o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

środa, 13 maja 2009

*** Ona i On.




*********

PS.
Fenomen biblioteki prezydenckiej Busha

Ciekawy fenomen „biblioteki prezydenckiej” G.W.Bush’a polega na tym, że najmniej popularny prezydent w historii USA, po tygodniu zbierania datków na swoją bibliotekę, otrzymał on donacje w wysokości stu milionów dolarów. Stało się to po ośmiu latach nieudanych rządów, w których doprowadził on do zapaści prestiżu Ameryki na świecie i śmierci kredytu na skalę globalną z powodu t. zw. „szwindlu na trzy tysiące miliardów dolarów.” Same koszty rabunkowego ataku USA na Irak, są oceniane od trzech do pięciu tysięcy miliardów dolarów strat i długów skarbu państwowego w Waszyngtonie.

Dla porównania były prezydent Bill Clinton, dopiero po pierwszym roku starań o fundusze na jego bibliotekę, zdobył donacje w wysokości stu milionów dolarów, tak, więc Bush zdobył tę samą sumę pięćdziesiąt cztery razy szybciej niż Clinton. Stało się tak mimo tego, że po ośmiu latach rządów, prezydent Clinton’a spłacił zagraniczne długi państwowe USA, ale niestety unieważnił ograniczenia spekulacji giełdowej i pozwolił na handel „pochodnymi pieniądza.”

Clinton również „zasłużył się” zapobiegawczymi ułaskawieniami międzynarodowych aferzystów, zwłaszcza Żydów, takich jak Marc Rich, który otrzymał 13go kwietnia, 2001 prezydenckie ułaskawienie od wszelkich konsekwencji prawnych z powodu wszystkich jego wcześniejszych przestępstw. Mimo skandalu takich „ułaskawień zapobiegawczych,” rządy Clinton’a, nie były ani w przybliżeniu tak plutokratyczne jak rządy Bush’a.

Widziałem rozmaite oceny ośmiu lat rządów prezydenta Bush’a, oceniano je jako „oligarchiczną maszynę do wzbogacania bogatych,” jak też jako „rządy plutokratyczne” lub nawet „klepto-kratyczne” czyli skorumpowane „kleptomanią.” Podczas gdy rządy Bush’a doprowadziły USA nad przepaść gospodarczego kryzysu światowego, takie firmy energetyczne jak Haliburton oraz wielkie firmy ochroniarskie robiły „kokosowe” interesy. Liczbowo dzięki prywatyzacji na terenie Iraku jest i było dużo więcej prywatnych ochraniarzy, niż żołnierzy USA. Ochraniarze kosztowali i nadal kosztują, znacznie więcej niż wojska zatrudnione w pacyfikacji Iraku.

Obecnie jest zapotrzebowanie na „nowy” obraz historii rządów Bush’a. Nowy obraz jest potrzeby wyzyskiwaczom tak zwanych wojen „zapobiegawczych” („preventive”) i wojen mających „rozładować” zagrożenia („preemptive”). Nowy obraz jak też potrzebny on jest aferzystom, którzy wykorzystywali obalenie kontroli spekulacji i przyzwolenie, na niezrozumiałe dla publiczności, transakcje „pochodnymi pieniądza,” na sumę kilkadziesiąt razy większą niż cała wartość gospodarki światowej.
+++++++++
http://iskry.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5268&Itemid=4
*******************

PS2.

Katastrofalny kryzys, który podkopuje fundamenty materialnego bytu Stanów Zjednoczonych, a w rezultacie całego zintegrowanego świata, spowodowany został przestępczą działalnością instytucji finansowych z USA i UE. Pomimo tego oczywistego wniosku, nasuwa się jednak pytanie, w jaki sposób udało się tym firmom skłonić amerykańskie społeczeństwo do szaleńczego zadłużenia, które leży u podstaw kryzysu.

Wydaje się, że o ile konsumpcyjna mentalność odgrywa tu istotną rolę, o tyle nie może ona w pełni uzasadnić tej sytuacji. Do zrealizowania owego scenariusza potrzebny był jeszcze jeden element, w postaci całkowitej bezmyślności ogółu.

Bezmyślność, jako nabyta cecha „przodujących społeczeństw Zachodu”, stanowi kamień węgielny wszystkich patologii i plag nękających ten „ekskluzywny klub bogatych” i z tego powodu warta jest bliższej analizy.

Człowiek, jako istota inteligentna, z natury swej skłonny jest do używania rozumu w swej indywidualnej drodze życiowej oraz w kształtowaniu procesów społecznych. Tylko intensywne wychowanie, zapoczątkowane na odpowiednio wczesnym etapie rozwoju, daje gwarancje zmiany tej przyrodzonej cechy.

Rozumieli to dobrze wcześni amerykańscy kapitaliści, pragnący stworzyć człowieka odpowiadającego wymogom „wolnego rynku”. Osiemnastowieczni przedsiębiorcy, tacy jak Rockefeller i Carnegie, pod pretekstem dobra publicznego, zabiegali o wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego. Ich ideałem systemu edukacji, było pruskie szkolnictwo zaprojektowane tak, by produkować masy bezmyślne i posłuszne woli „wodza”. System pruski został wprowadzony w Stanach Zjednoczonych w połowie dziewiętnastego wieku. Amerykański teoretyk tego systemu, Alexander Inglis, opublikował w 1918 roku pracę zatytułowaną „Principles of Secondary Education”, w której przedstawił podstawowe elementy „wolnorynkowego” szkolnictwa.

Szkolnictwo to ma spełniać sześć podstawowych funkcji:

Ma być „odruchowe”, a nie twórcze, tzn. wyrabiające konkretne odruchy w odpowiedzi na konkretne bodźce;
„integrujące”, tzn. stymulujące działania zgodne z trendami większości (tłumu);
„ukierunkowujące”, tzn. uwypuklające indywidualne role poszczególnych jednostek w społeczeństwie;
„różnicujące”, tzn. rozwijające te umiejętności jednostek, które niezbędne są do wypełniania zdefiniowanych uprzednio różnorakich ról społecznych;
„selektywne”, tzn. piętnujące jako „gorsze” i „nieprzydatne” te jednostki, które wykazują się niezależnością i indywidualizmem w myśleniu i działaniu;
dla dzieci „elit” natomiast, „przygotowawcze” do roli „przywódców” i „kontrolerów” tłumu, w zakresie pięciu wyżej wymienionych funkcji.

Już w roku 1922, Ellwood Cubberley, w publikacji pt. „Public Education in the United States”, pisał:

Nasze szkoły są fabrykami, w których surowiec ma być odpowiednio ukształtowany...jest więc obowiązkiem szkoły urabianie uczniów zgodnie z założoną specyfikacją.

W swoim dziele „The Child, the Parent, and the State”, rektor Harvardu, w połowie ubiegłego wieku, James Bryant Conant pisał, że amerykański system szkolnictwa jest swoistym zamachem na „wroga”, za którego uznać należy społeczeństwo, a zaniechanie celów edukacyjnych tego systemu spowodowałoby „zwycięską kontrrewolucję”.

Efekty takiej edukacji widać jak na dłoni w Polsce, która w ostatnich dwu dekadach przeszła szereg „transformacji”, z których jedną była „reforma szkolnictwa”. Jej rezultatem jest pokolenie „europejczyków”, tzn. ignorantów, którzy gotowi są na każde szaleństwo, pod warunkiem, że kierunek nadany jest przez „prestiżowego” idiotę lub propagandzistę, utytułowanego przez „renomowane” zachodnie instytucje.

Kto wie czy to „wychowanie do życia w XXI wieku” nie stanowi największego kataklizmu, ze wszystkich jakie przetoczyły się przez Polskę w okresie „transformacji”.

http://ignacynowopolskiblog.salon24.pl/

Brak komentarzy: