o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

czwartek, 19 stycznia 2012

Wielkiemu stadu n i e r e f o r m o w a l n y c h

ZAMIAST  WSTĘPU.



 Raz, dwa, trzy – „winien” teraz będziesz ty...

Styczeń 2012 jest b. ciekawym miesiącem – historia wyraźnie nabrała tempa i na naszych oczach dokonuje demontażu fundamentów III RP, przyśpieszając jej  upadek.
Uporczywie lansowane od 30 lat kłamstwo o „konieczności” stanu wojennego, rzekomo ratującego Polskę przed „przyjacielskim uściskiem” kremlowskiego niedźwiedzia, było fundamentem okrągłostołowego „biznesu” (fundującego nam „socjalizm z ludzką twarzą” pozwalający dokumentnie nas oskubać z tego jakże skromnego majątku, jaki udało się wypracować od wojny)  - wreszcie rozpadło się w proch i pył.
POdobnie rozsypał się na naszych oczach cały gmach "narracji" smoleńskiej, gdyż podważone są już główne kłamstwa smoleńskie – od rzekomych czterech podejść do lądowania, rzekomego b. rzetelnego przekopania gruntu na lotnisku, rzekomych naciskach gen. Błasika, poprzez  rzekomo sumienne sekcje zwłok, poprzez rzekomo pancerną brzozę, rzekomo wymuszającą nieprawdopodobną beczkę tupolewa, aż  po rzekomą fanfaronadę „niedouczonych” pilotów – czy pamiętacie Państwo jeszcze wrzutkę o „debeściakach”?
Pytanie, czy w Smoleńsku rzeczywiście doszło do katastrofy tupolewa, czy też zmajstrowano tam maskirowkę  podrzucając części innego wraku.
Pozwolę sobie zacytować kolegę "154":
("na wraku znajduje sie przynitowana "lata" ukryta pod lakierem, ktorej nie ma w tym miejscu na samolocie Tuska z 07.04.2010 co oznacza, ze wrak na Siewiernym i samolot, ktorym lecial Tusk 07.04.2010 to rozne samoloty, a zatem Polska Delegacja musiala zostac uprowadzona w nieznanym kierunku, a jej samolot (ten sam, co Tuska z 07.04.2010) nie lezy na Siewiernym. http://www.przeklej.pl/plik/ponomarew-jpg-002c6a8aj5a5                                                                                                                                                                                                 154 0 1242  | 18.08.2011 15:40 http://lubczasopismo.salon24.pl/titanic/post/334181,w-cieniu-makarowa)
Pamiętajmy też, że ekspert lotniczy E. Wróbel, który jako pierwszy podniósł kwestię rosyjskiej maskirowki, został okrutnie zamordowany, a w celu "przykrycia" tej zbrodni wysłano zamachowca do łódzkiej siedziby PIS-u.
Dziś wiemy jedno - na Siewiernym 10 kwietnia nic nie działo się  tak, jak nam o tym opowiadano.
A przecież ten wylewany na nasze głowy stek kłamstw i dezinformacji służył dalszemu utrzymaniu ekipy Tuska przy władzy ("by żyło się lepiej" - sponsorom, rzecz jasna).
Ale ja  nie chciałbym znaleźć się w skórze tej ekipy, gdy zostaną ujawnione dalsze prawdy - tak o jej roli w tragedii smoleńskiej, jak i przy zacieraniu śladów zbrodni.
A jest to tylko kwestią czasu.
Bo coś mi mówi, że sponsorzy postawili już na innego konia nad Wisłą…
Tego można się było w zasadzie od początku spodziewać, bo kłamstwa te były zbyt grubymi nićmi szyte, a i nieprawdopodona "narracja” smoleńska, z realiami tej tragedii niewiele mogła mieć wspólnego.
Tusk i jego ekipa, od pierwszej chwili bezwarunkowego podżyrowania w imieniu Polski rosyjskiego dyktatu, zostali zakładnikami Kremla, popełniając samobójstwo polityczne. Oni są już martwi od kwietnia 2010 roku, tylko o tym jeszcze nie wiedzą.
Eliminacja osoby Prezydenta RP wraz całego szeregu przywódców obozu patriotycznego dała PO dwa zwycięstwa wyborcze oraz  bezprecedensowy zakres władzy w Polsce.
Nasuwa się analogia do polityki amerykańskiej lat 70-tych. Prezydent Nixon zapewnił sobie reelekcję w roku 1972, dosłownie miażdżąc rywala, ale ten "tryumf" naznaczony był znamieniem klęski, bo zbrodnicze  zakładanie przedwyborczych podsłuchów w siedzibie rywala i późniejsze mataczenia, znane jako "afera Watergate" - jak rak toczyły od środka administrację Nixona, doprowadzając do jego upadku dwa lata później.
Niedługo telewizornie przyniosą nam wieści o prawdziwych kulisach Smoleńska oraz zakresie machinacji wokół śledztwa, bo mało jest prawdopodobne, by wytypowane kozły ofiarne potulnie powędrowały śladem L. Rywina do więzienia - to nie ta skala umysłu, nie ten pomyślunek...
A głowa E. Klicha czy Parulskiego nie jest żadnym zadośćuczynieniem, bo to przecież nie warte zachodu płotki - " O, rękę karaj, a nie ślepy miecz", jak to ujął poeta...
Pozostaje mieć nadzieję, że Polska nie pozwoli prokuratorowi Woźniakowi - który blisko współpracował z zawieszonym przez Parulskiego prokuratorem Pasionkiem, i któremu zawdzięczamy przedstawioną właśnie ekspertyzę, a także sprowadzenie do Polski stenogramów przesłuchań rosyjskich kontrolerów, jak i cały szereg innych przełomowyh ustaleń - marnować swych talentów na wymuszonej przez Parulskiego  przedwczesnej emeyryturze.

 

APPENDIX historyczny. 

Trzy śmiertelne ciosy - upadek III RP

III RP jest już martwą skorupą, ale musi otrzymać jeszcze kilka zasłużonych ciosów, zanim upadnie. Etapy jej upadku to:
1) kwiecień 2010
2) styczeń 2011,
3) sierpień-wrzesień-październik 2011.
 
Okresy bolesnych wstrząsów  gwałtownie otwierają nam oczy, wynosząc na powierzchnię prawdy o tym, co już jest gotowe do wyeliminowania i zniszczenia.
 
Długofalowe następstwa tego przeorania świadomości pojawią się jednak dopiero po pewnym czasie. Grunt usuwa się nam pod nogami, budząc lęk, niepokój i dezorientację, bo stare wyobrażenia na temat przyszłych planów i aspiracji narodu definitywnie odchodzą. Pojawi się natomiast nowa świadomość prawdziwych, potencjalnych możliwości Polaków.
 
Definitywnie zmienia się sposób odczuwania stopnia swobody społeczeństwa i możliwości wyrażania własnej unikalności. Pojawia się szansa na nowę, ekscytującą koncepcję wyrażania wolności i niezależności narodu.
 
Rozstrzaskanie struktur i wyobrażeń zmusza nas do zamknięcia przebrzmiałych rozdziałów życia. Zyskujemy dostęp do utajonych, drzemiących i na wpół zapomnianych wewnętrzne zbiorników mocy narodu. Stara skorupa zostaje rozbita, odsłoniając sedno kolektywnej osobowości, spontanicznej, twórczej postawy, i wolności. Duma z budowania nowego zastąpi odczuwany teraz ból, szok i poczucie dezintegracji.
 
Przechodzimy jednocześnie przez okres masowej histerii głęboko nas raniącej, ale zawierającej w sobie ziarno uzdrowienia. Bo gdy nadszedł czas upadku państwa stworzonego przy Okrągłym Stole, to zbiorowa podświadomość i mądrość narodu wyniosły na świecznik ludzi uosobiających wszystkie wady i patologie III RP, aby nikt nie miał wątpliwości, że już czas zrzucić z siebie ten pokraczny twór.
 
Cóż bowiem zafundowali nam przy Okrągłym Stole, „ludzie gen. Kiszczaka” wespół ze „środowiskiem Adama Michnika”?
 
Te wyalienowane, sterowane z zewnątrz i pasożytujące na Polsce grupy miały wspólnego wroga - polskość. Ich antypolonizmowi dorównywał jedynie apetyt na splądrowanie zasobów kraju. Sprokurowano nam państwo działające w interesie ich sponsorów, głęboko skażone ich fobiami i priorytetami.
 
To państwo o janusowym obliczu -  jednym dla „swoich”, a innym dla „nie-swoich”. Wydaje się, że jego instytucje i struktury działają nieprzewidywalnie - bo raz cechuje je optymizm, i wsparcie dla prezentowanych inicjatyw, a kiedy indziej identyczne przedsięwzięcia wzbudzają ich niechęć; one raz są pełne ufności, a raz głęboko podejrzliwe; wspaniałomyślność nagle ustępuje miejsca skąpstwu, a pobłażliwość surowości.
 
Ale jednocześnie jest to państwo przerażająco przewidywalne - o sprawiedliwości i równości wobec prawa to Kowalski, Olewnik, czy Kluska mogą sobie tylko pomarzyć, bo "nie dla psa kiełbasa". A krytykowanie A. Michnika „narusza zasady współżycia społecznego” III RP...
 
Gdzie nie spojrzeć tam pobłażliwość dla siebie i „swoich”, brak zrozumienia cnoty przebaczenia, brak konsekwencji i skrajna nieodpowiedzialność w tym zakresie. Państwo to cechuje brak odpowiedzialności wobec kraju i ludzi go zamieszkujących, w połączeniu z aroganctwem elit, przypisujących odniesione sukcesy wyłącznie swoim talentom. A zwykle były one efektem tajnych przywilejów i dostępu do systemu nieformalnych powiązań. Wszędzie pełno nadętych, głupio z siebie zadowolonych marnotrawców, bufonów nie do zniesienia, zarozumiałych obiboków, domagających się niezasłużonych gratyfikacji, hołdów otoczenia i oczekujących specjalnego taktowania.
 
Do tego uwodzą i zwodzą oni opinię publiczną, ulegając zakulisowym wpływom.
 
Elity tego państwa to megalomaniacy i hipokryci, obiecujący „gruszki na wierzbie” fantaści, wyznawcy sekciarskich, „chorych” ideologii, cechujący się „chciejstwem” i „kundlizmem”. Instytucje tego państwa, świat mediów, ludzie kultury i sztuki, celebryci i szeroko rozumiane elity (w tym naukowe) są ofiarami własnych pragnień, marzeń, lęków i fobii.
 
Dominuje tam dystans wobec dziedzictwa narodowego, wobec tradycji i kultury, brak zakorzenienia, poczucie braku przynależności. Sfery te pragną „uwolnić się” od wszelkich ograniczeń - zwłaszcza moralnych, prawnych i wynikających z tradycji, będąc w konflikcie z instytucjami podtrzymującymi ład społeczny, szczególnie z Kościołem; bo ceniona jest ekscentryczność, bycie „oryginalnym”, uparte stawianie na swoim, bzdurna pogoń za „nowoczesnością”, częsta zmiana poglądów i przekonań.
 
Swój lęk przed obywatelami utrzymywanymi w stanie uśpienia i ogłupienia elity maskują skrajnym materializmem i pędem do posiadania ziemi i nieruchomości.
 
„Ludzie gen. Kiszczaka” oraz „środowisko Adama Michnika” dobrze wiedzą, że są uzurpatorami, a ich dzisiejsza pozycja oparta jest na kontrakcie społecznym „z nieprawego łoża”. Stąd ich bolesny brak poczucia bezpieczeństwa, poczucie odrzucenia, braku akceptacji i ciągła frustracja. Dlatego ich dzieło ma kłopoty ze znalezieniem swojego miejsca w życiu. Odczuwają też przymus ekshibicjonizmu emocjonalnego – gwałtownego wyrażania uczuć poprzez przymusowe doświadczenia grupowe.
 
Stąd wzięło się egzorcyzmowanie polskości – poniewieranie pamięcią Powstańców Warszawskich, oskarżanie Polaków o antysemityzm, czy stawianie znaku równości między rasizmem i patriotyzmem.
 
„Ludzie gen. Kiszczaka” oraz „środowisko Adama Michnika” przez moment mieli w ręku „złoty róg”. 
Gdyby wtedy wykazali się samodzielnością i postawili na dostępną wolność wyboru własnych obowiązków i zakresu odpowiedzialności, gdyby stworzyli warunki do rozwoju świadomości Polaków, nakreślając nowe horyzonty, gdybystaćichbyło na postawienie nowych pytań w duchu prometejskiego buntu i kolektywnego optymizmu oraz  gdyby byli w stanie dostrzec powstające wtedy sposobności - to mieli by szansę przejść do historii, twórczo rozwijając idee liberalizmu wolnorynkowego, kapitalizmu i przedsiębiorczości.
Zamiast tego dostaliśmy "gotowca" w postaci łamania praw i norm społecznych, egoizm elit, endemiczną korupcję, unikanie jakiejkolwiek odpowiedzialności i przesadną dbałość o własne, wąskie interesy.
 
Polskę i Polaków sparaliżowano kapitalizmem oligarchicznym, gdzie sukces odnosi nie ten, kto lepiej zaspokaja istniejące potrzeby, ale ten, kto dostąpił zaszczytu „namaszczenia”.
 
„Liberalizmem” nazwano rozkradanie majątku i prywatyzowanie kolektywnych zysków oraz uspołecznienie indywidualnego ryzyka i ewentualnych strat. Rozdawnictwo kontraktów publicznych „swoim” oraz ustawianie przetargów nazwano „wolnym rynkiem”.
 
Obie te grupy cechuje lęk przed niepowodzeniem, lęk przed wyznawaniem jakichkolwiek wartości, obawa przed kontrolą społeczną – gotowość elit do zdrady wisi nad Polską jak miecz Damoklesa. Jednocześnie ludzie ci czują się wybrani, oświeceni  i mądrzejsi od „motłochu”, będąc w gruncie rzeczy tabunem nawiedzonych fantastów i hipokrytów, którzy nie potrafili sprostać wymogom chwili. A teraz cała ich konstrukcja zwali się społeczeństwu na głowy.
 
Ich państwo cechuje pogarda dla „frajerów” spełniających  swe obowiązki  oraz lekceważenie uczciwości, wiarygodności i gotowości do wzięcia na siebie odpowiedzialności.  Stworzono nam knajacką republikę blagierów.
 
Temu państwu brak pewności siebie i nadrabia miną, wątpiąc w swoją wartość, bo wie, że nie nigdy nie jest w stanie dorosnąć do wymogów sytuacji. Gnębi je niewytłumaczalne poczucie winy. Szuka poparcia i uznania. Ciągle musi udowadniać sobie i otoczeniu swoją wartość, bojąc się porażki.
 
Skłonność III RP do unikania konfliktów i gotowość do kompromisu w imię zachowania pokoju i spokoju („my nie ruszamy waszych - wy nie ruszacie naszych”) czasami się sprawdzały wewnątrz kraju, ale w polityce zagranicznej wiodą do powierzchownego zachwycania się pięknymi iluzjami. To państwo nie potrafi odmawiać innym. Nie ma własnych celów – łatwo je zwieść i zepchnąć z kursu. Łatwo pada ofiarą fałszywych wyobrażeń o sobie samym. To kameleon, łatwo sterowany przez innych - nieszczery, niewiarygodny i skorumpowany.
 
Nieustannie dochodzi do rozkładu i erozji instytucji tego państwa. III RP czuje się popychana w różne strony, jak liść na wietrze, bez jasno określonych fundamentów i granic – gdyż brak jej kręgosłupa i kompasu moralnego. Jej elity czują się wyrzutkami bez ojczyzny, chociaż nie jest jasne, gdzie ta ojczyzna miałaby leżeć.
 
Oczekiwań innych wywołują zawrót głowy wśród elit III RP, a ziemia stale kołysze się im pod nogami. Wszystko, co wydaje się w niej pewne i solidne jest ułudą. Dlatego nawet pozornie solidne struktury upadną, jak zamek z piasku na plaży.
 
III RP cechuje przesadne, a nawet kłopotliwe domaganie się niezależności; wcześniej lub później uzna ona wcześniejsze zobowiązania za kajdany do zrzucenia, wykazując tendencję do łamania umów społecznych, bo wolność poczynań zawsze jest dla niej ważniejsza od poczucia odpowiedzialności; odczuwa wewnętrzny niepokój, bo wie, że brak jej legitymizacji – ciągle dąży do zmian, ale tak, by nic się nie zmieniło.
 
To państwo jest w stosunku do większości obywateli zamknięte w sobie, zimne, niesprawiedliwe, surowe, skąpe, bezwzględne i nieczułe. Czasami jednak jest sentymentalne - zawsze z niewłaściwych pobudek i wobec niewłaściwych grup społecznych. III RP kieruje się dewizą: „dobre jest to, co jest dobre dla mnie”. To lękliwy, pełen rezerwy egoista, uzależniony od poklasku innych.
 
III RP boi się pokazać swoją prawdziwą twarz. W gruncie rzeczy nie wierzy ona w siebie, ale dochodzi w niej do niesamowicie silnego usztywnienia, robiącego wrażenie panowania nad sytuacją. Im pozornie solidniejsza fasada, tym bardziej jest podkopywana przez niewytłumaczalne lęki i fobie.
 
III RP czuje się obco wobec własnych obywateli, bo chętniej identyfikuje się z  innymi.
 
Jesienią 2011 roku będzie miał miejsce koniec początku jej nieodwracalnego upadku. A razem z nią upadnie jej symbol i fundament – Gazeta Wyborcza.        
 
P.S.                                                                                                                                                                                             Czas przed upadkiem III RP powinniśmy spożytkować na naszkicowanie konturów nowej Polski, tak aby tym razem nie dać się zaskoczyć i zminimalizować wpływy ludzi źle nam życzących. Oni też wiedzą, że III RP upadnie i nie zasypiają gruszek w popiele, gotowi do wyciągnięcia kolejnego królika z kapelusza.
 
Potrzebna jest nam publiczna dyskusja na temat –            
1) ustaw i rozwiązań prawnych do usunięcia w całości,
2) kierunku nowelizacji pozostałych,
3) nowych rozwiązań prawnych, które należy wprowadzić w trakcie pierwszych stu dni.
P.S. 2                                                                                                                                                                                         Moje propozycje – po pierwsze, nie przeszkadzać Polakom, tym razem naprawdę uwalniając ich talenty i przedsiębiorczość.
  • zmienić konstytucję i nazwę państwa
  • odzyskać szkołę (gdzie nadal pokutują „idee” m.in. zaszczepione przez Helenę Michnik)
  • zdjąć kajdany z obywateli, obcinając o 80 % nakłady na organy kontrolujące gospodarkę
  • obniżyć podatki oraz obciążenia fiskalne przedsiębiorców
  • okiełznać biurokrację, zmniejszając nakłady, skracając terminy wydania decyzji, wprowadzając indywidualną odpowiedzialność urzędników oraz dotkliwe kary finansowe dla urzędów za błędy itp.
  • ograniczyć do 10 liczbę koncesji na wykonywanie usług i zawodów
Czas obdarzyć Polaków wolnością gospodarczą zwiększającą wpływy budżetowe, które powinny służyć zrównoważonemu rozwojowi kraju i społeczeństwa.
 
Obserwujmy znaki czasu i działajmy:     
„Mane”   kwiecień 2010
„Tekel”  styczeń 2011
„Fares”  sierpień-wrzesień-październik 2011
 
III RP czeka upadek, bo okazała się niereformowalna.    

Brak komentarzy: