o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

piątek, 28 stycznia 2011

niepojęta abrakadabra Ziemi POniemieckiej



ZIEMIA  zde-  I  NIE  ZDEKOMUNIZOWANA.

- Najlepszą na świecie serwują Czesi -

Bystrzyca Kłodzka – kiedyś ważne miasto ziemi kłodzkiej, dziś niemalże ziemia niczyja. Przedziwna mieszanka wielonarodowych wpływów przekłada się na miejscową kuchnię w sposób nieprawdopodobnie ponury. Szukałam kuchni rejonów niczyich, ale doprawdy sądziłam, że znajdę w niej... cokolwiek. Coś charakterystycznego. Tymczasem kucharze w Bystrzycy najwyraźniej stosują powszechne w Polsce zalecenia gastronomicznej „biblii niejadalnej" i beznamiętnie serwują to co wszędzie: żurek, pierogi, schabowe i nieszczęsne po stokroć mielone frytki na starym oleju, które nie dość, że niejadalne, to jeszcze bezlitośnie zasmradzają każde wnętrze. Potrawy przygotowane byle jak i z byle czego.


Dlaczego w Bystrzycy Kłodzkiej nie odnalazłam spodziewanej mieszanki smaków czeskich, śląskich, niemieckich i polskich? Nie wiem. Nie udało mi się dowiedzieć, czym w Bystrzycy była kuchnia przed wojną, widziałam jedynie, czym jest dziś. Jadłam więc smutno mojego całkiem dobrego schabowego w knajpie zaskakującej brzydotą, otoczona kilkoma rodzinami Romów. Patrzyłam na podziurawioną drogę i ludzi brodzących w błocie po kostki. Moje niezrozumienie tego miejsca rosło z każdą chwilą. Szukałam więc dalej. Dowiedziałam się o pewnym gospodarstwie agroturystycznym w pobliskich Kątach. Miejsce to jednak również okazało się niedostępne i nieprzyjazne. Gospodarze nie chcieli mnie przyjąć. „Telewizja nie jest nic warta", mówili, a ja dalej niczego nie rozumiałam. W końcu w szalejącej śnieżycy odważyłam się przejechać 30 km i tuż za czeską granicą przywitały mnie Králíky. Dopiero tam, przy cudownie malowniczym rynku odkryłam restaurację tak nierzeczywistą, tak niecodzienną i tak odmienną od tego, co spotkało mnie w Bystrzycy, że na początku nie mogłam uwierzyć, że te dwa światy leżą tak blisko siebie. Restauracja nazywa się Zlatá Labuť, podobnie jak hotel, w którym się znajduje, i właśnie tam podano mi to, co powinnam była zjeść po polskiej stronie. Najpierw zachwycająca sałatka z mortadeli, z cieniutko pokrojoną słodką cebulą, lekko skropiona winnym octem w towarzystwie kminkowego pieczywa i cudownego masła. Do tego piwo, którego nie zapomnę do końca życia, z pianką o gęstości bitej śmietany i z 18-procentową zawartością słodu. Nie przepadam za piwem, ale to zachwyciło mnie totalnie. Następnie na stół wjechał kasler, czyli peklowany i wędzony schab serwowany przy akompaniamencie przesłodkiej kapusty i zjawiskowych knedlików. Tak puszystych, że gdyby lekko dmuchnąć, to uciekłyby z talerza. Pysznie. Już byłam w siódmym niebie, a tu kolejna niespodzianka i, jak się okazało, ukoronowanie moich poszukiwań kłodzkich smaków. Golonka. Przyznam uczciwie – takiej golonki nie jadłam nigdy dotąd. Rozpływała się w ustach jak masło, nie była zepsuta żadną dziwną przyprawą, smakowała po prostu... golonką i mocno odparowanym piwem. Razem z golonką na talerzu wylądowały kluski śląskie i czerwona kapusta, pyszna jak bigos, ukiszona z kminkiem, morelami i suszoną śliwką. Byłam bliska obłędu. Na deser w tej części świata jada się drożdżowe pampuchy z jagodami i śmietaną. Do tego domowe destylaty z moreli, gruszek i czereśni, które przypomniały mi historie opowiadane przez moją teściową, pochodzącą z tego regionu. Wszystko to w 300-letnim wnętrzu, w otoczeniu najmilszej obsługi na świecie.

Autor: Magda Gessler

ANEKS.
 wyczerpane ŹRÓDŁA ROZUMU POLITYCZNEGO ( dla nie-lemmingów )

Najnowsza historia polityczna Polski 1864 - 1945, t. 1-3

Nakład wyczerpany!

Najnowsza historia polityczna Polski 1864 - 1945, t. 1-3

Pobóg-Malinowski W. Platan
Rok wydania: 2004
ISBN: 83-89711-10-9

Oprawa: twarda
Ilość stron: 2567
Wymiary: 165 x 240
210.00 zł


Brak komentarzy: