o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

czwartek, 9 września 2010

Ż y c i e, vs palikotuszczyzna ( )







Leje. Jest zimno. Nie ma ani jednego przeciwnika. Nas jest 60 osób. Ludzie wciąż dochodzą. Będzie piękny wieczór, bo w skupieniu i atmosferze miłości. Apel poprowadzi dwóch kapłanów: ks. Stanisław Małkowski i ks. Jerzy Garda, misjonarz w RPA.
Ks. Jerzy będzie z nami do samego rana.

Ż y c i e .

   Wydawało się, że wczorajszy dzień był jak co dzień. Zwykły dzień. Rano zrobiłem zakupy w sklepach i na bazarku. Potem dokonywałem wpisów na stronę. Kontaktowałem się telefonicznie z Obrońcami krzyża i innymi osobami, pisałem książkę o Obrońcach Krzyża (pewnie będzie już we wrześniu). Przecież trzeba dotrzeć ze szczegółową informacją do tych, którzy nie mają Internetu. Potem ugotowałem obiad dla 9 osób. Znowu praca przy komputerze.
Dzwoni do mnie Ojciec Jacek z Radia Maryja, że w nocy będą rozmowy z Obrońcami Krzyża i ze mną. Wpisuje informację o tym na stronę. Łączę się z Panem Darkiem i Mirką. Rozmawiam z Panią Mirką przez telefon przed samą północą.
Od 24.00 do 1.00 słucham radia i wypowiadam się na antenie. Gdy kończę ktoś dzwoni informując mnie, że na stronie internetowej „Gazety Polskiej” i w jej papierowym wydaniu nr 32 z 11 sierpnia 20010 są materiały o tym, kto stoi za brutalnymi akcjami przeciwko Obrońcom Krzyża. Nie wiedziałem o tym. Będę teraz próbował dotrzeć do tych materiałów. Potem dzwonili inni ludzie.
Około drugiej zadzwoniła Ewa ze strony, która jest tak aktywna w „Komentarzach” - - Ojciec Jacek chciał dokładniejsze dane o Mszy św. 10 września o godz. 20.00, po której przechodzimy modlić się pod Krzyż za Polskę. Będzie w Katedrze św. Jana (wszystkich prosimy o przybycie).
 Potem się wyciszałem, by spokojnie zasnąć.

  Rano przyjąłem poród w drugim pokoju. Jestem przecież doktorem (co prawda filozofii). Gościła u nas na noc żona z synkiem najstarszego syna, która była (bo już nie jest) w ostatniej fazie ciąży. Trochę zmyślam, bo poród przyjmowała, tak naprawdę, sąsiadka, a ja tylko pacyfikowałem wnuka (nastawiłem mu bajki i dałem jogurt), sterylizowałem nożyczki do odcięcia pępowiny i biegałem z prześcieradłami i ręcznikami (pomagało mi dwóch młodszych synów). Nie odcięliśmy jednak pępowiny, bo weszła ekipa pogotowia demolując przy okazji mieszkanie (gwałtem wynosili meble, by zrobić miejsce).
Co ciekawe, na świat przyszła Weronika. Czy to nie znamienne.
Pomyślałem, że pojawiła się w Polsce nowa osoba, dla której trzeba bronić Krzyża, żeby nie żyła w takich czasach jak my, tylko w Polsce, w której Krzyż będzie powszechnie czczony, w Polsce, która będzie Polską i będą nią rządzić ci, którzy ją (i Chrystusa) kochają.
Siedzę teraz, jeszcze w szlafroku, przy komputerze i wykonuję swoją pracę dla Krzyża.











Naprawdę warto :))
  ...(  )warto oglądać program Janka Pospieszalskiego. Choćby po to, żeby zobaczyć, jak porządny skądinąd człowiek, Jan Lityński, kompletnie odjeżdża, a o. Zięba chwali się swoim koncertem, bo w BBC się podobał !
Naprawdę warto zobaczyć, jak skądinąd szanowane i zasłużone postaci wywodzące się z opozycji dostają do głowy, kiedy wejdą do  establishmentu.
Poziom pogardy dla zdania innych, krzyk z pozycji "jedynie słusznej", niedopuszczanie do głosu - Boże!
Patrzcie, młodzi i zapamiętajcie.
Tak się wyglada na starość, jak człowiek w porę się nie opamięta. Rozchełstana koszulka pod starczą szyją i bełkot, krzyk, zagadać wątpliwosci, opieprzyć dyskutantów, tupać nogami jeszcze nie zaczął.
I o. Zięba - też koszula rozchełstana, pamiętam, że kiedyś występował zawsze w habicie. Ilu już takich widziałam?







Najpierw habit, potem garnitur i koloratka, potem bez koloratki, a potem występuje z zakonu i idzie do"Krytyki Politycznej". Obym się myliła tym razem - co z ludźmi robi władza i kasa..........








PS. Jadę na urlop. Mam nadzieję, że jak wrócę, to moje pieniądze będą jeszcze w banku, a nie znacjonalizowane na potrzeby długu państwowego :))
Być przed Pałacem.

Tam, pod Pałac Prezydencki, trzeba pójść. Wtedy, jeśli mamy czas by słuchać, zmienia się perspektywa. I szkoda, że tak mało komentujących znalazło w sobie dość chęci, by rzeczywiście tam być. I zamiast szukać potwierdzenia swoich stereotypów zwyczajnie posłuchać ludzi.
Skupione, zmęczone twarze, w rękach zaciskane różańce. Klęczą i odmawiają różaniec, koronkę. A czasem wstają i śpiewają religijne, stare pieśni. Ci, którzy klęczą tu od wielu godzin już nie zwracają uwagi na zaczepki. Starsze panie przypominają mi moją babcię. Ale są też młodzi. Licealiści, studenci, młode kobiety. Na ich twarzach także widać zmęczenie. Ale klęczą. Pochylają głowy, by nie słyszeć obelg jakie lecą w ich stronę. Cały dzień.
 1.
- Ciemniaki, taliban – rzuca, od niechcenia, tuż obok modlących się nieźle ubrany mężczyzna w przyciemnianych okularach. – Policję wezwać, niech ich wywleką z tego miejsca – dorzuca młody chłopak z modnie przystrzyżonymi włosami i kilkoma kolczykami w uchu. A jego koledzy rechoczą, gdy kobiety zaczynają śpiewać stare religijne pieśni. – Zaśpiewajmy im nasze przyśpiewki – proponują.
Wieczorem jest jeszcze gorzej. Obok modlących ustawia się grupa krzykaczy. Wielki transparent z napisem (ciekawe, czy zwrócono się do Szymona Hołowni z prośbą o copyright) „Wykorzystywanie krzyża do walki politycznej to dzieło Szatana! Jarosławie Kaczyński opamiętaj się” – trzyma młody radny Platformy Obywatelskiej. Obok niego grupka młodych osób wrzeszczy: „Krzyż do kościoła”… Inni przynoszą sklejony z kilkunastu puszek po piwie Lech spory krzyż. Ustawiają go obok wielkiego krzyża przy Pałacu i zaczynają wykrzykiwać, że oni również walczą o swój krzyż. Policja proszona o interwencję odmawia…

2.
„Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata” – powtarzają obok ludzie. „Matko Bolesna zmiłuj się nad nami” – śpiewają. A potem wracają do różańca. Niektórzy z nich nie przerywają modlitwy od rana. Nie zwracają uwagi na to, co dzieje się wokół. Po prostu trwają na modlitwie. Innych ponosi temperament. Padają ostre słowa. Oceny stacji telewizyjnych, partii politycznych i polityków… Słowa, które można wykorzystać w mocnym materiale, który pokaże „oszołomstwo”, antysemityzm, teorie spiskowe. Jak to w takich miejscach.
Ale gdy wsłuchać się w ich słowa, gdy zamiast zadawać pytań, nagrywać odpowiedzi na taśmę, zacząć słuchać okazuje się, że za tymi słowami kryje się głęboki żal za solidarnością, za wspólnotą, za modlitwą i za jednością. W ich oczach i słowach widać odbicie czasu po 10 kwietnia, gdy ze łzami w oczach odkrywali, że nie są sami, że poniżany prezydent nagle okazywał się wybitnym politykiem, a ludzie, których określano Polską B nagle trafiali na czołówki mediów i mówiono o nich z podziwem. Oni chcą zwyczajnie, by było jeszcze tak jak wówczas, by nie wrzucać ich z powrotem do worka z napisem „odpadki”. I nie rozumieją, dlaczego elity nie potrafią zaakceptować ich obecności, modlitwy. Dlaczego chcą koniecznie przenieść krzyż. Ten krzyż, który symbolizuje dla nich także zwycięstwo nad wykluczeniem.
 3.
Uderzająca jest też samotność ludzi modlących się pod krzyżem. Otoczeni wrogim tłumem, wyczekują wręcz na księży, którzy pomodliliby się z nimi. Ks. Stanisław Małkowski prowadzi modlitwy mocnym głosem, ale w wypowiedziach aż słychać błaganie o innych księży. Takich, którzy zamiast pouczać ich w telewizorach, zamiast potępiać ich braki pomodliliby się z nimi, pobyli. Co jakiś czas ktoś się pojawia. Dwóch, trzech duchownych, którzy zazwyczaj nie chcą się przedstawiać, odmawia z ludźmi modlitwy. A potem rozmawia, rozmawia, rozmawia. I to właśnie oni, a nie ich koledzy, którzy używają sobie na „smoleńskich sekciarzach” w mediach rozładowują emocje i realnie pomagają ludziom tam zebranym.
Ten brak duchownych i ostre wypowiedzi innych wywołuje ból, frustrację, wściekłość. O niektórych z hierarchów padają ostre, za ostre, niesprawiedliwe słowa. Ale za nimi, jeśli słuchać, kryje się bolesne pytanie, dlaczego oni nas potępiają? Przecież my tylko o krzyż? Dlaczego nie ma z nami choć jednego księdza na stałe? Dlaczego jesteśmy pozostawieni sami sobie? Dlaczego?
I jakoś trudno nie zadać za nimi tego pytania. Bo nawet jeśli część z nich jest – jak sugerują media i niektórzy duchowni – są rozgrywani politycznie, to tym bardziej potrzebują opieki duszpasterza. Modlitwy, opieki, spotkania. Okrzyki kierowane do księży, którzy – nie do końca z własnej woli przyszli pod Pałac pod opieką policji i straży miejskiej – były skandaliczne. Ale… może wcale by ich nie było, gdyby tam wśród ludzi stali także inni księża. Tyle, że nie było czasu, ani ochoty, by rozmawiać. I te emocje, to rozgoryczenie spadło na głowy kilku – Bogu ducha winnych duchownych – którzy musieli wykonywać polecenia.
 4.
Im później, tym robi się mniej przyjemnie. Na ulice wylewają się tłumy podchmielonych młodych ludzi. Oni już nawet nie udają, że chcą dyskutować. Oni zwyczajnie lżą modlących się, zaczepiają ich, wyzywają. Padają coraz ostrzejsze słowa, zaczynają się przepychanki. Młodzi, naładowani emocjami i trunkami próbują zaczepiać starsze panie.
A policja stoi. Nie reaguje. Nie ma rozkazu. Zgłoszenia niewiele dają. Nie przeszkadza im nawet, że kontrmanifestacja wykrzykująca „krzyż do kościoła” wylewa się na ulice, częściowo tamując ruch autobusów.

Noc uświadamia także, że ta niewielka grupa trwających na modlitwie – tak po ludzku – nie ma wielkich szans na wygraną. Jest ich mniej, są słabsi, wykluczeni od dawna z debaty i dialogu, a do tego pozbawieni silnego wsparcia instytucjonalnego. Wszyscy (może poza PiS-em, który też patrzy na nich z pewnym dystansem) są przeciw nim. I państwo, i policja, i nawet ich Kościół. To się musi skończyć klęską. A jednak klęczą. I modlą się, licząc na cud. Cud wysłuchania ich, spełnienia ich próśb, potraktowania jak partnerów, a nie przeszkody, które trzeba usunąć. A obok nich młodzi, wykształceni z wielkich miast bawią się, piją, zaczepiają ich i prowokują. W imię tolerancji i wolności!
 Cały tekst na stronie Portalu Poświęconego Fronda.pl


Brak komentarzy: