WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
wtorek, 27 marca 2012
n i c z e v o nje budiet
Nie będzie niczego
Ten słynny cytat z kampanii wyborczej pewnego znamienitego podlaskiego polityka jeszcze do niedawna brzmiał jak suchy dowcip, jednak życie zweryfikowało go w sposób tak brutalny, iż dziś odnajduje swoje zastosowanie w rzeczywistości.
I nie ma w tym krzty przesady, bowiem – jak się okazuje – stadiony, mające służyć Europie na jej piłkarskich mistrzostwach organizowanych między innymi w Polsce, na trzy miesiące przed pierwszym meczem turnieju są praktycznie bezużyteczne. Po kłopotach z organizacją czegokolwiek na Stadionie Narodowym, podobny problem spotyka Wrocław.
W oświadczeniu na oficjalnej stronie Śląska Wrocław czytamy: „W związku z koniecznością wymiany części murawy na Stadionie Miejskim, zarządy Spółek WKS Śląsk i Wrocław 2012 podjęły decyzję, że najbliższy mecz Śląska Wrocław z PGE GKS Bełchatów, który zostanie rozegrany 7 kwietnia 2012 roku, odbędzie się na stadionie przy ul. Oporowskiej. W tym czasie na Stadionie Miejskim będzie przeprowadzona wymiana uszkodzonego elementu w instalacji tryskaczowej, a także wymieniana trawa w miejscach o największych ubytkach, w których nie ma szans na jej wegetację. W ten sposób piłkarze Śląska będą mogli dokończyć obecną rundę na lepszej nawierzchni.”
Plus dla wrocławian za to, że jako pierwsi postanowili zareagować na rozpaczliwy stan murawy swojego obiektu (w Warszawie i Poznaniu ciągle nad tym myślą, albo i nie), jednak według doniesień Sport.pl głównym problemem jest system elektryczny. Tak więc, jak widać, Warszawa to nie jedynak jeśli chodzi o stadionowe „niewypały”, co zaniepokojona stanem ostatnich przygotowań przed Euro UEFA - która przejmie polskie areny jedenastego maja - niewątpliwie odnotuje.
Wychodzi na to, że bez większych usterek obył się jedynie Gdańsk, ale tu również widać na horyzoncie kłopot, i to znacznie poważniejszy niż te we Wrocławiu czy Warszawie. Gospodarz PGE Areny Lechia Gdańsk jest bowiem o krok od strefy spadkowej (konkretnie cztery punkty przed ostatnią Cracovią), a jeśli okaże się, że będzie musiał Ekstraklasę pożegnać, wtem 42-tysięczny obiekt zleci do pierwszej ligi razem z gdańszczanami, co niewątpliwie odbije się na kieszeniach jego właścicieli.
Na sam koniec, wracając jeszcze do Wrocławia, PZPN być może dopnie swego i spotkanie Brazylia-Japonia, którego gospodarzem miała być wrocławska arena, się nie odbędzie. Oficjalną decyzję w tej sprawie poznamy we wtorek, jednak już teraz, odwiedzając witrynę FIFA.com okazuje się, że mecz zniknął z planów.
Nie będzie niczego, i jak na razie rzeczywiście nie ma niczego; muraw, meczów, kibiców, pieniędzy. Na szczęście jest Euro, ale po pierwszym lipca George Michael i Madonna nie będą organizować koncertów w Polsce co miesiąc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz