WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Nie żyje Arkadiusz Gacparski, R.i.P.
Wspomnienie o Arku Gacparskim
PIOTR JAKUCKI
W nocy z soboty na niedzielę zmarł Arek Gacparski, jeden z najlepszych rysowników z jakimi miałem okazję się zetknąć.
Pisanie o kimś, kto właśnie odszedł do Pana jest niezwykle ciężkie. Czego by się nie napisało – wydaje się sztampowe aż do bólu. „Był naszym przyjacielem…”. „Współpracował z nami…”. Wszystko brzmi sztucznie i jest tak ograne... Bo cóż to w istocie znaczy? Zazwyczaj osobę współpracującą z redakcją zna się tylko przez jego artykuły czy rysunki. A co ponadto? Z zasady niewiele. Być może stąd to towarzyszące uczucie, że poza paroma zdaniami nie wiadomo, co napisać..
Z Arkiem Gacparskim poznaliśmy się przed laty, gdy zaczął współpracować z „Naszą Polską”, kiedy byłem tam redaktorem naczelnym. Ilustracje do artykułów oraz „Krótki film o…”, przysyłany zawsze na czas i będący komiksowym komentarzem do wydarzeń tygodnia nie był nigdy robiony na skróty. Przemyślany i bezkompromisowy, ale taki też był Arek.
Piszę ten krótki tekst i co rusz spoglądam za siebie na ścianę mojego gabinetu, na której wiszą dwa z wielu jego rysunków. Jeden z czasów wyborów prezydenckich, gdy naprzeciwko siebie stanęli Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa. Drugi to znakomity komentarz do zakazu wydanego księdzu Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu przez kardynała Stanisława Dziwisza, gdy na forum publicznym stanął problem lustracji w kościele. Rysunek najprostszy z możliwych – portret autora „Księży wobec bezpieki” z zaklejonymi na krzyż ustami i dymkiem z napisem „I co się tak dziwisz!”…
A obok – rysunek Juliana Żebrowskiego, legendy polskiej karykatury, nie tylko politycznej i jest to zestawienie nieprzypadkowe. Różnica pokoleń, „Pan Julian” debiutował jeszcze przed wojną, różne kreski, ale ta sama bezkompromisowość i umiejętności.
Arek Gacparski mógł narysować jeszcze wiele. Bóg zdecydował inaczej. Pewnie poszukiwał świetnego rysownika do utrwalania tego, co dzieje się Tam w górze, a może złożył zamówienie na swój portret. Któż to wie?
Żonie Arka, Iwonie, składam jak najgłębsze kondolencje...
Arek współpracował z wieloma mediami. Zasłynął serią karykatur przedstawiających Wałęsę, którą publikował w wychodzącym w Szczecinie tygodniku Solidarności' 80 oraz w tygodniku Morze i Ziemia. To przysporzyło mu rozgłos, ale jednocześnie niechęć wielu polityków związanych z Wałęsą. Był bezkompromisowy w swoich karykaturach, wytykając jako jeden z nielicznych wady Wałęsy, który wówczas był osobą "nietykalną".
Nie przejmował się nagonką na swoją twórczość i dalej publikował. Zarówno w Głosie Szczecińskim, jak i Dzienniku Poznańskim, Tygodoniku Poznaniak czy Wielkopolaninie (przez pewien czas wyprowadził się do Poznania, gdzie bardziej go ceniono niż w rodzinnym Szczecinie, gdzie obłożono go swoistą anatemą).
Rysował karykatury również dla pism ogólnopolskich, jak Polityka i Szpilki. W Szczecinie współtworzył słynną już Piwnicę przy Krypcie, a także czynnie przyczynił się do szczecińskich Dymnalii. Był też autorem wielu ilustracji, plakatów, scenografii teatralnych, rysunków satyrycznych i karykatur.
Był członkiem Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury oraz Stowarzyszenia Polskich Artystów Malarzy i Grafików.
Wystawiał też swoje prace poza granicami kraju, gdzie zdobył wielkie uznanie krytyków. Najważniejsze wystawy, to "Polska satyra polityczna 1980-1990" (stała się w ciągu dwóch lat objazdową w Europie), wystawa w Galerii Pałacowej Pałacu Opatów Muzeum Narodowego w Gdańsku,
w witrynie karykaturzystów w Poznaniu oraz we Francji- w paryskim SKK- Paryż XVII metro Villier oraz w Międzynarodowym Salonie Rysowniczym w Saint-Just- Le Martel.
PIOTR JAKUCKI
W nocy z soboty na niedzielę zmarł Arek Gacparski, jeden z najlepszych rysowników z jakimi miałem okazję się zetknąć.
Pisanie o kimś, kto właśnie odszedł do Pana jest niezwykle ciężkie. Czego by się nie napisało – wydaje się sztampowe aż do bólu. „Był naszym przyjacielem…”. „Współpracował z nami…”. Wszystko brzmi sztucznie i jest tak ograne... Bo cóż to w istocie znaczy? Zazwyczaj osobę współpracującą z redakcją zna się tylko przez jego artykuły czy rysunki. A co ponadto? Z zasady niewiele. Być może stąd to towarzyszące uczucie, że poza paroma zdaniami nie wiadomo, co napisać..
Z Arkiem Gacparskim poznaliśmy się przed laty, gdy zaczął współpracować z „Naszą Polską”, kiedy byłem tam redaktorem naczelnym. Ilustracje do artykułów oraz „Krótki film o…”, przysyłany zawsze na czas i będący komiksowym komentarzem do wydarzeń tygodnia nie był nigdy robiony na skróty. Przemyślany i bezkompromisowy, ale taki też był Arek.
Piszę ten krótki tekst i co rusz spoglądam za siebie na ścianę mojego gabinetu, na której wiszą dwa z wielu jego rysunków. Jeden z czasów wyborów prezydenckich, gdy naprzeciwko siebie stanęli Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa. Drugi to znakomity komentarz do zakazu wydanego księdzu Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu przez kardynała Stanisława Dziwisza, gdy na forum publicznym stanął problem lustracji w kościele. Rysunek najprostszy z możliwych – portret autora „Księży wobec bezpieki” z zaklejonymi na krzyż ustami i dymkiem z napisem „I co się tak dziwisz!”…
A obok – rysunek Juliana Żebrowskiego, legendy polskiej karykatury, nie tylko politycznej i jest to zestawienie nieprzypadkowe. Różnica pokoleń, „Pan Julian” debiutował jeszcze przed wojną, różne kreski, ale ta sama bezkompromisowość i umiejętności.
Arek Gacparski mógł narysować jeszcze wiele. Bóg zdecydował inaczej. Pewnie poszukiwał świetnego rysownika do utrwalania tego, co dzieje się Tam w górze, a może złożył zamówienie na swój portret. Któż to wie?
Żonie Arka, Iwonie, składam jak najgłębsze kondolencje...
Nie żyje Arkadiusz Gacparski - słynny szczeciński karykaturzysta
Dodano: 14 kwietnia 2013, 11:12
Autor: mdr
Arek współpracował z wieloma mediami. Zasłynął serią karykatur przedstawiających Wałęsę, którą publikował w wychodzącym w Szczecinie tygodniku Solidarności' 80 oraz w tygodniku Morze i Ziemia. To przysporzyło mu rozgłos, ale jednocześnie niechęć wielu polityków związanych z Wałęsą. Był bezkompromisowy w swoich karykaturach, wytykając jako jeden z nielicznych wady Wałęsy, który wówczas był osobą "nietykalną".
Nie przejmował się nagonką na swoją twórczość i dalej publikował. Zarówno w Głosie Szczecińskim, jak i Dzienniku Poznańskim, Tygodoniku Poznaniak czy Wielkopolaninie (przez pewien czas wyprowadził się do Poznania, gdzie bardziej go ceniono niż w rodzinnym Szczecinie, gdzie obłożono go swoistą anatemą).
Rysował karykatury również dla pism ogólnopolskich, jak Polityka i Szpilki. W Szczecinie współtworzył słynną już Piwnicę przy Krypcie, a także czynnie przyczynił się do szczecińskich Dymnalii. Był też autorem wielu ilustracji, plakatów, scenografii teatralnych, rysunków satyrycznych i karykatur.
Był członkiem Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury oraz Stowarzyszenia Polskich Artystów Malarzy i Grafików.
Wystawiał też swoje prace poza granicami kraju, gdzie zdobył wielkie uznanie krytyków. Najważniejsze wystawy, to "Polska satyra polityczna 1980-1990" (stała się w ciągu dwóch lat objazdową w Europie), wystawa w Galerii Pałacowej Pałacu Opatów Muzeum Narodowego w Gdańsku,
w witrynie karykaturzystów w Poznaniu oraz we Francji- w paryskim SKK- Paryż XVII metro Villier oraz w Międzynarodowym Salonie Rysowniczym w Saint-Just- Le Martel.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz