WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
To co obserwowaliśmy w grupie znajomych z Internet Society Poland to m.in. wiele zamieszkania, zaciekawienie szeroko pojętej publiczności internetowej oraz spory ruch idący na różne serwery wymieniane w petycjach, odwołaniach, źródłach dotyczących ACTA. Nie było włamania ani ataku na VaGla.pl Prawo i Internet (chociaż serwer ledwo dyszy). Nie było włamania na serwer Fundacji Panoptykon, chociaż w pewnym momencie musiał ustąpić pod naporem zainteresowania internautów. Podobnie było z innymi serwisami, o których media piszą, że zostały zaatakowane. Była awaria serwisu Sejmu, który w pewnym momencie wyciął zewnętrzny ruch na firewallu. Serwis MKiDN padł nie dlatego, że wyłączyli go "hakerzy", tylko dlatego (a przynajmniej tak to wyglądało), że wyczerpały się limity transferu zakupionego tam łącza. Potem istotnie mogli się do całego zamieszania przyłączyć różni zadymiarze. Nie trzeba mieć wysokiego IQ, by odpalić jeden albo drugi skrypt wysyłający pakiety w kierunku obranego celu. Przy dowolnym zamieszaniu pojawiają się ludzie, którzy mają ochotę wybić jakąś witrynę sklepową, albo spalić zaparkowany niedaleko samochód. Tego typu działania uważam za szkodliwe społecznie. Ponieważ przeszkadzają prowadzić rzeczową dyskusję oraz przeszkadzają mnie osobiście korzystać z serwisów publicznych, postawionych i funkcjonujących za moje pieniądze - z moich podatków.
Aktualizacja: przeczytaj komentarz Komunikat kolektywu Anonimous dot. Polski
Ponieważ po początkowym milczeniu wielu mediów na temat internetowych niepokojów w sprawie ACTA nagle media zaczęły informować o ataku hackerów, o tym, że grupa Anonimous atakuje polskie serwisy rządowe, etc. nie trzeba było długo czekać, by zainteresowany tematem tłum gremialnie zaczął odwiedzać wskazane serwisy, by na własne oczy zobaczyć, że rzeczywiście leżą. Tego typu sytuacja potęgowała tylko niedostępność serwisów.
To działa tak, jakby ktoś w supermarkecie ogłosił, że ma lodówki i telewizory po pięć złotych. Tłum chcący skorzystać z promocji ustawił się przed wejściem, ale w momencie otworzenia drzwi nikt nie mógł wejść do środka. Drzwi były za wąskie. Cała dzisiejsza sytuacja mówi mi jednak, że w polskim społeczeństwie internetowym zainteresowanie sprawą ACTA jest duże.
Tak było i jest obecnie w przypadku tego serwisu. Dlatego mogłem żartem pisać na Twitterze: "No to się zaczęło: Anonymous takes down VaGla.pl". Bo jednoczesna próba wejścia na określoną lokalizację sieciową tysięcy ludzi prawie niczym nie różni się od uruchomienia z kilku tysięcy komputerów oprogramowania Low Orbit Ion Cannon (LOIC), wykorzystywanego przez ochotników do czasowego unieruchamiania wziętych na cel serwisów internetowych. Nie było - wbrew temu, co np. napisali w serwisie sfora.pl (Rządowe serwisy padły. Hakerzy karzą za ACTA?, gdzie można przeczytać: "Z nieznanego powodu nastąpił też atak hakerów na stronę Piotra Waglowskiego, vagla.pl. O tyle to dziwne, przynajmniej w kontekście ACTA, że jest on osobą stojącą po stronie internautów") - ataku na VaGla.pl.
Obserwowaliśmy ruch w sieci. Patrzyliśmy, w jaki sposób odpowiadają serwery, które rzekomo zaatakowano. Nie widzieliśmy tam ataku. W przypadku stron Sejmu potwierdzają to inni obserwatorzy: Awaria strony sejm.gov.pl to nie atak DDoS.
Weźmy tylko serwis MKiDN i tylko ruch z VaGla.pl. Dwa teksty, w których linkuje do PDF-ów ministerialnych mają teraz jeden 10 tysięcy wyświetleń, drugi 43 tys wyświetleń. Plik PDF MKiDN z wnioskiem w sprawie ACTA ma 25 MB (zeskanowane bitmapy w PDF-ie 88 stron) i sama uchwała rządu 307 Kb (jedna strona, też zeskanowana bitmapa). Do tych kwitów MKiDN linkowało setki, jak nie tysiące serwisów i setki tysięcy ludzi chcieli je przeczytać. Jednocześnie.
W piątek o 11:47 minister Ostrowski zakomunikował w mediach społecznościowych: "a tu kopia wniosku Min. Zdrojewskiego wysłana dwa dni przed dymisją rządu. We wniosku ani słowa o #ACTA http://ow.ly/8AaHm" i w ten sposób dodał swoją cegiełkę do wyłożenia serwisów MKiDN. Do tego pliku linkowało setki ludzi na Twitterze, Facebooku, na forach internetowych, stronach, blogach, w głównych portalach internetowych, itp. Ministerstwo Kultury trafiło przecież na Wykop.pl (niektóre linki dot. ACTA uzyskały wczoraj ponad 2 tysiące wykopów). Podobnie było z innymi serwisami.
Temat ACTA (tylko wybór z wczorajszych wykopów) w serwisie Wykop.pl - czy to hackerzy atakujący wskazywane źródła, czy obywatele, którzy usiłują się wymieniać informacją?
Screenshot wyników wyszukiwania Google w efekcie zapytania o link do plik ważącego 25 MB na serwerze MKiDN. Efekt to 77 stron wyników kierujących do tego pliku. Każda strona to 10 wyników. Razem 770 linków z Sieci. Ten plik opublikowano na serwerze MKiDN 18 stycznia, a więc jakieś 4 dni temu.
Pomyślcie przez chwilę: jaki miałby być cel wywalania w kosmos serwisu Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów, etc. Być może tylko taki, że mimo wielkiego zainteresowania publiczności władze nie komentowały tematu ACTA w mediach. Tylko akurat zarówno strony Sejmu, jak i Prezydenta oraz Premiera były wskazywane jako miejsce, przez formularze których należy słać petycje do polityków i urzędników. Przeciwko ACTA. Wskazywane były na stronach i forach gromadzących dziesiątki tysięcy ludzi. Były gotowe wzory listów i adresy, pod które należy je przesłać, a także formularze, z których można skorzystać.
Cały dzisiejszy (wczorajszy) dzień był zdominowany przez marihuanę w Sejmie, samolot w Smoleńsku i inne. A z internetu korzysta wiele osób, które zaniepokoiły się działaniami rządu w sferze przyjmowania traktatu międzynarodowego, w którym widzą zagrożenie. W YouTube pojawiły się nagrania nastolatków, którzy tłumaczą swoim rówieśnikom to, co zrozumieli z zamieszania wokół ACTA. Wypowiedziała się też "królowa internetu", czyli Pani Basia. Pod komunikatem rzecznika rządu na Facebooku, na temat tego, że komisja Millera nie wznowi prac, setki osób umieściło komentarze na temat ACTA. I nie było reakcji.
Internet łączy pokolenia. Internet łączy ludzi o różnych orientacjach i profesjach. Komunikaty na temat zagrożenia ACTA pojawiły się na stronach narodowców i punkowców. Pojawiły się na forach dyskusyjnych kulturystów i celników. Nie można przyjmować ponad ich głowami zobowiązań międzynarodowych i nie tłumaczyć, dlaczego właściwie się tak dzieje. Nie można prowadzić w imieniu obywateli tajnych negocjacji.
Istotnie. Wiele serwisów przestało działać. Sejm, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (do którego licznie linkowano, a zwłaszcza do plików PDF, które zostały opublikowane bez dbałości o oszczędność zasobów, jako zeskanowane bitmapy ubrane w kontener PDF, co zajmuje znacznie więcej miejsca niż gdyby to był zwykły tekst; kiedy masa ludzi chce zapoznać się z takim plikiem - łącze się wysyca). Aktualnie w polskim CERT tra przerwa techniczna.
Rozmawialiśmy dziś o sytuacji z kilkoma osobami z ISOC Polska. Będziemy starali się opublikować w Sieci informacje na temat tego, co sami widzieliśmy. Proszę nie wierzyć w informacje o ataku "hackerów". Jak wspomniałem - ataku takiego nie było w przypadku tego serwisu, a ledwo dyszy. Tekst na temat ACTA, konkretnie ten, w którym opisałem sposób podejmowania decyzji w polskim rządzie na temat wyrażenia zgody na podpisanie traktatu, w ciągu 3 dni obejrzało ponad 42 tysiące razy. Nie wytrzymał serwis Fundacji Panoptykon, który był chętnie linkowany przez animatorów oddolnych inicjatyw społecznych, które zmierzały lub zmierzają do protestowania przeciwko ACTA. Serwer Fundacji dzisiaj padł.
Uprzejmie proszę o spokój, zwłaszcza tych młodych ludzi, którzy upatrują frajdę w dymieniu przy okazji ważnych, historycznych sytuacji.
Nie pozwólcie, by zamiast mówić o rzeczach istotnych dyskurs publiczny zdominowały niesprawdzone, pełne fantastycznych hipotez doniesienia o atakach na rządową infrastrukturę teleinformatyczną. Nie chcę zakładać złej woli rządu (chociaż sprawa ACTA jest w moich oczach bardziej niż wątpliwa), ale to może być z powodzeniem wykorzystane przeciwko tym działaniom, które podejmowane są w imię zasad demokratycznych przez organizacje pozarządowe i zatroskanych sytuacją ludzi.
Tusk do końca 2009 roku twierdził,że w Polsce nie ma kryzysu.Przypomnę ,że już po objęciu przez PO rządów (jak jeszcze nie było kryzysu) w połowie 2008 PKB już zaczęło ostro spadać, PO nie przedstawiła żadnych ustaw uzdrawiających gospodarkę mimo,że od objęcia władzy przez PIS liderzy PO opowiadali o gotowych, całych pakietach ustaw czekających w szufladach, gotowych do wdrożenia.