o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1939 . HISTORIA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1939 . HISTORIA. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 lutego 2011

ZDRADZENI z # WST Westerplatte #

 Film 



    Film o bohaterskiej siedmiodniowej obronie polskiej placówki na Półwyspie Westerplatte. Wśród dowódców trwa spór o to, czy kontynuować dalej walkę. Dla majora Sucharskiego ważne jest życie i zdrowie swoich żołnierzy. Jego zastępca Dąbrowski wyżej ceni honor żołnierski.
    "Westerplatte" należy do kanonu polskiego filmu wojennego. Jest to film niezwykły m.in. dlatego, że jest próbą rekonstrukcji wydarzeń z tych pierwszych siedmiu dni września 1939 roku. Niezwykły jest także dlatego, że powstał w miejscu, gdzie rozgrywały się dramaty polskich obrońców. Nie istniał jeszcze wówczas potężny kopiec z olbrzymim granitowym pomnikiem na Westerplatte, przez co ukształtowanie terenu w filmie odzwierciedla topografię terenu z czasów wydarzeń przedstawionych na ekranie.
    Początek filmu zaczyna się obrazem Westerplatte z samolotu, widać budowę nabrzeża Obrońców Westerplatte, widać też budowę kopca pod pomnik. Uważny obserwator dostrzeże szereg obiektów już dziś nieistniejących, a związanych z obroną Westerplatte. Sam film ukazuje zresztą, że np. koszary zachowały się w stanie dobrym, widać na niektórych ujęciach także stare koszary, ruiny wartowni i wiele innych obiektów, których nie mogli zniszczyć Niemcy w 1939 roku, ani Sowieci w 1945, ale zniszczyła je za to komunistyczna władza. No bo "przecież na Westerplatte walczyli sanacyjni żołnierze"...    Niestety film nie przedstawia dokładnie prawdziwego obrazu walk na Westerplatte. Przede wszystkim podtrzymuje fałszywą legendę o Sucharskim, który już drugiego dnia walk załamał się psychicznie, a dowodzenie nad obroną Westerplatte przejął kpt. Franciszek Dąbrowski. Także przedstawiona kapitulacja garnizonu jest daleka od prawdy. Tak naprawdę to Sucharski wbrew woli wszystkich żołnierzy samowolnie wraz z późniejszym kolaborantem Piotrowskim wychodzą do Niemców i poddają Westerplatte...
    I dziwić może fakt, że dokumentacja historyczna Piotrowskiego została użyta do realizacji tego filmu, co niewątpliwie miało wpływ na nie do końca prawdziwy obraz pewnych osób (Sucharski, Piotrowski)...


Reżyseria: Stanisław Różewicz
Muzyka: Wojciech Kilar
Dokumentacja historyczna:
Zbigniew Flisowski Michał Gawlicki Stefan Grodecki Leonard Piotrowski

Wyk.:

mjr Sucharski - Zygmunt Huebner 
kpt Franciszek Dąbrowski - Arkadiusz Bazak 
chor. Gryczman - Tadeusz Schmidt 
plut. Buder - Józef Nowak 
kpr. Grudziński - Tadeusz Pluciński 
mat Rygielski - B. Ejmont 
por. Kręgielski - Andrzej Zaorski 
kpr. Szamlewski - J. Nalberczak 
por. Pająk - B. Niewinowski 
mat Bartoszak - Roman Wilhelmi 
por. Grodecki - Bogusz  Bilewski

 w pozostałych rolach:

Stefan Friedmann 
M. Gorczyński 
Z. Józefowicz 
J. Kaczmarek 
A. Kozak 
A. Krasicki 
A. Kwiatkowski 
J. Łodyński 
M. Milecki 
J. Mirczewski 
J. Molga 
Z. Mrożewski 
S. Niwiński 
M. Opania 
J. Paluszkiewicz 
R. Piekarski 
B. Płotnicki 
M. Rułka 
M. Stoor 
Z. Szymański 
J. Trojan 
A. Wykrętowicz

Produkcja: ZRF "Rytm" 1967 95 minut
Ocena:*****


Kadry z pierwszych minut filmu
Polskie stanowisko kilka minut przed atakiem Niemców.


Na placówce "Prom"

Major Sucharski (Z. Hubner) i kapitan Dąbrowski (A. Bazak) w koszarach w chwilę po ataku Niemców.

Działo 75 mm kpr Grabowskiego pod ciężkim ostrzałem niemieckim przemieszcza się na swoje stanowisko ogniowe.

Kpr Szamlewski (J. Nalberczak) na Placówce "Wał" czeka cierpliwie na niemiecki szturm.

St. sierż. Najsarek ucieka z budynku stacji Westerplatte, kiedy Niemcy zaatakowali bramę kolejową.
W chwilę potem zostaje śmiertlenie raniony...

Działo kpr. Grabowskiego niszczy celnym ogniem kolejne niemieckie stanowiska broni maszynowej.
Z prawej widać trafienie w okno latarni morskiej.

Por. Kręgielski (A. Zaorski) cieszy się ze swoimi żołnierzami na Placówce "Przystań"
z sukcesu odparcia niemieckiego natarcia.

W ogniu placówki "Prom" niemieckie natarcie załamuje się...

Niemieccy żołnierze szukają schronienia za murem otaczającym WST.

Mat Rygielski (B. Ejmont) obserwuje okręty,
które pojawiły się od strony Zatoki Gdańskiej ("Anglicy!").

Kpt Dąbrowski przyjmuje w koszarach meldunki z wartowni i wydaje rozkazy.

4 moździerze Brandta plut. Bieniasza udzielają wsparcia Placówce "Prom"...

... i dokonują masakry niemieckiego oddziału.

Spokojny ogień prowadzony z Wartowni nr 1
likwiduje ostatnich niemieckich żołnierzy pierwszego natarcia na Westerplatte...



Wypowiedź por. Stefana Grodeckiego
dla czasopisma "Film" nr 38, 1967 po premierze filmu "Westerplatte"


- Czy uważa Pan, że postacie na ekranie są podobne do autentycznych?- Tak, lecz od razu wyznam to, o czym myślałem w czasie całego filmu: Sucharski nie był wówczas tak opanowany i rozważny. Byłem przez cały czas blisko niego. Widziałem jego wahania i rozterki, jego zdenerwowanie. Musieliśmy nieraz z kapitanem Dąbrowskim przekonywać go o potrzebie dalszego oporu.
- Jest Pan jego antagonistą?
- Zbyt formalistycznie traktował obronę Westerplatte. Sądzę, że myślał o kapitulacji już po dwóch dniach, bo wtedy zaczął o tym mówić. Uważał, że spełniliśmy obowiązek, utrzymując placówkę dłużej niż planowało dowództwo.

Copyright (C) www.greendevils.pl '2002-2003
 http://www.greendevils.pl/


 
ZDRAJCY.

MAGDA HARTMAN | Środa [27.08.2008, 12:44]

>> Nowy polski film: Westerplatte bronili "tchórze i pijacy" <<


Westerplatte to bodaj główny symbol polskiego bohaterstwa. Od kilku lat szerszej publiczności zaczyna być wiadome, że z jego obroną sprawy miały się nie do końca tak, jak chce oficjalna wersja. Teraz będzie o tym film.

 
 

środa, 3 marca 2010

W E S T E R P L A T T E






Dokument rany

Biało-krwawy,
Krwawo-biały, lniany
Opatrunku, który zwiesz się: sztandar,
Coś się z wielkim krwotokiem uporał!
Wiatr rozwija ten dokument rany,
Wznosi w górę bohaterski bandaż,
Tę pamiątkę,
Ten dług
I ten morał.

- pisała przed wojną Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.

Pozostaje dla mnie zagadką, czy utwór ten znany jest trzem zawodowym komediantom: Kubie Wojewódzkiemu, Markowi Raczkowskiemu i Krzysztofowi Stelmaszykowi? Czy ci panowie wiedzą, co to ów wielki krwotok, owa rana, ów dług...?

Chyba jednak nie. 25 marca 2008 r., podczas cotygodniowego programu Kuby Wojewódzkiego w TVN, wzmiankowana trójka „szołmenów” zatknęła dwie biało-czerwone chorągiewki w psich odchodach.[i]

Komedianci i przestępcy

W studio TVN dokonano zatem przestępstwa zbezczeszczenia flagi polskiej. Szanująca się telewizja wyrzuciłaby swego pracownika, winnego takiego „incydentu”, na zbitą twarz. Szanująca się publiczność zbojkotowałaby go. Nawet w PRL, nie mówiąc już o normalnie rządzonym kraju, profanator polskich barw narodowych poszedłby za kraty.

Ale przecież dziś mamy demokrację. Dzisiaj to publiczność decyduje. Publiczność przyciągająca tłumy reklamodawców. W tym wypadku publiczność TVN-owska, ukształtowana na obraz i podobieństwo „szołmenów” tej stacji i ich przełożonych. A takim indywiduom, jak się okazało, antypolskie bluźnierstwo wcale nie przeszkadza. W ów marcowy wieczór zgromadzona w studio publika zareagowała aplauzem...

Potem, zamiast wyciagnięcia konsekwencji wobec przestępców, była obrona „prawa do swobodnej wypowiedzi” i „artystycznej prowokacji”. Było udawane, a może nawet autentyczne zdumienie – że „cóż takiego się wydarzyło”...? Był szyderczy rechot z ludzi, którzy – wbrew TVN-owi i jego wojewódzkim czy powiatowym „intelektualistom” – posiadają jeszcze jakieś świętości; którym jedną z tych świętości wesołkowie z telewizyjnej „walterowni” unurzali w psich ekskrementach.

Nasze cmentarze pełne są mogił ludzi, co kiedyś – nie tak dawno - za te barwy przelewali krew. Mogił ludzi – co do tego nie mam wątpliwości – zupełnie innego gatunku, niż Wojewódzki, Raczkowski, Stelmaszyk i ich wielbiciele. Równie dobrze, zamiast profanować flagę, za którą zginęły tysiące, komedianci z TVN mogli (by już pozostać w defekacyjnych klimatach) napaskudzić na czyjś grób. Nie wątpię, że wtedy również nie brakłoby im obrońców, elokwentnie tłumaczących ów postępek potrzebą „artystycznej prowokacji”.

Wojewódzkiemu ów skandal wcale nie zaszkodził. Media doniosły, że jest on dziś jednym z najpopularniejszych prezenterów telewizyjnych. Może to nieładnie zaglądać w cudzą kieszeń, ale jego pensja miesięczna „szołmena” to 160.000 (słownie: sto sześćdziesiąt tysięcy) złotych polskich. Po czterdzieści tysięcy za każdy cotygodniowy „spicz”.[ii] Mniejsza o majątek Jakuba W. Trudno zazdrościć pieniędzy, które cuchną kałem. Ale dobrze wiedzieć, na ile kierownictwo TVN wyceniło trud zbrukania polskiej flagi. Za jaka cenę ludzie gotowi są sprzedać świętości.

„- Przecież nie będzie sprzedawał się za trzydzieści srebrników!” - usłyszałem opinię o Wojewódzkim. Fakt - inflacja...

Odrażający, brudni, źli...

Ledwo ucichł szum, jaki wytworzył wokół siebie Wojewódzki, a w mediach rozpętała się wrzawa wokół scenariusza filmu „Tajemnica Westerplatte”, którego premiera miała upamiętnić zbliżającą się 60. rocznicę napaści Niemiec na Polskę.

W ostatnim czasie światowe kino wojenne przeżywa swój kolejny renesans. Powstają dziesiątki wysokobudżetowych filmów, których twórcy opiewają chwałę przeszłości i męstwo swych rodaków. Oczywiście w awangardzie kroczy tu Ameryka, ze swym filmowym imperium (z obrazów nakręconych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat wymieńmy tytułem przykładu „Szeregowca Ryana”, „Pearl Harbour”, „Sztandar chwały”, „Listy z Iwo Jimy” traktujące o różnych epizodach z pół bitewnych II wojny światowej, „Byliśmy żołnierzami” o pierwszej większej bitwie stoczonej przez Amerykanów w Wietnamie, czy znakomity „Helikopter w ogniu” o interwencji w Somalii). Warto wspomnieć również interesujące produkcje rosyjskie (przejmujący realizmem „Karny batalion” o czasach Wojny Ojczyźnianej, czy „9 kompanię” o „internacjonalistycznej misji” w Afganistanie). Czesi zobrazowali wojenne przewagi swych pilotów w „Ciemnoniebieskim świcie”, zamierzają również oddać cześć czeskim obrońcom Tobruku („Tobruk”). Australijczycy przypomnieli heroizm swoich oddziałów w dramacie „Kokoda”, a Japończycy uwiecznili bohaterstwo marynarzy Cesarstwa w „Yamato”...

Tymczasem we współczesnej Polsce, co musi zdumiewać, kino wojenne traktowane jest po macoszemu. Wypada wreszcie powiedzieć głośno niewygodną, dla wielu szokującą prawdę – najwybitniejsze polskie filmy wojenne i historyczne powstały w epoce PRL, pomimo komunistycznej cenzury i nachalnej propagandy. Przez dwie dekady, licząc od momentu odzyskania przez Polskę suwerenności, nie nakręcono ani jednego (!) porządnego obrazu batalistycznego, ilustrującego męstwo żołnierza polskiego na którymkolwiek z frontów II wojny światowej. Trudno powstrzymać się od gorzkiej uwagi, iż dla wielu artystów komunistyczna cenzura stanowiła wygodne alibi, prawdziwy listek figowy skrywający twórczą niemoc.

Okazało się jednak, że milczenie filmowców o przewagach polskiego oręża nie jest jeszcze sytuacja najgorszą. Niejaki Paweł Chochlew, szerzej nieznany sługa X Muzy, postanowił „unieśmiertelnić” obrońców składnicy na Westerplatte. Tyle, że zamierzał uczynić to w sposób nader osobliwy.

Scenariusz „Tajemnicy Westerplatte” wzbudził entuzjazm grona tzw. ekspertów (wśród których figurowało nazwisko m.in. byłej minister kultury Izabeli Cywińskiej). Jak wyjaśniła p. Anna Godzisz , rzeczniczka prasowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej: „Scenariusz zapowiada dobre kino. [...] jego wielką wartością jest jego przesłanie.” [iii] Paweł Chochlew miał otrzymać do swej reżyserskiej dyspozycji pokaźny budżet w wysokości 14 milionów złotych (ktoś okazał zadziwiającą hojność człowiekowi, który jak dotąd samodzielnym reżyserowaniem filmów się nie skalał).

Sielankę zakłóciła wszędobylska prasa. Ujawnione fragmenty scenariusza wywołały szok. Wedle wizji Pawła Chochlewa faktyczny dowódca obrony Westerplatte, kapitan Franciszek Dąbrowski, był typem psychopaty, stale wygrażającym podwładnym pistoletem. Swoją wojnę prowadzić miał z flaszką wódki w dłoni (często chłepcząc gorzałę „z gwinta”). Filmowi żołnierze polscy to istna banda żuli - zapijaczonych, liżących pornograficzne zdjęcia, okładających się nawzajem pięściami, oddających mocz na portret Naczelnego Wodza.[iv]

Na szczęście nie wszyscy podzielili zachwyt eks-ministerki Cywińskiej co do przesłania nowatorskiego scenariusza. Andrzej Nowak, redaktor naczelny „Arcanów”, nie pozostawił suchej nitki na „brutalnych, chamskich i głupich prowokacjach, jakich przykładem może być film o pijanych westerplatczykach.”

Na pytanie dziennikarza „Rzeczpospolitej”, skąd właściwie bierze się u młodych twórców taki zapał w ośmieszaniu symboli narodowych, Nowak punktował celnie:

„ - To pokłosie bardzo mocno propagowanej w ostatnich latach arcykrytycznej postawy wobec polskiej tradycji i mitologii narodowej. Czołowe ośrodki opiniotwórcze III RP z uporem namawiały do podważania, do wobec wszystkiego, co polska tradycja i historia przekazały nam jako powód do narodowej dumy. Wytworzyła się swoista tania moda na prześmiewczość wobec tradycji. Filmy takie jak [...], to jednak jedynie żałosne popłuczyny po nurcie prześmiewczym reprezentowanym przez Mrożka czy Munka [...]. Nie ma w nich ani rzetelności historycznej, ani artyzmu, ani odrobiny rzetelnego namysłu nad tradycją. Jest za to chęć zrobienia kariery na upowszechnianiu zanurzonej w ekskrementach wizji historii Polski.”[v]

Scenariusz Chochlewa wieńczyło odwołanie do słów Jana Pawła II: „Każdy z nas ma swoje Westerplatte.”, co w tym kontekście zabrzmiało jak szyderstwo. Może jednak warto w tym miejscu zadać pytanie – jakie Westerplatte nosi w sobie Paweł Chochlew?

Hołdy biczowników

Przed wyborami prezydenckimi w 2000 r. ujawniono publicznie, że osobnik pełniący obowiązki prezydenta Rzeczypospolitej pojawił się pod wpływem alkoholu na oficjalnych uroczystościach ku czci polskich oficerów zamordowanych w Charkowie.[vi] Wydawało się, że polityczna kariera tego człowieka właśnie dobiegła końca. Tymczasem demokratyczna większość Polaków okazała zrozumienie dla tej „chwili słabości”, i zapewniła „Olkowi” reelekcję. Był to wyrazisty sygnał, jak potężna część narodu wzięła rozbrat z tradycją (oraz z poczuciem przyzwoitości). Bliski ich sercom okazał się były komunistyczny aparatczyk, słaniający się w pijanym widzie nad mogiłami ofiar czerwonego terroru, do tego wielokrotnie przyłapany na kłamstwach, ale za to „dobrze prezentujący się” w telewizyjnym okienku.

Oczywiście, przemiana świadomości milionów obywateli nie nastąpiła z dnia na dzień. Przedtem były długie lata pracy szemranych „autorytetów”, dysponujących potężnym zapleczem propagandowym. Miało się wrażenie, że rodzime media opanowali przedstawiciele sekty biczowników, bezlitośnie chłoszczący naród polski za domniemane zbrodnie. Niezorientowana publiczność była epatowana „sensacjami” z przeszłości – o „polskich pogromach”, „polskich kolaborantach”, „polskich mordercach”... Nawet ongisiejszą tragedię w kościele Św. Krzyża w Warszawie (1881), kiedy to podczas paniki stratowano szereg osób uczestniczących w nabożeństwie, próbowano przedstawić jako... zbiorowy mord na 30 Żydach.[vii]

Niekiedy nieznajomość historii połączona z chęcią nadskakiwania obcym prowadziła do zdarzeń z pogranicza tragifarsy. Oto w czerwcu 2002 r. tarnowscy radni miejscy zabronili wzniesienia Pomnika Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. Słyszało się wtedy opinie, z ust polityków i tzw. zwykłych ludzi, że byłby to „pomnik niezgody”, który by „obrażał uczucia Ukraińców”, tudzież „nadszarpnął nasze dobrosąsiedzkie stosunki z Ukrainą”, że „nie wolno tak jątrzyć”, ani „rozdrapywać starych ran”... Trzy miesiące później ci sami radni Tarnowa pozytywnie zaopiniowali projekt monumentu, upamiętniającego ofiary zamachów terrorystycznych w Nowym Jorku i Waszyngtonie...[viii]

Wyjątkową oryginalnością zabłysnęli politycy z toruńskiej Platformy Obywatelskiej. Wyartykułowali oni pomysł wzniesienia monumentów ku czci... mistrzów krzyżackich Hermana von Salzy i Hermana Balka. „- Toruń zawsze był fajnym przykładem miasta wielokulturowego. Dlaczego tymi pomnikami tego nie podkreślić?” – entuzjazmował się poseł PO Tomasz Lenz.[ix]

Z kolei podczas wizyty prezydenta Azerbejdżanu w Polsce w 2005 r., odsłonił on uroczyście, wespół z prezydentem Warszawy, tablicę pamiątkową ku czci swoich rodaków, poległych m.in. „na barykadach Powstania Warszawskiego”. Wśród starych warszawiaków zapanowała konsternacja, gdyż zapamiętali oni z Powstania tylko jedną formację azerską – Aserbeidschanische Feld Bataillon I/111 „Dönmec” - podporządkowaną osławionemu Oskarowi Dirlewangerowi, odpowiedzialną m.in. za rzeź ludności cywilnej na ul. Inflackiej.[x]

Nie od rzeczy jest przypomnieć, że w urzędowych planach co najmniej kilku naszych miast figurowała bądź nadal figuruje Ulica Obrońców [sic!] Monte Cassino. Tak oto wyborowe oddziały Hitlera, „Zielone Diabły” z 1st Fallschirmjaeger Division, broniące zawzięcie klasztornego wzgórza przed Polakami i pozostałymi aliantami, doczekały się w naszym kraju uhonorowania![xi]

Korzenie

Przykłady atakowania tradycji, religii i patriotyzmu w mediach można by wymieniać w nieskończoność. Można przywoływać tu postacie polityków, gotowych za worek „eurosów” przehandlować Polskę, i jeszcze pięknie to uzasadnić – że to niby dla jej dobra i pomyślnego rozwoju! Można wspomnieć również telewizyjnych ekspertów, którzy tłumaczyli nam uczenie, że po integracji Polski z Unią Europejską wprawdzie zdrożeje żywność i paliwo, ale za to stanieją bilety lotnicze i wódka, więc statystyczny Polak na tym interesie (tj. anschlussie jego Ojczyzny przez UE) „obiektywnie” zarobi. Dalej, tak zwanych artystów z pomysłami rodem z porno-shopu. I jeszcze pewną firmę odzieżową reklamującą swój asortyment za pomocą szyderstw z dziewictwa. Oraz producenta „energy drinka”, co w swojej reklamie wyśmiewa Świętą Rodzinę... Itd.

„Żeby zniszczyć naród, trzeba najpierw podciąć jego korzenie” – napisał Aleksander Sołżenicyn.[xii] Można odnieść wrażenie, że przywołany na wstępie biało-czerwony sztandar – ów „opatrunek”, „dokument rany”, będący dla nas pamiątką, a zarazem morałem i długiem – coraz częściej staje się krzyczącym wyrzutem sumienia.

„Historia jest zagracona szczątkami narodów, które odwróciły się od Boga i umarły.”[xiii]




[i] http://pl.youtube.com/watch?v=o9i9aOb9NKQ&feature=related (wszystkie cytaty z internetu na podstawie połączeń w dn. 26.X.2008 r.).

[iii] R. Wojciechowska, Tchórze i pijacy z Westerplatte – obrazoburczy film o obrońcach polskości w Gdańsku?, „Polska – Dziennik Bałtycki” z 27.VIII.2008 r., http://gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/890511.html

[iv] Tamże. Zob. też: Ujawniamy scenariusz filmu o Westerplatte, „Dziennik” z 8.IX.2008 r., http://www.dziennik.pl/kultura/article233738/Ujawniamy_scenariusz_filmu_o_Westerplatte.html, Wyrostkiewicz R.W., Jako pierwsi i jedyni ujawniamy scenariusz „Tajemnicy Westerplatte”, „Najwyższy Czas!” z 10.X.2008 r., http://nczas.com/wazne/jako-jedynie-i-pierwsi-publikujemy-scenariusz-â??tajemnicy-westerplatte%C3%A2??/?show=gallery

[v] Radziejewski B., Żałosne popłuczyny po Mrożku, „Rzeczpospolita” z 27.VIII.2008 r., http://www.rp.pl/artykul/153227,182049_Zalosne_popluczyny_po_Mrozku.html

[vii] Żyndul J., Zajścia antyżydowskie w Polsce w latach 1935-1937, Warszawa 1994, s. 8. Por. Gontarczyk P., Pogrom? Zajścia polsko-żydowskie w Przytyku 9 marca 1936 r. Mity, Fakty, Dokumenty, Biała Podlaska – Pruszków 2000, s. 14.

[viii] Solak A., Pomnikowi radni, „Nowa Myśl Polska” z 27.X.2002 r.

[ix] Waloch N., Giedrys G., Albośmy to jacy tacy... Kryżacy, „Gazeta Wyborcza - Duży Format” z 29.I.2008 r., http://wyborcza.pl/1,76842,4877042.html?as=2&ias=2&startsz=x

[x] Gdański J.W., Zapomniani żołnierze Hitlera, Warszawa 2005, s. 182, 218.

[xii] Buchanan P.J., Śmierć Zachodu, tłum. Konik D., Morka J., Przybył J., Wrocław 2005, s. 227.

[xiii] Tamże, s. 259

Cywilizacja” 27/2008

Andrzej Solak

http://www.krzyzowiec.prv.pl/

http://cristeros1.w.interia.pl/crist/cywilizacja/dokument_rany.htm