o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

piątek, 2 grudnia 2011

z Blogów * Krzysztof H A B I C H

 SEJM    i    KNESEJM

   (   ) GUS na swojej stronie publikuje list Prezesa GUS pana Józefa Oleńskiego. A w liście:
„Spis powszechny dostarczy szczegółowych informacji o liczbie i strukturze ludności oraz gospodarstw domowych, jak również o zasobach i warunkach mieszkaniowych. Uzyskane wyniki umożliwią natomiast obiektywną ocenę sytuacji ludności i pozwolą na planowanie działań mających na celu poprawę warunków życia obywateli Polski.”
Po owocach podobno się poznaje, więc jeżeli poprzednie spisy powszechne w jakich uczestniczyliśmy również deklarowały ten sam cel, to chyba najzwyczajniej „nie wyszło”. Oczywiście cała ta maszyneria jak również pensje tych „którym poprawa warunków życia obywateli nie wyszła” są opłacane z naszych podatków. Masa utopionych naszych pieniędzy.
Dalej w liście:
„Pragnę jednocześnie gorąco zapewnić, że wszystkie informacje uzyskane w trakcie spisu objęte są tajemnicą statystyczną i będą wykorzystywane tylko i wyłącznie do zbiorczych opracowań statystycznych.”
No to ja się pytam, czy do opracowania zbiorczego nie wystarczy podanie płci, wieku, miejscowosci zamieszkania? Po co aż tyle szczegółów typu NIP, PESEL, adres, źródła dochodów etc.?-
A na sam koniec – jak wisienka na torcie: „Przekazując informacje o sobie, przekazujesz informacje dla siebie!”
Czyli innymi słowy: pozwól sobie pomóc! Chciałoby się rzec: Boże chroń mnie od przyjaciół, bo przed nieprzyjacielem obronię się sama…
Z prezentacji „Historia polskich spisów” (również do pobrania ze strony GUS): „Pierwszym ogólnokrajowym spisem ludności na ziemiach polskich był spis pod nazwą „Lustracja dymów i podanie ludności” przeprowadzony na podstawie Konstytucji z 22 czerwca 1789 r uchwalonej przez Sejm Czteroletni (1788 – 1792). Objął on ludność wiejską i miejską, pomijając szlachtę i duchowieństwo. Wyniki spisu miały posłużyć do podjęcia uchwały w sprawie podatku przeznaczonego na pokrycie kosztów utrzymania stałej stutysięcznej armii.”
Ze strony GUS: ” Nieco później, bo od XVI w. zaczęto również wymieniać liczby mieszkańców w państwowych rejestrach podatkowych i lustracjach królewszczyzn sporządzanych głównie dla celów fiskalnych i wojskowych.”
No i to jest właśnie to poprawianie nam warunków życia: większe podatki tudzież zaciąg do woja…

 INNE.


„Byłby to doprawdy stan groteskowy,
gdybyśmy najpierw płacili wszystkie podatki,
a potem ustawiali się w kolejce po to,
żeby na zabezpieczenie egzystencji otrzymać
z powrotem od Państwa własne środki”.
Ludwig Wilhelm Erhard
   Jestem w życiu na takim etapie że niedługo trafię na rynek pracy i rozpocznę działania zmierzające do usamodzielnienia się. Jak każdy w takim okresie mam pewne obawy czy dam sobie radę.

 W związku z tym postanowiłem przeprowadzić trochę kalkulacji ile to wszystko będzie mnie kosztowało i ile środków muszę zgromadzić żeby cokolwiek zdziałać.
Zacznę od obowiązkowych wydatków jakie będę musiał ponieść na państwo. Jak wiadomo pierwsze wydatki ponoszę w chwili otrzymania pensji jest to 18% podatku dochodowego oraz składki. Składki płacę w części ja, w części pracodawca, na przykładzie pensji minimalnej wygląda to tak:
Minimalna stawka brutto :1386 zł
Minimalna stawka netto „na rękę”: 1032,34 zł
Całkowity koszt zatrudnienia pracownika dla pracodawcy : 1642,14 zł
Jeżeli weźmiemy mój zarobek i koszt pracodawcy to wychodzi nam że praca w Polsce jest opodatkowana na ok. 37 % i to jest pierwszy koszt jaki ponoszę. 37 % za moją pracę trafi na emeryturę i do budżetu.
Co mogę otrzymać za 37% pensji?
W 2009 roku z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych budżet państwa uzyskał 34 mld. zł. Wystarczyło to na:  bezpieczeństwo publiczne i ochronę przeciwpożarową 14 mld oraz na obronę narodową 18 mld, razem 32 mld zł. Na razie może nie jest źle bo za 37% pensji zapewniłem sobie emeryturę, straż pożarną, policję, wojsko i jeszcze trochę tych pieniędzy pozostało.
Dalej muszę płacić podatek VAT, podatek od nieruchomości, akcyzy i jeszcze inne podatki, ile razem tego będzie? Musi być tyle żeby pokryć zobowiązania państwa. Przyjrzyjmy się niektórym wydatkom: (dane z 2009 r.)
- obowiązkowe ubezpieczenia społeczne 64 mld
- obsługa długo publicznego 32 mld (obecnie ponad 40)
- pomoc społeczna 12 mld
- szkolnictwo wyższe 11 mld
- administracja publiczna 10 mld
- wymiar sprawiedliwości 9 mld
Razem: 138 mld zł.
Natomiast według rocznika GUS w 2009 roku pracujących osób było 13 782 250, wydatki które wyżej opisałem dają obciążenie wysokości 10 tys. zł. na pracującą osobę rocznie a nie mieści się w nich chociażby bezpłatna opieka lekarska czy budowa dróg i autostrad.
Skąd biorą się takie duże kwoty? („Dziennik Gazeta Prawna” 08.03.2010)
„ZUS potrzebuje coraz większych dotacji, aby wypłacać świadczenia – wynika z najnowszej prognozy wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Zakład szacuje, że deficyt administrowanego przez niego FUS wyniesie w latach 2011–2015 co najmniej 303 mld zł. Maksymalnie – 417 mld zł. Ostatnia pięcioletnia prognoza szacowała deficyt FUS (w latach 2009–2013) na kwotę od 216 do 334 mld zł.
W skład FUS wchodzą cztery fundusze – emerytalny, rentowy, wypadkowy i chorobowy. To do nich wpływają poszczególne składki opłacane przez ubezpieczonych. Odpowiadają też za wypłatę świadczeń. Jednak ze składek wpływa mniej pieniędzy, niż FUS wydaje na świadczenia. Dlatego jest dotowany z budżetu.”
Czyli poza tym że płacę składkę emerytalną muszę dopłacać do dzisiejszych emerytur, muszę dopłacać do bezrobotnych i do studentów pobierających naukę oraz utrzymywać administrację państwową.
Co dalej?
Jeśli planuję w życiu kupić mieszkanie i mieć dwójkę dzieci.
Mieszkanie w mieście np. 50 m2 po 5 tys. zł za metr wychodzi 250 tys. zł. Jeżeli dostanę w banku kredyt na 0% to spłacam je przez 20 lat po 12,5 tys. zł rocznie.
Natomiast Analitycy Centrum im. Adama Smitha szacują koszt wychowania jednego
dziecka w Polsce (do osiągnięcia dwudziestego roku życia) na 160 tys. zł, a
dwójki dzieci na 280 tys. zł (przyjęto że koszt drugiego dziecka wynosi 80% kosztów pierwszego że względu na możliwe oszczędności) Czyli daje to wydatek wysokości 14 tys. zł. rocznie przez 20 lat.
Czyli na razie mam łącznie kosztów 36,5 tys. rocznie z rewelacyjnym kredytem na mieszkanie – 0%, GUS podaje, że przeciętne wydatki w Polsce w gospodarstwie na osobę w 2009 roku wyniosły 956,68 zł. miesięcznie. Przyjmując, że z żoną będziemy zarabiali po równo w takim razie musimy zarobić po 2476 zł miesięcznie „na rękę” aby mieć na przeciętne wydatki, wychowanie dwójki dzieci i kupno 50 metrowego mieszkania w 20 lat (do wydatków podzielonych na 2 dodałem średnie koszty utrzymania 1 osoby). Tak wyglądało to w 2009 roku a do dzisiaj znacznie wzrosły koszty obsługi długu, obciążenia podatkowe, ceny , jest jeszcze inflacja także na dzień dzisiejszy te zarobki musiałby by być pewnie sporo większe.
Problem w tym że wybrałem się na nauczycielskie studia, a nauczyciel po wszystkich awansach zarabia około 2000 zł. netto. Czyli kwotę która nie wystarczy na przeciętne życie z 2 dzieci i z zakupem jakiejkolwiek nieruchomości. Może to jest powód tego że współczynnik dzietności w Polsce wyniósł w 2008 roku 1,39 dziecka, a w 1983 roku wynosił 2,40.Ponieważ wcześniejsze wydatki są obowiązkowe a wielu ludzi dochodzi do wniosku że z czegoś trzeba zrezygnować aby ponosić mniejsze koszty.
Zastanowić się jeszcze trzeba jak można ograniczać wydatki, czy nie lepiej byłoby gdyby każdy ponosił konsekwencje swoich decyzji? Np. w moim przypadku gdybym musiał zapłacić za edukację, na pewno dokładniej zastanowiłbym się czy po szkole znajdę pracę a gdyby się nie udało to odpowiadałbym za to ja, a nie społeczeństwo płacąc za moją edukację. Dzięki takiemu systemowi mamy sytuację w której wszyscy chcą uczyć się za darmo, żeby mieć tytuł a efekty są następujące („Dziennik Gazeta Prawna” 18.02.2011):
„Wyższe wykształcenie nie chroni już przed bezrobociem. W ciągu ostatniego roku kolejne 30 tys. osób po studiach dołączyło do rzeszy bezrobotnych z dyplomem w kieszeni. To skok o blisko 15 proc., podczas gdy średni wzrost bezrobocia wyniósł w 2010 roku nieco ponad 3%.
W 1997 r. bezrobotnych wykształciuchów było 25 tys. i stanowili zaledwie 1,4 proc. bezrobotnych. W 2010 roku – już 10,5 proc. A to oznacza, że co dziesiąty bezrobotny skończył wyższe studia.
Jak na ironię, po części odpowiedzialna za to jest rosnąca liczba studentów. Jak twierdzi prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego, mamy do czynienia z jednym z najszybszych rozwojów edukacji w Europie. Według GUS w ubiegłym roku było 461 szkół wyższych – o niemal jedną trzecią więcej niż w 2000 r. W tym czasie liczba studentów wzrosła o 18 proc., do ponad 1,9 mln.”
Należy zauważyć jak coś dostajemy za darmo to korzystamy z tego nawet wtedy jeśli tego nie potrzebujemy a koszty ponosi całe społeczeństwo, co wyżej postarałem się przedstawić. Gdy dodamy wszystkie koszty to okazuje się że jesteśmy bardzo mocno obciążeni przez co nie możemy realizować własnych celów i ambicji, natomiast w TV ciągle słyszymy o polityce prorodzinnej i pomysłach takich jak „becikowe” przez co państwo musi zabierać nam coraz więcej pieniędzy żeby potem je oddawać a my po prostu chcielibyśmy mieć swoje pieniądze dla siebie.
Jak widać im bardziej państwo się o nas „troszczy” tym efekty są gorsze. A przy obecnym systemie trzeba się w życiu dużo napracować żeby zapewnić sobie podstawowe potrzeby.
A właściwie to może w obecnej sytuacji lepiej nigdy nie dołączyć do grupy pracujących i ze wszystkiego zrezygnować?
Mateusz Ślizowski

Brak komentarzy: