WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
piątek, 26 kwietnia 2013
Lewizna, w neoprawie, w neoprl
..
..
..
APPENDIX.
Imperium kontratakuje - UKŁAD w natarciu
O ile do wczoraj wydawało mi się, że propaganda III RP totalnie się pogubiła i strzela sobie regularnie w stopę, to dziś po ogłoszeniu "wyroku" w sprawie Sawickiej ręce mi opadły.
Czy można uniewinnić kobietę, która nie tylko jawnie domaga się stu tysięcy złotych łapówki w dwóch ratach i bez mrugnięcia okiem ją przyjmuje, nie tylko ma pełną świadomość tego, że to co robi jest przestępstwem, ale jest do tego stopnia bezczelna, że poleca się na przyszłość obiecując kręcenie prawdziwych wałków na prywatyzacji służby zdrowia?
Okazuje się że można.
Została przełamana kolejna niebezpieczna bariera. Już nie tylko można, jak Igor Tuleya, pod wpływem porażającej siły dowodów skazać osobę ewidentnie winną, a następnie serią medialnych "uzasadnień wyroków" zrobić z niej biedną ofiarę "strasznych" ludzi, którzy wykonując uczciwie swoje obowiązki ochrony obywateli przed przestępcami doczekali się porównania ze stalinowskimi zbrodniarzami, ale można taką osobę zupełnie uniewinnić ze względu na "nielegalne techniki CBA".
Jak "sędzia" Paweł Rysiński spojrzy w twarz dziesiątkom przedsiębiorców, którzy stracili dorobek całego życia tylko dlatego, że konkurencja ich ograła łapówką? Jak spojrzy? Tak jak filmowy "prokurator" Kostrzewa swoim ofiarom - umieszczając ich wśród swoich trofeów myśliwskich.
Ale prikaz to prikaz. Więc sumienie (jeśli jeszcze takowe "sędzia" posiada) można zagłuszyć literą prawa i... jak Tuleya zostać celebrytą lub zaliczyć awans.
Obserwując w Internecie całe dzisiejsze poruszenie: najpierw wokół przyznania "matkom pierwszego kwartału" tego, co im się należało jak przysłowiowemu psu zupa, następnie wokół błyskawicznego "procesu" i wreszcie "wyroku" w sprawie Sawickiej trudno nie odnieść wrażenia, że to wszystko jest odegranym na szybko przedstawieniem, które ma być zaplanowanym "golem do szatni" - psychicznym uderzeniem przed przerwą meczu. Przecież przed nami "długi weekend" - wyborcy nie mogą na niego pojechać ze świadomością przegranych przez PO wyborów w Rybniku, porażających spadków w sondażach, nieudolnej próby odgrzewania tematu "Trybunału Stanu" dla Kaczyńskiego i Ziobry oraz żałośnie desperackiej próby odwrócenia tematyki filmu "Układ zamknięty" przez Waldemara Kuczyńskiego na łamach Wirtualnej Polski. Więc Donald Tusk wykorzystując domagające się swoich praw mamusie (to zagranie akurat popieram) strzela PiS-owi bramkę kontaktową, a "sędzia" Paweł Rysiński doprowadza do wyrównania. Co gorsza teraz piłka jest po ich stronie, bo na 100% zaczną się podobne cyrki jak medialne "uzasadnienia wyroku" w wykonaniu "sędziego" Igora Tuleyi, tylko na większą skalę.
Gdy uwzględnimy dyspozycyjność pewnego "prezesa sądu" z Gdańska, wówczas nasze wrażenie zmienia się w przekonanie graniczące z pewnością, że ani miejsce, ani czas, ani nawet sam wyrok nie były przypadkowe i to wszystko było jednym wielkim ukartowanym przedstawieniem.
A co w tej sprawie od początku nie jest przedstawieniem? Łzy i omdlenie zasmarkanej Sawickiej? Teatr w marnym wykonaniu!
Zresztą druga strona sama się o to prosiła. Jak się powiedziało "A", to należało powiedzieć "B". Jak się sprawę Sawickiej wyciągnęło przed wyborami 2007 roku, to należało powiedzieć wprost, że w tych wyborach mamy wybór pomiędzy tymi, co są oskarżani o nadużywanie służb specjalnych, a tymi, przed którymi te służby muszą nas chronić. Komuś zabrakło jaj, aby spytać wprost:
"jaki zawód wykonuje pani Sawicka, skoro twierdzi, że zażądała od agenta 100 tysięcy dlatego, że próbował ją uwieść jest posłanką czy ...?"
W 2007 roku przegrano wybory. Układ odzyskał władzę. W 2010 uzyskał władze absolutną. I mamy to, co mamy.
Czy Polacy nabiorą się na medialny cyrk z Sawicką? Skoro tak łatwo kupili latający cyrk Igora Tuleyi to i ten kupią. Nieważne, że to jest ta sama sztuczka powtórzona drugi raz! Skoro udało się nabrać internautów na dwie identyczne "niepowtarzalne" debaty w sprawie cenzury Internetu 5 lutego 2010 roku i w sprawie ACTA 6 lutego 2012, to dlaczego teraz ma się nie udać? Nawiasem mówiąc trzeba mieć tupet, aby nabierając ludzi na ten sam chwyt zrobić to niemal dokładnie w rocznicę poprzedniego przekrętu.
"Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi".
Teraz zdecydowanie trudniej będzie wygrać wybory w Elblągu.
Wybory w Rybniku pokazały ile jest warta Platforma bez ogromnej machiny propagandowej.
Dzisiejszy dzień pokazał za pomocą jakich środków Platforma wygrywa wybory i utrzymuje poparcie przez dwie kadencje.
Tylko co nam pozostało? Ludziom, którzy chcieliby normalnie żyć, uczciwie pracować, prowadzić swoje interesy bez dawania łapówek i obawy, że któregoś dnia nasze życie zmieni się w koszmar, bo jakiś łapownik nas ubiegnie lub jakiś "sędzia", "prokurator" lub "naczelnik urzędu skarbowego" zechce przeją naszą firmę?
Pozostaje nam to, co pozytywnym bohaterom filmu "Układ zamknięty" - wyjechać z tego kraju.
-----
Post Scriptum
Wyrazy typu "sąd", "sędzia", "wyrok", "prokurator", "naczelnik urzędu skarbowego" celowo pisałem w cudzysłowach i z małej litery, bo w obecnym kształcie - dokładnie przedstawionym w filmie "Układ zamknięty" - to "państwo" jest parodią państwa, jego "instytucje" i "organy" są karykaturą instytucji i organów państwowych, a najgorzej jest z "wymiarem sprawiedliwości", który jest zaprzeczeniem swojej nazwy.
<iframe width="640" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/7Z6MKZkHF8s?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz