WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
poniedziałek, 14 lipca 2008
goebbbels populisten
http://rewident.salon24.pl/61213,index.html
( ) ....Nie to jest jednak tutaj najważniejsze. Dla każdej osoby, o ilorazie inteligencji tylko nieznacznie wyższym od koczkodana, jest jasne, ze PiS jest partią biedną. Członkowie ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego nie dorobili się dużych domów i wielomilionowych majątków. Co więcej, sami najczęściej występują przeciwko oligarchom, nie wchodzą w dwuznaczne układy towarzysko-biznesowe i nie „kręcą lodów". Co innego koledzy i koleżanki z Platformy Obywatelskiej. Ze zwykłej litości nie będę tutaj koncentrował się na Pawle Piskorskim, który w bardzo krótkim czasie zgromadził olbrzymi majątek. Zapytany o jego źródła, wskazał warszawską giełdę jako maszynkę do robienia pieniędzy. W swoich kłamliwych tłumaczeniach zagalopował się dość daleko, bo stwierdził, ze od wszystkiego, co zarobił, zapłacił podatek. Problem w tym, ze w tamtym okresie podatki od zysków kapitałowych nie obowiązywały.
Wystarczy spojrzeć na stan kont bankowych ludzi w wieku 30-40 lat, którzy brylują dziś w mediach z ramienia partii rządzącej. W jaki sposób zarabiając oficjalnie 5-10 tys złotych miesięcznie można w krótkim czasie dorobić się w Warszawie 100 metrowego mieszkania w centrum oraz 500 tys zł wolnej gotówki? W jaki sposób można w wieku 30 lat zostać milionerem utrzymując żonę, samochód, dwa mieszkania i kochankę? Przecież jest oczywiste, że „partia postępu" to zbiorowisko szemranych kombinatorów, pozerów, nierobów, błaznów i lumpen-biznesmenów. Tylko szczelnej zasłonie medialnej osoby te zawdzięczają swoje wysokie poparcie. I tylko dzięki stronniczości prasy i telewizji oraz załganych dziennikarzy, działacze Platformy mogą mieszać wyborcom w głowach i sprzedawać im tanie bajeczki o reformach, których nie ma i zmianach, których nie będzie.
Nie przez przypadek atak na PiS zainicjowała Gazeta Wyborcza. Dziennik wydawany przez dość specyficzne środowisko lewicy liberalnej o korzeniach sięgających stalinowskich politruków. Gazeta Wyborcza ma przecież na koncie stałe opluwanie polskiej tradycji patriotycznej, oskarżanie AK o mordowanie Żydów, przemilczanie okresu 45-68 w historii PRL i swoiste egzorcyzmy odprawiane nad głowami „zacofanego polskiego ciemnogrodu". Ostatnio Gazeta Michnika linczowała szefa CBA Mariusza Kamińskiego, a kiedy okazało się, że zarzuty są dęte, nie postarała się o nawet małe słowo „przepraszam". Poziom absurdu, w jakim zanurzeni są zakłamani pracownicy tego pisemka, można było zobaczyć na przykładzie doniesień o dokumentach, „cudem wydostanych" ze spalonego samochodu Pitery, które miały rzekomo kompromitować Rydzyka, czy też, wcześniej - w postaci dyrdymałów o rodzącej się dyktaturze braci Kaczyńskich. Jednym słowem, Gazeta Wyborcza to dziennik całkowicie skompromitowany, w którym niezerową wartość ma tylko program telewizyjny, względnie, tygodniowy dodatek poświęcony turystyce.
Pojawia się pytanie, jak długo będzie trwać jeszcze ta maskarada, ten żałosny taniec goebelsowskich propagandystów i manipulatorów. Mam osobiście nadzieję, że już wkrótce (słowo ze spotów wyborczych PO) społeczeństwo przestanie reagować na serwowane mu medialne brednie, upomni się o obiecane przez Platformę „cuda" i rozliczy z wyborczych zobowiązań. Jeśli pewien poziom niezadowolenia zostanie przekroczony, wysiłki pro-rządowych, gazetowych funkcjonariuszy już nie wystarczą. Wtedy maski zaczną spadać z głów. Niecierpliwie czekam na tę chwilę i chyba nie jestem w tym odosobniony.
komentarze (110)
----------------------------------------
http://rewident.salon24.pl/61213,index.html
( ) ....Nie to jest jednak tutaj najważniejsze. Dla każdej osoby, o ilorazie inteligencji tylko nieznacznie wyższym od koczkodana, jest jasne, ze PiS jest partią biedną. Członkowie ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego nie dorobili się dużych domów i wielomilionowych majątków. Co więcej, sami najczęściej występują przeciwko oligarchom, nie wchodzą w dwuznaczne układy towarzysko-biznesowe i nie „kręcą lodów". Co innego koledzy i koleżanki z Platformy Obywatelskiej. Ze zwykłej litości nie będę tutaj koncentrował się na Pawle Piskorskim, który w bardzo krótkim czasie zgromadził olbrzymi majątek. Zapytany o jego źródła, wskazał warszawską giełdę jako maszynkę do robienia pieniędzy. W swoich kłamliwych tłumaczeniach zagalopował się dość daleko, bo stwierdził, ze od wszystkiego, co zarobił, zapłacił podatek. Problem w tym, ze w tamtym okresie podatki od zysków kapitałowych nie obowiązywały.
Wystarczy spojrzeć na stan kont bankowych ludzi w wieku 30-40 lat, którzy brylują dziś w mediach z ramienia partii rządzącej. W jaki sposób zarabiając oficjalnie 5-10 tys złotych miesięcznie można w krótkim czasie dorobić się w Warszawie 100 metrowego mieszkania w centrum oraz 500 tys zł wolnej gotówki? W jaki sposób można w wieku 30 lat zostać milionerem utrzymując żonę, samochód, dwa mieszkania i kochankę? Przecież jest oczywiste, że „partia postępu" to zbiorowisko szemranych kombinatorów, pozerów, nierobów, błaznów i lumpen-biznesmenów. Tylko szczelnej zasłonie medialnej osoby te zawdzięczają swoje wysokie poparcie. I tylko dzięki stronniczości prasy i telewizji oraz załganych dziennikarzy, działacze Platformy mogą mieszać wyborcom w głowach i sprzedawać im tanie bajeczki o reformach, których nie ma i zmianach, których nie będzie.
Nie przez przypadek atak na PiS zainicjowała Gazeta Wyborcza. Dziennik wydawany przez dość specyficzne środowisko lewicy liberalnej o korzeniach sięgających stalinowskich politruków. Gazeta Wyborcza ma przecież na koncie stałe opluwanie polskiej tradycji patriotycznej, oskarżanie AK o mordowanie Żydów, przemilczanie okresu 45-68 w historii PRL i swoiste egzorcyzmy odprawiane nad głowami „zacofanego polskiego ciemnogrodu". Ostatnio Gazeta Michnika linczowała szefa CBA Mariusza Kamińskiego, a kiedy okazało się, że zarzuty są dęte, nie postarała się o nawet małe słowo „przepraszam". Poziom absurdu, w jakim zanurzeni są zakłamani pracownicy tego pisemka, można było zobaczyć na przykładzie doniesień o dokumentach, „cudem wydostanych" ze spalonego samochodu Pitery, które miały rzekomo kompromitować Rydzyka, czy też, wcześniej - w postaci dyrdymałów o rodzącej się dyktaturze braci Kaczyńskich. Jednym słowem, Gazeta Wyborcza to dziennik całkowicie skompromitowany, w którym niezerową wartość ma tylko program telewizyjny, względnie, tygodniowy dodatek poświęcony turystyce.
Pojawia się pytanie, jak długo będzie trwać jeszcze ta maskarada, ten żałosny taniec goebelsowskich propagandystów i manipulatorów. Mam osobiście nadzieję, że już wkrótce (słowo ze spotów wyborczych PO) społeczeństwo przestanie reagować na serwowane mu medialne brednie, upomni się o obiecane przez Platformę „cuda" i rozliczy z wyborczych zobowiązań. Jeśli pewien poziom niezadowolenia zostanie przekroczony, wysiłki pro-rządowych, gazetowych funkcjonariuszy już nie wystarczą. Wtedy maski zaczną spadać z głów. Niecierpliwie czekam na tę chwilę i chyba nie jestem w tym odosobniony.
komentarze (110)
----------------------------------------
http://rewident.salon24.pl/61213,index.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz