagę na zmianę kształtu kiosku, w którym nie mieszczą się już dłużej silosy rakiet balistycznych R-21 (źródło: www.subsim.com)
K-19 (pierwszy z prawej) po wycofaniu ze służby. W tym miejscu okręt spędzi 12 lat, zanim w 2002 r. zostanie podjęta decyzja o jego złomowaniu. W 2004 r. złomowanie dobiega końca.
Zdjęcia: www.subsim.com
Autor: Sowremiennyj Lipiec 2008 r.
Źródła: 1."SOS z Głębin" Nikołaja Zatiejewa (w ros. wyd. Wospominanija) 2000 r. 2. K-19 Doomsday Submarine, Discovery Channel 2002 3. List protestacyjny Petersburskiego Związku Podwodniaków do twórców filmu K-19 Widowmaker, 2001 r.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz