niedziela, 7 marca 2010
za honor. bez ż a d n e j odpłaty
Krzyż Monte Cassino
Крест Монте-Кассино
Odznaka pamiątkowa 2 Korpusu Polskiego
Памятный знак 2 Польского корпуса
FELIKS KONARSKI – "REF-REN"
Czy widzisz te gruzy na szczycie? Tam wróg twój się kryje jak szczur! Musicie! Musicie!! Musicie!!! Za kark wziąć i strącić go z chmur! I poszli szaleni, zażarci, I poszli zabijać i mścić! I poszli – jak zawsze – uparci! Jak zawsze za honor się bić! Czerwone maki na Monte CassinoRunęli przez ogień straceńcy! Niejeden z nich dostał i padł... Jak ci, z Somosierry szaleńcy! Jak ci, spod Rokitny sprzed lat! Runęli impetem szalonym I doszli!... i udał się szturm!... I sztandar swój biało-czerwony Zatknęli na gruzach wśród chmur!... Czerwone maki na Monte Cassino...Czy widzisz ten rząd białych krzyży? To Polak z honorem brał ślub!... Idź naprzód!... Im dalej... Im wyżej... Tym więcej ich znajdziesz u stóp! Ta ziemia do Polski należy, Choć Polska daleko jest stąd. Bo wolność krzyżami się mierzy!... Historia ten jeden ma błąd!... Czerwone maki na Monte Cassino... |
Ruiny klasztoru Monte Cassino od strony północnej,
w kilka godzin po zdobyciu w dniu 18 maja 1944 roku.
Zdjęcie to zostało zrobione przez kpt. Jana Bednarskiego, VM,
który później dorysował na nim biało-czerwoną flagę.
(zdjęcie z archiwum Jana Bednarskiego, Jr., Calgary, AB, Canada)
Słynny wiersz Feliksa Konarskiego "Ref-Rena" i muzyka do niego Alfreda Schütza powstały w zasadzie w nocy 17/18 maja 1944, gdy Bitwa jeszcze trwała.
Konarski i Schütz byli członkami zespołu aktorskiego II Korpusu. 18 maja wyjechali jeepem w stronę Cassino. Podczas jazdy, na kolanie, Konarski notował trzecią zwrotkę i refren, którego powstanie wyjaśniał potem tak:
"[Podczas jazdy] ujrzałem za przydrożnym rowem samotny grób żołnierski. Naprędce sklecony krzyż. przewiązany białą taśmą, stał z lekka przekrzywiony. Pod krzyżem wiązka maków w łusce pocisku..."
Text o Bitwie o Monte Cassino zamieszczony w Zwojach:
- Andrzej Kobos: 55 lat temu po tych makach, Zwoje 3/16, 1999
++++++++++++++++
Katyń
Tej nocy zgładzono Wolność
W katyńskim lesie...
Zdradzieckim strzałem w czaszkę
Pokwitowano Wrzesień.
Związano do tyłu ręce,
By w obecności kata
Nie mogła ich wznieść błagalnie
Do Boga i do świata.
Zakneblowano usta,
By w tej katyńskiej nocy
Nie mogła błagać o litość,
Ni wezwać znikąd pomocy.
W podartym jenieckim płaszczu
Martwą do rowu zepchnięto
I zasypano ziemią
Krwią na wskroś przesiąkniętą.
By zmartwychwstać nie mogła,
Ni dać znaku o sobie
I na zawsze została
W leśnym katyńskim grobie.
Pod śmiertelnym całunem
Zwiędłych katyńskich liści,
By nikt się nie doszukał,
By nikt się nie domyślił
Tej samotnej mogiły,
Tych prochów i tych kości –
Świadectwa największej hańby
I największej podłości.
- - -
Tej nocy zgładzono Prawdę
W katyńskim lesie,
Bo nawet wiatr, choć był świadkiem,
Po świecie jej nie rozniesie...
Bo tylko księżyc niemowa,
Płynąc nad smutną mogiłą,
Mógłby zaświadczyć poświatą
Jak to naprawdę było...
Bo tylko świt, który wstawał
Na kształt różowej pochodni
Mógłby wyjawić światu
Sekret ponurej zbrodni...
Bo tylko drzewa nad grobem
Stojące niby gromnice
Mogłyby liści szelestem
Wyszumieć tę tajemnicę...
Bo tylko ziemia milcząca,
Kryjąca jenieckie ciała,
Wyznać okrutną prawdę
Mogłaby – gdyby umiała.
- - -
Tej nocy sprawiedliwość
Zgładzono w katyńskim lesie...
Bo która to już wiosna?
Która zima i jesień
Minęły od tego czasu,
Od owych chwil straszliwych?
A sprawiedliwość milczy,
Nie ma jej widać wśród żywych.
Widać we wspólnym grobie
Legła przeszyta kulami –
Jak inni – z kneblem na ustach,
Z zawiązanymi oczami.
Bo jeśli jej nie zabrała,
Nie skryła katyńska gleba,
Gdy żywa – czemu nie woła,
Nie krzyczy o pomstę do nieba?
Czemu – jeśli istnieje –
Nie wstrząśnie sumieniem świata?
Czemu nie tropi, nie ściga,
Nie sądzi , nie karze kata?
- - -
Zgładzono sprawiedliwość,
Prawdę i wolność zgładzono
Zdradziecko w smoleńskim lesie
Pod obcej nocy osłoną...
Dziś jeno ptaki smutku
W lesie zawodzą żałośnie,
Jak gdyby pamiętały
O tej katyńskiej wiośnie.
Jakby wypatrywały
Wśród leśnego poszycia
Śladów jenieckiej śmierci,
Oznak byłego życia.
Czy spod dębowych liści
Albo sosnowych igiełek
Nie błyśnie szlif oficerski
Lub zardzewiały orzełek,
Strzęp zielonego munduru,
Kartka z notesu wydarta
Albo baretka spłowiała,
Pleśnią katyńską przeżarta.
I tylko p a m i ę ć została
Po tej katyńskiej nocy...
Pamięć n i e d a ł a się zgładzić,
Nie chciała ulec przemocy
I woła o s p r a w i e d l i w o ś ć
I p r a w d ę po świecie niesie –
Prawdę o jeńców tysiącach
Zgładzonych w katyńskim lesie.
"Zostaną po nas tylko guziki..."
http://www.cogito.com.pl/Artykul/1768/Katyn_-_Zbrodnia_Bez_Kary.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz