piątek, 14 maja 2010
*1. odpór bredniom.* 2. Apel
Bardzo modne stało się mówienie o rzekomo "Dwóch Polskach". Przyjrzyjmy się logice takich wypowiedzi. Otóż z pewnością istnieje w Polsce podział polityczny , ale nie jest to podział na dwie Polski. Jedna częśc społeczeństwa to z pewnością Polska, co do pozostałej częsci, to nie spełnia ona wszystkich wymaganych kryteriów by otrzymała miano innej wprawdzie, ale Polski, choć znajdą się tu zabłąkane polskie owieczki.
Należałoby jednak na poczatku ustalić skąd się taki podział bierze.Otóż podziały są rzeczą naturalną z uwagi na rozmaity stosunek ludzi do wartości. Niektórych te wartości ani ziębią ani grzeją..W przypadku narodu mamy dwie grupy - ci którzy troszczą się o Polskę jako świadomi obywatele i tacy, którym to dynda,niezależnie od tego czy werbaknie deklarują przywiązanie do Polski czy nie. W tej drugiej grupie mieszczą się też ludzie, którym, z rozmaitych powodów, kształt narodowy kraju nie odpowiada, i , w pewnych okolicznościach geopoltycznych, gdzie indziej szukają wzorów, co w konsekwencji może prowadzić do osłabienia lojalności wobec własnej wspólnoty i ulokowania jej gdzie indziej. I tu jest prosta droga do zdrady narodowej.Takie okoliczności zaistniały w latach 1939-1989. Ale i po tym okresie istniały warunki do zmiany lojalności - rozmaite styupandia zagraniczne , fundacje , kontakty zagraniczne , współpraca z zagranicznymi instytucjami w wielu przypadkach są zakamuflowaną formą zdrady narodowej lub co najmniej podwójnej, skonfliktowanej lojalności.
Nie należy się więc dziwić, że padają słowa o "prawdziwych Polakach". Żeby być Polakiem nie wystarczą werbalne deklaracje, potrzebne jest wyznawanie i realizowanie odpowiedniego katalogu wartości
Ten podział pogłębił się gdyż, w trakcie II wojny światowej i po niej, wymordowano polską elitę i została reszta o osłabionym potencjale narodowym i poczuciu wartości, z których część zaczęla pielęgnować w sobie wartości narodowe a część żyła sobie z dnia na dzień bez refleksji nad jakimikolwiek wartościami, zmuszona jakoś wiązać koniec z końcem w narzuconym nam systemie, częśc zaś poszła na pełną współpracę z komunistami.
Po r.1989 ta druga część ulokowała swoje nadzieje w UE,lekceważąc wartości narodowe w przekonaniu o "końcu historii" co przełożyło się na degregoladę w systemie politycznym i wielu szczegółowych dziedzinach jak np. szkolnictwo. Doprowadziło to do rozszerzenia się warstw buractwa i powstania fatalnego sojuszu filistra z buractwem optującego za utrzymaniem destruktywnego status quo i blokującego konieczne zmiany w Polsce.
@autor
dobra analiza
@ tak to jest jak człowiekowi polityk robi wodę z mózgu
Panie - 90% obywateli ma "politykę" ujmijmy to "gdzieś" , gdyż nie ma na to czasu , trzeba orać na życie , trzba dbać o rodzinę i trzeba coś robić by zapewnić swoim pociechom lepsze warunki życia
co w tym złego że ludzie ciężko pracują - nie kumam
@ antipolitic
Prawdziwą politykę robi się na codzień - wyznając i realizując na codzień określone zasady, rozmawiając z dziećmi, ucząc je odróżniać dobro od zła , bo przecież polska szkoła ma wpływ głównie destruktywny.
@zetjot
Jakie zasady ? durnych polityków z prawa i lewa ?
2010-05-14 10:33Pan wybaczy czasy dają nam możliwość kształtowania młodzieży w domu i ja to czyne , posiadania sporej biblioteki i takową posiadam , również interesuje mnie historia i wpajam ją dzieciom , co nie oznacza że mają słuchć durnych polityków gdyż z tego chleba nie przybędzie , dlatego trzeba budować , inwestować samemu by kraj był dzięki temu silny bo jak każdy z nas coś w tej kwestii zrobi , dołoży swoją cegiełkę bez patrzebia na durnych polityków to ten kraj będzie lepszy bez ich pieprzenia - "trzy po trzy".
... odrabiania zaległości.
Choć interesuję się historią i nieźle ją znam, nie spodziewałem się, że lektura artykułu Tomasza Witucha, historyka zresztą, w numerze 2-3/2010 Arcanów, zrobi na mnie takie wrażenie. Autor dokonuje tu osobistego, bo opartego wyłącznie na własnych wspomnieniach i przekazie rodzinnym, opisu bezgranicznego koszmaru lat okupacji i zwraca się do czytelników z apelem o nadsyłanie własnych świadectw. Ten apel współgra z moim własnym przekonaniem, któremu tu niejednokrotnie daję wyraz, o konieczności odrabiania zaległości.
Jako pierwszy przypomina mi się niedawny pomysł palenia świeczek na cmentarzach Armii Czerwonej, który uważam za przejaw manipulacji politycznej wiążącej się też z zamazywaniem przeszłości i próbami kreowania jej zupełnie odmiennego od rzeczywistości obrazu. Proponowałbym najpierw rozliczyć w pełni tę przeszłość, a jeśli chodzi o świeczki to należąłoby zlokalizować, policzyć i uczcić wszystkie przypadki "żołnierzy wyklętych" walczących z okupantem sowieckim. Również, z drobiazgowością księgowego , należałoby zająć się ludobójstwem na Kresach, zewidencjonować i uczcić ofiary.
Chciałbym też poznać wszystkie poniesione wskutek obu okupacji straty a ponadto apelowałbym do statystyków i ekonomistów o przeprowadzenie symulacji alternatywnej drogi rozwoju Polski zakładającej brak wojny. Przytoczone wspomnienia wyraźnie bowiem wskazują na szybki rozwój Polski i rosnący szybki indywidualny dobrobyt przed wybuchem wojny, co stoi w wyraźnej sprzeczności z często przywoływanymi , rzekomo pozytywnymi skutkami powojennej, komunistycznej "modernizacji". Na jakim poziomie bylibyśmy dzisiaj ?
Propopnuję wspieranie takich inicjatyw w S24 zamiast zajmowania się pseudopolitycznymi duperelami i głupotami serwowanymi przez propagandę postpeerelu i ekscytowania się kampanią Komorowskiego.Jakie siły występują na polskim forum politycznym wiadomo od lat kilkunastu i dawno należało sobie wyrobić zdanie na ten temat.
A skoro jesdteśmy przy tym numerze Arcanów to warto sobie poczytać w nim, nawiązując do naszych obecnych stosunków z sąsiadami, o tym jaka była polityka owych sąsiadów w stosunku do Polski tuż przed rozbiorami. Żeby znów nie był Polak mądry po szkodzie.
Warto też zwróćić uwagę na wskazaną przez autora wspomnień podwójną manipulację z nazwami obozów koncentracyjnych. Rzeczą naturalną po wojnie było nazywanie ich obozami niemieckimi. Komuna następnie przechrzciła je na obozy hitlerowskie, by nie robić przykrości towarzyszom z NRD, a obecnie znowu je przemianowano, tym razem na obozy nazistowskie, również żeby nie robic przykrości przyjaciołom z Niemiec.