WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
niedziela, 30 października 2011
ZBRODNIA SMOLENSK' * z przedmową Wiktora Suvorowa
INTRODUCTION.
" Kiedy rozmawiam przez telefon z licznymi znajomymi w Polsce, wszyscy niemalze mowia z przerazeniem, co to bedzie jak zostanie wprowadzony podatek katastralny. Zadna z partii wlacznie z PIS nie chce sie w tej kluczowej dla przecietnych Polakow sprawie wypowiadac. Prof Rybinski, ktory byl viceprezesem NBP za Kaczynskich mowi otwartym tekstem, ze taki podatek powinien w Polsce zostac wprowadzony. W Chicago od mieszkania na peryferiach miasta wielkosci okolo 60 m. kw, podatek ten wynosi 2200 USD rocznie. " całośćTU
( )
Wszakże nowe idzie. Nowa rewolucja. Trzeba bowiem obalić w Polsce to czego się przez lata komunistom nie udało. Ostatnie bastiony wiary i tradycji. Raz na zawsze pożegnać się z polskością i patriotyzmem. Takie mają plany, a zadanie realizuję nie tylko RPP. Większość partii działa na różnych odcinkach tego dzieła. Po to specjaliści od gospodarki, nikt jej skuteczniej nie wyprzeda i rozłoży. Mają też niewątpliwe zasługi w kreowaniu PiS-u na największe zagrożenie dla szczęścia i dobrobytu Polek i Polaków. Przeszkodę na drodze do Krainy Szczęśliwości, która to jak widzimy nadchodzi i z każdym dniem jest coraz bliżej. Bolszewicy opanowali Europę, wymierne efekty są widoczne gołym okiem. Jak zwykle na grzbietach mas wyjechali na same szczyty władzy i bawią się znakomicie. Jedyną metodą by się ich pozbyć nie musi być terror, masowe egzekucje, czy też pogromy. Trzeba ich odciąć od swoich oficerów i szeregowych żołnierzy. W pierwszym rzędzie należy załatwić i pogonić, za pomocą dostępnych narzędzi, m.inn. obowiązującego w Polsce prawa, rechoczących bezsilnie, nie posiadających żadnego fundamentu inżynierów dusz. A piechota sama weźmie nogi za pas.
Wszakże nowe idzie. Nowa rewolucja. Trzeba bowiem obalić w Polsce to czego się przez lata komunistom nie udało. Ostatnie bastiony wiary i tradycji. Raz na zawsze pożegnać się z polskością i patriotyzmem. Takie mają plany, a zadanie realizuję nie tylko RPP. Większość partii działa na różnych odcinkach tego dzieła. Po to specjaliści od gospodarki, nikt jej skuteczniej nie wyprzeda i rozłoży. Mają też niewątpliwe zasługi w kreowaniu PiS-u na największe zagrożenie dla szczęścia i dobrobytu Polek i Polaków. Przeszkodę na drodze do Krainy Szczęśliwości, która to jak widzimy nadchodzi i z każdym dniem jest coraz bliżej. Bolszewicy opanowali Europę, wymierne efekty są widoczne gołym okiem. Jak zwykle na grzbietach mas wyjechali na same szczyty władzy i bawią się znakomicie. Jedyną metodą by się ich pozbyć nie musi być terror, masowe egzekucje, czy też pogromy. Trzeba ich odciąć od swoich oficerów i szeregowych żołnierzy. W pierwszym rzędzie należy załatwić i pogonić, za pomocą dostępnych narzędzi, m.inn. obowiązującego w Polsce prawa, rechoczących bezsilnie, nie posiadających żadnego fundamentu inżynierów dusz. A piechota sama weźmie nogi za pas.
„..Nie trzeba kupować narodu, wystarczy mieć tych inżynierów dusz i to zupełnie załatwia problem zniewolenia...”.
Opis: Wypowiedź Stalina z okresu 1945–1950, o roli elit w narzucaniu ustroju komunistycznego w powojennej Polsce: „Oblicza PRL. Najnowsza historia Polaków” – dodatek historyczny Instytutu Pamięci Narodowej do gazety Rzeczpospolita nr 2 z 20 listopada 2007 r., s. 13
Obecni Przywódcy Narodu poszli dalej, za pomocą inżynierów z Czerskiej i Wiertniczej oraz lichwy jaką uprawiają w Polsce banki kupili za koraliki znaczną część mieszkańców Polski. Którzy niezbyt dokładnie przeczytali „umowę kredytową”. A pod nią jak byk, ale za to maczkiem napisano - „umowa nie rodzi żadnych wzajemnych zobowiązań, za wyjątkiem natychmiastowej wymagalności jej spłaty przez pożyczkobiorcę. Łącznie ze zobowiązaniami zaciągniętymi przez PO w imieniu Polski”.
Nie tylko finansowymi jak widać.
„...Polskę opanujemy i tak, gdy nadejdzie pora.(...) przeciwko Polsce możemy zawsze zjednoczyć cały naród rosyjski i nawet sprzymierzyć się z Niemcami...”.
Lenin w roku 1920 do Jules'a Humberta-Droza, członka kierownictwa III Międzynarodówki.
Źródło: Prof. Andrzej Nowak,Czas nowoczesnych patriotów, Nasz Dziennik, 10–11 listopada 2010.
Mam nadzieję, a nawet pewność, że tak jak choćby w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej rozliczono „jurgieltników” - płatnych zdrajców Ojczyzny, tak i wkrótce rozliczymy z pobranego z Niemiec i Rosji „jurgieltu” ( link ) ludzi na szczytach władzy, ale i też tych pomniejszych czynowników, te masy, bez których nie mogliby kontynuować bolszewickiego dzieła. Bolszewicy mają bowiem jedną charakterystyczną cechę - nie ustaną dopóki nie zniszczą i nie zmienią wszystkiego co jest w stanie pokazać, iż piękne "Kwiaty i Owoce Rewolucji", to w istocie chwasty i pasożyty jeno są.
Z jednym w pełni zgadzam się z tow. Leninem -
„...Rewolucja bez plutonów egzekucyjnych jest pozbawiona sensu...”.
Uważam jednak, że nie plutony... i tu znowu kłania się wieczna myśl tow. Lenina -
„...Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy....”.
I z dedykacją dla Komisji Jerzego Milera -
„...Jedynie ten rząd [rząd radziecki] może utworzyć komisję w celu przeprowadzenia wyczerpującego i publicznego dochodzenia w sprawie korniłowców, jak również we wszystkich innych, choćby wytoczonych przez burżuazję sprawach – i partia bolszewików ze swej strony wezwała by robotników do zupełnego posłuszeństwa tylko takiej komisji i do współdziałania z nią...”.
Źródło: Zadania rewolucji – Dzieła wybrane, t.3, str. 13.
Oraz dla „Wymiaru Sprawiedliwości” w Polsce -
„...Sąd nie powinien uchylać się od stosowania terroru; takie zapewnienie byłoby oszukiwaniem siebie lub innych – powinien natomiast uzasadnić i zalegalizować go pryncypialnie, jasno, bez fałszu i bez upiększania....”.http://jwp-ne.nowyekran.pl/post/31251,bolszewicka-mentalnosc
*********************************************************************
p a l i k o t u s z c z y z n a
Recenzja: "Zbrodnia smoleńska. Anatomia zamachu"
"Zbrodnia smoleńska. Anatomia zamachu" - to publikacja najbardziej kompleksowo i najbardziej przekonująco wyjaśniająca, co zdarzyło się 10 kwietnia 2010 r. w okolicach lotniska Siewiernyj. Dzieło to zostało napisane przez grupę niezależnych ekspertów (w tym z udziałem zagranicznych specjalistów: z Wielkiej Brytanii, USA, Izraela, Rosji), głównie wojskowych i ludzi ze służb specjalnych. Już sam fakt, że przedmowy do tej książki napisali Wiktor Suworow oraz szef stowarzyszenia byłych pracowników amerykańskich służb wywiadowczych mówi sam za siebie. Autorzy wykonali kawał dobrej roboty - widać, że doskonale znają zarówno maszynę Tupolewa, specyfikę pracy kontrolera lotów, jak i procedury obowiązujące w WP i w armii rosyjskiej.
Poddali drobiazgowej m.in. uszkodzenia silników i samolotu, udostępnione polskiej stronie zapisy czarnych skrzynek, obrażenia ofiar (na podstawie zdjęć z rosyjskiego zakładu medycyny sądowej) a także zniszczenia przedmiotów należących do pasażerów Tupolewa. Szczegółowo i złośliwie rozprawiają się z "ustaleniami" "ekspertów" takich jak Tomasz Hypki, czy płk Latkowski a także z "prawdami" Komisji eksperta ds. obrabiarek Jerzego Millera. Na jej raporcie nie pozostawiają suchej nitki, niszcząc pieczołowicie budowane tezy o słabym przygotowaniu załogi oraz nieumiejętnym posługiwaniu się uchodem (jak się okazuje kpt. Protasiuk ćwiczył tę procedurę bez ILS na kilka dni wcześniej przed 10 IV, a Komisja Millera dopuściła się poważnej manipulacji przy swoim niesławnym eksperymencie).
Ostatnie 100 stron tej książki to wbijająca w fotel, szczegółowa rekonstrukcja ostatnich 16 sekund lotu Tupolewa. Autorzy stawiają tezę - i szczegółowo ją udowadniają - że rządowy samolot został na wysokości decyzyjnej 100 m trafiony rakietą ze zdwojonym ładunkiem termobarycznym, która eksplodowała nad przedziałem "generalskim" uszkadzające też lewe skrzydło. Odłamki zostały wciągnięte przez silniki, co doprowadziło do ich awarii i upadku samolotu, który zaczął rozpadać się w powietrzu (jeden z silników eksplodował, inne zostały odłączone). Rakieta została wystrzelona z MiGa-29 operującego z rejonu ćwiczeń lotniczych w okolicach Sieszczy. (Rosyjscy świadkowie słyszeli eksplozję w powietrzu i dziwny dźwięk silnika. Jeden z nich widział jak słynna brzózka została ścięta przez końcówkę skrzydła spadającą z dużą szybkością z góry. Tupolew przeleciał nad brzozą). Książka wyjaśnia jak to się stało, że część zwłok była niemal zwęglona, choć po uderzeniu w ziemię tliły się jedynie rachityczne pożary oraz dlaczego telefony generałów stopiły się a ich książki spaliły na brzegach, gdy ich mundury umoczone w paliwie lotniczym nie zapłonęły...
Autorzy zidentyfikowali "towarzysza generała" z którym rozmawiał, używając kodowych słów płk Kranskokucki - to gen. Bienediktow, "lotczik-snajper", specjalista od operacji specjalnych sił powietrznych. Rozszyfrowali również słynne słowa "zrzut zakończony" wypowiedziane przez niezidentyfikowanego pilota w nagraniach z wieży. Dotarli do informacji wskazujących na to, że na początku kwietnia na Siewiernym odbyły się dziwne ćwiczenia, podczas których Tu-154M państwowych linii Rassija kilkakrotnie podchodził, na kursie 259 do wysokości decyzyjnej na Siewiernym a raz lądował. Ukazali też w jaki sposób MAK już 10 kwietnia na miejscu nieudolnie sfałszował zapis ostatnich 16 sekund lotu (ten sam "zaszumiony" fragment, po który później Miller jechał do Moskwy). Dwaj brytyjscy eksperci przeprowadzają zaś w książce analizę, w której wskazują, że kilka osób z przedziału "ekonomicznego" mogło przeżyć "katastrofę". Na miejscu praktycznie nie prowadzono jednak akcji ratunkowej. Przed karetkami dojechał na miejsce (w 13 minut, w sobotę rano, z odległego końca miasta) koroner i 180 żołnierzy OMON-u. Nie mówiąc już o "ratownikach" z zaostrzonymi saperkami i pistoletami, uwiecznionymi w tle na słynnym "filmie ze strzałami w lesie". Poseł PSL Leszek Deptuła prawdopodobnie zdołał jednak przeleżeć akcję "ratowników" pod gruzami i godzinę po katastrofie zdołał nagrać się na pocztę głosową swojej żony (ABW twierdzi, że ktoś przypadkiem nadepnął na telefon i zadzwonił z niego w czasie akcji ratowniczej...).
"Zbrodnia smoleńska. Anatomia zamachu" ma jednak kilka mankamentów. To blisko 800-stronicowa kobyła. Napisana do tego w bardzo nierówny sposób: obok przystępnych rozdziałów, ciężkie specjalistyczne analizy. Częściowo została ona przetłumaczona z angielskiego - stąd w niektórych rozdziałach pojawiają się błędy edytorskie (nawet przekręcanie nazwisk!), czy też opisy polskiej historii i sytuacji politycznej w kraju dostosowane do stanu wiedzy Anglosasów (czasem dobijające, jak np. określenie Hanny Suchockiej socjalistką, czy nazwanie Virtuti Militari orderem Wojennego Męstwa). To już jednak wina korekty w niszowym wydawnictwie. Mimo tych drobnych potknięć, gorąco polecam tą pozycję.
PS.
( )
W „nowoczesnym” post-narodowym społeczeństwie sama „tolerancja” jednak już nie wystarcza. Stopniowej penalizacji zaczynają podlegać wszelkie zdrowe ludzkie reakcje, takie jak abominacja wywołana zboczeniami, renegactwem, czy jakimikolwiek innymi patologiami.
Trendy te są oczywiście obecne we wszystkich krajach zachodu. Nigdzie jednak towarzyszące im w sposób naturalny skundlenie społeczeństwa nie osiągnęło takich rozmiarów jak w III RP.
Wszystko wskazuje na to, że „triumfalny marsz do europy” zakończył się totalną klęską w każdym wymiarze: moralnym, materialnym, politycznym, kulturowym i narodowościowym. Większość społeczeństwa uległa transformacji w odczłowieczonego, bezmyślnego, wyzbytego nawet zwierzęcego odruchu samozachowawczego mutanta zwanego z braku lepszego określenia „europejczykiem”.
W tym szambie „europejskości” miotają się bezradnie zatomizowani Polacy. Przypomina to sytuację francuskojęzycznej ludności kanadyjskiej prowincji Quebec, która stała się mniejszością we własnym kraju i w ramach „demokracji parlamentarnej” nie jest w stanie wyzwolić się z anglosaskiej dominacji. W Qebecu obie społeczności różnią się przynajmniej językiem. W Polsce nie sposób odróżnić Polaków od „europejczyków”, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Na dodatek Polacy pozbawieni są narodowego przywództwa na miarę współczesnych wyzwań, a ich moralny fundament stanowi instytucja, która przez dwadzieścia ostatnich lat nie zdobyła się nawet na próbę rozliczenia wielu swych prominentów z „nieroztropności” okresu PRLu.
czwartek, 27 października 2011
iz vtaroj Irlandiji
Branża | Średnie miesięczne wynagrodzenie brutto w I półroczu 2011 v POpolszy |
Informacja i komunikacja | 6535 zł |
Działalność finansowa i ubezpieczeniowa | 6253 zł |
Działalność profesjonalna, naukowa i techniczna | 5085 zł |
Administracja publiczna i obrona narodowa | 4412 zł |
Edukacja | 3691 zł |
Obsługa rynku nieruchomości | 3644 zł |
Przemysł | 3575 zł |
Budownictwo | 3583 zł |
Rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo | 3508 zł |
Transport i gospodarka magazynowa | 3339 zł |
Opieka zdrowotna i pomoc społeczna | 3259 zł |
Handel i naprawa samochodów | 3232 zł |
Zakwaterowanie i gastronomia | 2470 zł |
Administrowanie i działalność wspierająca | 2285 zł |
Przeciętne wynagrodzenie ogółem | 3415 zł |
Źródło: GUS
Tusk nas może POcałować
Posted by zielinski on piątek, Lipiec 1, 2011 · 50 Comments
Stało się! Od dziś wchodząc na Fana… wychodzicie z Polski. To nie żart. Nasz nowy serwer znajduje się… daleko, oj daleko. W sumie – nieistotne gdzie. Może Liechtenstein, może Australia, może Bahamy… W każdym razie na ojczystej ziemi zrobiło się nam ciasno. A w zasadzie nie nam. Właściciel serwera, na którym Fan funkcjonował przez osiem lat złożył nam wypowiedzenie. Dosyć miał gęstniejącej wokół strony atmosfery. Jakieś dziwne telefony z równie dziwnymi pytaniami, jakieś dziwne oskarżenia… W sumie się nie dziwimy, ludzie chcą żyć w spokoju, a POjeby go raczej nie gwarantują tym, którzy POjebstwo widzą i opisują…
No to zerwaliśmy się przed matołami. Mogą nas zatrzymać, zaaresztować, zamknąć, ale strona nie zniknie jak AntyKomor.pl
Dalej będziemy pisać o tym, ze świnie są świniami, a PO to zwykli złodzieje. Wróć, to nie są złodzieje zwykli, to są złodzieje niezwykli. Zwykły, drobny złodziej jest łapany przez milicję. „Wielcy biznesmeni” są przez tę samą milicję chronieni. Nie tylko przez milicję. Także przez immunitety, przez kolesiów na stołkach, przez odpowiednio sterowane media, przez „autorytety moralne” z grubymi kartotekami współpracowników SB.
POdczas, gdy PO rozkrada POlskę, my się z POlski ewakuowaliśmy, by nie być POd jurysdykcją szalbierzy, złodziei, cwaniaczków o lepkich łapkach, zwykłych i niezwykłych zdrajców.
Teraz POpaprańcy, aby zamknąć nam gęby, muszą nas POzabijać.
W imieniu redakcji: Roman Zieliński
http://www.fanslask.fuckpc.com/
ANEKS.
POLSKA JEST W STANIE WOJNY – choć na ulicach nie widać czołgów
Opublikowany w ■ aktualności przez Maciejewski Kazimierz w dniu 27 Październik 2011
Analizując na podstawie definicji i opisu w Wikipedii / wolna encyklopedia / znaczenie pojęcia wojny to obecnie Nasza Ojczyzna jest w stanie wojny.Wikipedia / wolna encyklopedia /
„Wojna jest to zjawisko społeczno-polityczne.Wojny można podzielić na trzy kategorie
Wojna o charakterze otwartego konfliktu zbrojnego, Wojna energetyczna ,Wojna informacyjna.
W wojnach energetycznych walczy się z budowlami, zasobami surowcowymi i oporem czynnika ludzkiego.
W wojnie informacyjnej walczy się zasobami informacyjnymi wroga. W wojnach informacyjnych obezwładnia się przeciwnika informacją, działaniami wywiadu, agentury, propagandą i manipulacją a potem bierze się go w poddaństwo. W wojnie informacyjnej zniewala się społeczeństwo stopniowo. Wojna jest procesem rozciągniętym w czasie z którym wiążą się określone straty i zyski. Wśród zysków zaliczamy ( przedmioty użytku materialnego ) dobra kultury, zdobycie cywilizacyjne i ideologiczne ( suwerenność znaczenie na arenie innych państw ) lub utrata suwerenności i znaczenia na arenie dla innych państw.Powiększenie lub utrata powierzchni własnego kraju. Straty w ludności, obniżenie stopy życiowej.”
Przyjmując tą wykładnię znaczenia terminu wojna, obecnie Polska jest w stanie wojny.
Z trzech możliwych wariantów wojny dwie trwają już od dawna.
Bilans na dzień dzisiejszy w skrócie:Sektor energetyczny
brak kontroli wyprzedaż i uzależnienie
Sektor bankowy
przejęty prawie w całości przez obcy kapitał
Powierzchnia kraju
w części sprzedana, z prawem kupna ziemi przez obcy kapitał i prywatne osoby – obywateli obcych państw.
/ustawa łupki gazowe wywłaszczenie/
Straty w ludności
olbrzymia fala emigracji młodego pokolenia.
Media TV
przejęte w większości przez obcy kapitał
Fabryki , zakłady przemysłowe
w większości nastąpiła likwidacja i wyprzedaż za bezcen.
Stan finansów państwa
katastrofalny grozi nam bankructwo,
przejęcie Polski za długi przez obcy kapitał.
Co możemy w takiej sytuacji zrobić jako społeczeństwo.
Z trzech wariantów wojny prowadzone są u Nas dwa.
Nie ma konfliktu czysto zbrojnego. W takiej sytuacji polskie społeczeństwo wie jak się zachować i historia daje nam na to przykład wiele razy.
Artykuł 26 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej mówi.
„Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium, oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic. Siły zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli.”
A co z tym zdradzieckim zapisem w Konstytucji ?
art. 90
„Rzeczpospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach.”
Toż to zdrada Panowie – autorzy zapisu oddają suwerenność i niepodległość w obce ręce.
Co więc powinno zrobić wojsko by nie złamać Konstytucji.?
Do napisania tego wpisu skłonił mnie dokument o umowach dotyczących gazu łupkowego i zasobów energetycznych. 48 minutowy wykład po prostu powalił mnie wczoraj z nóg. Zostaliśmy postawieni pod ścianą a cały proces jaki zachodzi na terenie kraju można nazwać likwidacją Państwa Polskiego.
Dlaczego politycy milczą i milczeli przez lata.
Dlaczego wiele z tych tematów jest tematami tabu.
Dlaczego?
POLSKO MUSISZ WSTAĆ Z KOLAN
Obawiam się że pozostał nam tylko jeden sposób.
Mix • niepoprawni.pl
środa, 26 października 2011
Bankierzy wydymają POlaków w grudniu
Rezerwy walutowe NBP są ograniczone. Wynoszą 107 mld dolarów (koniec sierpnia 2011 r.), przy dziennych obrotach na światowym rynku FOREX w wysokości 4 bln dolarów (kwiecień 2010 r.). Dzienne obroty na rynku walutowym FOREX z udziałem złotego są rzędu 6 mld dolarów. Przedmiotem gry spekulacyjnej przeciwko Polsce będzie kilkadziesiąt miliardów euro. Nieoficjalnie mówi się nawet o 40-50 mld euro w głównej fazie. Dla ustalenia uwagi przyjmiemy atak z wykorzystaniem 10 mld euro. Jaki jest mechanizm ataku?
Pierwsza faza. Przygotowania. Skup taniego złotego przez wtajemniczone banki inwestycyjne. Średni kurs 4,4 zł/euro (poziom kursów orientacyjny). Spekulant sprzedaje 10,00 mld euro kupując 44,00 mld złotych.
Druga faza. Interwencja NBP i atak hien. Skup taniej waluty sprzedawanej w ramach interwencji przez NBP. Średni kurs 4,1 zł/euro. Spekulant sprzedaje 44,00 mld zł kupując 10,73 mld euro.
Trzecia faza. Porażka NBP, koniec interwencji. Złoty leci na zbity pysk. Średni kurs 4,6 zł/euro. Spekulant sprzedaje 10,73 mld euro, kupując 49,36 mld zł.
Czwarta faza. Odbicie złotego po panice. Średni kurs 4,5 zł/euro. Spekulant sprzedaje 49,36 mld zł, kupuje 10,97 mld euro.
Zysk bankierów inwestycyjnych z wszystkich faz ataku wynosi 1 mld euro z każdych 10 mld euro zaangażowanych w pierwszą fazę, stopa zysku 10 %. W szumie komputerów i stukocie klawiszy. Bez produkcji, bez plonów, dzięki manipulacji oraz dostępie do informacji, które uczyniono poufnymi dla obywateli.
Przy testowaniu przez spekulantów progu odpuszczenia przez NBP interwencji (szybkie wyczerpywanie rezerw i dalsza niemożność obrony kursu) oraz silniejszym rozchwianiu kursów, straty Polski mogą sięgać ponad 20 mld zł. Jest to suma z grubsza odpowiadającą rocznym wydatkom budżetu państwa na szkolnictwo wyższe, naukę i kulturę razem wzięte (17,7 mld zł w 2011 r.) lub na obronę narodową (20,3 mld zł w 2011 r.).
Atak zostanie przeprowadzony z wykorzystaniem różnych instrumentów: transakcji natychmiastowych, terminowych oraz pochodnych. Dodatkowe zyski zapewnią spekulacje na fluktuacjach stóp procentowych, których spodziewają się spekulanci.
Koncepcja ataku jest oparta o pewność spekulantów, że polscy politycy nie rozwiązują problemów finansowych kraju. Zamiatają je pod dywan uciekając się do sztuczek finansowo-księgowych dla ratowania stołków pod tyłkami. Tajemnicę poliszynela stanowi udział w ataku renegatów z Polski, którzy pracują dla banków inwestycyjnych. Renegatów, wśród których są osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe. Zapewniają oni informacje oraz odpowiadają za oczekiwane przez spekulantów zachowania decydentów w Polsce.
Tymczasem opinia publiczna w Polsce jest w perfidny sposób zasypywana tematami zastępczymi. Media głównego nurtu odwracają uwagę Polaków od problemów finansowych Polski. Polacy nie mają szansy dowiedzieć się co zamierzają przedsięwziąć politycy w obliczu ataku spekulacyjnego i kryzysu finansów publicznych. Bankierzy inwestycyjni muszą mieć spokój. A my? Będziemy wykrwawiać się płacąc wyższe podatki - VAT i nowe podatki - katastralny?
http://urbas.salon24.pl/
APPENDIX.
Megabanki na całym świecie odciągają swoich klientów od pomysłu likwidacji kont. Ludzie zaczynają przeciwstawiać się instytucjom bankowym na całym świecie, przyjmuje to różne formy obywatelskiego nieposłuszeństwa. Celem jest zrobić wszystko co możliwe, aby obalić te skorumpowane instytucje.
Na początku sierpnia byliśmy światkami masowego zamykania rachunków we włoskich bankach, co uruchomiło proces możliwych przyszłych ruchów na banki.
Finansowe blogi przewidziały masowy ruch na banki francuskie w czasie zawirowań gospodarczych w UE i krajach strefy euro. Wiele firm we Francji przeniosło swoje pieniądze z banków francuskich do bezpieczniejszych krótkoterminowych holdingów na czas nieokreślony.
Podobny masowy ruch mający na celu likwidacje rachunków miał miejsce w sierpniu w Stanach Zjednoczonych, podczas którego megabank Bank Of America musiał zatrudnić pomoc policji SWAT z St Louis aby uniemożliwiła klientom zamknięcie ich rachunków i przeniesienie swoich pieniędzy do mniejszych banków.
http://www.prisonplanet.pl/ekonomia/usa_megabanki_probuja,p2076395133
WKRÓTCE
INTRODUCTION
HansKlos pisze...
Rozpoczęła się szybka faszyzacja Polski. W zasadzie na następne wybory można się nie wybierać. Wybory łącznie z obecnymi stały się, jak za komuny, jedynie dodatkowa legitymizacją nielegalnej władzy. Przegoniliśmy Białoruś.-) Teraz czeka nas faza rozpuszczania w Bałtyku co bardziej zasłużonych i pukanie do mieszkań nad ranem.
Ze względu na to, że faszyzmu nie da się odbudować w wersji pierwotnej, a jedynie jako parodię, to będziemy mieć parodię faszyzmu, tak jak na Białorusi jest parodia komunizmu - tyle, że niektórzy naprawdę dostaną w d. 10 października 2011
Ze względu na to, że faszyzmu nie da się odbudować w wersji pierwotnej, a jedynie jako parodię, to będziemy mieć parodię faszyzmu, tak jak na Białorusi jest parodia komunizmu - tyle, że niektórzy naprawdę dostaną w d.
15 października 2011 http://panika2008.blogspot.com/
Niezadługo na ekranach naszych kin
Słyszeliście o Eurogendfor, europejskiej, ponadnarodowej żandarmerii? Nie? No to być może niedługo usłyszycie. Eurogendfor, jest, wg traktatu ją powołującego, cytuję, siłą
A myśleliście, że długów można ot tak nie spłacać? Hahaha! Takie rzeczy to może USA zrobić, chociaż, jak ostatnio dumają w Kongresie, może i też już nie tak zupełnie bezkarnie i gładko... A dla takich pionków jak Grecja (na terenie której, jak ptaszki ćwierkają, Eurogendfor powoli się rozlokowuje*), czy - niedługo zapewne - Polska, przygotowano pokojowe uśmierzanie nastrojów zagrażających władzy feudalnych panów, za pomocą tych dziarskich chłopaków:
PS. W 2006 nasza rodzima ŻW przeprowadzała podobno z nimi ćwiczenia i wyraziła chęć otwartego przystąpienia do Traktatu. Co było dalej - nie wiem - czy wie ktoś z Czytelników?
PPS. Ciekawe, Gazeta Wyborcza o tym nie pisała. No ale przecież są ważniejsze tematy, jak np. to, jaka karta do bankomatu jest lepsza, albo który to z kolei niszowy muzyk odżegnuje się od związków z tym parszywym, ohydnym PiSem.
* oczywiście jest to niezgodne z traktatem powołującym Eurogendfor. Jednakże wiadomym jest, że eurokraci, szczególnie ci będący spadkobiercami "chlubnych" tradycji Gladio czy Propaganda Due**, nie są szczególnie znani z poważnego traktowania czegokolwiek, co podpisują
** tak, tak, loże masońskie organizujące równoległą, ściśle tajną i nielegalną władzę i dążące za pomocą zbrojnego terroru do przejęcia siłą władzy na skalę kontynentu, to głupawe teorie spiskowe rodem z książek Dana Browna. Nothing to see here.
(...) operatywną, zorganizowaną, wydajną, zdolną do szybkiego reagowania, składającą się z sił policyjnych o statusie wojskowym (...) zdolną do działania (...) we wszystkich fazach operacji zarządzania kryzysowego, mogącą operować pod zwierzchnictwem zarówno cywilnym, jak i wojskowym, mogącą być użytą do utrzymania bezpieczeństwa i porządku publicznego (...) przeprowadzania ogólnych zadań wywiadowczych (...) którą można oddać do dyspozycji Unii Europejskiej, Narodów Zjednoczonych, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, NATO, oraz innych organizacji międzynarodowych lub koalicji ad-hoc.Czyli takie jakby nie-tajne Gladio (nota bene, inicjatywa tym razem chyba także wyszła z Włoch - wszakże tradycja zobowiązuje), które może robić praktycznie wszystko, nie podlega niczyjej kontroli, nie wiadomo dla kogo pracuje i czyje interesy reprezentuje (a, przepraszam, wiadomo: tej koalicji ad-hoc, w której ręce zostanie oddana on a case by case basis).
A myśleliście, że długów można ot tak nie spłacać? Hahaha! Takie rzeczy to może USA zrobić, chociaż, jak ostatnio dumają w Kongresie, może i też już nie tak zupełnie bezkarnie i gładko... A dla takich pionków jak Grecja (na terenie której, jak ptaszki ćwierkają, Eurogendfor powoli się rozlokowuje*), czy - niedługo zapewne - Polska, przygotowano pokojowe uśmierzanie nastrojów zagrażających władzy feudalnych panów, za pomocą tych dziarskich chłopaków:
Faszyzm, niedługo również na ekranach naszych kin.
PS. W 2006 nasza rodzima ŻW przeprowadzała podobno z nimi ćwiczenia i wyraziła chęć otwartego przystąpienia do Traktatu. Co było dalej - nie wiem - czy wie ktoś z Czytelników?
PPS. Ciekawe, Gazeta Wyborcza o tym nie pisała. No ale przecież są ważniejsze tematy, jak np. to, jaka karta do bankomatu jest lepsza, albo który to z kolei niszowy muzyk odżegnuje się od związków z tym parszywym, ohydnym PiSem.
* oczywiście jest to niezgodne z traktatem powołującym Eurogendfor. Jednakże wiadomym jest, że eurokraci, szczególnie ci będący spadkobiercami "chlubnych" tradycji Gladio czy Propaganda Due**, nie są szczególnie znani z poważnego traktowania czegokolwiek, co podpisują
** tak, tak, loże masońskie organizujące równoległą, ściśle tajną i nielegalną władzę i dążące za pomocą zbrojnego terroru do przejęcia siłą władzy na skalę kontynentu, to głupawe teorie spiskowe rodem z książek Dana Browna. Nothing to see here.
poniedziałek, 24 października 2011
W ostatnią Niedzielę
Walka podjęta u stóp tronu Chrystusowego, u stóp krzyża, walka prawdy z kłamstwem, szczerości z obłudą, światła z ciemnością, niewiary z wiarą wre poprzez wieki a w czasach naszych doszła do zenitu. Chciano by zedrzeć Chrystusowi-Królowi płaszcz królewski, chciano by Mu odmówić prawa rządzenia narodami, prawa rządzenia życiem publicznym jednostek i narodów; Chrystusa-Króla chciano by zamknąć w ciasnych zakamarkach serc jednostek, chciano by Go usunąć od prawodawstwa publicznego, od rządów i od władzy. Oto, jak mówi Papież we wspomnianej na wstępie encyklice, zaraźliwa choroba dzisiejszego czasu, wprowadzenie pogaństwa do życia publicznego i prywatnego, tak zwany laicyzm; zbrodnia ta, jak ją nazywa Ojciec Święty, nie dojrzała w jednym dniu; od szeregu lat wylęgiwała się w łonie społeczeństw. Rozpoczęto najpierw zaprzeczać Chrystusowi-Królowi władzy nad narodami; Kościołowi odmówiono prawa nauczania, zapomniano, co powiedział Chrystus Pan: "idźcie i nauczajcie wszystkie narody"; zabroniono mu następnie wydawać prawa i przepisy, które kierują narody ku wiecznemu szczęściu; zaczęto traktować religię Chrystusową na równi z heretyckimi i bluźnierczymi wyznaniami, które uznano za równe objawianej nauce Chrystusa-Króla)
KRÓTKIE KAZANIA
NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA
CAŁEGO ROKU
KS. IGNACY CZECHOWSKI
DYREKTOR MISYJ
––––––––––
NA UROCZYSTOŚĆ CHRYSTUSA KRÓLA
Chrystus-Król
"A Baranek ich zwycięży, iż jest Panem nad pany i Królem nad królami i którzy z Nim są wezwani, wybrani i wierni" (Apok. 17, 14).
Obchodzimy dzisiaj Uroczystość Chrystusa Króla.
Było to w roku 1925, kiedy papież Pius XI, idąc za popędem własnego serca i czyniąc zadość prośbom setek biskupów i milionów wiernych, uroczystym pismem czyli encykliką zaczynającą się od słów "Quas primas" z wyżyn tronu swojego jako Namiestnik Chrystusowy obwieścił światu i nakazał nowe święto Chrystusa Króla, które na wieczne czasy ma być obchodzone w ostatnią niedzielę października.
"Będzie waszym obowiązkiem – tak pisze w owej encyklice Ojciec Święty do kapłanów całego świata – abyście lud pouczali o naturze, znaczeniu i ważności tego święta, by wierni prowadzili odtąd życie prawdziwie chrześcijańskie, godne wiernych i oddanych sług Boskiego Króla", więc zastanowimy się nad królewską godnością Pana naszego Jezusa Chrystusa i nad znaczeniem i ważnością uroczystości poświęconej Chrystusowi Królowi.
Chrystus Królem naszym; ustanawiając święto Chrystusa Króla, miał Kościół Boży na uwadze królewską godność Chrystusową znaną nie od dziś, lecz od wieków. "Królowi wieków nieśmiertelnemu, cześć i chwała" (1). Pismo święte nazywa Boga Królem wieczności; "zanim góry stanęły i stworzona jest ziemia i okrąg jej, Ty jesteś, o Boże, od wieków i aż na wieki", mówi psalmista Pański (2).
Ten, który stworzył niebo i ziemię, Bóg w Trójcy Przenajświętszej Jedyny, Ojciec, Syn i Duch Święty, który na ziemi stworzył ludy i narody a na tronach ich królów osadził, Królem jest i Panem królów i mocarzów tego świata; "błogosławiony jesteś, Panie, Boże ojców naszych i chwalebny i sławny i wywyższony na wieki... błogosławionyś jest na stolicy królestwa Swego i przenajchwalebniejszy i przenajwyższy na wieki" (3); więc: "błogosławcie aniołowie Pańscy Panu, błogosławcie niebiosa i wody, błogosławcie wszystkie moce, słońce i gwiazdy, błogosławcie noce i dni, światłości i ciemności, błogosławcie ziemia, góry i pagórki, morza i rzeki, ptaki i wszystkie bestie i bydło, błogosławcie synowie ludzcy Panu, chwalcie a wywyższajcie Go na wieki" (4), "bo królestwo Jego królestwo wieczne i władza Jego na wieki" (5).
Tak opiewa prorok Daniel królewski majestat Pana nad pany, Króla nad króle, Tego, który wszystko stworzył, wszystkim rządzi, w którego ręku losy narodów, zlewy potopów, groza pożarów, burz i orkanów nawałność.
A oto królewski Syn królewskiego Ojca, druga Osoba w Bóstwie, odwieczny i wszechmocny, zrodzony od wieków, równy Ojcu w świętości, władzy i chwale, ma opuścić niebo, by jako Mesjasz i przyobiecany Odkupiciel przyjść na świat i w ciele ludzkim jako Bóg-Człowiek w jednej i to Boskiej osobie objąć panowanie nad upadłą ludzkością, z Bogiem ją pojednać i założyć królestwo Boże na ziemi.
Tego Mesjasza oczekują ludy i proroki przez cztery tysiące lat a oczekują Go jako Pana nad pany, jako Króla, który nowe królestwo zbudować ma na ziemi; nie wiedzą, jakie to będzie królestwo, lecz widząc w duchu proroczym Jego majestat królewski, opisują Jego tron, wielbią Go i chwalą, tęsknią za Nim jako za Królem królów, Panem panujących, Księciem pokoju.
Niezliczone są miejsca Pisma św. Starego Zakonu, które mówią nam o królewskiej godności oczekiwanego Mesjasza: "wzbudzę stolicę królestwa twego, jakom obiecał Dawidowi, Ojcu twemu, mówiąc, nie będzie odjęty z pokolenia twego mąż, któryby był księciem nad Izraelem" (6); "i będzie wierny dom twój i królestwo twe aż na wieki przed obliczem twym i stolica twoja będzie trwała zawsze" (7); "a Dawidowi i potomkom jego i domowi i stolicy jego niech będzie pokój aż na wieki od Pana" (8); "niech będzie Pan, Bóg twój błogosławiony, któremuś się podobał i posadził cię na stolicy Izraelskiej, przeto, że Pan umiłował Izraela na wieki i postanowił cię królem, abyś czynił sąd i sprawiedliwość" (9); "i postawił stolicę Jego nad stolicę królów" (10); tak księgi królewskie opisują królewskie pochodzenie i królewską władzę przyszłego Mesjasza, króla.
A psalmista Pański w duchu proroczym tak opiewa godność królewską oczekiwanego Zbawcy: "i osadzę na wiek wieków potomność jego a stolicę jego jako dni niebieskie a będzie jako słońce przed mymi oczyma, jak pełny księżyc na wieki i świadek wierny na niebie" (11); "i będzie na wieki utwierdzona" (12); a Jeremiasz prorok mówi: "i postawię stolicę Jego nad stolicami królów" (13).
A oto kończą się dni Starego Zakonu; Słowo Ciałem się staje i zamieszkuje między nami; wypełniają się proroctwa; z królewskiego rodu Dawida rodzi się Mesjasz, Król; królowie ze wschodu witają w Nim Króla; jako Królowi składają w ofierze mirrę, kadzidło i złoto, nazwa Jego Chrystus, pomazaniec; namaszczony jako Król, wyposażony w królewską władzę, by rządził ludem swym, stanowił nowe prawa, nowy zakon, by nowe założył królestwo.
Chrystus Królem; nie tylko jako Bóg, ale jako człowiek; "będzie królował w domu Jakubowym na wieki a królestwu Jego nie będzie końca" (14); "dana mi jest wszystka władza na niebie i na ziemi" (15); dał Mu ją Ojciec Przedwieczny, "jako mnie posłał Ojciec, tak ja posyłam was".
I obejmuje królestwo swoje na ziemi; włada sercami tysięcy, milionów; kruszy moc czartowską, wyzwala ludzkość z niewoli szatana i grzechów, swoją krwią serdeczną odkupuje ją; tron swój stawia ponad trony mocarzów tego świata, panuje nad narodami i ich królami; czy chcą, czy nie chcą, czy Go uznają czy nie uznają, On Królem i Panem ich w czasie i wieczności.
Lecz królestwo Jego nie jest z tego świata; nie ziemskie przyszedł zbudować królestwo, lecz królestwo Boże, królestwo ducha, prawdy, światła i miłości.
Zapytany przez Piłata: "tyś jest król?", odpowiada: "ty mówisz, że ja jestem królem; ja się na to urodziłem i na to przyszedłem na ten świat, abym świadectwo dał prawdzie" (16), lecz "królestwo moje nie jest z tego świata" (17).
Przez trzy lata chodzi z uczniami swymi po ziemi świętej i naucza, na czym polega to królestwo Jego, które nie jest z tego świata; uczy, że królestwo Jego zbudowane jest na sprawiedliwości, na prawdzie i na miłości; naucza, że królestwo Jego oparte jest na ofierze, umartwieniu i cierpieniu; uczy, że królestwo Jego, które zaczyna się na ziemi a kończy się w niebiesiech to pokora, cichość, czystość, ubóstwo i miłosierdzie.
O istocie królestwa swego poucza nas w kazaniu na górze; mówi, którzy są błogosławieni tj. którzy należą do królestwa Jego.
Zrozumieli uczniowie i żydzi, na czym polega Jego królestwo; w przeddzień męki Jego, gdy wkracza do Jerozolimy jako Król, królewską oddają Mu cześć; tysiączne tłumy w triumfie wprowadzają swego Króla; ścielą gałęzie palmowe i szaty swoje pod stopy Jego i wołają: "Hosanna, błogosławiony, który idzie w imię Pańskie, król Izraelski" (18).
W kilka dni później stawiają Mu tron; na wzgórzu, za miastem, na wyżynach Golgoty, tron hańby i poniżenia w oczach świata, tron chwały i wywyższenia w oczach Bożych i w królestwie niebieskim, krzyż; na nim napis "Jezus Nazareński, król żydowski" i z wyżyn tego tronu, rozwierając szeroko ramiona, obejmuje królestwo swe nad światem, nad sercami milionów, nad ludami i narodami świata.
Chrystus Król; "Królowi wieków nieśmiertelnemu, cześć i chwała" (19).
Każde królestwo ma swój kodeks prawny, swoje ustawodawstwo, na którym się opiera, którym się rządzi; podstawą prawa królestwa Chrystusowego to miłość; miłość Boga i bliźniego; będziesz miłował Pana Boga Swego z całego serca swego, ze wszystkich sił swoich a bliźniego jak siebie samego; na tych dwóch przykazaniach zawisł cały zakon Chrystusowy.
Gdy Chrystus Król z wyżyn tronu swego na Golgocie obejmował swe panowanie nad światem i narodami, obejmował je wśród głuchego pomruku tłumu, który dyszał niezadowoleniem, bluźnierstwem i nienawiścią ku swemu królowi.
I oto fale nienawiści i niezadowolenia idą poprzez wieki; kodeks Chrystusowy, przyjęty przez wiernych poddanych Chrystusa-Króla, dla wielu jest przedmiotem zgorszenia, bluźnierstwa i nienawiści; bo świat innym chce się rządzić kodeksem, innym prawem, prawem pychy, swawoli, nadużywania wolności; prawo Chrystusowe krępuje go, nakłada więzy pożądliwościom, zmusza do pokory i wstrzemięźliwości, ścieśnia szeroką drogę uciech i radości.
Królestwu Chrystusowemu przeciwstawia się królestwo szatana, królestwo tego świata. Walka podjęta u stóp tronu Chrystusowego, u stóp krzyża, walka prawdy z kłamstwem, szczerości z obłudą, światła z ciemnością, niewiary z wiarą wre poprzez wieki a w czasach naszych doszła do zenitu.
Chciano by zedrzeć Chrystusowi-Królowi płaszcz królewski, chciano by Mu odmówić prawa rządzenia narodami, prawa rządzenia życiem publicznym jednostek i narodów; Chrystusa-Króla chciano by zamknąć w ciasnych zakamarkach serc jednostek, chciano by Go usunąć od prawodawstwa publicznego, od rządów i od władzy.
Oto, jak mówi Papież we wspomnianej na wstępie encyklice, zaraźliwa choroba dzisiejszego czasu, wprowadzenie pogaństwa do życia publicznego i prywatnego, tak zwany laicyzm; zbrodnia ta, jak ją nazywa Ojciec Święty, nie dojrzała w jednym dniu; od szeregu lat wylęgiwała się w łonie społeczeństw.
Rozpoczęto najpierw zaprzeczać Chrystusowi-Królowi władzy nad narodami; Kościołowi odmówiono prawa nauczania, zapomniano, co powiedział Chrystus Pan: "idźcie i nauczajcie wszystkie narody"; zabroniono mu następnie wydawać prawa i przepisy, które kierują narody ku wiecznemu szczęściu; zaczęto traktować religię Chrystusową na równi z heretyckimi i bluźnierczymi wyznaniami, które uznano za równe objawianej nauce Chrystusa-Króla.
Wreszcie poddano religię katolicką pod władzę świecką i wydano ją prawie że na swawolę naczelników państw i urzędników; posunięto się nawet tak daleko, że na miejsce religii Boskiej zaczęto głosić religię natury opartą tylko na naturalnym uczuciu a nie brakło nawet narodów, które uznały, że mogą się zupełnie obyć bez Boga i tak zatraciły już zupełnie religię, zapomniały o Bogu, o Chrystusie-Królu narodów i państw; tak mniej więcej obrazuje Ojciec Święty smutny stan czasów dzisiejszych.
Zapomniano o słowach proroka Izajasza, który opisując majestat i władzę Mesjasza-Króla, mówi: "Pan sędzią naszym, Pan zakonodawcą naszym, Pan Królem naszym, On nas zbawi" (20).
Władza Chrystusa-Króla to władza zakonodawcza; na Jego zakonie opierać winny państwa i narody swoje zakony i prawo, swoje kodeksy prawne; państwa, które na innych podstawach opierają swe prawa, same podkopują fundamenty swego bytu, bo jedno jest prawo, na którym na wieki opierać mogą państwa swój byt, prawo Chrystusowe, bo Jego królestwo wieczne jest i wszyscy królowie służyć Mu będą i słuchać Go będą, mówi Daniel prorok.
Chrystus-Król zakonodawcą, Chrystus-Król sędzią; "bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał Synowi" (21); i przyjdzie dzień sądu, a wtedy "ujrzą Syna człowieczego przychodzącego z mocą wielką i z majestatem" (22); wtedy objawi się majestat królewski Chrystusa-Króla w całej pełni i sądzić będzie nas nie tylko z naszego życia prywatnego, lecz sądzić będzie narody i państwa; sąd sprawować będzie nad rządami i sądami królów i wodzów narodów; szczęśliwy wtenczas będzie naród, który się rządził według praw Chrystusa-Króla i według Jego sądów sprawował sądy swoje.
Ten Majestat królewski, tę władzę nieograniczoną Chrystusa-Króla nad narodami ma nam stawić przed oczy dzisiejsza uroczystość; ma ona być potężnym protestem przeciwko bezwyznaniowości dzisiejszych państw i przeciwko odchrześcijanianiu życia publicznego; ma być wstępem do nowej epoki dziejów Kościoła i ludzkości.
Ma trafić do serca szerokich mas, ma wpaść w oczy wszystkim wiernym i ma stać się dla nich katechizmem i drogowskazem życia; ma położyć kres strasznej zarazie społecznej i politycznej, swawoli i bezbożności czasów obecnych, ma być zapoczątkowaniem nowego życia, sprawiedliwej wolności, porządku, ładu, zgody, pokoju a przede wszystkim miłości.
Uroczystość dzisiejsza ma w Chrystusie-Królu łączyć ludy i narody węzłem wspólnej miłości i pokoju; ma obudzić uczucie, że ludy i narody stanowią w dziedzinie ducha jedną rodzinę, jedno państwo Boże i Chrystusowe.
Niech więc nad narodami powiewa jeden sztandar, sztandar Chrystusowy, niech nad narodami panuje jeden Król, Chrystus, któremu cześć i chwała na wieki.
Więc chwyćmy dziś w czyste a silne dłonie sztandar Chrystusa-Króla i nieśmy go we wielkim, manifestacyjnym, publicznym pochodzie mimo pomruku nienawiści wrogów Chrystusowych poprzez ulice naszych miast i siół; niech wrogowie nasi widzą nas zorganizowanych i przekonanych.
Niech potężnie biją dzwony, niech brzmią trąby, niech jarzą się świece a dumnie niech idą w pochodzie sztandary katolickie a z piersi tysięcy jak grzmot gromów niech bije pod strop nieba wielka wspaniała pieśń: My chcemy Boga, za wiarę damy życie, krew; "Błogosław, słodka Pani! Błogosław wszelki stan, my chcemy Boga! my poddani! On naszym Królem, On nasz Pan!". Amen.
–––––––––––
X. Ignacy Czechowski, Dyrektor Misyj, Krótkie kazania na niedziele i święta całego roku. Poznań 1930. NAKŁADEM AUTORA. SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI ŚW. WOJCIECHA, ss. 572-582. (a)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
sobota, 22 października 2011
w kRaju 400$ miesięcznie
MOTTO:
P a m i ę ć
C ó ś ...
( )
Rodzina mojego kolegi dorobiła się przez lata pracy w Chicago wielkich pieniędzy. Jedynym ich problemem, który pozostał im na stare lata było to, że gdy wstaną rano o 8:00 to muszą przesuwać leżaki i parasole na wschodniej werandzie ich domu, by nie oślepiało ich słońce, a gdy poleżą w łóżku do 11:00 to nie muszą, bo słońce samo już przejdzie i nie będzie ich raziło. Sączyli winko, podjadali frykasy zakupione w polskim sklepie w Chicago, zimy spędzali w drugim swoim domu na Florydzie, a wakacje na Dominikanie lub w Meksyku i... I coś im odbiło, by to wszystko zostawić i wrócić do Polski.
Miliony dolarów na koncie, więc problem egzystencjalny w postaci - jak dotrwać do 1szego absolutnie ich nie dotyczył. Wybudowali wielki dom w małym (chociaż kiedyś wojewódzkim) mieście wschodniej Polski. Dom wykończony tak, jak na milionerów przystało. Nawet wielki, stylowy stół przywieźli ze sobą z USA, by w nowym domu pozostało coś ze starej Ameryki. Pomieszkali niespełna rok i... Ten kraj nie jest dla nas! A dokładniej: TO NIE JEST KRAJ DLA LUDZI...!
To państwo nie nadaje się do spokojnego życia zarówno dla młodych, jak i starych. Dla bogatych i dla biednych. Dla mądrych i dla głupich. Tu trzeba po prostu się urodzić, wychować, przywyknąć do tej wegetacji i zwiędnąć na stare lata. Albo po prostu umieć kombinować, czego oni w USA nie musieli nigdy robić. A to, że jednemu promilowi czy w porywach aż jednemu procentowi społeczeństwa żyje się "jako tako", to jest tylko potwierdzeniem, że reszcie się wegetuje.
O miejsca parkingowe pod marketami toczy się istna wojna, zero uprzejmości, ustąpienia, uśmiechu. Zaciśnięte usta, oczy szaleńca i kierownica mało nie wyrwana z drążka kierowniczego, by tylko wcisnąć się przed kogoś na parkingu, przed światłami, na każdej zwężce czy wahadle. Miejsca zarezerwowane dla inwalidów pozajmowane najczęściej przez rosłych, pełnosprawnych młodzieńców. Policja jest nie od chronienia i bronienia jak w USA, ale do przypieprzania się o wszystko. O badania techniczne, lampy świecące na wprost, a nie w prawo, o brak europejskiej homologacji na kloszach. W USA auto ma tylko mieć sprawne światła STOPu i aktualny znaczek na tablicy rejestracyjnej i tyle. Jego posiadanie w USA to nie luksus, tylko konieczność. Przecież nie dla szpanu pan Johny z Chicago przywiózł sobie wielkiego terenowego Cadillaca - on po prostu miał go tu od zawsze, nie z racji marki czy prestiżu, a z racji tego, że może do niego zapakować wszystko i wygodnie dojechać do celu. A że spala więcej, niż ciężarówka...? W USA i tak jeżdżenie nim wychodziło taniej, niż w Polsce Seicentem przerobionym na gaz...
Ludzie ogólnie tu tacy nieuprzejmi, zawistni, zadający sobie wiele trudu nie po to, by im było dobrze, ale by rzucić inny, kłodę pod nogi. Baa... nie tylko ludzie, ale i całe państwo i jego biurokratyczna machina!
Wulgaryzm goni wulgaryzm na ulicach, na chodnikach, w rozmowach ludzi na ulicach, wśród gówniarzy, w ustach polityków - państwo patologii językowej. Zawiść, chamstwo, złośliwość. Wszystkie urzędy w hiperbiurokratycznym państwie okolejkowane bez możliwości załatwienia czegokolwiek przez telefon czy internet. Urzędnicy nieuprzejmi. Petent czuje się intruzem. W USA też są urzędy i konieczność chodzenia do nich, ale tam przynajmniej wszystko jest z uśmiechem, a nie z oburzeniem, że petent będący w tym urzędzie 1szy raz nie wie, gdzie ma iść, jaki druk pobrać, jak go wypełnić. Uśmiech urzędników (szyderczy) pojawia się jedynie wtedy, gdy pan Johny przekręci jakieś polskie słowo.
Płatne reklamówki w sklepach, "Hurry Up, HURRY UP!" zdają się krzyczeć kasjerki w markecie i każdy klient w kolejce. Zakupów nikt nie pakuje (no prócz Auchan), wózki marketowe z kaucją, a jak po odprowadzeniu wózka zapomni się wyciągnąć złotówkę, to ta chwilę później jest już zaje... znika. Prawo do zwrotu towarów to w Polsce jakiś mit, w USA można oddać wszystko, nawet jeśli to używaliśmy i przestało nam się podobać, a w Polsce nawet nieużywanej rzeczy z nieotwartego opakowania nie chcą przyjąć.
To narzekanie wszystkich i na wszystko. Żadnego tam amerykańskiego, "Dont worry, be happy!", "Head Up!", "Good for You", tylko polskie odpowiedniki stanu rzeczy: "O kurwa!", "O ja pierdolę!", "W pizdu!". Wszędzie zamiast pocieszenia i przytulenia, kop w jaja i nóż w plecy. No i wszechobecny krzyż na drogę. Ten sprzed pałacu największy...
Włącza się TV i tylko ryje, ryje, ryje - te oderwane niedawno od chlewa i te dorwane do koryta. Zero tzw. newsów z dupy, o niczym, rozweselających czy rozładowujących napięcie. Zero humoru. A humor w polskich programach satyrycznych (typu Szymon Show, to nieudolna kopia tego, co już dawno widzieli u Jay Leno). Polscy politycy wciskający amerykańską kiełbasę wyborczą. Nie dziwne, że pan Johnemy od razu musiał wziąć większe dawki leków na ciśnienie. Tylko krew, wojny, podwyżki, kryzys. W USA, teoretycznej kolebce tego całego kryzysu nie gada się o nim tyle, co w Polsce. Nawet niedołężne emerytki zioną agresją, i naparzają parasolkami, gdy ktoś im chce krzyż sprzed Pałacu zabrać. Tu po prostu nie da się obejrzeć 15minutowych wiadomości, by nie łapać się co chwilę za serce!
A rozchorować w Polsce się można patrząc na same kolejki u lekarzy. Płacąc za wizytę prywatną, lekarze mający się za gwiazdy medycyny są szorstcy jak bruk na który powinni być wypieprzani z tych swoich gabinetów. W USA pacjent może czuć się jak obiekt szczenięcej miłości nastolatków. Lekarz lata wokół pacjenta jak pies za suczką, pyta jak sługa sułtana w czym jeszcze może pomóc, jak ulżyć w bólu, a w Polsce dwa burknięcia na krzyż i 100zł się należy, bo w kolejce tego typu pacjentów ma kilkunastu.
Itd. Itp. Codziennie, dozgonnie. A by zgon nastąpił o kilka lat później, niż zapewne nastąpiłby w Polsce, Chicagowcy postanowili wrócić do USA.
Sprzedali dom jakiemuś miejskiemu cwaniaczkowi, który wykupiwszy kilkadziesiąt hektarów, jedyne co na swoich ziemiach robi, to patrzy jak mu rośnie ekologiczna łąka za której doglądanie bierze od Unii kilkadziesiąt tys. zł rocznie. W USA nikt nikomu nie płaci za patrzenie, jak mu trawa, łąka, oset czy orzech włoski rośnie. Za to jego patrzenie i liczenie setek tysięcy złotych dotacji przyjdzie zapłacić nam wszystkim w wyższych podatkach. Nie ma nic za darmo - Ameryka się już o tym przekonała, Europę czeka tego typu pobudka o wiele bardziej dotkliwa.
- Jak pan chce, możemy panu zostawić ten piękny stół. Kosztował 30tys. USD, a my oddamy go panu za 20tys. PLN - zapytali na odjezdne Chicagowcy.
- A pooo cooo mi taki stuł - zapytał z wiejskim akcentem nowy właściciel domu. Jóżem tu ło, w sklepie na rogó zamuwił pikne meblie z płyty pilśniowej
A zatem bogaci Chicagowcy zapakowali do wynajętych kontenerów zarówno ów stół jak, jak i samochód oraz resztę swoich rzeczy i odesłali sobie do USA. Nie wzięli nic z zakupionych w międzyczasie rzeczy w Polsce, by im nie przypominały tego błędu, jakim była próba powrotu do Ojczyzny..
Czy w Polsce jest tak źle? Mi jeszcze naiwnie się wydaje, że nie jest... A Wam?
http://stany.blog.pl/
... i P o l s k a, przed 23 VIII 1939
OKOCIM, Rzplita Polska, lata XXX-te
P a m i ę ć
Powrót do Ojczyzny
[...] W obskurnej części jednego z nowojorskich cmentarzy jest zapomniana żołnierska mogiła tragicznie zmarłego Generała brygady Bolesława Wieniawy Długoszowskiego. Dla tych co go znali osobiście i zapomnieli, nie ważnym jest gdzie jego prochy się znajdują. Dla tych co o nim tylko słyszeli to też obojętne. Natomiast dla Polski i przyszłych pokoleń ludzie pokroju Wieniawy nie mogą ulec zapomnieniu. Prochy Generała winny być zwrócone Ziemi Ojczystej gdzie należny szacunek dla pamięci tego człowieka zostanie oddany.
Oddany zgodnie z Polskimi zwyczajami i z Polską tradycją. Zwracam się do wszystkich, którym ta tradycja przemawia do serca aby w swoim zakresie sprawę przeniesienia prochów Generała Wieniawy odpowiednio nagłośnili w swoich środowiskach. Poprzez działania w sferach kultury, w sferach historii, w sferach wydawniczych i innych w wielkim stopniu oddziaływujecie Państwo na świadomość społeczną w Kraju jak i za jego granicami. Nie zapomnijmy, że Ojczyzna to ziemia i groby? Zwróćmy Ojczyźnie prochy Generała Wieniawy Długoszewskiego. Jako Naród nie pozwólmy o nim zapomnieć, bo "Narody tracąc pamięć, tracą życie". [...]
Oddany zgodnie z Polskimi zwyczajami i z Polską tradycją. Zwracam się do wszystkich, którym ta tradycja przemawia do serca aby w swoim zakresie sprawę przeniesienia prochów Generała Wieniawy odpowiednio nagłośnili w swoich środowiskach. Poprzez działania w sferach kultury, w sferach historii, w sferach wydawniczych i innych w wielkim stopniu oddziaływujecie Państwo na świadomość społeczną w Kraju jak i za jego granicami. Nie zapomnijmy, że Ojczyzna to ziemia i groby? Zwróćmy Ojczyźnie prochy Generała Wieniawy Długoszewskiego. Jako Naród nie pozwólmy o nim zapomnieć, bo "Narody tracąc pamięć, tracą życie". [...]
Michael R. Milford
71-17 Harrow Street
Forest Hills, New
York 11375 USA
pmilford@monmouth.com
********************************************************************
C ó ś ...
( )
Rodzina mojego kolegi dorobiła się przez lata pracy w Chicago wielkich pieniędzy. Jedynym ich problemem, który pozostał im na stare lata było to, że gdy wstaną rano o 8:00 to muszą przesuwać leżaki i parasole na wschodniej werandzie ich domu, by nie oślepiało ich słońce, a gdy poleżą w łóżku do 11:00 to nie muszą, bo słońce samo już przejdzie i nie będzie ich raziło. Sączyli winko, podjadali frykasy zakupione w polskim sklepie w Chicago, zimy spędzali w drugim swoim domu na Florydzie, a wakacje na Dominikanie lub w Meksyku i... I coś im odbiło, by to wszystko zostawić i wrócić do Polski.
Miliony dolarów na koncie, więc problem egzystencjalny w postaci - jak dotrwać do 1szego absolutnie ich nie dotyczył. Wybudowali wielki dom w małym (chociaż kiedyś wojewódzkim) mieście wschodniej Polski. Dom wykończony tak, jak na milionerów przystało. Nawet wielki, stylowy stół przywieźli ze sobą z USA, by w nowym domu pozostało coś ze starej Ameryki. Pomieszkali niespełna rok i... Ten kraj nie jest dla nas! A dokładniej: TO NIE JEST KRAJ DLA LUDZI...!
To państwo nie nadaje się do spokojnego życia zarówno dla młodych, jak i starych. Dla bogatych i dla biednych. Dla mądrych i dla głupich. Tu trzeba po prostu się urodzić, wychować, przywyknąć do tej wegetacji i zwiędnąć na stare lata. Albo po prostu umieć kombinować, czego oni w USA nie musieli nigdy robić. A to, że jednemu promilowi czy w porywach aż jednemu procentowi społeczeństwa żyje się "jako tako", to jest tylko potwierdzeniem, że reszcie się wegetuje.
Bo czy życiem można tak naprawdę nazwać to, że większość Polaków pracuje za 400$ miesięcznie (czyli za 4x mniej, niż najgorzej opłacani Amerykanie), a prawie wszystko mamy droższe niż w USA. Paliwa, prąd, gaz, żywność, mieszkania.Czy normalne jest to, że nie mamy czym jeździć, po czym jeździć, dokąd się śpieszyć, a każdy zapierdala tak, jakby przejażdżka po mieście o dowolnej porze dnia lub nocy była walką o pole position w Formule 1. W USA przez kilkadziesiąt lat nie mieli tylu drogowych zagrożeń życia, co w Polsce po przejechaniu kilkuset kilometrów (pomimo tego, że Chicago i rozbestwieni tam Meksykanie do najostrożniejszych kierowców nie należą). Jednak na pewno nie do samobójców drogowych! W Polsce co chwilę wyprzedzanie z oglądaniem się na amerykańskiego "marudera" (jadącego "tylko" 10-15km więcej niż to dozwolone), a czasem i pokazanie mu międzynarodowego znaku pokoju (wyprostowanym środkowym palcem).
O miejsca parkingowe pod marketami toczy się istna wojna, zero uprzejmości, ustąpienia, uśmiechu. Zaciśnięte usta, oczy szaleńca i kierownica mało nie wyrwana z drążka kierowniczego, by tylko wcisnąć się przed kogoś na parkingu, przed światłami, na każdej zwężce czy wahadle. Miejsca zarezerwowane dla inwalidów pozajmowane najczęściej przez rosłych, pełnosprawnych młodzieńców. Policja jest nie od chronienia i bronienia jak w USA, ale do przypieprzania się o wszystko. O badania techniczne, lampy świecące na wprost, a nie w prawo, o brak europejskiej homologacji na kloszach. W USA auto ma tylko mieć sprawne światła STOPu i aktualny znaczek na tablicy rejestracyjnej i tyle. Jego posiadanie w USA to nie luksus, tylko konieczność. Przecież nie dla szpanu pan Johny z Chicago przywiózł sobie wielkiego terenowego Cadillaca - on po prostu miał go tu od zawsze, nie z racji marki czy prestiżu, a z racji tego, że może do niego zapakować wszystko i wygodnie dojechać do celu. A że spala więcej, niż ciężarówka...? W USA i tak jeżdżenie nim wychodziło taniej, niż w Polsce Seicentem przerobionym na gaz...
Ludzie ogólnie tu tacy nieuprzejmi, zawistni, zadający sobie wiele trudu nie po to, by im było dobrze, ale by rzucić inny, kłodę pod nogi. Baa... nie tylko ludzie, ale i całe państwo i jego biurokratyczna machina!
Wulgaryzm goni wulgaryzm na ulicach, na chodnikach, w rozmowach ludzi na ulicach, wśród gówniarzy, w ustach polityków - państwo patologii językowej. Zawiść, chamstwo, złośliwość. Wszystkie urzędy w hiperbiurokratycznym państwie okolejkowane bez możliwości załatwienia czegokolwiek przez telefon czy internet. Urzędnicy nieuprzejmi. Petent czuje się intruzem. W USA też są urzędy i konieczność chodzenia do nich, ale tam przynajmniej wszystko jest z uśmiechem, a nie z oburzeniem, że petent będący w tym urzędzie 1szy raz nie wie, gdzie ma iść, jaki druk pobrać, jak go wypełnić. Uśmiech urzędników (szyderczy) pojawia się jedynie wtedy, gdy pan Johny przekręci jakieś polskie słowo.
Płatne reklamówki w sklepach, "Hurry Up, HURRY UP!" zdają się krzyczeć kasjerki w markecie i każdy klient w kolejce. Zakupów nikt nie pakuje (no prócz Auchan), wózki marketowe z kaucją, a jak po odprowadzeniu wózka zapomni się wyciągnąć złotówkę, to ta chwilę później jest już zaje... znika. Prawo do zwrotu towarów to w Polsce jakiś mit, w USA można oddać wszystko, nawet jeśli to używaliśmy i przestało nam się podobać, a w Polsce nawet nieużywanej rzeczy z nieotwartego opakowania nie chcą przyjąć.
To narzekanie wszystkich i na wszystko. Żadnego tam amerykańskiego, "Dont worry, be happy!", "Head Up!", "Good for You", tylko polskie odpowiedniki stanu rzeczy: "O kurwa!", "O ja pierdolę!", "W pizdu!". Wszędzie zamiast pocieszenia i przytulenia, kop w jaja i nóż w plecy. No i wszechobecny krzyż na drogę. Ten sprzed pałacu największy...
Włącza się TV i tylko ryje, ryje, ryje - te oderwane niedawno od chlewa i te dorwane do koryta. Zero tzw. newsów z dupy, o niczym, rozweselających czy rozładowujących napięcie. Zero humoru. A humor w polskich programach satyrycznych (typu Szymon Show, to nieudolna kopia tego, co już dawno widzieli u Jay Leno). Polscy politycy wciskający amerykańską kiełbasę wyborczą. Nie dziwne, że pan Johnemy od razu musiał wziąć większe dawki leków na ciśnienie. Tylko krew, wojny, podwyżki, kryzys. W USA, teoretycznej kolebce tego całego kryzysu nie gada się o nim tyle, co w Polsce. Nawet niedołężne emerytki zioną agresją, i naparzają parasolkami, gdy ktoś im chce krzyż sprzed Pałacu zabrać. Tu po prostu nie da się obejrzeć 15minutowych wiadomości, by nie łapać się co chwilę za serce!
A rozchorować w Polsce się można patrząc na same kolejki u lekarzy. Płacąc za wizytę prywatną, lekarze mający się za gwiazdy medycyny są szorstcy jak bruk na który powinni być wypieprzani z tych swoich gabinetów. W USA pacjent może czuć się jak obiekt szczenięcej miłości nastolatków. Lekarz lata wokół pacjenta jak pies za suczką, pyta jak sługa sułtana w czym jeszcze może pomóc, jak ulżyć w bólu, a w Polsce dwa burknięcia na krzyż i 100zł się należy, bo w kolejce tego typu pacjentów ma kilkunastu.
Itd. Itp. Codziennie, dozgonnie. A by zgon nastąpił o kilka lat później, niż zapewne nastąpiłby w Polsce, Chicagowcy postanowili wrócić do USA.
Sprzedali dom jakiemuś miejskiemu cwaniaczkowi, który wykupiwszy kilkadziesiąt hektarów, jedyne co na swoich ziemiach robi, to patrzy jak mu rośnie ekologiczna łąka za której doglądanie bierze od Unii kilkadziesiąt tys. zł rocznie. W USA nikt nikomu nie płaci za patrzenie, jak mu trawa, łąka, oset czy orzech włoski rośnie. Za to jego patrzenie i liczenie setek tysięcy złotych dotacji przyjdzie zapłacić nam wszystkim w wyższych podatkach. Nie ma nic za darmo - Ameryka się już o tym przekonała, Europę czeka tego typu pobudka o wiele bardziej dotkliwa.
- Jak pan chce, możemy panu zostawić ten piękny stół. Kosztował 30tys. USD, a my oddamy go panu za 20tys. PLN - zapytali na odjezdne Chicagowcy.
- A pooo cooo mi taki stuł - zapytał z wiejskim akcentem nowy właściciel domu. Jóżem tu ło, w sklepie na rogó zamuwił pikne meblie z płyty pilśniowej
A zatem bogaci Chicagowcy zapakowali do wynajętych kontenerów zarówno ów stół jak, jak i samochód oraz resztę swoich rzeczy i odesłali sobie do USA. Nie wzięli nic z zakupionych w międzyczasie rzeczy w Polsce, by im nie przypominały tego błędu, jakim była próba powrotu do Ojczyzny..
Czy w Polsce jest tak źle? Mi jeszcze naiwnie się wydaje, że nie jest... A Wam?
http://stany.blog.pl/
... i P o l s k a, przed 23 VIII 1939
OKOCIM, Rzplita Polska, lata XXX-te
Baron Antoni Goetz Okocimski (centralna postać w pierwszym rzędzie)
wraz z Małżonką (w jasnym kapeluszu)
w otoczeniu "kobiet z Okocimia"
Subskrybuj:
Posty (Atom)