o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

piątek, 11 kwietnia 2014

SMOLENSK' MASSACRE - ile kosztuje MILCZENIE Rodzin

Ile kosztuje MILCZENIE RODZIN – Koszt finansowy a koszt moralny

Przez szablon 9/11
W USA jest powszechnie wiadomo, że rodziny pasażerów czterech sa- molotów porwanych 11 września 2001 [które to samoloty podobno , wg. więk- szości  mediów  i  Raportów  MAK, Millera,  Laska (oh, pardon-s, wg. Raportu Komisji Rządowych USA) rozbite zostały pod Shanksville, na Pentagonie czy w WTC ] dostały wysokie odszkodowania, jak się mówi w USA – „pieniądze milczenia”.
           Użyte na początku tego przydługiego zdania określenie „powszechnie wiadomo”  znaczy  tyle, że są na to niepodważalne dowody, a media milczą lub negują więc wie o tym może jeden na tysiąc czytających Amerykanów. A większość – oczywiście  czyta – ale o  Super Bowl lub wynikach tamtejszego Totolotka.
Operacja 9/11 jest kulminacją podobnych akcji dezinformacji i zbrodni (w tej kolejności – musi być przygotowanie dezinformacyjne wcześniej) – i niedościgłym na razie wzorem dla kolejnych. Tak w dziedzinie zdalnego sterowania samolotów (przy bezsilności pilotów), jak tworzenia „on line” rozmów telefonicznych, oraz potem – sterowania rodzinami i mediami.
Operacja medialna p.t. „Katastrofa w Smoleńsku” była planowana i wy- konana, oraz jest wykonywana dalej według tego wzoru.
W tym tekście skupię się na operacji „pieniądze milczenia” w Polsce, sądzimy, że ściśle wzorowanej na 9/11.

Milczenie

Rekompensaty  jednorazowe, jak  nam  oznajmiono w  mediach, w przy- padku  „Smoleńska” wyniosły po 250 tysięcy złotych na osobę poszkodowaną. Wyłączono jednak, o dziwo, aktualne konkubiny czy kochanki ofiar. Tym po- zostało pojawianie się w ciężkiej żałobie na pogrzebie trumny – z niezidentyfi kowaną przecież zawartością. Za brak żądania [zgodnego z prawem, a może nakazanym przez prawo] identyfikacji zawartości trumny – chyba należy się osobna opłata?
Na  ile  Obie  Umawiające  się  Strony  wyceniły  wartość milczenia krew- nych Ofiar? Ciekawe będzie dowiedzenie się tego. Ale z tym poczekamy, może nawet lata.
Dostałem informacje od bliskich jednej z Ofiar Zbrodni, że wynegocjowa no z rodziną, poza jednorazową sumą, dożywotnią rentę dla dzieci Ofiary.
Piszę o tym dopiero po weryfikacji, po otrzymaniu podobnej wiadomo- ści od krewnych innej osoby. W  jakiej  wysokości nie powiedziano, sugerując jednak, że w dużej.
Czytamy rozważania, że krewni ofiar np. katastrofy kolejowej pod Szcze kocinami  żadnych  odszkodowań  nie  dostali, jedynie  zasiłek  pogrzebowy  z ZUS, zresztą  obcięty  przez  Tuska do żałosnej jałmużny w wysokości zdaje się czterech tysięcy.
Mimo usiłowań nie dowiedzieliśmy się, od rodzin „tych  spod  Smoleń- ska”, jakie  były  narzucone  im  zobowiązania przy  ustalaniu  tych kwot, tak jednorazowych, jak  rent  dożywotnich. Na  pewno  nie  dało  się spełnić rady Dziadka: Brać, nie kwitować”. Mimo  bliskich  wtedy  kontaktów  z  wieloma Rodzinami nie udało mi się uzyskać kopii umowy o to odszkodowanie, nawet zanonimizowanej, by przeanalizować jej warunki, szczególnie t.zw. fine print.
Jak zabezpieczyli sobie wypłaty po zmianie władzy i po ujawnieniu do- kumentów dotyczących tego dealu – nie wiem. Ale te umowy chyba wyjaśnia- ją, dlaczego  Rodziny  unikają (już  cztery  lata) potrzebnych  do  wyjaśnienia Zbrodni odpowiedzi na wiele pytań.
Jak zachowają się te dzieci, gdy dorosną i zorientują się, że dobrobyt mają kosztem zatajania  lub  utrudniania  poszukiwań  prawdy o kaźni czy śmierci Ojca? Zobaczycie. Mnie już tu nie będzie.

Ekshumacje

Tu ułatwieniem matactwa jest umiejętne dobranie, czy podrzucenie ad- wokatów, którzy hamują zbyt odważne żądania Rodzin. Zresztą, gdzie te iden tyfikacje zawartości trumien robić – jeśli powołane do tego instytucje krajowe „identyfikują” imiennie ofiarę [DNA] z zawartością kolejnej trumny, a tymcza sem niepokorni potomkowie widzą i ośmielają się MÓWIĆ, że na przykład za chowane  zdjęcia  rentgenowskie kręgosłupa Babci  (Anny Walentynowicz) są zdecydowanie różne od tych z kolejnej przypisywanej Jej ciału trumny.
Ponieważ ciała Anny Walentynowicz nigdzie przy otwieraniu kolejnych grobów i trumien nie znaleziono, wydawało się konieczne zawiadomienie pro kuratury w miejscu jej zamieszkania o Jej zaginięciu. Niech szukają zgodnie z wymogami  prawa. W doniesieniu o porwaniu  przez nieznanych sprawców, w nieustalonych okolicznościach – porwaniu  tak  osoby, jak, po  chwilowym zo- baczeniu  nietkniętej  twarz Mamy – o porwaniu Jej ciała. Niestety – doradcy prawni Rodziny tego nie zrobili.
Wyliczenie  Planisty  jest  takie, że  za  parę lat ciała w trumnach [i inne ich zawartości] tak  się rozłożą, iż  badanie  i identyfikacja będą bardzo trud- ne. Zresztą „opinia” już zapomni, bo została umiejętnie „zmęczona”, znudzo na sprawą.
Ci zaś, co zabraniali ekshumacji (Arabski &Co) już będą nieuchwytni za zasłoną  Ogólnej Niepamięci. Również  dzielni, patriotyczni  mecenasi, którzy za słone honoraria latami pchają  Sprawę śledztwa smoleńskiego w bok- będą mogli dalej pożywać owoce swej bezkompromisowości i profesjonalizmu.
Jak mocne i przekonywujące muszą być argumenty „strony”, by po czte- rech  latach  od  odkrycia i ujawnienia nogi generała Kwiatkowskiego w trum- nie Prezydenta, jego brat bliźniak nie wykorzystał tego skandalu do wyegzek- wowania  od  Prokuratur  natychmiastowych ekshumacji i zbadania pod mię- dzynarodową kontrolą zawartości dziewięćdziesięciu siedmiu pojemników, w tym  trumien  dostarczonych przez stronę rosyjską ?  Kiedy wreszcie Jarosław Kaczyński zdecyduje się „przerwać milczenie”? Boi się losu Jaroszewicza? To racjonalne. Niech choć tyle powie!

Pytania, milczenie fałszywki

Parę lat temu zadano Rodzinom ważne pytania. Odpowiedzi na takie i podobne pytania  ciągle  brak  [wzięte z: Pytania o 8-10 kwietnia 2010 ciągle bez ODPOWIEDZI] :
41. Jakimi środkami transportu udawały się na lotnisko poszczególne osoby delegacji?  Dlaczego  nie  jest to informacja publicznie znana 14 miesięcy po „katastrofie” smoleńskiej.
42. Z miejsca  pozostawionego  samochodu przez prezes Naczelnej Rady Adwokackiej panią Joannę Agacką Indecką wynika że jechała na Okę- cie (z Łodzi)okrężną drogą. Dlaczego? Samochód nie był jednak zapar-kowany na Okęciu? Dlaczego pozostawiła samochód nie docierając nim na Okęcie?  
 43. Spośród nielicznych relacji rodzin dotyczących wyjść bliskich z do- mu udających się na Okęcie jedna dotyczy aktora Janusza Zakrzeńskie go. Miał wyjść z domu po czwartej (z osiedla Pod Skocznią). Dlaczego ta pora była tak wczesna?
Z  tych  nielicznych relacji można stworzyć obraz że członkowie delega- cji udawali się na lotnisko Okęcie w nocy. Koresponduje z tym relacja A. Klarkowskiego, który  twierdzi że przybył na lotnisko o 6.10, a generali- cja była już tam dużo wcześniej.
Dlaczego członkowie delegacji udawali się na lotnisko pod osłoną no- cy?
 44. Czy skoro Janusz Zakrzeński  wyszedł z domu po czwartej (czy nale- ży rozumieć że do samochodu podstawionego przez organizatorów wylo tu?) nie należy sądzić że była to pora obowiązująca dla członków dele- gacji?  Można  się  spodziewać iż była ona jednakowa dla wszystkich, a przynajmniej dla „cywilów” i została przekazana przez organizatorów wylotu.
 45. Kto powiadamiał członków delegacji o czasie wyjazdu z miejsca za- mieszkania i jak uzasadniał wczesną porę? Jaka była podawana człon- kom delegacji spodziewana godzina wylotu?
 46. Jak wiadomo między godziną czwartą i piątą rano, zwłaszcza porą zimową,  jesienną  i  wczesnowiosenną  przemieszczanie  się po Warsza- wie i innych dużych miastach jest istotnie ułatwione w porównaniu do późniejszych godzin. Można zatem sądzić że niektórzy członkowie dele gacji znaleźli się na Okęciu znacznie przed piątą.
Dlaczego nie widzieli ich dziennikarze, którzy odlecieli o godzinie pią- tej? A jeśli widzieli dlaczego nie możemy nigdzie znaleźć ich relacji na ten temat?
Jeśli choćby niektórzy członkowie delegacji przybyli przed piątą, a na- wet niedługo po czwartej, wpół do piątej. Dlaczego nie ma o tym wzmia nek w relacjach dziennikarzy.
Dziennikarze byli zawiedzeni iż nie przeprowadzą wywiadów z osoba- mi z którymi na co dzień nie mają kontaktu. Dlaczego zatem nie robili wywiadów z członkami delegacji, którzy już byli na Okęciu?  Jeśli zaś robili dlaczego o tym nie informują opinii publicznej i nie przedstawia ją wywiadów?
Czy można sądzić że wszyscy członkowie delegacji, opuszczający domy o  godzinie  czwartej (po czwartej), jechali  znacznie  dłużej  na lotnisko niż ma to miejsce w czasie większego ruchu i w konsekwencji byli po pią tej? Jeśli taka sytuacja miała miejsce, jak ją wytłumaczyć?
O  relacjach  osób  odwożących  członków  delegacji  na  lotnisko nic nie wiadomo?  Czy takowe istnieją? Jeśli nie to dlaczego? Jeśli istnieją dla- czego nie są udostępnione opinii publicznej?
 47. Jak wyglądała podróż członków delegacji spoza Warszawy (oprócz wzmiankowanej podróży Joanny Agackiej Indeckiej).
Czy (którzy z nich?) przyjechali do Warszawy w przeddzień? Gdzie no- cowali w Warszawie? Czy w jednym miejscu zapewnionym przez „orga- nizatorów wylotu, czy w różnych miejscach?
 48. Czy  rodziny  członków  delegacji  otrzymywały  od nich esemesy po starcie samolotu informujące że samolot wystartował?
Nie wiadomo nic o żadnym takim esemesie. Czy możliwe jest że żaden z członków  delegacji nie wysłał takiego esemesa? Jeśli tak, dlaczego  od- było  się  wbrew zwyczajowi gdzie zwykle pasażerowie po czasie startu informują bliskich za pomocą sms o bezpiecznym znalezieniu się w po- wietrzu (i analogicznie po wylądowaniu).
Nas, analityków Zbrodni, nie  interesują  smaczki  obyczajowe , ani  tym bardziej  ich  ujawnianie. Ale  dawanie  patriotycznych  wywiadów   kochance męża może zdziwić, a wskazuje m. inn. na chęć ukrycia prawdy o tym, skąd i o  której  mąż  pojechał  rankiem  10 kwietnia. Ewentualnie, kto go ostatni wi- dział i gdzie?
A to jest ważne dla indywidualnych i statystycznych badań Ostatnich Godzin Ofiar.
Część Rodzin skupia swą aktywność na wypowiedziach w Brukseli, obje- żdżaniu  Polonii w USA, występowaniu w akademiach ku czci czy otwieraniu Izb Pamięci.
Tam grzmią w obronie tych skrawków prawdy, których „strażnicy Umo- wy” bronić im pozwalają. Przy okazji, sądzę, że bez swej wiedzy czy świadomej współpracy, utrwalają u słuchaczy fałszywą, tj. nieudowadnialną wersję wyda rzeń.
Na stronie „Pomnik smoleński ciągle wisi zdjęcie z  „odlotu Prezyden- ta”. Wielu analityków wykazało, że jest to fotomontaż ze zdjęciami z innego dnia, z innej pory dnia.
Szefowa tego portalu nie tylko nie usunęła tej fałszywki, ale swoim (ściś lej –męża) nazwiskiem zakrywa tożsamość  agenta (lub pożytecznego idioty) , który jej to zdjęcie udostępnił.
Te zdjęcia KŁAMIĄ poczciwym ludziom, wchodzącym na tę stronę w dobrej wierze!
Rodzina Wojciecha Seweryna, rzeźbiarza  z Chicago przesłała, podobno otrzymaną skądś, a wyjętą podobno z telefonu pana Seweryna „zdjęcia Prezy denta w samolocie do Smoleńska”. 
Wykazano  w  wielu  analizach, że  jest to prymitywna fałszywka. Znów – rodzina nie ujawniła, kto im to podrzucił.
A mielibyśmy ujawnionych, czyli obezwładnionych, choć dwóch (z wie- lu działających) oszustów.
Czy trzeba zapytać – za ile? Czy  wystarczy  tłumaczyć naiwnością  i ku- rzym strachem?
Ten  tekst  jest  kolejną próbą uświadomienia świadkom, jak ich milcze- nie czy zakłamanie szkodzi ich pomordowanym Bliskim. Bo ci ostatni wiedzą (nie muszą już wierzyć), że Prawda jest najważniejsza.
Mirosław Dakowski

Brak komentarzy: