WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
niedziela, 16 maja 2010
w i z j a / tyn trynd
M E M E N T O
Zupelnie na marginesie, wyobrazmy sobie Rolexa na jednym koncu druta, a na drugim Żelka Karpiniuka. Wiecie co Karpiniuk odpowiedzialby Rolexowi? Zeby zacisnal piesc wystawiajac kciuk do gory i ten kciuk wlasnie wetknal sobie "w imie Karpiniuka". Rolex, nie badz dziecko, kiedy Karpiniuk stanal u bram raju, swiety Piotr po wysluchaniu 15 sekund jego belkotu wprawnym kopem spuscil Karpiniuka bocznymi schodami w czelusc bolszewickiego piekla wypominajac mu zaslugi z komisji naciskowej. W bolszewickim piekle Karpiniuk bedzie sluchal na okraglo przez cala wiecznosc sejmowego expose swojego premiera. Gosc byl mlody, ale przeciez nawet Michnik zapowiadal sie w koncowce lat siedemdziesiatych lepiej niz Karpiniuk w PO.
Karpiniuk nie byl az takim matolem by nie wiedzec, gdzie sie zapisuje, ze to lodziarnia PO, a nie kolko rozancowe, ze bedzie czekal na drugiej lub trzeciej linii frontu, a gdy wyzdycha pier*ne bydlo z powyzszego filmiku przejmie jego obowiazki i bedzie lzyl i opluwal przyzwoitych ludzi w imie Polski ciemnej, pobolszewickiej, zacofanej, skorumpowanej i obskurabckiej oraz w imie prywatnej kariery i zlodziejskich interesow.
Autor: viilo
http://viilo.blogspot.com/
++++++++++++++++++++++
PS.
Tekst który dobrze wpisuje się, moim zdaniem, w temat wiodący.
Żadnych debat, Panie Kaczyński!
14 maja 2010 Janusz Wojciechowski
To nie może być merytoryczna debata o państwie. Platforma nie może stanąć do takiej debaty, bo musiałaby zdać w niej sprawozdanie z własnych obietnic. Niespełnionych obietnic.
1. Sztab Platformy przebiera nogami i żąda debaty. Ale o czym?
2. To nie będzie merytoryczna debata o państwie. To nie może być merytoryczna debata o państwie. Platforma nie może stanąć do takiej debaty, bo musiałaby zdać w niej sprawozdanie z własnych obietnic. Niespełnionych obietnic.
To musiałaby być debata, w której Pan tym razem mógłby zapytać – a jakie dziś mamy w Polsce bezrobocie, kto zabrał wcześniejsze emerytury, ile kosztują ziemniaki i jabłka?
To Pan by pytał, gdzie są dziś szczęśliwi lekarze i zadowolone pielęgniarki, gdzie obniżka podatków, gdzie wyższe płace i emerytury? I gdzie się żyje lepiej wszystkim, bo przecież nie w Polsce.
3. To Pan by przypomniał słowa ministra Rostowskiego – dobrze, że Polska nie jest w strefie euro, bo dzięki temu nie jest jeszcze drugą Grecją. I Pan by zapytał, kto Polskę chciał do strefy euro wprowadzać już w 2011 roku, a kto się temu sprzeciwiał.
To Pan by zapytał, gdzie są miejsca pracy dla powracających z Irlandii. To Pan by się domagał wyjaśnienia, dlaczego dziury w budżecie łatane są wyprzedażą za bezcen resztek narodowego majątku i dlaczego dług publiczny w ciągu 2 lat rządów Tuska wyniósł cztery i pół raza tyle, co w ciągu 10 lat rządów Gierka. To Pan by zapytał, dlaczego stanęły pociągi i ludzie nie mają czym dojechać do pracy. Ci, co jeszcze pracują oczywiście.
To Pan by wreszcie zapytał, kto chce silnej władzy prezydenta, a kto ma stać na straży żyrandola.
4. Ja myślę, Panie Kaczyński, że oni nie dopuszczą, żeby Pan o to zapytał. Oni nie mogą dopuścić, żeby Pan o to zapytał. Pan jest wytrawnym politykiem, ale powiem szczerze, mistrzem manipulacji to Pan nie jest. A oni takich mistrzów mają. I ci mistrzowie już zadbają, że to nie będzie debata merytoryczna, bo w takiej by polegli. To może być tylko debata psychologiczna, obliczona na wyprowadzenie z równowago. Specjaliści od psycho manipulacji już nad tym pracują.
5. Domyślam się, co doradzą. Zapewne spróbują uderzyć w najczulszy punkt – pańskie przeżycia związane z katastrofą, z osobistym nieszczęściem. Zaprogramują pytania dotykające Pana osobiście, zaatakują pamięć zmarłego brata, będą poniżać Jego Osobę i prezydenturę, będą dezawuować jego zasługi, a Panu nieustannie wmawiać, że się Pan wspina na najwyższy urząd po jego trumnie. Nazwą pana politycznym nekrofilem. Będą zarzucać, że pan nie ma prawa jazdy, konta w banku, że pan nie wypędził z domu kota. Z tyłu, za pańskimi plecami, posadzą partyjne bojówki, które będą rechotać z wszystkiego, co Pan powie. I będą czekali na jedno słowo zdenerwowania, żeby je potem wciągnąć na sztandary anty-kaczyzmu. Tak będzie! I po co im robić tę przyjemność? Debaty są potrzebne, ale z ludźmi, którzy chcą rozmawiać, a nie z ludźmi, którzy chcą rozmówcę zniszczyć i poniżyć.
6. Do tych wyborów Polacy są wyjątkowo dobrze przygotowani. Mają oczy i widzą rzeczywistość wokół siebie. Do tego Bóg zesłał im lekcję głębokich przeżyć, wzbudził refleksję i poczucie patriotycznego uniesienia. I większość nauczył odróżniać prawdę od fałszu.
Ci, którzy zrozumieli tę lekcję, nie potrzebują teraz debaty. A ci, którzy nie zrozumieli, Pana też nie zrozumieją.
7. Jest taka stara anegdota, z czasów sowieckich. Na moskiewskim Placu Czerwonym ktoś rozrzucał czyste niezapisane kartki. Inny ktoś zaniósł te kartki na milicję. – Znalazłem antypaństwowe ulotki – powiada. – Ulotki? – zdziwił się milicjant i patrząc na czysta kartkę zapytał – a bukwy gdie? A donosiciel na to – na ch… bukwy, i tak wsio izwiestno!
Myślę, że w tych szczególnych wyborach nie są już potrzebne ani „bukwy” ani debaty. I tak wszystko jasne!
Janusz Wojciechowski”
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1982&Itemid=100
Zupelnie na marginesie, wyobrazmy sobie Rolexa na jednym koncu druta, a na drugim Żelka Karpiniuka. Wiecie co Karpiniuk odpowiedzialby Rolexowi? Zeby zacisnal piesc wystawiajac kciuk do gory i ten kciuk wlasnie wetknal sobie "w imie Karpiniuka". Rolex, nie badz dziecko, kiedy Karpiniuk stanal u bram raju, swiety Piotr po wysluchaniu 15 sekund jego belkotu wprawnym kopem spuscil Karpiniuka bocznymi schodami w czelusc bolszewickiego piekla wypominajac mu zaslugi z komisji naciskowej. W bolszewickim piekle Karpiniuk bedzie sluchal na okraglo przez cala wiecznosc sejmowego expose swojego premiera. Gosc byl mlody, ale przeciez nawet Michnik zapowiadal sie w koncowce lat siedemdziesiatych lepiej niz Karpiniuk w PO.
Karpiniuk nie byl az takim matolem by nie wiedzec, gdzie sie zapisuje, ze to lodziarnia PO, a nie kolko rozancowe, ze bedzie czekal na drugiej lub trzeciej linii frontu, a gdy wyzdycha pier*ne bydlo z powyzszego filmiku przejmie jego obowiazki i bedzie lzyl i opluwal przyzwoitych ludzi w imie Polski ciemnej, pobolszewickiej, zacofanej, skorumpowanej i obskurabckiej oraz w imie prywatnej kariery i zlodziejskich interesow.
Autor: viilo
http://viilo.blogspot.com/
++++++++++++++++++++++
PS.
Tekst który dobrze wpisuje się, moim zdaniem, w temat wiodący.
Żadnych debat, Panie Kaczyński!
14 maja 2010 Janusz Wojciechowski
To nie może być merytoryczna debata o państwie. Platforma nie może stanąć do takiej debaty, bo musiałaby zdać w niej sprawozdanie z własnych obietnic. Niespełnionych obietnic.
1. Sztab Platformy przebiera nogami i żąda debaty. Ale o czym?
2. To nie będzie merytoryczna debata o państwie. To nie może być merytoryczna debata o państwie. Platforma nie może stanąć do takiej debaty, bo musiałaby zdać w niej sprawozdanie z własnych obietnic. Niespełnionych obietnic.
To musiałaby być debata, w której Pan tym razem mógłby zapytać – a jakie dziś mamy w Polsce bezrobocie, kto zabrał wcześniejsze emerytury, ile kosztują ziemniaki i jabłka?
To Pan by pytał, gdzie są dziś szczęśliwi lekarze i zadowolone pielęgniarki, gdzie obniżka podatków, gdzie wyższe płace i emerytury? I gdzie się żyje lepiej wszystkim, bo przecież nie w Polsce.
3. To Pan by przypomniał słowa ministra Rostowskiego – dobrze, że Polska nie jest w strefie euro, bo dzięki temu nie jest jeszcze drugą Grecją. I Pan by zapytał, kto Polskę chciał do strefy euro wprowadzać już w 2011 roku, a kto się temu sprzeciwiał.
To Pan by zapytał, gdzie są miejsca pracy dla powracających z Irlandii. To Pan by się domagał wyjaśnienia, dlaczego dziury w budżecie łatane są wyprzedażą za bezcen resztek narodowego majątku i dlaczego dług publiczny w ciągu 2 lat rządów Tuska wyniósł cztery i pół raza tyle, co w ciągu 10 lat rządów Gierka. To Pan by zapytał, dlaczego stanęły pociągi i ludzie nie mają czym dojechać do pracy. Ci, co jeszcze pracują oczywiście.
To Pan by wreszcie zapytał, kto chce silnej władzy prezydenta, a kto ma stać na straży żyrandola.
4. Ja myślę, Panie Kaczyński, że oni nie dopuszczą, żeby Pan o to zapytał. Oni nie mogą dopuścić, żeby Pan o to zapytał. Pan jest wytrawnym politykiem, ale powiem szczerze, mistrzem manipulacji to Pan nie jest. A oni takich mistrzów mają. I ci mistrzowie już zadbają, że to nie będzie debata merytoryczna, bo w takiej by polegli. To może być tylko debata psychologiczna, obliczona na wyprowadzenie z równowago. Specjaliści od psycho manipulacji już nad tym pracują.
5. Domyślam się, co doradzą. Zapewne spróbują uderzyć w najczulszy punkt – pańskie przeżycia związane z katastrofą, z osobistym nieszczęściem. Zaprogramują pytania dotykające Pana osobiście, zaatakują pamięć zmarłego brata, będą poniżać Jego Osobę i prezydenturę, będą dezawuować jego zasługi, a Panu nieustannie wmawiać, że się Pan wspina na najwyższy urząd po jego trumnie. Nazwą pana politycznym nekrofilem. Będą zarzucać, że pan nie ma prawa jazdy, konta w banku, że pan nie wypędził z domu kota. Z tyłu, za pańskimi plecami, posadzą partyjne bojówki, które będą rechotać z wszystkiego, co Pan powie. I będą czekali na jedno słowo zdenerwowania, żeby je potem wciągnąć na sztandary anty-kaczyzmu. Tak będzie! I po co im robić tę przyjemność? Debaty są potrzebne, ale z ludźmi, którzy chcą rozmawiać, a nie z ludźmi, którzy chcą rozmówcę zniszczyć i poniżyć.
6. Do tych wyborów Polacy są wyjątkowo dobrze przygotowani. Mają oczy i widzą rzeczywistość wokół siebie. Do tego Bóg zesłał im lekcję głębokich przeżyć, wzbudził refleksję i poczucie patriotycznego uniesienia. I większość nauczył odróżniać prawdę od fałszu.
Ci, którzy zrozumieli tę lekcję, nie potrzebują teraz debaty. A ci, którzy nie zrozumieli, Pana też nie zrozumieją.
7. Jest taka stara anegdota, z czasów sowieckich. Na moskiewskim Placu Czerwonym ktoś rozrzucał czyste niezapisane kartki. Inny ktoś zaniósł te kartki na milicję. – Znalazłem antypaństwowe ulotki – powiada. – Ulotki? – zdziwił się milicjant i patrząc na czysta kartkę zapytał – a bukwy gdie? A donosiciel na to – na ch… bukwy, i tak wsio izwiestno!
Myślę, że w tych szczególnych wyborach nie są już potrzebne ani „bukwy” ani debaty. I tak wszystko jasne!
Janusz Wojciechowski”
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1982&Itemid=100
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz