WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
poniedziałek, 10 października 2011
POLSZA PO 23VIII1939 - 2011 * Epitafium
...który się wahasz – i wciąż nie rozumiesz,
Która Polska prawdziwa? Która Polska prawa?
Tam patrzysz i tu patrzysz – rozeznać nie umiesz,
Co żal, a co nadzieja? Co sen, a co jawa? –
Na tym świecie rozchwianym i w tęsknocie płynnej
Zobacz prawdę tak prostą, tak smutną, tak dumną:
Polska jest tylko jedna – ta, co nad tą trumną
Schyliła głowę z żalem. Nie ma Polski innej.
* * *
Jan Lechoń pisał ( ): „Umarł Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Umarł na
wygnaniu, pozbawiony przez wrogów i przez niepomnych słowa sprzymierzeńców
– możności powrotu do kraju i wykonywania swego urzędu. [...] Będzie to pogrzeb
wygnańczy, najbardziej uroczysty z tych ostatnio tak częstych, ale jeden z nich przecie,
podobniejszy niż do monarszej ceremonii do owej rodzinnej żałoby, którą Wielka
Emigracja z przed [tak w oryginale – WJW] stu lat żegnała swoich przywódców umarłych
z żalu i tęsknoty. Nie fanfary, nie parady, nie światła będą pamiątką tej śmierci ale
. [...] I na pewno nie ma na
świecie Polaka, jakiekolwiek wyznawałby idee i hasła, ale Polaka miłującego wolność,
niepogodzonego z przemocą, który by nie rozumiał, że człowiek, który dziś odchodzi,
był pozbawiony władzy, ale jedynie prawowity i prawdziwy Prezydent Rzeczypospolitej
Polskiej, że w nim właśnie, opuszczonym i skazanym na wygnańcze życie, zamknięty
był majestat naszego państwa, że stały za nim nie tylko litery naszych praw narodowych,
ale i wieki naszej historii, ciągłość ukochań, cierpień i walk narodu polskiego,
i że one do śmierci dotrzymały mu wierność i nie cofnęły swego namaszczenia”.
Dalej Lechoń pisze o triumfujących uzurpatorach:
spuentował, wyjątkowo trafnie, Marian Hemar w wierszu Strzęp historii:
Wyznaczony na następcę August Zaleski sprawował urząd głowy Rzeczypospolitej od
6 czerwca 1947 r. do 1954 r. (a faktycznie do swojej śmierci – 7 kwietnia 1972 r.).
Nie złożył – mimo własnych zapewnień – urzędu po upływie siedmioletniej kadencji,
motywując to dbałością o powagę misji i niemożnością ulegania presji. Wywołało to
wstrząs w środowiskach emigracyjnych, a jego efektem było to, iż August Zaleski przez
istotną część polskich stronnictw i organizacji polskich na uchodźstwie nie był po tym
czasie uznawany za prezydenta. W okresie kryzysu powołane zostało kolegialne ciało
– zastępczo pełniące funkcję prezydenta – zwane Radą Trzech, którą tworzyli Edward
Raczyński, gen. Władysław Anders i Tomasz Arciszewski. Na skutek dekompozycji,
czyli wewnętrznego rozbicia politycznych ośrodków emigracji polskiej, zaprzepaszczony
został potencjalny atut – jedność działania „polskiego” Londynu. Emigracyjne
władze, od szeregu lat ignorowane na arenie międzynarodowej, w połowie lat 50. przestały
być poważnym instrumentem uchodźczej elity niepodległościowej, ale i przez
emigracyjną masę nie były traktowane z należną powagą.
http://www.ksap.gov.pl/ksap/file/pdf/kalendarium/2011-04-10/RyszardKaczorowski_pl.pdf
http://poloniada.salon24.pl/
Która Polska prawdziwa? Która Polska prawa?
Tam patrzysz i tu patrzysz – rozeznać nie umiesz,
Co żal, a co nadzieja? Co sen, a co jawa? –
Na tym świecie rozchwianym i w tęsknocie płynnej
Zobacz prawdę tak prostą, tak smutną, tak dumną:
Polska jest tylko jedna – ta, co nad tą trumną
Schyliła głowę z żalem. Nie ma Polski innej.
* * *
Jan Lechoń pisał ( ): „Umarł Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Umarł na
wygnaniu, pozbawiony przez wrogów i przez niepomnych słowa sprzymierzeńców
– możności powrotu do kraju i wykonywania swego urzędu. [...] Będzie to pogrzeb
wygnańczy, najbardziej uroczysty z tych ostatnio tak częstych, ale jeden z nich przecie,
podobniejszy niż do monarszej ceremonii do owej rodzinnej żałoby, którą Wielka
Emigracja z przed [tak w oryginale – WJW] stu lat żegnała swoich przywódców umarłych
z żalu i tęsknoty. Nie fanfary, nie parady, nie światła będą pamiątką tej śmierci ale
świecie Polaka, jakiekolwiek wyznawałby idee i hasła, ale Polaka miłującego wolność,
niepogodzonego z przemocą, który by nie rozumiał, że człowiek, który dziś odchodzi,
był pozbawiony władzy, ale jedynie prawowity i prawdziwy Prezydent Rzeczypospolitej
Polskiej, że w nim właśnie, opuszczonym i skazanym na wygnańcze życie, zamknięty
był majestat naszego państwa, że stały za nim nie tylko litery naszych praw narodowych,
ale i wieki naszej historii, ciągłość ukochań, cierpień i walk narodu polskiego,
i że one do śmierci dotrzymały mu wierność i nie cofnęły swego namaszczenia”.
Dalej Lechoń pisze o triumfujących uzurpatorach:
„[...] wszystkie oznaki władzy,sprawowanej teraz w Warszawie, są tylko symbolami z grabieży, zdrady, hańby i [...]prawdziwie niepokalane godło Rzeczpospolitej Polskiej jest to właśnie sztandar, któryokrywa dziś wygnańczą trumnę Prezydenta Raczkiewicza. [...]
to Prezydent Raczkiewicz
odmówił podpisu pod grabież i niewolę Polski, [...] odmówił tego, na co przystali
wszyscy suwereni pogrążonej dziś w niewoli Europy, [...] to jego wola zdecydowała
o akcie, który uratował honor i przyszłość Polaków. [...] przed tą trumną, poza którą
widzimy nie koniec walki, ale jej dalsze trwanie, zwycięstwo i Polskę całą: naprawdę
niepodległą”.
Odejście Prezydenta Władysława Raczkiewicza i polskie dylematy polityczne poetyckoto Prezydent Raczkiewicz
odmówił podpisu pod grabież i niewolę Polski, [...] odmówił tego, na co przystali
wszyscy suwereni pogrążonej dziś w niewoli Europy, [...] to jego wola zdecydowała
o akcie, który uratował honor i przyszłość Polaków. [...] przed tą trumną, poza którą
widzimy nie koniec walki, ale jej dalsze trwanie, zwycięstwo i Polskę całą: naprawdę
niepodległą”.
spuentował, wyjątkowo trafnie, Marian Hemar w wierszu Strzęp historii:
...który się wahasz – i wciąż nie rozumiesz,
Która Polska prawdziwa? Która Polska prawa?
Tam patrzysz i tu patrzysz – rozeznać nie umiesz,
Co żal, a co nadzieja? Co sen, a co jawa? –
Na tym świecie rozchwianym i w tęsknocie płynnej
Zobacz prawdę tak prostą, tak smutną, tak dumną:
Polska jest tylko jedna – ta, co nad tą trumną
Schyliła głowę z żalem. Nie ma Polski innej.
Która Polska prawdziwa? Która Polska prawa?
Tam patrzysz i tu patrzysz – rozeznać nie umiesz,
Co żal, a co nadzieja? Co sen, a co jawa? –
Na tym świecie rozchwianym i w tęsknocie płynnej
Zobacz prawdę tak prostą, tak smutną, tak dumną:
Polska jest tylko jedna – ta, co nad tą trumną
Schyliła głowę z żalem. Nie ma Polski innej.
Wyznaczony na następcę August Zaleski sprawował urząd głowy Rzeczypospolitej od
6 czerwca 1947 r. do 1954 r. (a faktycznie do swojej śmierci – 7 kwietnia 1972 r.).
Nie złożył – mimo własnych zapewnień – urzędu po upływie siedmioletniej kadencji,
motywując to dbałością o powagę misji i niemożnością ulegania presji. Wywołało to
wstrząs w środowiskach emigracyjnych, a jego efektem było to, iż August Zaleski przez
istotną część polskich stronnictw i organizacji polskich na uchodźstwie nie był po tym
czasie uznawany za prezydenta. W okresie kryzysu powołane zostało kolegialne ciało
– zastępczo pełniące funkcję prezydenta – zwane Radą Trzech, którą tworzyli Edward
Raczyński, gen. Władysław Anders i Tomasz Arciszewski. Na skutek dekompozycji,
czyli wewnętrznego rozbicia politycznych ośrodków emigracji polskiej, zaprzepaszczony
został potencjalny atut – jedność działania „polskiego” Londynu. Emigracyjne
władze, od szeregu lat ignorowane na arenie międzynarodowej, w połowie lat 50. przestały
być poważnym instrumentem uchodźczej elity niepodległościowej, ale i przez
emigracyjną masę nie były traktowane z należną powagą.
http://www.ksap.gov.pl/ksap/file/pdf/kalendarium/2011-04-10/RyszardKaczorowski_pl.pdf
Epitafium wyborcze
Mamy ciszę wyborczą. Muszę skapitulować, czyli ocenzurować się sam, gdyż nie mam na zapłatę grzywny od 5 tysi w górę. Tyle w kwestii wolności słowa w ten weekend. Ale podobno można agitować za pójściem na wybory, więc oto moja, mam nadzieję, że legalna, agitka.
Jeśli chcesz pozostać nowoczesny i cool, idź na wybory i potwierdź swoją przynależność do młodych, wykształconych z wielkich miast. Jeśli jesteś stateczny i konserwatywny, pokaż, że za nic ci wyzwiska od moherów i ciemnogrodzian i idź zagłosować. Jeśli podoba ci się, że ktoś obiecuje ci, że będziesz piękny, zdrowy i umiarkowanie bogaty, a wszystko „za darmo”, to jutro jest twój dzień i nie zmarnuj go. Jeśli lubisz być ofiarą manipulacji specjalistów od wizerunków, nie lubisz kościoła i myślisz, że naprawdę masz wybór, jutro także znajdziesz coś dla siebie, wiec idź. Jeśli lubisz marnować swój głos na tych, którzy nie mają szansy, choć może i dobrze mówią, to koniecznie oddaj jutro głos, choćby tam, gdzie to możliwe, bo tym razem postanowiono utrudnić marnowanie głosów.
Ale tak naprawdę, to idź jutro i koniecznie oddaj głos, aby poprzeć tych, którzy chcą przekupić cię twoimi własnymi pieniędzmi. Idź więc na wybory, zadecyduj i wybierz pana, który będzie cię dalej niewolił.
http://www.miasik.net/
* * *
Jeśli chcesz pozostać nowoczesny i cool, idź na wybory i potwierdź swoją przynależność do młodych, wykształconych z wielkich miast. Jeśli jesteś stateczny i konserwatywny, pokaż, że za nic ci wyzwiska od moherów i ciemnogrodzian i idź zagłosować. Jeśli podoba ci się, że ktoś obiecuje ci, że będziesz piękny, zdrowy i umiarkowanie bogaty, a wszystko „za darmo”, to jutro jest twój dzień i nie zmarnuj go. Jeśli lubisz być ofiarą manipulacji specjalistów od wizerunków, nie lubisz kościoła i myślisz, że naprawdę masz wybór, jutro także znajdziesz coś dla siebie, wiec idź. Jeśli lubisz marnować swój głos na tych, którzy nie mają szansy, choć może i dobrze mówią, to koniecznie oddaj jutro głos, choćby tam, gdzie to możliwe, bo tym razem postanowiono utrudnić marnowanie głosów.
Ale tak naprawdę, to idź jutro i koniecznie oddaj głos, aby poprzeć tych, którzy chcą przekupić cię twoimi własnymi pieniędzmi. Idź więc na wybory, zadecyduj i wybierz pana, który będzie cię dalej niewolił.
http://www.miasik.net/
* * *
Śpijcie spokojnie ojcowie i matki
Naszego "ja" - co tak dziś niewyraźne.
Już poza wami żywotów przypadki
I wybór między spodleniem a kaźnią...
Naszego "ja" - co tak dziś niewyraźne.
Już poza wami żywotów przypadki
I wybór między spodleniem a kaźnią...
Was nic już więcej obchodzić nie musi
Dotknięci życiem - snujcie śmierci smutek
To nam spuściznę dziwną czas wykrztusił,
Niewymienialną na żadną walutę...
Dotknięci życiem - snujcie śmierci smutek
To nam spuściznę dziwną czas wykrztusił,
Niewymienialną na żadną walutę...
Śpijcie spokojnie - skrytym zdradom wierni,
Za bezcen strachu swej pychy kupieni,
Karni dzierżawcy cmentarnej gubernii,
Hetmańskich buław, biskupich pierścieni...
Za bezcen strachu swej pychy kupieni,
Karni dzierżawcy cmentarnej gubernii,
Hetmańskich buław, biskupich pierścieni...
I ty spokojnie śpij, bezkształtny tłumie
Analfabetów o zwichniętych karkach,
Którego grozy nigdy nie zrozumie
Mędrzec, wojownik, skazaniec ni zdrajca...
Analfabetów o zwichniętych karkach,
Którego grozy nigdy nie zrozumie
Mędrzec, wojownik, skazaniec ni zdrajca...
* * *
Jesteśmy - jacy jesteśmy
Byliśmy - jacyśmy byli
Tę prawdę o sobie unieśmy
W tej krótkiej, danej nam chwili...
Byliśmy - jacyśmy byli
Tę prawdę o sobie unieśmy
W tej krótkiej, danej nam chwili...
Będziemy - jacy zechcemy
Byle wiedzieć nam - czego chcieć,
Lecz - nie wiemy - czego nie wiemy,
Więc nie mamy - co chcemy mieć...
Byle wiedzieć nam - czego chcieć,
Lecz - nie wiemy - czego nie wiemy,
Więc nie mamy - co chcemy mieć...
Mogliśmy, czego nie wolno,
Co wolno - nie chcemy móc.
Wolimy niewolę, niż wolność,
W której nie ma o co łbem tłuc...
Co wolno - nie chcemy móc.
Wolimy niewolę, niż wolność,
W której nie ma o co łbem tłuc...
Więc będziemy - jacyśmy byli
Więc jesteśmy - a jakby nas brak
W tej krótkiej danej nam chwili,
Której jutro nie będzie i tak...
Więc jesteśmy - a jakby nas brak
W tej krótkiej danej nam chwili,
Której jutro nie będzie i tak...
(Jacek Kaczmarski 'Requiem rozbiorowe')
* * * * *http://poloniada.salon24.pl/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz