WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
środa, 23 lutego 2011
* skasować gości, co take polske ( )
Pardon / Autor „Paweł Rybicki”
Paweł Rybicki | Wtorek [22.02.2011, 20:01]
James Bond z USA: Smoleńsk to był zamach
Rozbicie polskiego samolotu było banalnie prostym zadaniem? Czytaj 197 komentarzy Skomentuj
Paweł Rybicki | Poniedziałek [21.02.2011, 21:09]
Rosjanie przyznają się do winy! "W Smoleńsku powinni..."
Gwałtowny zwrot akcji w smoleńskim śledztwie? CzytajWSTĘP
ROZBRAT, czyli nie jestem idiotą
Drodzy Pardonowicze,Nasza przygoda, która trwała z przerwami mniej więcej ponad trzy lata dobiegła końca. Początkowo pisałem tutaj jako niezalogowany user pod nickiem Neosofista. Następnie prowadziłem swój blog neosofista.pardon.pl - do czasu, aż spór personalny na linii ja vs p. Kamil Lodziński nie zaowocował skasowaniem tegoż bloga. Mniejsza już z tym o co poszło, w każdym razie utytułowałem odpowiednio pana Lodzińskiego wtedy, dodając, iż skłonny byłbym dlań zaryzykować nawet swój heterosexualizm - nie ukrywam, że uczyniłem to w dość obrazowy i właściwy dla siebie, bizantyjski sposób, czego efektem były jego pogróżki pod mym adresem, że zgłosi Wydziałowi Prawa i Administracji UW rzekome nadużycia, jakich się dopuściłem spod ich IP - pisząc z komputera Wydziału owe "wyznania miłości analnej" pod jego adresem. Wówczas wyśmiałem pana Lodzińskiego w korespondencji a także zamieściłem ją na swym blogu, prosząc, aby tak uczynił, jak zapowiedział. Niestety, nie uczynił tak. Zamiast tego wtedy właśnie mój nick Neosofista na pardon został zablokowany/skasowany.
Następnie odwiedzałem ten przybytek pisząc jako niezalogowany: Były Neosofista, Neo Sofista, eXneosofista, eXn - itp. Potem w ogóle zawiesiłem na dość długo swoje pisanie tu, także, jako niezalogowany. W ogóle przestałem pisać blog. Po przerwie powróciłem jednak jako bezPARDONuPL i do dziś dnia nim byłem. Kładąc się spać 21 grudnia z mym blogiem było wszystko w porządku. Notki zawierały całą treść, jaką onegdaj nań zamieściłem. 22 grudnia ze zdziwieniem odkryłem, że ostatnie dwie notki zostały przycięte. Wertując poprzednie wpisy odkryłem, że pardon poucinał co poniektóre me wypowiedzi - te dłuższe i rzekłbym, "ciekawsze". Wyraz memu oburzeniu dałem tym wpisem:http://bezpardonupl.pardon.pl/dyskusja/309019... oraz komentarzami doń, zawierającymi linki do "skróconych" wpisów - niekiedy nawet sprzed lat.
Wiem, że skrócenie ich nastąpiło w nocy z 21 grudnia na 22 grudnia, albowiem choć są to stare wpisy, częstokroć do nich linkowałem w dyskusjach, powołując się na to, że o czymś, czego dotyczy aktualna dyskusja, już pisałem onegdaj. Każdy kto zna mnie na tym portalu - z tego co piszę, doskonale wie o tym, że tak było. Zresztą, stałem się z tego powodu obiektem drwin i przedmiotem (tak, przedmiotem, nie podmiotem) imputacji o rzekomym narcyźmie et cetera. Pisano pod mym adresem różne rzeczy. Jedyne do czego wypada mi się odnieść to pytanie, które przez część z tych wpisów przebijało: "a kim ty k... jesteś?", co zawsze kwitowałem: "nazywam się Radosław Herka, a Pan/i?". User piratte poświęcał nawet więcej uwagi tej kwestii usiłując mi "wytłumaczyć" "niepoważność" mego zachowania. Wyśmiewał, że "całkiem serio" piszę coś o kimś i do kogoś, np. jakiejś osoby publicznej, dając temu komuś rady i oceniając jego działanie. Że piszę to pod nazwiskiem i że się ośmieszam tym samym. Sam, na własne życzenie staję się przedmiotem drwin. Bo kim ja przeciez jestem? No własnie, kim? Otóż, skoro się z Wami żegnam, odniosę się do tej kwestii:
Panie i Panowie, traktujmy sami siebie poważnie. Wasze pytania "a kim ty jesteś" itp. oraz ich "ciąg dalszy", więcej niźli o mnie, naprawdę, mówią i mówiły o Was. Świadczą przede wszystkim o Waszym stosunku do Was samych. Wy siebie nie traktujecie poważnie. Nie piszecie pod nazwiskiem. Osoby publiczne uważacie, zresztą może słusznie, za kogoś lepszego od Was - kogoś z kim nie możecie się równać. Komu nie możecie dawać rad tym samym. Dla mnie? To są ludzie tacy sami, ani o jote lepsi ode mnie, których częstokroć nie poważam i którym ośmielam się przez to dawać rady - albowiem to ja jestem obywatelem, przed którym oni odpowiadają. Jestem wyborcą. Wy tego nie rozumiecie. Macie jakieś kompleksy. W rzeczy samej, poprzez to jesteście stadem baranów, które Wasi Wybrańcy traktują tak a nie inaczej - i może słusznie.
Dlatego też tak obraża Was ktoś, kto w sumie nie będąc nikim szczególnym, ma tę śmiałość pisać co myśli i uważa i firmować to swym nazwiskiem - coś dla Was niepojętego. Co burzy Wasz spokój. Skłania Was do wrogiej wobec tego kogoś reakcji. Otóż zapamiętajcie sobie: to są Wasze kompleksy, nie mój. Którego Wy płacicie cenę: będąc dla tych "kimś-ów" z kim mnie zestawiacie, "nikim" a kogo niesłusznie we mnie widzicie. Skoro mnie pytacie, kim ja jestem a ja Wam udzielam odpowiedzi, udzielcie jej też mnie: kim Wy jesteście?! Jeśli Wy sami nie zaczniecie traktować siebie poważnie, to uwierzcie, nikt inny też tego nie zrobi. Jeśli nie macie nawet czelności podpisac się pod swoim zdaniem, (tak! w jakimś internecie), nie liczcie, że na żywo będziecie mieć śmiałość i że ktoś lepiej Was potraktuje. Owszem, mnie z tego powodu wyśmiewacie, że ja "jestem śmieszny". Podpisuję się z imienia i nazwiska - biorąc przez to odpowiedzialność za swe słowa. I dobrze - mnie to nie rusza, o czym chyba już dobrze wiecie? Ja zaś dobrze wiem, że w życiu ludzie kierują się stereotypami. Mnie to naprawdę nie przeszkadza. Umiem to wykorzystać. Zaręczam Wam, że każdy, kto real life nie potraktował mnie poważnie, bardzo tego potem żałował. Ale mniejsza o tym...
22 grudnia po skróceniu owych mych wpisów, wystosowałem list do Redakcji pardonu domagając się przywrócenia poprzedniej, pełnej wersji owych skróconych wpisów, albo skasowania mego bloga. Kopię owego listu i zpaoweidzi zamieściłem też w komentażu do wyżej linkowanej notki. Oto on:http://www.pardon.pl/komentarz/5/3090191/3090... Nie zostałem niestety potraktowany poważnie. Dziś w odpowiedzi na tamten mój list odebrałem list tej treści:
"Redakcja nie ma technicznej możliwości ani edytowania, ani przywracania, ani jakiegokolwiek innego ingerowania w niczyje wpisy. Jeśli zniknął Panu jakiś fragment, musiał to zrobić Pan sam. Albo ktoś, kto się bawił Pana komputerem. My możemy jedynie usuwać wpisy w całości. Co też czynimy
raczej rzadko.
Pozdrawiamy,
Pardon"
Pan (Pani?) Pardon ma mnie też za idiotę... Pan(i) Pardon skasował(a) "końcówki" (czasem większe jak połowa tekstu) wpisów na mym blogu - z dnia na dzień, i twierdzi, że pewno ja sam coś spiep...łem i sam musze naprawić - wypierajac się za to winy i nie chcąc ponieść odpowiedzialności. Czy to dlatego nikt z Redakcji nie miał nawet czelności podpisać się pod czymś takim? Hebert pisał o Panu Cogito, mnie przypadł w udziale Pan Pardon - tak, rżyjcie z tego, że się równam w tej chwili z Herbertem (choć ja raczej równam Pana Pardon, z Panem Cogito). Czy równam?! To za wiele powiedziane. Zestawiając Pana Pardon z Panem Cogito, wychodzi mi przeciwieństwo Pana Cogito. Antyteza. Pan Cogito, alter ego Herberta, ma wiele jego cech - rzeczywistych, lub tylko tych, które on sam w sobie widział. Pan Pardon to Wy, Moi Drodzy Pardonowicze. Moje zacne przeciwieństwo. Jesteście kimś! A ja? No właśnie... kim ja k...a jestem?! ;)
Reasumując, słowo się rzekło (czy też, "napisało") - traktując siebie poważnie, kasuję swój blog i proszę Pana Pardon o uszanowanie tej mej decyzji i akceptację ze strony Redakcji (bo sam z siebie oczywiscie Pardonowicz skasować się nie może - musi prosić o permisję Pana Pardon - zupełnie jak krowa na polu swego właściciela). Tuszę, że nie będzie mi czynić w tym przeszkody i mój profil zostanie skasowany? A także, że wpis ten, pożegnalny, się ostanie? Bez żadnej ingerencji - a chociażby przycięcia jego końcówki. Żegnam Was i Pardon, na zawsze. I pisze to na serio - kasuję pardon z zakładek ulobione, aby mnie nawet nie kusiło wchodzić tu w przyszłości. Sytuacja w której jestem obiektem drwin mi nie przeszkadza i nigdy nie przeszkadzała - o czym, gdyby tacy tu byli, - mogliby zaswiadczyć ludzie których real life poznałem, np. na studiach. Natomiast sytuacja, w której ktoś cenzuruje me wypowiedzi (vide Onet i powód, dla którego przestałem pisać na ichniejszym forum) lub robi coś takiego jak ich kasowanie z mego bloga (vide pardon) i to po latach! W dodatku wypierajac się tego (zamiast przyznać, że ich informatyk, nie pierwszy raz zresztą coś zje...ał), jest dla mnie nie do przyjęcia.Czy przestanę blogować? Pewnie nie... Ostatecznie mam jeszcze niewykorzystywany dotychczas blog na salonie:http://neosofista.salon24.pl/ Może właśnie teraz zacznę go wykorzystywać?
Żegnam i życzę wszystkim wesołych Świąt! Długo można składać życzenia i bardzo wymyślne je układać. Nic jednak nie zastąpi trivium: zdrowia, szczęścia i pomyślności. Zdrowia, bo choć gdy jest, nikt o nim nie myśli, jednak kiedy go zabraknie okazauje się prędko, że bezeń nic człowiek nie znaczy. Szczęscia, bo choć bez pracy nie ma kołaczy, także mnie życie nauczyło, że bez odrobiny szczęścia, choćbyś harował po pachy, dorobisz się co najwyżej garba i usr...nej śmierci. Pomyślności - bo gdy wszystko układa się po naszej myśli, można jedynie życzyć sobie rozwagi, aby baczyć, czego sobie człowiek życzy. Życzenia bowiem czasem się spełniają - szczególnie te najmniej przemyślane. Tego Wam i sobie życze z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku Anno Domini 2011. Oby nie był gorszy a o wiele lepszy od minionych.
Radosław Herka
PS
Ceterum censeo pola lupa est!
http://bezpardonupl.pardon.pl/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
@Drodzy Komentatorzy
Weźcie, proszę Was, choć raz uwiercie. "Yes, we can!" - k...a mać... ;/
@jurekpogodno
@szczurbiurowy