WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
piątek, 4 stycznia 2013
Boże sprawy ukraińskie
..
APPENDIX.
Biskup nominat Pyl o pracy na Ukrainie i sympatii do Wschodu 2013-01-03 |
(Korespondencja KAI.) Mimo innych planów przyjąłem nominację jako Bożą wolę, a ponadto papieżowi się przecież nie odmawia" - powiedział w rozmowie z KAI biskup nominat Jacek Pyl.
Pracujący od ponad 22 lat na Ukrainie nowy biskup pomocniczy
diecezji odesko-symferopolskiej mówi o najważniejszych problemach stojących
przed Kościołem i krajem, a także o swojej wielkiej sympatii do Wschodu i
"tajemniczym" powołaniu, aby pracować na tamtych terenach. Należący do
Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI) zakonnik 5 stycznia br. przyjmie
sakrę biskupią w odeskiej katedrze.
tom (KAI) / WarszawaWywiad z ks. Pylem.
KAI:
Nominacja zaskoczyła Księdza Biskupa?
Bp. Jacek
Pyl: Była to dla mnie wielka niespodzianka i zaskoczenie, gdyż wybierałem się
na misje do Rosji. Wysłałem już swoje CV i oczekiwałem oficjalnego zaproszenia
od biskupa diecezji św. Klemensa w Saratowie, Clemensa Pickela. Oblaci mają
objąć placówkę w Piatigorsku. Aby przejąć placówkę w Rosji, oddaliśmy saletynom
naszą na Ukrainie - w Krzywym Rogu. Mimo innych planów przyjąłem nominację jako
Bożą wolę, a ponadto Papieżowi się przecież nie odmawia.
KAI: Pracuje
Ksiądz Biskup ponad 22 lata na Ukrainie, od początku odzyskania przez ten kraj
niepodległości. Jak po tym czasie ocenia Ksiądz Biskup kondycję Kościoła
katolickiego w tym kraju?
- Musimy
dziękować Bogu za to, co już osiągnęliśmy. Może katolicy nie cieszą się
specjalnymi względami, jak inne wyznania na Ukrainie, ale też nie doświadczają
jakiejś dyskryminacji. Oczywiście mamy problemy przede wszystkim w odzyskiwaniu
świątyń, m. in. kościoła pw. św. Klemensa w Sewastopolu. Dlatego w tej intencji
prosimy o modlitwę i duchowe wsparcie.
KAI: Jakie
są szanse na odzyskanie świątyni w Sewastopolu?
- Szanse są
zawsze. Widać Pan Bóg ma w tym jakiś cel, że jeszcze nie odzyskaliśmy kościoła.
Może trzeba z naszej strony więcej modlitwy i pokuty. Czasem jak się lekką ręką
odzyskuje świątynię to później nie ma w niej wiernych. W walce ludzie bardziej
się solidaryzują i jednoczą, aby później bardziej cenić odzyskane dobro. W tym
przypadku jestem optymistą.
KAI: Co stoi
na przeszkodzie w odzyskaniu tej świątyni?
- Jej zwrot
leży w kompetencjach Rady Miasta Sewastopola. Niestety przeciwko oddaniu
świątyni oponują postkomuniści.
KAI: Jak
rozwija się życie religijne w diecezji odesko-symferopolskiej?
- W naszej
diecezji o obszarze jednej trzeciej Polski (138.000 km2 ) pracuje już 53 księży
i mamy na razie tylko 34 parafie i wiele stacji dojazdowych. Oczywiście jest
ich nadal mało i dlatego chętnie przyjmiemy każdego księdza, który poczułby
powołanie do pracy na Ukrainie.
KAI: Gdzie
ostatnio Ksiądz Biskup pracował?
- Przez
ostatnie sześć lat pracowałem czernihowskiej obłasti. Byłem proboszczem dla
czterech parafii znajdujących się w tym województwie. W jednej z nich, w
Niżynie, udało mi się wybudować kościół od podstaw. Trwają tam jeszcze prace
wykończeniowe, które prowadzi nowy proboszcz, ks. Jurij. Od września tego roku
pracowałem w Tywrowie w województwie winnickim (diecezja kamienicko-podolska).
Oblaci przejęli tam podominikański zrujnowany klasztor i kościół, który jest
też sanktuarium Matki Bożej Tywrowskiej. Mamy zamiar je odnowić. Przed
zniszczeniem przez komunizm odwiedzało go rocznie ok. 30 tys. pielgrzymów.
KAI: Z
jakimi największymi problemami styka się Ksiądz Biskup na co dzień?
- Ukrainę
należy podzielić na dwie części: od Dniepru na lewobrzeżną i prawobrzeżną. Na
Wschodzie, gdzie komunizm odbił swoje szczególne piętno znajdują się olbrzymie
tereny ewangelizacyjne. System ten nie tylko zniszczył prawie wszystkie
kościoły ale prześladował ludzi i zniszczył doszczętnie "katedry dusz
ludzkich". Jest tam zupełnie inaczej niż np. w województwach winnickim czy
chmielnickim, gdzie wierni sami się angażują spontanicznie w życie Kościoła.
Niestety na Wschodzie, gdzie zniszczono poczucie odpowiedzialności za dobro
wspólne, trzeba ludzi szukać, zachęcać do pracy i budować wszystko od zera.
Jest to wielki teren ewnagelizacyjny, gdzie jest dość miejsca do głoszenia
Chrystusa tak przez katolików, prawosławnych i innych.
KAI: Jak
wyglądają relacje z braćmi grekokatolikami i innymi Kościołami
chrześcijańskimi?
- Na
wschodniej Ukrainie mamy z grekokatolikami bardzo dobre relacje. Często
udostępniamy im swoje świątynie. Bardzo dobrze układa się nasza współpraca z
Ukraińskim Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Kijowskiego. Np. w Niżynie czy
Sławutyczu odwiedzamy się w czasie naszych świąt czy odpustów. Duchowni i
wierni są otwarci na dialog. Trudniej rozmawia się nam z Ukraińskim Kościołem
Prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego. Spotykamy się jedynie na oficjalnych
uroczystościach organizowanych przez władze.
KAI: Obecnie
na Ukrainie trwa wielka debata na temat zmiany prawa, które m.in. wprowadza
znaczące zmiany do tamtejszej Ustawy „O wolności sumienia i organizacjach
religijnych". Wzbudziła ona wiele protestów ze strony Kościołów
chrześcijańskich i wspólnot religijnych...
- Prezydent
podpisał ustawę wbrew opinii Wszechukraińskiej Rady Kościołów i Organizacji
Religijnych. Trudno powiedzieć jak rozwinie się sytuacja. Czekamy co z tego
wyniknie.
KAI: Ukraina
boryka się z wieloma problemami społecznymi, przede wszystkim z ubóstwem. Jak
Kościół katolicki na nie odpowiada?
-
Największym ubóstwem Ukrainy, podobnie jak i reszty krajów postsowieckich, jest
ubóstwo duchowe większej części społeczeństwa. Kraj niszczy olbrzymia korupcja.
Pogłębia się przepaść między małą grupką bogatych a poszerzającymi się
obszarami biedy. Ze strony naszego Kościoła na problemy te odpowiada przede
wszystkim Caritas, którą kieruje bp Stanisław Szyrokoradiuk. W każdej diecezji
dynamicznie pracują jej oddziały. Nasz zakon oblatów też włącza się w tę pracę.
Na przykład w latach 90. organizowaliśmy apteki humanitarne sprowadzając tonami
leki z całej Europy, w tym z Polski. Teraz w Czernihowie prowadzimy dom
rodzinny dla sierot. Pomagamy w prowadzeniu kuchni dla ubogich i bezdomnych. Za
tę działalność odpowiada o. Henryk Kamiński OMI. Nasza działalność nie ma
charakteru tylko charytatywnego, ale organizujemy także kursy języka polskiego.
Sam przez ostatnie dwa lata uczyłem naszego języka w Czernihowie. Na lekcje przychodziły
nie tylko dzieci i młodzież, ale także policjanci i biznesmeni. Naukę
prowadziłem w duchu chrześcijańskim ucząc m. in. modlitw i religijnych
pozdrowień w naszym języku, co też było pewną formą ewangelizacji. Dzięki
kursowi niektórzy zaczęli chodzić do kościoła.
KAI: W jakim
kierunku zmierza Ukraina, bardziej na Zachód czy na Wschód?
- Trudno
powiedzieć. Ukraina to kraj niespodzianek. Jak mówią "Jeszczo nie
paniatno" - "Jeszcze nie wiadomo". Na pewno widać napięcia,
ścieranie się poglądów w jakim kierunku pójść. Modlimy się, aby Ukraina była
silnym krajem i przezwyciężyła kryzys. Chcemy także jej duchowego
zmartwychwstania.
KAI: Jakie
jest największe marzenie Księdza Biskupa?
- Jak
najwięcej ludzi przyprowadzić do Boga i jak najmniej zgorszyć. Życzyłbym sobie
dobrych i wytrwałych współpracowników a także dużo trwałych powołań
kapłańskich.
KAI: Czego
życzyłby sobie Ksiądz Biskup od Kościoła w Polsce?
- Tyle już
pomocy otrzymaliśmy i otrzymujemy od polskiego Kościoła, że trudno jest życzyć
sobie jeszcze coś więcej. Musimy dziękować za wielką pomoc duchową i
materialną, zwłaszcza Zespołowi Pomocy Kościelnej dla Katolików na Wschodzie.
Przede wszystkim mamy kapłanów z Polski, którzy fantastycznie pracują na
Wschodzie. Chciałoby się ich jeszcze więcej, ale do tego aby pracować na
tamtych terenach trzeba mieć powołanie. Otrzymałem je chyba w dzieciństwie.
KAI: W
dzieciństwie chciał już Ksiądz Biskup być księdzem i pracować na Wschodzie? Ma
tam Ekscelencja jakieś rodzinne korzenie?
- Nie mam
żadnych korzeni na Wschodzie. Pochodzę spod Garwolina z parafii Samogoszcz,
wieś Podłęż. Dziwnie prowadziła mnie Opatrzność Boża. Dlaczego wybrałem Wschód
to jest dla mnie wielka tajemnica. Może wstawiennictwo tamtejszych męczenników
u Boga, abym tam pojechał. W dzieciństwie bardzo chętnie uczyłem się języka
rosyjskiego i czułem do Wschodu sympatię. Zbierałem znaczki i korespondowałem z
ok. 60 Rosjanami z różnych stron ówczesnego ZSRR. Do dzisiaj ich spotykam.
Kiedyś jedna z Rosjanek napisała mi, że dla niej Bóg to Breżniew. Zapytałem jej
dlaczego? Ona odpowiedziała, że daje im pracę i jedzenie. Wtedy zacząłem pisać
do niej listy na tematy religijne. Po wstąpieniu do niższego seminarium
duchownego w Markowicach "zerwałem ze światem" i zniszczyłem
wszystkie adresy. Po pewnym czasie zrozumiałem, że nie o to chodzi i
kontynuowałem korespondencję pisząc na temat Boga. Zobaczyłem, że mimo
panującej sowieckiej mentalności ludzie znając mnie chętnie odpowiadali na moje
listy. Zacząłem wysyłać im w płaskich gumach do żucia złożone w harmonijkę
fragmenty Pisma Świętego po rosyjsku. Wysyłałem też medaliki i krzyżyki. Kiedyś
przepisałem ręcznie przez pół roku całą powieść Sienkiewicza "Quo
vadis" w tłumaczeniu na język rosyjski, siedem zeszytów stukartkowych, i
wysłałem jednej Rosjance w nadziei, że się nawróci. Jak to wszystko przepisałem
zrozumiałem też, co to jest język rosyjski. Kolejnym krokiem mojego
"wschodniego" powołania była maszyna do pisania z rosyjską czcionką i
utworzenie w seminarium oblatów w Obrze Róży Różańcowej, aby modlić się po
rosyjsku o nawrócenie Rosji. Ciekawe, j teraz z naszej 15-osobowej grupy
modlitewnej połowa pracuje na Ukrainie. Potem trafiłem na Święty Krzyż. Było to
już po rozpoczęciu gorbaczowowskiej pierestrojki i zaczęły tam przyjeżdżać
wycieczki z ZSRR. Wtedy zacząłem moją właściwą pracę ewangelizacyjną.
Rozdawałem Biblię po rosyjsku z dedykacjami. Kiedy trafiłem na Ukrainę to
przychodzili ludzie z jej egzemplarzami pokazując mi moje wpisy. Mógłbym na ten
temat opowiadać godzinami, ale to już pokazuje, jakie znaki Pan Bóg mi dawał,
abym wyruszył na Wschód i tam pracował.
Rozmawiał
Krzysztof Tomasik
|
-
KLERYK STAŚ - Ks. Jarosław Wiśniewski - Coś niecoś z żywota ...
ketrzyn-ostroleka.blog.onet.pl/KLERYK-STAS-Ks-Jaroslaw-Wisnie,2,ID412321109...10 Sie 2010 ... Szanując na ile się udaje prywatność własną, swojej rodziny, osób mi znajomych mając wolny czas zapisuję na blogu to co wydaje mi się ...
-
ks.Jaroslaw Wiśniewski - Na Wołyniu i Podolu, Polacy Donbasu - ...
donbas.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?83434 - Similarto ks.Jaroslaw Wiśniewski - Na Wołyniu i Podolu, Polacy Donbasu - ...31 Paź 2008 ... ks. Jarosław Wiśniewski: Zamordowano dwóch Jezuitów w Moskwie. http:// karaganda.blox.pl/2008/10/Smierc-jezuity-rodem-z-Karagandy.html ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz