WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
Sierpniowa
2012 wizyta w Polsce Władimira Michajłowicza Gundiajewa - współpracownika
KGB pseudonim "Michajłow" - znanego obecnie jako Cyryl I, patriarcha
Moskwy i Wszechrusi, ma stać się przełomowym wydarzeniem w procesie
„pojednania” polsko-rosyjskiego.
Patriarcha, uważany w Rosji za członka ekipy Putina w przeszłości
zajmował się m.in. obrotem wyrobami tytoniowymi, wwożonymi do Rosji bez
cła i składowanymi w Monasterze Daniłowskim oraz handlem ropą naftową,
czerpiąc z tych nielegalnych procederów milionowe zyski.
6 maja br. w kremlowskim soborze Zwiastowania Pańskiego, Cyryl I
odprawił nabożeństwo w intencji prezydenta Putina, modląc się „o siły duchowe i fizyczne, mądrość oraz siłę ducha dla pana prezydenta”.
W tym samym dniu w centrum Moskwy tysiące przeciwników Putina starło
się z oddziałami OMON-u. Pobito wówczas setki osób, a wielu
przedstawicieli opozycji trafiło do aresztów. Gdy kilka dni wcześniej
przeciwnicy Putina próbowali odprawić nabożeństwo w moskiewskim soborze
Chrystusa Zbawiciela w intencji: „Bogurodzico przegoń Putina”, nie zostali tam wpuszczeni przez grupę aktywistów cerkiewnych i funkcjonariuszy milicji.
Ta scena doskonale opisu obecną rolę Rosyjskiego Kościoła
Prawosławnego i stosunek jego hierarchów do reżimu Putina. W opinii
wielu analityków oraz ludzi rosyjskiej opozycji, relacje Cerkwi z władzą
kagebistów przypominają dziś okres Związku Sowieckiego, a współpraca
hierarchii i państwa jest tak głęboka, że można mówić o fuzji tych dwóch
porządków.
Podczas wizyty Cyryla I w Polsce ma dojść do podpisania Orędzia do
Narodów Rosji i Polski – wspólnego dokumentu Rosyjskiej Cerkwi i
Episkopatu Polski, nad którym prace trwały od ponad dwóch lat.
Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu biskup Wojciech Polak poinformował, że "Dokument
ten jest przede wszystkim apelem skierowanym do wiernych obydwu
Kościołów: prawosławnego w Rosji i katolickiego w Polsce o wzajemne
pojednanie, o poszukiwanie dróg w kierunku kształtowania nowej
przyszłości pomiędzy oboma narodami".
Nie mam wątpliwości, że wspólne orędzie hierarchów polskich i
rosyjskich stanowi integralny element fałszywego procesu „pojednania” -
narzuconego Polakom od dnia tragedii smoleńskiej i w sposób bezpośredni
wpisuje się w plan uczynienia z naszego kraju rosyjskiego dominium. Jest
inicjatywą, którą należy oceniać w perspektywie celów politycznych
wyznaczonych przez grupę rządzącą.
Przez ponad dwa lata od śmierci polskiej elity, Episkopat Polski nie
odważył się powiedzieć Polakom, że obecna władza ukrywa prawdę o
tragedii smoleńskiej i w pakcie z kremlowskim ludobójcą pozbawia nas
resztek godności i suwerenności. Nigdy nie usłyszeliśmy apelu o rzetelne
wyjaśnienie przyczyn tragedii ani głosu w obronie tych, którzy zginęli
na nieludzkiej ziemi. Nie powiedziano Polakom, kto ponosi moralną
odpowiedzialność za wzniecanie kampanii nienawiści i nie wskazano
winnych niszczenia naszej państwowości.
Gdy na Krakowskim Przedmieściu bito i lżono obrońców krzyża, a
człowiek wybrany prezydentem rozpętał wojnę z symbolem chrześcijaństwa -
w stanowisku Episkopatu z dnia 12 sierpnia 2010 r. napisano: „Modlącym
się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu zwracamy uwagę, że w
zaistniałej sytuacji stają się, mimo swej najlepszej woli, politycznym
punktem przetargowym stron konfliktu”, a z ust najwyższych przedstawicieli Kościoła usłyszeliśmy nikczemny bełkot o „fanatycznej sekcie broniącej krzyża” i „bezrozumnych zwierzętach”.
Zaledwie miesiąc wcześniej, biskupi wystosowali swoiste homagium -
niespotykane w historii polskiego Kościoła, gratulując wyboru na urząd
Prezydenta RP temu człowiekowi, który nienawiścią i fałszem torował
sobie drogę do tej najwyższej godności.
„Niech dobry Bóg daje Panu Prezydentowi potrzebne siły i
konieczne łaski dla owocnego wypełnienia tego zaszczytnego zadania.
Polecamy Bogu osobę Pana Prezydenta, Jego Rodzinę i wszystkich
współpracowników, życząc obfitości Bożych darów na lata szczególnej
odpowiedzialności za Ojczyznę i wszystkich jej obywateli.” –
napisano w liście Konferencji Episkopatu Polski z 5 lipca 2010 roku. Ton
tego listu należałoby porównać tylko z niedawnym wystąpieniem Cyryla I i
treścią życzeń składanych Putinowi w moskiewskim soborze.
W obliczu nieszczęścia, jakie dotknęło Polaków 10 kwietnia,
podstawowy przekaz ludzi Episkopatu dotyczył „pojednania z Rosją” oraz
podziękowań za „życzliwość i wrażliwość rosyjskiego ludu”. Zaledwie tydzień po tragedii, sekretarz Konferencji Episkopatu Polski. bp Stanisław Budzik wyraził nadzieję, „że
wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem
będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i
pojednania polsko-rosyjskiego” i przypomniał, że hierarchowie polskiego Kościoła „zinterpretowali tragiczne wydarzenia pod Smoleńskiem jako okazję do pogłębienia dialogu polsko-rosyjskiego”.
Głos ten Polacy usłyszeli wówczas, gdy rosyjscy żołdacy niszczyli
wrak samolotu, zacierali ślady po smoleńskiej tragedii i kłamliwie
oskarżali polskich pilotów o spowodowanie katastrofy. Brzmiał tym
bardziej obłudnie, że władze Rosji nie tylko „wspólnie przeżywały”
śmierć naszej elity, ale zaprzeczały też odpowiedzialności za katyńskie
ludobójstwo i wespół z rosyjską Cerkwią zawłaszczały miejsce kaźni
polskich oficerów, stawiając na terenie Zespołu Memorialnego w Lesie
Katyńskim Cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa. Inicjatorem tej budowy był
Cyryl I, a jej wykonanie sfinansował koncern Rosnieft, zarządzany przez
ludzi KGB.
Symbolem wspólnych dążeń do zadekretowania „pojednania” z Rosją,
była decyzja władz Archidiecezji Warszawskiej o ulokowaniu w biurowcu
należącym do Archidiecezji siedziby Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i
Porozumienia. Ta rządowa instytucja została powołana natychmiast po
tragedii smoleńskiej i na wzór komunistycznego TPPR –u, ma zajmować się
„ratyfikację polsko-rosyjskiego dialogu i porozumienia”.
Już sama zapowiedź podpisania Orędzia do Narodów Rosji i Polski obarczona jest wyjątkowo groźnym fałszem.
W trakcie pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu, kard. Stanisław Dziwisz przypomniał, że „przed
blisko półwieczem biskupi polscy wykonali prawdziwie proroczy krok w
kierunku Niemców, mówiąc do nich w imieniu narodu polskiego: ,,Wybaczamy
i prosimy o wybaczenie!“ i dodał: „Musimy dorastać do wypowiedzenia tych samych słów wobec braci Rosjan.”
Wspólny dokument Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Episkopatu Polski
jest przedstawiany obecnie jako akt historyczny, nawiązujący do Listu
biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku. „Orędzie skierowane do narodów Polski i Rosji będzie odpowiednikiem tego, co się stało w relacjach polsko-niemieckich w 1965 roku” stwierdził ks. Henryk Paprocki, rzecznik Kościoła prawosławnego w Polsce.
Próba narzucenia takiej interpretacji każe przypuszczać, że mamy do
czynienia z aktem historycznego fałszerstwa, którego konsekwencje mogą
być wręcz nieobliczalne i trwale zaważyć na przyszłości Polski i
polskiego Kościoła.
Dość przypomnieć, że List biskupów polskich do niemieckich został
poprzedzony autentycznym procesem pojednania i był odpowiedzią polskich
hierarchów na wieloletnie starania strony niemieckiej. Wyprzedziły go działania
kościołów niemieckich, w tym Kościoła ewangelickiego, który w swym
memorandum z 1 października 1965 r. wzywał do zaakceptowania granic na
Odrze i Nysie oraz do podjęcia dzieła pojednania Niemców ze wschodnimi
sąsiadami. Wcześniejszym gestem intelektualistów ewangelickich było tzw.
memorandum z Tybingi - przedstawione deputowanym Bundestagu w roku
1961, nawołujące zachodnioniemieckich polityków do odejścia od idei
rewizji granic.
Okazją do podjęcia procesu pojednania był przede wszystkim Sobór
Watykański II, dając możliwość bezpośredniego spotkania przedstawicieli
Episkopatów obu krajów. Poprzedziły go wspólne wystąpienia w sprawie
beatyfikacji franciszkanina — męczennika Auschwitz — o. Maksymiliana
Kolbe czy pielgrzymki niemieckich chrześcijan do miejsc zbrodni
hitlerowskich w Polsce. Słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”
– podpisane m.in. przez kardynała Stefana Wyszyńskiego i biskupa Karola
Wojtyłę – były nie tylko aktem mądrości politycznej ówczesnych
hierarchów Kościoła, ale wypływały z głębokiego przeświadczenia, że
istnieją rzeczywiste warunki pojednania „w tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu”.
Jeśli ówczesne władze komunistyczne zareagowały z wściekłością na
orędzie polskich biskupów – to również dlatego, że było ono wyrazem
ewangelicznej i chrześcijańskiej postawy.
Każdy, kto zna stan dzisiejszych stosunków polsko-rosyjskich, musi
wiedzieć, że nie spełniają one żadnego z warunków koniecznych do
prawdziwego pojednania. W wymiarze politycznym, historycznym czy
religijnym - nie sposób nawet wskazać wydarzenia na miarę inicjacji
takiego procesu. Również Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest daleka od
budowania relacji opartych na prawdzie, a wobec reżimu kremlowskiego
spełnia dziś rolę stronnika i wasala.
Symbolem obecnych relacji może być wypowiedź patriarchy Cyryla,
który 4 listopada ubiegłego roku, w ustanowione przez Putina święto
Jedności Narodowej, porównał wypędzenie Polaków z Moskwy w roku 1612 do
zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w 1945 roku.
Trudno też uwierzyć, by hierarchowie polskiego Kościoła nie
dostrzegali roli Rosyjskiej Cerkwi i nie mieli świadomości, że za
wspólnym stanowiskiem Orędzia stoi przede wszystkim interes pułkownika
KGB.
Jeśli warunkiem pojednania człowieka z Bogiem jest rachunek
sumienia, żal za wyrządzone zło i mocne postanowienie poprawy – nie
inaczej wygląda droga do prawdziwego pojednania narodów i społeczeństw.
Takich intencji nigdy nie było i nie ma ze strony reżimu Putina. Okres
ostatnich dwóch lat to czas zbrodni, cynicznego fałszu i systemowej
nienawiści – kierowanych przeciwko Polakom i naszym narodowym interesom.
Najnowsze dzieje stosunków polsko-rosyjskich są zaś historią kata i
ofiary, a wszelkie próby ukrycia lub zamazania tych relacji stanowią
zbrodnię na narodowej pamięci.
Na czym zatem miałoby opierać się owo „pojednanie’ między kościołami
i narodami – jeśli nadal nie ma rachunku krzywd, poczucia winy ani woli
poprawy? Jaki akt „wybaczenia” chcą nam przygotować polscy
hierarchowie, gdy ukryto prawdę o przyczynach tragedii smoleńskiej, a
Prawosławna Cerkiew wspiera człowieka odpowiedzialnego za śmierć naszych
rodaków?
Czy polski Episkopat zapomniał już słowa Jana Pawła II, że ,,pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam“ i nie pamięta o hańbie pozorów pojednania?
Jeśli hierarchowie polskiego Kościoła, po raz kolejny wskażą nam na wymiar „wspólnego przeżywania katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem” i w obecnych relacjach każą upatrywać „nowy kamień milowy na drodze porozumienia i pojednania” – trzeba głośno powiedzieć, że będzie to kamień nagrobny, który na dziesięciolecia przygniecie Polaków ciężarem zniewolenia.
Tekst został zamieszczony w Warszawskiej Gazecie.
Cytowane za: blogmedia24.pl
Tytuł mój — Andy.
APPENDIX.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/3435-w-imie-prawdy-polscy-narodowcy-maja-tyle-wspolnego-z-obozami-koncentracyjnymi-ze-w-nich-gineli-tysiacami
APPENDIX.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz