o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

piątek, 4 marca 2011

Tu-skas sektas INVESTMENT Co.

 ZAMIAST  WSTĘPU.

O cierpliwości, czyli najdłuższe śledztwo nowożytnej Europy

Historie są różne. Niektóre opowiadają o miłości, inne o nienawiści. Są historie radosne i smutne. Te najbardziej wzruszające są o przyjaźni i wierności. Ale ta jest o czymś innym … o cierpliwości.
 
***
03.03.2011
 
Był sobie prokurator. Na imię miał Zbigniew. I miał przyjaciela. Poznali się, kiedy był jeszcze młodym asesorem. Przyjaciel Ireneusz nauczył go jak poruszać się w skomplikowanym świecie prokuratury. Czasem chodzili razem na piwo i podczas tych spotkań - w bardzo luźnej i przyjacielskiej atmosferze - wymieniali się doświadczeniami wyniesionymi z prowadzonych śledztw.
 
Mijały lata, aż nadszedł pamiętny 10 kwietnia 2010 roku. Od tego czasu, z nikomu nieznanych prokuratorów stali się postaciami medialnymi. Musieli chodzić na konferencje prasowe, odpowiadać na dziesiątki – nierzadko trudnych – pytań.
Ale na tę okoliczność wypracowali jedną skuteczną metodę.
Ta metoda nazywała się „Czekamy na dokumenty”.
 
Mijały kolejne lata. Dzięki niestrudzonemu ministrowi obrony, armia polska została zredukowana do gabinetu ministra i jego osobistej sekretarki. Granic Rzeczpospolitej chroniła firma ochroniarska „MilitaRus”, w której udziały mieli jacyś biznesmeni z Wysp Dziewiczych. Nikt nie sprawdził kim byli, ponieważ nikomu ta wiedza nie była potrzebna.
 
W związku z likwidacją armii, zlikwidowano praktycznie również Prokuraturę Wojskową, gdyż nie miała ona już czym się zajmować. W gwarnym dawniej budynku prokuratury Zbigniew i Ireneusz przebywali już sami. I mogliby zapewne spokojnie zakończyć tam pracę, zamknąć drzwi i wyrzucić klucz, gdyby nie fakt, że śledztwo „… w sprawie zaistniałego w dniu 10 kwietnia 2010 roku w pobliżu lotniska wojskowego w Smoleńsku na terenie Federacji Rosyjskiej nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym …”  nie mogło się zakończyć. Dokumenty bowiem nadal nie nadchodziły.
A oni dalej cierpliwie czekali.
 
Pewnego dnia Ireneusz otrzymał informację, że osiągnął wiek emerytalny i  dla niego czas czekania już się zakończył.
 
Zbliżał się koniec kolejnego roku.
Prokurator Zbigniew - już samotnie - siedząc w pokoju, w którym razem z przyjacielem spędzali długie wieczory, dyskutując o przyczynach „zaistniałego przed laty nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym”, spoglądał przez okno. Widział zbliżający się zmierzch, roześmianych ludzi udających się do swoich domów, przez okna których mógł dostrzec palące się lampki choinek.
 
I nagle zupełnie niespodziewanie rozległo się pukanie do drzwi.  Do pokoju samotnego Zbigniewa wszedł prokurator rosyjski. W zniszczonej torbie miał pożółkłe resztki dokumentów, na którą Zbigniew czekał od wielu, wielu lat. Rosjanin usiadł obok niego i w milczeniu przekazał mu ostatnie tomy akt.
Zbigniew spojrzał na kalendarz - na ostatniej kartce protokołu umorzenia śledztwa mógł wreszcie wpisać datę:  31 grudzień 2035 r.
 
Zbigniewa już nie ma – przeszedł na emeryturę, tak jak jego przyjaciel Ireneusz. Ale pamięć po nich pozostała.
 
Jako tych, którzy prowadzili najdłuższe śledztwo nowożytnej Europy. 
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++


Przesłane pliki (50) http://www.youtube.com/user/LovePeace102
Zakazany, ukrywany 27 lat film.Jak "Bolek" Wałęsa zniszczył Solidarność? 1-cz





Kraj
Na wstępie chciałbym wszystkim zaproponować bardzo aktualny tekst Pawła Lisieckiego z Rzepy pt. "Szaleństwo, zbrodnia i atmosfera nagonki", zakończony zdaniem: „Komentując wydarzenia w Łodzi, premier Tusk powiedział: “To dramat, który wszyscy przeżywamy. Liczę na to, że wszyscy w Polsce otrzeźwiejemy”. To mądre słowa. O ile premier będzie je umiał najpierw zastosować do siebie i do swego obozu politycznego”.

Ze swej strony przewiduję, że to, co się stało  w Łodzi będzie miało swoje dalsze tragiczne następstwa. Przewidziałem zresztą, że katastrofa pod Smoleńskiem tylko otworzyła wór z katastrofami, których finałem będzie gigantyczna katastrofa, po której Tusk upadnie…
Bo tak jak prawdziwe są słowa Lisieckiego i innych, poza-salonowych komentatorów, dotyczące trwającej od 5-ciu lat nagonki na PIS i braci Kaczyńskich, z których jeden nie żyje, a drugi miał być właśnie zabity, to jednak nie został zauważony najważniejszy – nie dotyczący polityków efekt polityki Donalda Tuska.
Jego konsekwencją będzie tragedia przekraczająca rozmiary katastrofy pod Smoleńskiem, powodzie i dzisiejszy mord polityczny. I wcale nie mam na myśli katastrofy gospodarczej, do której Donald Tusk też nas doprowadzi...
Chodzi mi o tragiczne w skutkach dla przyszłych losów Polski i Polaków cięcie toporem po naszych rodzinach, przyjaźniach i solidarności ( przez duże i małe „S”) - którą tak się szczyciliśmy przed światem.
Tusk Co. dokonał bowiem rzeczy niebywałej, której nie udało się dokonać okupantom oraz komunistycznej władzy.
Tusk Co.  tępym toporem na lata podzielił Polaków na dwie zwalczające się grupy: " postępową i zacofaną" . W tej postępowej – Tusk ulokował siebie i PO, zaś w zacofanej - PIS i Kaczyńskich.

Oczywiście, ten zabieg dokonany został zupełnie świadomie - przy pomocy anty-polskich mediów, w tym głównie GW i TVN, często reprezentujących interesy zupełnie nam obce. Po to tylko, by słaba, wewnętrznie rozbita Polska nie zagrażała Europie…Cel dawnych „internacjonałów”, budujących kiedyś komunizm został – dzięki Tuskowi osiągnięty w III RP.
To swoiste cięcie po Narodzie jest niebywałe w całej historii Polski i doświadczają go wszyscy: pokłóceni na śmierć siostry i bracia (zwolennicy PIS i PO), koledzy i koleżanki z którymi nie warto się spotykać, aby nie doszło do awantury, a nawet małżeństwa, bliskie rozpadu ze względu na sympatie i anty-patie polityczne. Wystarczy spojrzeć na dzisiejsze posty w Onecie, gdzie zdanie: „wolę cierpieć głód i być bez pracy, niżby miał rządzić PIS i Kaczyński” , to jedno z najdelikatniejszych określeń, odnoszących się do dzisiejszej sytuacji Polski.
Zatem to nie PIS, lecz PO stało się sektą, którą jej lider prowadzi do zbiorowego samobójstwa.

Co gorsza, przeciwnicy tej sekty są skazani na tę samą drogę, gdyż Tusk zmierza do absolutnej władzy, swoistej neo-komuny, gdzie istnieje tzw. konstruktywna opozycja, całkowicie podporządkowana czarnemu mesjaszowi. Tusk – przy pomocy anty-polskich mediów rozegrał Polaków bezbłędnie, kwalifikując wszystkich, którzy mieli wątpliwości, np. co do kontraktu katarskiego, prywatyzacji szpitali, Traktatu Lizbońskiego lub przyjęcia Euro - do grona ciemnogrodu. Resztę uczynili jego przyboczni, kwalifikując wszystkich mających inne opinie niż podobające się liderowi sekty – do grona pisowskich lizusów. Zaczęło się dożynanie PIS-u… Niestety, teraz także dosłowne.
Tak wyeliminowano z tej „lepszej” Polski pokaźne grono dziennikarzy i publicystów. Ten proces zresztą trwa nadal, np. w TVP. W tym samym czasie, rozpadały się i nadal rozpadają dawne przyjaźnie, dawna solidarność między ludźmi, a nawet łączące ludzi więzy krwi. Zatem odpowiedź na pytanie:
Dlaczego Tusk i PO mają nadal takie poparcie, gdy wszystkie cudy Tuska okazały się oszustwem, a już za chwilę czekają nas podwyżki cen, krach gospodarczy a bezrobocie nieustannie rośnie? – jest banalnie prosta. Większa część Polaków zainwestowała bowiem zbyt wiele w Tuska, by się teraz z Tuska wycofać !
Bo trudno jest wrócić do dawnej przyjaźni, zakończonej karczemną awanturą w wyniku różnicy zdań na temat kontraktu katarskiego, czy katastrofy pod Smoleńskiem. Trudno jest poskładać więzy rodzinne, gdy padły słowa usłyszane z ust telewizyjnych autorytetów, jak Niesiołowski, Kutz, Palikot, Bartoszewski czy Wajda ! Trzeba więc nadal iść za czarnym mesjaszem, w którego zainwestowało się np. 30-letnią przyjaźń lub rodzinne związki.
Ten podział Polaków, dokonany tępym toporem Tuska, będzie się jątrzył przez lata, aż do dnia wielkiej katastrofy.
Czy będzie to rodzaj wojny domowej, którą ogłosił Wajda – nie wiem..
Wiem tylko, że Polska może się odrodzić dopiero po tej katastrofie.
Niestety, odrodzenie nie nastąpi bez katastrofy, gdyż – jak wskazują sondaże – aż ok.40% ludzi zainwestowało w czarnego mesjasza i nadal będzie na niego głosować. Pamiętajmy, że dzięki mediom - tę „postępową” Polskę Tuska zasilili dawni agenci SB, anty-lustratorzy, feministki, pederaści i lesbijki, sataniści i ateiści, sekretarze PZPR oraz nietykalni do dziś – komunistyczni zbrodniarze. I te 40% nadal będzie żyło nadzieją, że czarny mesjasz ich uratuje, bądź - jak owi gracze giełdowi, obserwujący gwałtowne spadki indeksów - że któregoś dnia odzyskają to, co w Tuska zainwestowali.
Takiej jednak możliwości nie ma i nigdy nie będzie – jesteśmy już na równi pochyłej, ku katastrofie: i to wszyscy – z winy tych, których jest większość i którzy uwierzyli w postępowego Tuska i jego cudy. Czas cudów jednak dawno się skończył i plagi już tylko przed nami…
 

źródło

ANEKS.
FINANSE  KONDOMINIUM.


Wydatki publiczne w 2011 r.
W 2011 r. wydatki publiczne wyniosą 697,7 mld zł, podczas gdy w 2008 r., w 2009 r. i w 2010 r. wyniosły odpowiednio 534 mld zł, 588,6 mld zł i 647,9 mld zł. Oznacza to zwiększenie w 2011 r. w stosunku do roku poprzedniego wydatków publicznych o 49,8 mld zł, czyli o 7,7 proc.
W 2011 r. sektor publiczny wydaje:
22 124 zł na sekundę (w 2010 r. – 20 545 zł, w 2009 r. – 18 664 zł, a w 2008 r. – 16 887 zł),
1 327 435 zł na minutę (w 2010 r. – 1 232 686 zł, w 2009 r. – 1 119 863 zł, a w 2008 r. – 1 013 206 zł),
79 646 116 zł na godzinę (w 2010 r. – 73 961 183 zł, w 2009 r. – 67 191 781 zł, a w 2008 r. – 60 792 350 zł),
1 911 506 800 zł dziennie (w 2010 r. – 1 775 068 400 zł, w 2009 r. – 1 612 602 740 zł, a w 2008 r. – 1 459 016 393 zł).
Oznacza to, że przeciętny Polak, włączając w to niemowlaków, bezrobotnych i emerytów, płaci rocznie podatki i różnego typu składki w wysokości 18 270 zł (w 2010 r. – 16,8 tys. zł, w 2009 r. – 15,4 tys. zł, a w 2008 r. – 14,3 tys. zł) rocznie, czyli ponad 1520 zł (w 2010 r. – ponad 1400 zł, w 2009 r. około 1300 zł, a w 2008 r. – około 1200 zł) miesięcznie.
Na Polaka pracującego przypada ponad 43 tys. zł (w 2010 r. – 38,6 tys. zł, w 2009 r. – 35,4 tys. zł, a w 2008 r. – 33 tys. zł) rocznie, czyli około 3590 zł (w 2010 r. – ponad 3200 zł, w 2009 r. – 2950 zł, a w 2008 r. – 2750 zł) miesięcznie!
Gdyby nie było wydatków publicznych, każdy pracujący Polak byłby bogatszy średnio o prawie 3600 zł miesięcznie (wyższe zarobki i niższe ceny)! To tak jakby pracownik zarabiający średnią krajową, czyli ponad 2500 zł netto, zarabiał 6100 zł.
To nie wszystko. Zadłużenie sektora finansów publicznych na koniec 2010 r. wyniosło około 765,8 mld zł (na koniec 2009 r. – 658,8 mld zł), czyli było o 52,5 proc. wyższe niż na koniec 2007 r., kiedy wynosiło około 502 mld zł.

Oznacza to, że poprzez kredyty sektora publicznego przeciętny Polak zadłużony jest już na
20 tys. zł (na koniec 2009 r. – 17,3 tys zł)!
W 2011 r. wydatki publiczne stanowią 46,6 proc. PKB, podczas gdy w 2009 r., 2008 r. i 2007 r. wynosiły odpowiednio: 44,5 proc., 42 proc. i 41,5 proc. PKB.

Dochody publiczne, które w 2008 r. wynosiły 514 mld zł, w 2009 r. 539,7 mld zł, a w 2010 r. 558,6 mld zł w 2011 r. wzrastają do 622,3 mld zł.
Dochody budżetu państwa w 2011 r. zaplanowano na poziomie 273,3 mld zł (w 2010 r. – 249,6 mld zł), a wydatki – 313,5 mld zł (w 2010 r. – 301,2 mld zł).

http://tomaszcukiernik.pl/o-mnie/wyjasnienie-licznika/

 

Brak komentarzy: