o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą USA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą USA. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 lutego 2012

komentatorzy Wolnej Polski * d a r s k i

 12.02.2012 12:00

Ani jedno, ani drugie

1. Państwo podziemne i jego metody są niemożliwe i bezsensowne, gdyż
- nie mamy pieniędzy, za które Anglicy utrzymywali państwo podziemne,
- środki techniki śledzenia są tak zaawansowane, iż bez wsparcia logistycznego wysokozaawansowanego sojusznika, a nie mamy żadnego, działanie jest niemożliwe. Nieprzypadkowo w konspiracji tkwią tylko terroryści, którymi opiekują się wywiady innych czy raczej innego państwa obecnie naszego suwerena,
- ludzie tak się zeszmacili,że mają odwagę tylko w internecie, a zgłupieli tak, że myślą, że są anonimowi. Powszechne tchórzostwo i spodlenie jako umiłowany wzorzec uniemożliwiają opór.

2. Pisanie protestów doprowadzi do usunięcia Kondonka, bo już tak zdecydowano i zamiast tego ku powszechnej radości hołoty zastąpią go naszymi rękami Ryjem. Już się cieszyć?

Trzeba zacząć od bezwzględnego zerwania wszelkich kontaktów z hołotą i  od ostracyzmu, a nie ciu ciu bo to znajomy, bo siostra męża albo młody głupek - to się wybacza. To są zdrajcy i należy otoczyć ich pogardą. Niech wiedzą, że zdrada Polski nie tylko przynosi kasę ale też inne konsekwencje.
TERESA BOCHWIC: Legalnie czy w konspiracji

 

@platos                                                                                                                26.01.2012 23:04

(   )
Przyczyną buntu młodych nie są ACTA tylko poczucie braku przyszłości czyli zatkane kanały awansu w ustroju oligarchicznym. ACTA były tylko iskrą. Ci ludzie wykorzenieni i zdebilnieni przez szkołę produkującą manekiny i przez media indoktrynujące na idiotę, sprawiły, że buntują się pod wpływem emocji, intuicyjnie (już nie plotą, że zawsze będzie lepiej i będą mieli coraz więcej kasiory, bo Kaczor przegnany), nie rozumiejąc co się dzieje, nawet własnego zachowania - to przecież dobra zabawa jak poprzednio plucie na krzyż - też było cool. Kilka takich osobników widziałem koło bloku na ławce. Są więc bardzo łatwi do przejęcia przez siły postępu i tolerancji. Będą pompowani a z drugiej będzie pompowany będzie Palikot by stał się ich wodzem. Połączy trawkę z internetem, spaleniem kościołów, muzyką, Nergalem i wolnością. Umysł nie skażony myślą i wiedzą przyjmie to radośnie.

Zanim rano wyszedłem jeszcze usłyszałem Ryja w Rynsztoku (dziś była Skrzek-wiedźma) jak zapowiedział głosowanie za odwołaniem produktu medialnego dla kretynów (czyt. Europejczyków) zwanego Arłukowiczem, sprzeciw wobec ACTA i jeszcze coś tam przeciw Kondonkowi. Mamy więc już prawdziwą opozycję. Wszystko na miarę naszych potrzeb.

PiS zaś będzie siedział w gabinetach. tu potrzeba polityki CZYNU. Czynu, na barykady a nie medialny wygłup albo mędrkowanie.

W koloniach nic nie dzieje się bez przyczyny zaistniałej w CENTRUM. Nie ma przypadków i obecna walka w Rosji o usunięcie Putina daje odprysk w postaci pozbycia się lokaja Tuska, jak Pan zauważył, nawet Merklowa mu nie pomoże, bo Rosja zawsze ważniejsza, a Murzyn jak zrobił swoje to raus/won (do wyboru) Ale w obozie zjawiska zachodzą na skalą masową. Mamy też Rumunię, tam wypierają Amerykanów (Basescu) spontaniczni demonstranci (Rumunii z GRU, sieroty po Iliescu). Ciekawe, który kraj będzie następny.


Była jesień KGB w 1989, teraz czas na wiosnę GRU 2012 by eksperci i uczeni mogli dywagować o ludowym spontanicznym buncie w walce o wolność.


Jednocześnie zaostrzenie na linii amerykańsko -rosyjskiej i zapowiedzi możliwej wojny amerykańsko-irańskiej oraz amerykańsko-chińskiej przy użyciu nowej floty okrętów podwodnych z wyrzutniami i samolotów (ACTA są skierowane nota bene przeciw Chińczykom). A więc Rosja czyści przedpole: tylko najbardziej wierni a nie jakieś dwulicowe lokajstwo tuskie, no i ktoś musi być odpowiedzialny za Smoleńsk.

Oczywiście wszystko jest przypadkiem i nic się z niczym nie łączy.
ROLEXMANE, TEKEL, FARES 
26.01.2012 01:30

@darski P.S:

Jeśli Komoruskiemu/WSI się uda i dynamika wydarzeń nie przekreśli scenariusza, zatęsknimy do Kondonka jako wielkiego liberała i patrioty. Idzie Moskwa niczym nie skrywana, i to z poparciem młodzieży, która niczego nie rozumie i sądzi, iż chodzi o muzykę. Zobaczymy jak będą podskakiwali za rok w takt ruskiego hymnu.
ROLEXMANE, TEKEL, FARES 
ŹRÓDŁO 

APPENDIX.

U źródeł nowego totalizmu

U źródeł nowego totalizmu(foto. Okladka)
„Wojna światów” Piotra Skórzyńskiego jest nie tylko zapisem zmagań z Sowietami, ale też stara się wyjaśnić źródła poparcia komunizmu przez zachodnich lewicowych intelektualistów. Dopiero po przeczytaniu tego dzieła zrozumiemy, skąd się wziął dzisiejszy postmodernizm i jego oręż w walce z wolną myślą – poprawność polityczna. Stoimy w obliczu nowego totalizmu, bardziej niebezpiecznego niż klasyczny komunizm, gdyż opartego nie na nędzy, lecz na zniewoleniu umysłów, a przez to trudniejszego do ujawnienia i pokonania
„Intelektualna historia zimnej wojny” – jak głosi podtytuł książki Skórzyńskiego – nie dotyczy jedynie okresu powojennego, ale często cofa się do lat 30. ub. wieku. Każdy rozdział został napisany osobno i stanowi odrębną całość. Autor przedstawia konflikt między komunizmem a światem Zachodnim oraz poparcie intelektualistów dla systemu i podbojów sowieckich w trzech płaszczyznach.

Agentura

Działania agentury rekrutowanej spośród elit zachodnich najlepiej widać na przykładzie Roosevelta i jego ekipy New Dealu. Przyjacielem doradcy politycznego prezydenta Harry’ego Hopkinsa był as wywiadu NKWD Icchak Achmerow, w Jałcie Rooseveltem sterował Alger Hiss z Departamentu Stanu*, od wielu lat agent sowiecki, a przemówienia dla prezydenta pisał inny sowiecki szpieg, Michael Straghit.

Nie lepiej sprawy miały się w Wlk. Brytanii, gdzie dla Moskwy pracowało 21 szpiegów zwerbowanych z wyższych klas. Warto tu przypomnieć Johny’ego Caincrossa, jednego ze szpiegów „Pierścienia Pięciu” (Philby, Blunt, MacLean, Burgess), który pisał raporty dla doradcy wojskowego Churchilla, przekonując, że AK zamiast walczyć z Niemcami, morduje komunistów i Żydów. Jak widzimy, jest to do dziś stały element propagandy sowieckiej (rosyjskiej).

Również w czasach późniejszych sytuacja się nie poprawiła. Za czasów prezydenta Mitterranda minister obrony w latach 1981–1985, Charles Hernu, pracował dla KGB.

Tchórzostwo

To jednak nie szpiedzy czynili największe szkody, lecz głupi, pozbawieni zasad moralnych i tchórzliwi politycy, umożliwiający Sowietom niemal pokonanie wolnego świata. O ten już podbity oczywiście nikt się nie troszczył. Jak pisze Skórzyński, nastąpiło zerwanie więzi z krajami naszego obozu, staliśmy się anonimową Europą Wschodnią, która jedynie przeszkadza, buntując się czasami przeciw Moskwie.

Gdy Stalin zapewniał w 1945 r., że jego czołgi w trzy tygodnie dojadą do Lizbony, Dean Acheson, podsekretarz w Departamencie Stanu, chciał udostępnić Sowietom konstrukcję bomby atomowej. Szef tego departamentu Edward Stettinius zmusił do zwrotu NKWD księgi kodów, tłumacząc, że przecież nie można podsłuchiwać sojuszników. Amerykanie skonfiskowali również nakład „Folwarku zwierzęcego” Orwella, przetłumaczonego na język ukraiński przez Iwana Bahrianego, by zrobić przyjemność Stalinowi.

Skórzyński omawia wszystkie główne momenty polityki globalnej w okresie powojennym: przygotowania do wojny w 1952 r., kryzys kubański w 1962 r., gotowość do wojny w latach 1973 i 1980 oraz alarm w 1983 r., okres jednostronnych ustępstw Henry’ego Kissingera, wojnę w Afganistanie, aż do reaganowskiego zwrotu, który uratował świat. Zwłaszcza wiele możemy się dowiedzieć o polityce poszczególnych ekip amerykańskich prezydentów. Warto wiedzieć, ile razy i jak blisko byliśmy od wybuchu kolejnej wojny światowej.

U źródeł zmian w polityce amerykańskiej wobec Sowietów zawsze stali Polacy lub osoby wywodzące się z Polski.

W 1946 r. zwrot zapoczątkowała depesza George’a Kennana, ambasadora amerykańskiego w Moskwie, ostrzegająca przed polityką Stalina. Podstawą depeszy były polskie doświadczenia. Z kolei w 1976 r. prezydent USA powołał zespół, który miał przeanalizować politykę sowiecką. Zespół ten zdyskredytował wcześniejsze ustalenia tzw. odprężeniowców, którzy twierdzili, że biedna, osaczona Moskwa jedynie się broni. Nowych ekspertów zorganizował Ryszard Pipes. Udowodnili oni, że Sowieci gotowi są rozpętać wojnę, jeśli tylko będą mieli pewność, że wygrają. Rezultaty pracy Pipesa stały się później podstawą polityki Reagana.

Ważną postacią jest też płk Kukliński, który przyczynił się do wydania przez prezydenta Cartera dyrektywy o użyciu broni nuklearnej w razie ataku sowieckiego, a później uratował świat przed wojną jądrową, przekazując na Zachód sowieckie plany ataku.

Dlaczego zachodni politycy prowadzili politykę ugłaskiwania Sowietów i nie chcieli wiedzieć o naturze komunizmu? Skórzyński dochodzi do wniosku, że najważniejszą przyczyną takiej krótkowzroczności było tchórzostwo i niskie morale decydentów. Prezydent Johnson ze strachu przed konfrontacją odmówił zbombardowania wyrzutni rakietowych wokół Hanoi. Czyż nie przypomina to dzisiejszej sytuacji? Oto nie możemy poznać prawdy o Smoleńsku, bo Putin będzie niezadowolony?

Intelektualiści

Lewicowi intelektualiści uwielbiali przede wszystkim komunistyczne łagry. Harold Lasky podziwiał „twórcze organizowanie czasu wolnego” w gułagu (1946 r.). Jean-Paul Sartre, guru zachodniej lewicy i polskich staliniąt buntujących się przeciw partii, chwalił dobre warunki, przyjaźń ze strażnikami, „nieuciążliwą pracę” i „liberalny regulamin”, jakie miały panować w obozach do 1936 r., czyli do momentu, gdy wylądowali tam komuniści. Sartre sprzeciwił się też destalinizacji, bo „szaleństwem jest publiczne oskarżanie postaci o cechach sakralnych”. Stalin, nowy bóg lewicy po 1956 r., jednak zmarł.

W 1965 r. rozpoczął się zachwyt maoizmem, więc modny stał się gułag chiński. Felix Greene zachwycał się, że pozostawia on „moralne piętno na skazańcu” (1968 r.), a premier Kanady Trudeau uważał, że chińskie więzienie to „ogród pełen zieleni i pięknych, pachnących drzew” (1974 r.).

Günther Grass, ulubieniec Czerskiej, podziwiał „humanitarne traktowanie więźniów” w komunistycznej Nikaragui (1983 r.).

W czasie trzytygodniowych rządów w Hue, podczas ofensywy Tet w 1968 r., bezpieka komunistycznego Wietnamu zamordowała 4 tys. wrogów klasowych, w tym kilku zachodnioniemieckich lekarzy. Wówczas niemieckie pismo „Konkret” wprowadziło rozróżnienie między „niesłusznym morderstwem” a „słuszną egzekucją polityczną”. Lekarze zostali zlikwidowani, gdyż nie rozumieli podstawowych problemów społecznych, więc „chłopscy rewolucjoniści” słusznie mogli być na nich źli.

Uczniowie Sartre’a ubolewali, że Czerwoni Khmerzy, mordując 3 mln ludzi, wykazali „zbytni pośpiech, (…) [który] przyczynił się do klęski tego przedsięwzięcia, słusznego w intencjach”, gdyż miało ono „zlikwidować źródła nierówności i niesprawiedliwości” (1980 r.).

Oczywiście Sartre i jego uczniowie znali prawdę, ale ważna była skuteczność w walce o „nowy świat”. Stalin był skuteczny i jego następcy również. I tylko to się liczyło. Jak pisała Simone de Beauvoire, feministka i konkubina Sartre’a, moralistyka to burżuazyjny idealizm, liczy się tylko skuteczność, moralność musi być jej podporządkowana. Tu są źródła współczesnego postmodernizmu, czyli skrajnego relatywizmu moralnego.

Jak twierdził Sartre, „każdy antykomunista to szakal”, wiemy więc, skąd się wzięli „zoologiczni antykomuniści” u Michnika, który w latach 1976 i 1977 bawił z wizytą u twórcy egzystencjalizmu.

Kapłani bez Boga

W wyniku dobrobytu w 1969 r. prawie połowa młodzieży w USA studiowała. Mieszkała na campusach w oderwaniu od prawdziwego życia i była całkowicie samowystarczalna. Jak zauważył Leopold Tyrmand, wyrzucony za poglądy z „The New Yorkera”, nauki społeczne opanowali staliniści, którzy jako prześladowani wyjechali na Zachód i kontynuowali na tutejszych uniwersytetach promocję komunizmu i Sowietów. Jednocześnie wzrosło zapotrzebowanie na rozrywkę, swoisty erzac kultury, a to zwiększyło znaczenie jej producentów, przeważnie należących do lewicy. Poczucie bezpieczeństwa socjalnego stworzyło społeczeństwo hedonistyczne.
W epoce postprzemysłowej w USA środowiska uniwersyteckie i pracowników mediów są liczniejsze niż robotnicze, gdyż produkcją zajmuje się tylko 15 proc. społeczeństwa. W rezultacie tych przemian powstała formacja społeczno-towarzyska, która nadała sobie pewne cechy szlachty i nazwała się światem opiniotwórczym. Posługuje się językiem poprawności politycznej, czyli opisem nierzeczywistości.

Skórzyński porównuje ją do kasty samozwańczych laickich kapłanów przekonanych o własnej wyższości, którzy jednak w odróżnieniu od swoich starożytnych poprzedników nie tylko wyjaśniają problemy świata, ale też chcą go tworzyć, kształtować nowego człowieka. Często są skuteczni, wygrywają. Stąd ich amoralność, brak granicy między dobrem i złem.

Zdaniem Skórzyńskiego, totalitaryzm jest jedną z odpowiedzi na pytanie o sens życia w świecie bez Boga. Laiccy kapłani znajdują go w tworzeniu nowego człowieka, a w istocie uzasadniają w ten sposób swoją uprzywilejowaną pozycję. Szerzą relatywizm, by zniszczyć oparcie w trwałych wartościach i narzucają amnezję, by zabić siłę oporu tkwiącą w poczuciu tożsamości.

W 1968 r. Daniel Cohn-Bendit, jeden z najlepszych przyjaciół Michnika, krzyczał: „Domagamy się całkowitej wolności wypowiedzi na naszym wydziale i jednocześnie zakazujemy wypowiedzi proamerykańskich”. Czyż w tym żądaniu wolności dla siebie i zakazywaniu jej innym nie odnajdujemy źródeł groźby Michnika: „Skórzyński, nie istniejesz i nigdy nie zaistniejesz!”?           

* Hiss w 1948 r. nie mógł być zastępcą sekretarza stanu, gdyż przestał tam pracować w 1946 roku. Drobne błędy nie mają jednak wpływu na wartość książki.

Książka do kupienia w księgarni „Gazety Polskiej”.
Patrz też na Niezależnej – o Piotrze Skórzyńskim i jego książce opowiada w dziale księgarni Józef Darski: http://vod.gazetapolska.pl/zakazane-ksiazki

środa, 18 maja 2011

analiza * Imperium Zła AD 2011

....
Relacja Jacka '  W-wa, 17 maja
Jak co dzień, wytrwale dzień w dzień, niezależnie od warunków atmosferycznych, zebrało się ok 40 Studentów UŚpK na codziennej modlitwie za Polskę, za Ofiary Smoleńska, Katynia, a także we własnych intencjach i intencjach tych którzy proszą nas o modlitwę.
Strasznie wiało.
Solidarni 2010 podjęli nową inicjatywę, która polega na cyklu spotkań pod namiotem na Krakowskim Przedmieściu:
18.05, godz. 19:00 – prof. Legutko
19.05, godz. 17:30 – prof. Zdzisław Krasnodębski
20.05, godz. 17:30 – Antoni Macierewicz
25.05, godz. 17:30 – prof. Ryszard Terlecki

W centrum naszego spotkania modlitewnego stał drewniany Krzyż , otoczony zniczami z których też powstał Krzyż. Były trzy flagi narodowej i jedne Radia Maryja. Na modlitwach było bardzo spokojnie , nie zauważyłem żadnych incydentów Ze stałych przeciwników stwierdziłem 3 osoby, które zachowywały się spokojnie.
.....

Ale to już było!

Kiedy w marcu 1938 r. Niemcy dokonały Anschlussu Austrii, Wielka Brytania nie zareagowała. W kwietniu rząd brytyjski podpisał porozumienie z Włochami. Kiedy we wrześniu 1938 r. rozpoczął się kryzys sudecki, Chamberlain odwiedził Hitlera w Berchtesgaden oraz w Bad Godesberg. Od 28 do 30 września uczestniczył w konferencji w Monachium, na której postanowiono o oddaniu Niemcom Kraju Sudetów (niem. Sudetenland). Chamberlain uznał ten układ za swój wielki sukces. Po powrocie do kraju na lotnisku Heston nazwał zawarte tam porozumienie "pokojem dla naszych czasów". Odmiennego zdania był polityczny przeciwnik Chamberlaina, Winston Churchill, który powiedział: mieli do wyboru hańbę, albo wojnę. Wybrali hańbę, a wojnę dostaną i tak.
Po Monachium Chamberlain kontynuował politykę ustępstw. W lutym 1939 r. uznał dyktaturę Francisco Franco w Hiszpanii. Dopiero zajęcie przez Niemcy reszty Czechosłowacji w marcu 1939 r. zmusiło Chamberlaina do zajęcia twardszego stanowiska. Po inwazji Niemiec na Polskę 1 września 1939 r. Chamberlain wystosował do Niemiec ultimatum, a 3 września Wielka Brytania wypowiedziała wojnę III Rzeszy. [Wikipedia, dziwka polityczna]
USA, Zachód, NATO milczą w sprawie zamachu "smoleńskiego" gdyż już w czasie konfliktu gruzińskiego wywiesiły białą flagę i powtórzyły Monachium 1938.
Zbierzmy fakty:
O roli Borysa Jelcyna w najnowszej historii Rosji każdy jest lepiej, lub gorzej, zaznajomiony. Natomiast równie ciekawa postać Anatolija Sobczaka jest w Polsce prawie nieznana. Trochę to dziwne, człowiek ten wskoczył w ostatniej chwili do KPZR, jako profesor-pragmatyk prawa tworzył podwaliny nowego porządku politycznego Rosji, stworzył urząd mera Leningradu i wygrał w cuglach wybory na pierwsze niezależne od Kremla stanowisko urzędnicze. W 1991 roku podczas puczu Janajewa Sobczak nie dał w Leningradzie szans spiskowcom nawet na rozwinięcie kilku sztandarów, ale to dramatyczne wydarzenia w Moskwie uczyniły z Jelcyna ojca narodu. Wtedy konflikt między panami był już tylko kwestią czasu. Przed wyborami na mera Leningradu na drugą kadencję w 1996 roku prasa dostała przecieki na kryminalne wyczyny Sobczaka, po porażce Anatolij dostał już kilka oficjalnych paragrafów i salwował się ucieczką, przez Finlandię, do Francji. Kim jest człowiek, który w 1997 roku był poszukiwanym przestępcą z listem gończym, a w 2002 roku jego wizerunek w tej samej Rosji znalazł się na znaczku pocztowym i któremu stawiają pomniki?
Z całą pewnością nie był bliskim współpracownikiem JELCYNA do końca swojej działalności politycznej i nie umarł w SANATORIUM w Swietłogorsku, jak próbuje nam wcisnąć polska Wikipedia.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anatolij_Sobczak
Za to rosyjska trochę rozjaśnia, tam znajomość tematu musi być wyższa, stary kit nie przeszedłby próby wody.
http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A1%D0%BE%D0%B1%D1%87%D0%B0%D0%BA,_%D0%9...
Wiedza już pełniejsza, w przypisach znajdziemy taki ciekawy odnośnik:
http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A1%D0%BE%D0%B1%D1%87%D0%B0%D0%BA,_%D0%9...
No i mamy Sobczaka, Jelcyna, Putina i Miedwiediewa w jednym worku. Stara afera z wywozem za granicę towarów bez licencji i po zaniżonych celach, która powinna zatopić młodego polityka Putina, w praktyce uczyniła go kandydatem na przyszłego prezydenta kraju. Ot paradoks radziecki. Prawa ręka Sobczaka, jego zastępca na urzędzie i szef drugiej kampanii {tej przegranej} w batalii o merostwo, robi karierę przy Jelcynie, zostaje premierem i pomazańcem prezydenckim. A Sobczak na wygnaniu w tym czasie pisał książki pod znamiennymi tytułami; np. "Дюжина ножей в спину". Jak to możliwe, aby największy przyjaciel największego wroga Borysa, został przez niego samego wydźwignięty na tron? Polityka i potrzeba chwili. Niby umoczony, ale za to lojalny wobec mocodawców, niby przyjaciel Sobczaka, ale czy ten będzie żył wiecznie? Za to sprawny sierżant, idealne wcielenie Chruszczowa, udrożni państwo {budżetówka dostawała pensje z rocznym opóźnieniem}, zrobi porządek z warchołami { nieposłuszni oligarchowie i mafia czeczeńska w Moskwie, niewdzięczne republiki na rubieżach imperium}. W 1999 roku Putin był już premierem z nadania Jelcyna i natychmiast prokuratura wycofała oskarżenia wobec Sobczaka. Jego mentor mógł wrócić do kraju, .... aby umrzeć w ojczyźnie. Takoż to i się stało, 20 lutego 2000 roku, w HOTELU "Ruś", w mieścinie Swietłogorsk, w okręgu kaliningradzkim, na zadupiu imperium, podczas kampanii politycznej, w dziwnych okolicznościach, umiera Anatolij Sobczak. W kwiecie wieku, 63 lata, wysportowany, grający w tenisa ziemnego, przy alkoholiku Jelcynie okaz formy i zdrowia, schodzi z powodu niewydolności krążenia. Sekcja zwłok niby wykazała w organizmie nieboszczyka alkohol w ilości dającej średnie upojenie i potrójną dawkę viagry, ale badania, już po ekshumacji, tego nie potwierdziły. 7 maja 2000 roku Putin został zaprzysiężony na stanowisku prezydenta Rosji.
2006 roku Putin mógł zameldować przełożonym: "Zadanie wykonane".
Dzięki rekordowym cenom ropy i zmuszeniu oligarchów do płacenia podatków {przykład Chodorkowskiego i Bierezowskiego poskutkował}, kraj wyszedł z zapaści finansowej. Metoda Sobczaka kontrolowania i wykorzystywania przestępczości zorganizowanej do celów politycznych i finansowych, też przyniosła spodziewane rezultaty. Wszechmocną mafię czeczeńską wyparły rodzime ugrupowania, pod pełną kontrolą FSB, Bierezowski do czasu przymusowej emigracji nigdy nie korzystał z ochrony oficjalnych służb. Wolał opłacać mafię z Kaukazu i im powierzał swoje osobiste bezpieczeństwo w Rosji.
Tylko Kaukaz tradycyjnie przysparzał Rosji problemów. Niby w Czeczeni porządek, bardzo kosztowny, ale za to w Dagestanie rozruchy i odcinek rurociągu z nad morza Kaspijskiego znowu jest zagrożony. Do władzy z nadania Kremla strzelają też jak na strzelnicy w Inguszetii i Północnej Osetii. A większość bojowników z Kaukazu ma bezpieczne schronienie po gruzińskiej stronie granicy, w dolinach tego małego państewka. Militarnie i politycznie niby słabego, ale wspieranego przez Izrael, czyli USA, i dlatego bezkarnego.
http://www.newsru.co.il/world/15jan2010/edelev_605.html
Jeśli Rosja przyznaje się do ponad 600-set zamachów rocznie w republikach swojego północnego Kaukazu, to jaka jest prawdziwa skala tej wojenki domowej?
Ciekawostką jest wysunięta ręka Saakaszwili do zgody z Putinem:
# 28 марта 2004 — Президент Грузии Михаил Саакашвили вынес распоряжени № 260 «О мероприятиях по увековечению памяти Анатолия Собчака», в котором предписывалось установить памятник А. Собчаку и назвать его именем улицу в г. Тбилиси. [23] [Wikipedia].
No, no, niby Sobczak miał zasługi dla Gruzji, ale żeby mentorowi i przyjacielowi największego wroga zaraz stawiać w Tbilisi pomniki? A może na Putina to działało, tak jak Chruszczow Wołodia tak naprawdę walił, ale butem, w stół. To jego admirała Masorina armia tak przewiozła na Krymie i jeszcze do tego zrobiła z tego film propagandowy.
http://www.youtube.com/watch?v=xX_yB3mKdUg
Wersja robocza, poniżej, propagandowa.
http://www.youtube.com/watch?v=LHiuR_czLAY&feature=related
Ciekawe jak zafalowały skrzydła i odpadły? I benzyna lotnicza która spopiela duraluminium. Nikt nie zginął.
W 2006 roku naród zadał dramatyczne pytanie: Co dalej z carem Putinem?. Konstytucja zezwala tylko na dwie ciągłe kadencje głowy państwa. Usłużni dziennikarze pisali o koniecznej zmianie ustawy głównej, dobry był też pomysł o jednodniowym zrzeczeniu się prezydentury i utracie ciągłości. Odpowiedź na pytanie Putin otrzymał 7 października 2006 roku, brutalną, niedobrą i niewdzięczną. Musi odejść i do tego wziąć na siebie rolę złego gliny. Demonstracyjne zabójstwo Litwinienki było niby uzasadnione politycznie i konieczne, niech warchoły nie myślą iż wywiozą dzieci i majątek do Londynu i są bezpieczni, ale teraz po Politkowskiej opinia psychopaty-mordercy pozostanie z nim do końca życia, ba nawet go przeżyje. Już o to zatroszczą się jego wrogowie:
http://txt.newsru.co.il/israel/10oct2006/israeli_putin.html
Putin dziwnie rozmija się z Netanyahu i chyba zawsze mieli ze sobą pod górkę. Benjamin rządził Izraelem 96-99, wtedy Wołodia robił ciche porządki przy Jelcynie, jak jeden poszedł w odstawkę, to drugi rządził Rosją.
http://txt.newsru.co.il/israel/17feb2006/likud_putin.html
Nie, Rosja putinowska nie miałaby nigdy szans na dogadanie się z jastrzębiem Netanyahu. To pierwszy premier Izraela urodzony w wolnej ojczyźnie, fanatyk syjonistyczny, wykształcony na zachodzie, ale zasłużony w wojnach z arabami. Komandos biorący swego czasu udział w akcjach terrorystycznych służb izraelskich. Przy tym premierze plotki o demontażu Izraela można spokojnie zignorować.
Zabójstwo Politkowskiej 7.10.2006 to jednocześnie upadek cara Putina i narodziny nowego, dobrego cara Dymitra. Ostatecznie to już w latach dziewięćdziesiątych Sobczak twierdził iż z jego dwóch uczni to Miedwiediew a nie Putin ma większą przyszłość polityczną. A on znał się na ludziach. Po szefie kompanii przyszedł wizjoner, po Chruszczowie połączenie Lenina i Stalina. Prawdziwy strateg-szachista.
Miedwiediew został zaprzysiężony 7 maja 2008 roku na prezydenta i z pierwsza wizytą zagraniczną udaje się do Chin. Zaraz potem zły glina Putin bombarduje Tbilisi, bohaterska grupka prezydentów próbuje go powstrzymać, NATO pręży muskuły, robi dobrą minę do mediów, a dobry car Dymitr spokojnie zaciera ręce. Był głównodowodzącym operacjami wojskowymi, wszystkie cele i zamierzenia osiągnął, karawana idzie dalej, a pieski niech szczekają. Chiny są wściekłe na USA za manipulacje z dodrukiem bilionów dolarów, obligacje wuja Sama parzą ich w dłonie i na żółtych można liczyć. Stany toną, dług publiczny ciągnie ich na dno Rowu Mariańskiego i muszą odrąbać część balastu europejskiego i z bliskiego wschodu. Ba, nawet ogłosiły iż stawiają na ropę z szelfu brazylijskiego. Miedwiediew oczyścił pogranicze gruzińskie z obozów bojowników, formalnie okupuje dwa strategiczne terytoria gruzińskie, buduje w Abchazji i Południowej Osetii bazy wojskowe na 7 tysięcy żołnierzy armii czerwonej, system S300 zamiast do Iranu, trafił do Abchazji, idealna lokalizacja przed atakiem od strony tureckiej. Hm, nawet może nowa baza morska nad morzem Czarnym z tego będzie?
http://rus.newsru.ua/world/01apr2011/sud_oon.html
http://www.newsru.co.il/world/11aug2010/zelin456.html
Może Putin od razu nakazałby państwom satelickim uznanie Abchazji i Południowej Osetii, ale nie pragmatyk Miedwiediew. On nie lubi walenia butem w stół, póki tych quasi krajów nie ma oficjalnie ani na mapie, ani w ONZ, to Rosja jest jedynym obrońcą i żywicielem. Rosja uznała niepodległość i chwatit.
I tak doszliśmy do białej flagi USA, NATO i Zachodu, media triumfalnie ogłosiły sukces, Zły Putin nie zajął całej Gruzji, prawie się wycofał, byliśmy, jesteśmy i będziemy. A jakie są fakty? Izrael już nie wspiera Gruzji, stosunki miedzy tymi krajami gwałtownie się ochłodziły. Za to tak wyglądają stosunki odwiecznych wrogów:
http://txt.newsru.co.il/world/24mar2011/netanyahu_105.html
Informacja o wizycie Netanyahu pojawiła się na Onecie w nocy i natychmiast spadła do piwnicy. Niezależna wręcz ogłupiła swoich czytelników, ponoć w/g info, wizyta została odwołana. Wychodzi na to iż Izrael postawił na nowego konia, wspólna produkcja w Rosji BLLA {bezzałogowych samolotów szpiegowskich}, na bazie techniki i patentów izraelskich. Tylko w ostatnim zdaniu redaktor się pomylił, po 16 lutego 2010 roku Netanyahu był jeszcze raz w Rosji, wylądował w bazie wojskowej na nieoficjalne spotkanie z Miedwiediewem.
Pierwsze wielkie milczenie USA, Zachodu i NATO to Gruzja 2008, Smoleńsk 2010 to już tylko kontynuacja tego zaprzaństwa, możni tego świata siedli do nowego rozdania, kundle schowały się pod stół.
Lawina rewolucji w krajach arabskich prawdopodobnie podniosła się po wycofaniu z tych krajów interesów politycznych, wojskowych i finansowych USA. Na pochyłe drzewo nawet koza wskoczy, zwłaszcza jak ją podsadzi nowa siła z pełną sakiewką. Komu będzie sprzyjać nowy Egipt, Syria, Jemen czy Liban? Czyżby mocny sprzeciw Rosji, Chin i Niemiec wobec interwencji w Libii miał podłoże chaziajskie? W tym kraju dyktator jest odpowiedni i powinien pozostać na tronie? Zły glina Putin poparł obcesowo dyktatora Kadafiego, dobry car Dymitr trochę go za to zganił. Za to wredny glina Wołodia już wcześniej, na półoficjalnym spotkaniu za stołem, tak niechcący rzucił ciekawostkę, "Przecież nasz gospodarz Dimitrij Miedwiediew jest po matce też Żydem".
Co by za bardzo nie urósł, co by pamiętał o korzeniach, tuż po triumfie gruzińskim, w jego pierwsze urodziny na urzędzie prezydenckim, przeprowadzono udany zamach na Troszewa. 14.09.2008 zginął w katastrofie lotniczej ostatni generał za którym armia poszłaby w ogień. Na szczęście urodzin nowego, dobrego i skromnego cara, nie świętuje się jeszcze zbyt hucznie i sprawa nie była tak głośna jak przy Politkowskiej. Śledztwo prowadził MAK, a gdy nawet padły niewygodne pytania to i tak wszyscy wiedzą kto zabija w Rosji. A nowe czasy wymagają silnej armii, Miedwiediew pogodzi naród {czyli Kreml} z jego ukochaną armią czerwoną, czekamy na dymisję Serdiukowa. Miedwiediew spotyka się jednego dnia z Hamasem, drugiego z Netanyahu, buduję fabrykę granatników w Syrii i BLLA w Rosji z Izraelem. Putin reformował FSB w 1998 roku, nawet Pawlak czyścił służby po nocnej zmianie, to i Miedwiediew przeprowadza "reformy", właśnie weryfikuje którzy milicjanci nadają się do nowej policji. Jeszcze zatęsknimy za złym carem Putinem.
Śledztwo MAK po katastrofie Boeinga 737 w Permie 14.09.2008 przebiegało dokładnie tak samo jak przy zamachu smoleńskim.
http://www.youtube.com/watch?v=uSB1j1Nym5Q&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=3hLi3QMTs0g&feature=related
Tyle że tam kamera przemysłowa działa w Auto-Perm, samochody są w Rosji dobrze strzeżone, i możemy zobaczyć zestawienie wersji MAK i niezależnego materiału filmowego:
http://www.youtube.com/watch?v=OEcKgGjcVxM
Amerykanie może i wracają, ale chyba do domu. Skoro administracja republikanów pozwoliła na wszystko Rosji, to czego się spodziewać po Obamie i demokratach?
Ten Król jest goły, nowy pokaże niebawem swoje szaty.
Do Moda, proszę podzielić mojego posta gdyby całość była zbyt duża.
Pozdrawiam

poniedziałek, 8 września 2008

SOJUSZ z USA * BÓJ TO BĘDZIE OSTATNI.




Wojna cywilizacji

Amerykańska oferta w sprawie tarczy antyrakietowej przewiduje weekend z Polską w pięciogwiazdkowym hotelu, kolację z szampanem, pokój z łóżkiem king size, a rano śniadanie do łóźka. Za taksówkę, kolację, szampana, kwiaty i śniadanie następnego dnia rano płacą Amerykanie, natomiast rachunek za pokój Polska i USA dzielą na pół.  Zaznacza się przy tym, że jeśli rano się okaże, że Polsce i USA było fajnie razem w łóźku, to związek zostanie przedłużony, i z czasem może doprowadzić do rzeczy poważniejszych, kto wie, może nawet do ożenku USA z Polską.

Kontrpropozycja polska jest taka, że o rozpinaniu stanika może być mowa tylko po ślubie kościelnym z 90-minutową mszą rzymską, białą koronkową suknią z welonem, weselem na trzysta osób, posagiem i prezentami. Zaznacza sie przy tym, że  uprzednio musi być podpisana intercyza, czyli pre-nup, jaką przygotują polscy prawnicy, w języku polskim, bo na tłumaczach panna młoda już się parę razy boleśnie przejechała. Ma też być wpłacona zaliczka up front na pokrycie ewentualnych alimentów na ewentualne dzieci z tego związku, a weselna limuzyna i wszystkie motocykle eskorty honorowej pozostają własnością panny młodej. W intercyzie ma być artykuł, że jakby  po rozpięciu stanika miało się okazać, że cały powab panny młodej opierał się wyłącznie  na drutach, fiszbinach i gumie piankowej, albo że Polska nie jest dziewicą, to USA nie będą miały o to żalu, a prezenty nie podlegają zwrotowi.

No to teraz "a ja sobie stoję w kole i wybieram kogo wolę". Czy zostać dziewczyną Amerykanów, i mieć nadzieję, że boyfrienda z czasem da się nakłonić do ślubu, albo przynajmniej wyrwać od niego kasę z intercyzy, czy zamiast tego zaakceptować mniej błyskotliwą może i skromniejszą, ale za to pewną aż do emerytury posadę w moskiewskim burdelu garnizonowym dla podoficerów?
komentarze (14)Skomentuj
-------------------------------------http://wtemaciemaci.salon24.pl/17492,index.html