środa, 3 marca 2010
UWAGA. 4 III, W-wa * St. REMUSZKO
Otrzymałam następujące pismo od red. Stanisława Remuszki z prośbą o upubliczenie. Uważam, że sprawa jest ważna dla nas wszystkich:
Wszystkich P.T. Zainteresowanych – a zwłaszcza Koleżanki i Kolegów dziennikarzy – uprzejmie zapraszam na pierwszą rozprawę mego procesu przeciwko TVP za nadawanie programów pełnych wulgaryzmów w porze chronionej, która rozpocznie sięwe czwartek 4 marca 2010 o 9:00 ranow sali nr 206 warszawskiego Sądu Okręgowego przy al. Solidarności 127. W odpowiedzi na pozewTelewizja wyjaśniła, że, krótko mówiąc, nie rozumie mojej urazy, bo ohydne przekleństwa, padające z ekranu w TVP2 NIE BYŁY SKIEROWANE DO MNIE. Podpisał pismo mec. Krzysztof Foland z Biura Prawnego TVP SA.
*
Powód: Warszawa, 5 listopada 2009
Stanisław Remuszko
Dunikowskiego 8
02-784 Warszawa
Pozwany:
Telewizja Polska SA
Woronicza 17
02-625 Warszawa
Sąd Okręgowy
w Warszawie
Al. Solidarności 127
00-898 Warszawa
P o z e w
(skrót)
O godzinie 20:00 - w porze największej oglądalności i w tzw. czasie chronionym - Telewizja Polska nadała program zawierający sceny pełne najdrastyczniejszych wulgaryzmów. Plugawe przekleństwa padały z ekranu kilkadziesiąt razy (zapis jednej tylko minuty -załączam na mojej stronie).
To postępowanie telewizji naruszyło moje dobra osobiste - zwłaszcza moją godność i mój domowy mir.
Postępowanie pozwanego było również bezpośrednim złamaniem obowiązującej ustawy o radiofonii i telewizji.
Wnoszę o zasądzenie od pozwanego tytułem zadośćuczynienia symbolicznej złotówki dla mnie oraz stu tysięcy złotych dla Fundacji Dzieciom “Zdążyć z Pomocą”, Łomiańska 5, 01-685 Warszawa, (KRS 0000037904).
Jako ważny materiał dowodowy, dokumentujący tło i okoliczności tej skandalicznej historii, załączam książkę "Wariacje obywatelskiej", gdzie cała sprawa jest z detalami opisana na stronach 11-58. Z respektem i dobrymi życzeniami
Stanisław Remuszko
* * *
Moje samotne boje o elementarną kulturę w telewizji trwają od pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Skarżyłem się na ohydnie bluzgających z ekranu konkretnych piosenkarzy, gwiazdorów i artystów (Owsiak, Staszewski, jakieś zespoły) i na programowych decydentów, pisałem felietony, listy i artykuły, nagrywałem, zawiadamiałem prokuraturę i zeznawałem, nachodziłem konstytucyjne organa mojego państwa (KRRiT, RPO), prywatnie nękałem znanych (sobie) posłów i senatorów – lecz wszystko na nic. Krajowa Rada w osobach pań Waniek i Kruk ostatecznie umyła ręce, Rzecznik Praw Obywatelskich doktor Janusz Kochanowski na skargi obywateli nie odpowiadał w ogóle (sic!), telewizyjni bonzowie zaś (Dworak, Wildstein, Miszczak) uznali, że ze swoimi językowymi pretensjami po prostu nie idę z duchem czasu.
Jedyne, co mi się udało, to zebrać grono ludzi posiadających w tej sprawie podobne poglądy. Oni są wyliczenitutaj – z imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania. Są wśród nich postacie arcysławne – że alfabetycznie wymienię tylko, dla przykładu, Leszka Balcerowicza, Jarosława Kaczyńskiego, Bronisława Komorowskiego, Jana Miodkaczy Tadeusza Sznuka– ale przede wszystkim jest kilka setek osób absolutnie mi nie znanych, którzy nie obawiali się powierzyć mi swych prywatnych danych osobowych po to, by móc publicznie zaprotestować na mojej www przeciwko bezkarnemu telewizyjnemu schamianiu narodu.
Cytuję za „Wariacjami obywatelskimi”, str. 21:
W zgodnej opinii psychologów i socjologów nie ulega wątpliwości, iż zbrodnia, przemoc i przekleństwa na telewizyjnych ekranach przyczyniają się do brutalizacji realnego społecznego życia, a zwłaszcza jego młodzieżowych subkultur. Dramatycznym wyrazem tej brutalizacji są potem potworne czyny młodych ludzi, ze smakiem i szczegółami relacjonowane przez żądne sensacji media.
Nie chcę przez to powiedzieć, że pan prezes Miazek odpowiada za torturowanie maturzysty porwanego w Lasku Bielańskim, a pan przewodniczący Sulik za bestialskie zamordowanie młodej kobiety przez trójkę innych maturzystów. Ale też jest logicznie oczywiste, że ci, którzy mają prawny i etyczny obowiązek czuwania nad przestrzeganiem obowiązujących przepisów, i dopuszczają zarazem do bezkarnego łamania tego prawa – ponoszą, by tak rzec, część moralnej odpowiedzialności za późniejsze – dalekie i pośrednie – społeczne złe skutki własnego zaniechania.
Cytowane wyżej słowa napisałem do KRRiT 18 października 1997 roku. Cytowany wyżej pozew złożyłem 5 listopada 2009 roku. A 10 lutego 2010 roku siedemnastoletni bandyta zadźgał nożem na śmierć warszawskiego policjanta dlatego, że ten wcześniej zwrócił mu uwagę, aby nie przeklinał na autobusowym przystanku...
No więc powiem wprost: być może nie doszłoby do tej zbrodni, gdyby panie i panowie Zoll, Wildstein, Waniek, Sulik, Miszczak, Miazek, Kruk, Kochanowski, Dworak i inni zrobili w swoim czasie to, co do nich elementarnie należało. Tak uważam.
Stanisław Remuszko
@ Grzegorz Kopański (Józefów), Radosław Żurawski vel Grajewski (Łódź), Andrzej Tarasek (Piekary Śląskie), Janusz Waliszewski (Pleszew), Anna Drzewiecka, Krystyna i Adam Ferchowie, Agnieszka Pliszkiewicz, Wiktor Wrzos i Andrzej Zalewski(Warszawa). Szanowni Państwo, dzień dobry! Uprzejmie przypominam, że Państwo własnoręcznie podpisali się pod protestem przeciwko telewizyjnemu seansowi, który jest przedmiotem niniejszego procesu. Mnie również zabolało, że, jako obywatele, zostaliśmy wówczas zlekceważeni (eufemizm) przez adresatów (KRRiT i RPO) – ale teraz pojawiła się szansa na precedensowe rozstrzygnięcie problemu. Uprzejmie zapraszam Państwa do sali nr206 warszawskiego Sądu Okręgowego weczwartek 4 marca 2010 o godzinie 9:00.Owszem, to nie jest zbyt chrześcijańska pora, ale czego nie robi się ze szczerego patriotyzmu :-)
http://www.remuszko.pl/chamstwo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz