o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

sobota, 2 czerwca 2012

P U C Z - Переворот - ПРОДОЛЖАЕТСЯ

2012. STAN PO ZAPAŚCI.
Mamy NIK, CBŚ, CBA i Policję, a finalnie Prokuraturę. Wszystko z dużej litery.
Niech oni pilnują tego bajzlu, a ministrowie wraz z urzędnikami niech wreszcie sami coś zbudują, bo jak na razie to tylko dewastują i trwonią publiczne pieniądze, które dziwnym trafem zniknęły, pomimo tego, że wszyscy naokoło pobankrutowali.
A może problem jest o wiele poważniejszy ?
Może tkwi w polityce rządu Donalda Tuska ?
 
Inflacja oraz katastrofalny kurs złotego mogą jak na razie bezkarnie  drenować nasze kieszenie. Gorzej już jednak z firmami, bo je po prostu zabijają.
Zsumowana inflacja z ostatnich 5 lat wynosi 19 %. To praktycznie tyle samo ile sumaryczny wzrost gospodarczy w ciągu ostatnich 5 lat.
Warto się nad tym głębiej zastanowić. 
 

4 czerwca - 20 lat od puczu agentury

 

zzz.jpeg
Blog





Wiem z autopsji, że dzień 4 czerwca 1992 roku to nie jest data, która większości młodym Polkom i Polakom by cokolwiek mówiła.
Jeżeli już, to ów nocny zamach stanu dokonany przez komunistycznych kapusiów kojarzy się im raczej ze "zwycięstwem mądrości nad głupotą, rozsądku nad nieodpowiedzialnością czy miłości nad nienawiścią" , gdyż taki oto przekaz płynął przez całe lata z tak zwanych „wiodących mediów”.
Dokładnie w trzy lata od kontraktowych wyborów, 4 czerwca 1992 roku stłumiono w zarodku szansę wybicia się Polski na  n i e p o d l e g ł o ś ć, która to niepodległość do dziś jest śmiertelnym wrogiem i zagrożeniem dla grupy rządzącej Polską oraz dla całego establishmentu  RP III.
Do rangi symbolu niemal urasta fakt, że dzisiaj na czele rządu stoją dwaj panowie, premier i wicepremier, którzy w ową czerwcową noc odegrali jedne z kluczowych ról w obalaniu legalnego rządu Jana Olszewskiego, uniemożliwiając tym samym rozpoczęcie procesu uwalniania Polski od wszechwładzy komunistycznych donosicieli i obcej agentury.
To właśnie wówczas dowiedzieliśmy się, że niszczone akta PRL-owskich służb specjalnych zostały wcześniej utrwalone na mikrofilmach, z których to, co najmniej dwie kopie przekazane zostały zupełnie z premedytacją za granicę i łatwo domyślić się w czyje ręce.
Cóż to oznaczało i jakie konsekwencje tej akcji ponosimy do dziś, dwadzieścia lat od tego smutnego przełomowego i historycznego momentu naszej historii?
Oto przekazano w obce łapy aktywa służb, czyli wykazy agentury, które na lata umożliwiają naszym wrogom sterowanie sceną polityczną i procesami gospodarczymi w Polsce.
To, że „bohaterowie” filmu „Nocna zmiana”, Tusk i Pawlak, zajmują dzisiaj takie, a nie inne stanowiska w państwie to dla naiwnych wyrok, jaki zapadł w wyniku demokratycznych procedur, a dla takich jak ja oszołomów, prosta konsekwencja triumfu agentury z dnia 4 czerwca 1992 roku.
Popatrzmy na dzisiejszą pozycję „Bolka” Wałęsy czy Stefana Niesiołowskiego, których nie jest w stanie skompromitować dosłownie nic, podobnie jak „Alka” Kwaśniewskiego, którego to pijackie ekscesy w każdym poważnym państwie już dawno wyrzuciłyby na polityczny i historyczny śmietnik.
Przyjrzyjmy się hołdom oddawanym dzisiaj premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu, który był tylko zwykłym figurantem, za którego plecami Kiszczak i jego banda realizowali kremlowskie plany, nabijając się pewnie w duchu z dyspozycyjnego tchórza, który już w stalinowskich czasach był wykorzystywany do haniebnych nagonek na biskupa Kaczmarka.
Oni dalej trwają, a całe to dwudziestolecie, jakie minęło od czerwcowego zamachu stanu, a także dzień dzisiejszy, w największym skrócie podsumowują dwa cytaty z tamtego momentu naszej historii, kiedy to wystraszony przedstawiciel zamachowców i reprezentant kłamliwej propagandy mówili:
Lech Wałęsa: „Natychmiast trzeba zablokować tych ludzi, żeby mi nie przyszli do biura!”
Tomasz Lis: „Panie prezydencie niech nas pan ratuje”
Ta symbioza zdrajców w niezmienionej postaci trwa do dziś.
Rządzona przez agenturę III RP, przypomina wygrzewającego się na słońcu aligatora, po którego śmierdzącym cielsku i pod osłoną jego wyszczerzonych zębów, krząta się cała zgraja różnej maści pasożytów, obżerająca się złuszczonym naskórkiem i insektami, napychając sobie brzuchy, a przy okazji przynosząc ulgę i czyniąc przyjemność gadowi, ich pryncypałowi, dobroczyńcy i ochroniarzowi jednocześnie.
Przekazanie za granicę owych zmikrofilmowanych akt było bezprecedensową zbrodnią na państwie polskim i jednocześnie komunistycznym bandytom zagwarantowało bezkarność, a kapusiom i agentom dumne obnoszenie się z przekazywanymi im cyklicznie aż do dziś, zewnętrznymi znamionami władzy.
Przypomnijmy sobie trwającą przez całe lata walkę z lustracją i zastanówmy się, dlaczego Niemcy, którzy przepędzili na cztery wiatry NRD-owskich kapusiów z takich instytucji jak sądownictwo, nauka, edukacja, kultura czy media, akurat w Polsce wspierali życzliwie anty-lustracyjne lobby i ze zrozumieniem komentowali oraz komplementowali wszystkich tych, którzy zapobiegali ujawnieniu agentury, czyli, jak wówczas mawiano, postawili tamę „haniebnemu polowaniu na czarownice”?
No cóż, prawdziwa lustracja i dekomunizacja w Polsce oznaczałyby bezużyteczność prezentów, jakimi była tajna wiedza wyekspediowana z Polski przez agentów i zdrajców.
Warto zadać sobie dzisiaj pytanie, jaka byłaby Polska gdyby owa „nocna zmiana” zakończyła się klęską zamachowców i w Polsce doszło do przeprowadzenia dekomunizacji i lustracji?
Wiem, że wchodzimy teraz w uprawianie tak zwanej historii alternatywnej, ale warto czasami popuścić wodze fantazji i pewne rzeczy przewidzieć z dość dużym prawdopodobieństwem.
  • Po pierwsze dekomunizacja i lustracja uniemożliwiłyby dwie kadencje prezydenckie Aleksandra Kwaśniewskiego.
  • W żadnym wypadku nie mogłoby dojść do tego, aby pierwsze koncesje telewizyjne otrzymali, były PRL-owski propagandzista Mariusz Walter i posługujący się kilkoma nazwiskami i paszportami Zygmunt Solorz, zarejestrowany jak TW „Zeg”, „Zegarek”.
  • Dziennikarska młodzież nie byłaby wychowywana pod okiem i urokiem takich „mistrzów” zawodu, których symbolem jest Lesław Maleszka, TW „Ketman”.
  • Nigdy nie doszłoby do takich kuriozalnych sytuacji, że w wyjaśnianie przyczyn największej powojennej narodowej tragedii musieliby się angażować mieszkający za granicą, polscy naukowcy- patrioci, a na polskich uniwersytetach i wyższych uczelniach technicznych aż roiło się od zwykłych tchórzy i oportunistów nieczujących nie tylko misji naukowej i badawczej, ale i zwykłej przyzwoitości oraz poczucia patriotycznego obowiązku czy choćby śladowej cywilnej odwagi.
  • Niemożliwą byłaby sytuacja, w której ktoś nawet dysponujący wiedzą i odwagą, pomagał w wyjawieniu prawdy anonimowo, ukrywając swoją tożsamość w rzekomo wolnym i demokratycznym kraju z autonomicznymi uniwersytetami i uczelniami.
  • A tak zastanawiając się dłużej wydaje się niemal pewnym, że w tym innym, zlustrowanym i zdekomunizowanym państwie z działającym prawidłowo wywiadem i kontrwywiadem nigdy nie mogłoby dojść do tak potwornej zbrodni, z jaką mięliśmy do czynienia 10 kwietnia 2010 roku.

Tylko tych kilka nasuwających się, pierwszych z brzegu przykładów pokazuje nam, jak inna byłaby dzisiejsza Polska gdyby przeprowadzono te dwa niezbędne procesy, bez których nie można mówić o Polsce wolnej, demokratycznej i suwerennej.
Z dzisiejszej perspektywy wygląda to tak jakby udający troskliwość i miłość rodzice pozbawieni zupełnie instynktu macierzyńskiego, z premedytacją swoje dziecko, które przyszło na świat, pozbawili najbardziej podstawowych szczepień, narażając je celowo na szereg groźnych zakaźnych chorób, twierdząc jednocześnie, że każde ukłucie igły jest groźniejsze niż przechodzenie tężca, błonicy czy ospy.
Gdybyśmy się 20 lat temu zbuntowali i wyszli na ulice nie godząc się na przewrót dokonywany w celu obrony agentury, nasza rzeczywistość AD 2012 byłaby wolna od Millerów, Tusków, Pawlaków, Urbanów, Dukaczewskich, Czempińskich, Walterów, Solorzy, Michników, Lisów i dziennikarskich div typu Olejnik czy Pochanke, czy takich biznesmenów jak Kulczyk i Krauze.
Media, znajdujące się w zupełnie innych rękach nie wprowadziłyby aż tak ordynarnej i chamskiej dyktatury tandety lejącej się z ekranów i ogłupiającej Polaków.
Jest jeszcze coś bardziej groźnego, a nawet potwornego w naszej dzisiejszej rzeczywistości.
Zwróćmy uwagę, że dokładnie ci sami zamachowcy z 4 czerwca 1992 roku oraz dokładnie ci sami z imienia i nazwiska wspierający ich medialni manipulatorzy oraz „autorytety”, uczestniczą dzisiaj, po 20 latach, ręka w rękę w „kłamstwie smoleńskim”.
Jakiż to dziwny zbieg okoliczności, że właśnie 4 czerwca 1992 wykorzystano po raz pierwszy słowa renegata i zdrajcy, Jaruzelskiego, usprawiedliwiające wprowadzenie stanu wojennego, które to całkiem niedawno powtórzył znowu publicznie Donald Tusk grożąc, że jest gotów do radykalnych kroków dla:
„zapewnienia poczucia bezpieczeństwa wszystkim Polakom”
Ktoś powie, że to czysty przypadek, albo kolejna spiskowa teoria dziejów, a ja na to odpowiem słowami nieodżałowanego, śp. księdza Bronisława Bozowskiego:
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"
Mnie owe „znaki” zupełnie wystarczają do wyciągnięcia logicznych wniosków i nie potrzebuję do tego wertowania starty teczek czy analizy kilometrów akt IPN.
Powiem więcej.
Ja nawet bez tych wyprowadzonych z Polski mikrofilmów widzę ich wszystkich bardzo ostro i wyraźnie, niemal jak na dłoni lub widelcu.
Polacy nie bądźcie ślepcami przez kolejne 20 lat.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie
Zachęcam do kupna mojej książki:
United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
 

APPENDIX.
Brutalna prawda 

20 lat temu - 4 czerwca 1992 roku - Lech Wałęsa dokonał zamachu stanu i obalił rząd premiera Jana Olszewskiego. Pucz prezydencki Wałęsy nastąpił w nocy i był wymierzony nie tylko w rząd premiera Olszewskiego, ale we wszystkie środowiska niepodległościowe i patriotyczne. Był realnie wymierzony w polską rację stanu, w bezpieczeństwo narodowe. Przygotowania Wałęsa rozpoczął kilka tygodni wcześniej, m.in. zdymisjonowany został pierwszy w historii cywilny, niekomunistyczny minister obrony narodowej Jan Parys, a szef MSW Antoni Macierewicz miał zostać politycznie ubezwłasnowolniony poprzez szkalującą go kampanię medialną. 
Premier Jan Olszewski stanął na czele rządu Rzeczypospolitej 23 grudnia 1991 roku i podjął dramatyczną próbę odwrócenia biegu historii Polski, a zwłaszcza cofnięcia decyzji tzw. Okrągłego Stołu. To w Magdalence pod Warszawą, następnie przy okrągłym stole w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie w 1989 roku najbardziej cyniczni i sprytni komuniści dogadali się z tak samo cynicznymi i przebiegłymi ludźmi z ,,Solidarności", z Lechem Wałęsą na czele. Ustalili, że Polska należy do nich i tylko do nich, a jedynym problem jest to, jak ją podzielić pomiędzy siebie. Strategiczne cele, jakie postawił przed sobą rząd Olszewskiego, mieściły się w pojęciach: desowietyzacja, dekomunizacja oraz lustracja. Był rok 1992 - nie było już niesuwerennego tworu PRL, nie było bezpieki, nie było komunizmu i nawet Związku Sowieckiego już nie było, ale pozostali ludzie, czasami na najwyższych stanowiskach w państwie, którzy byli agenturą rosyjską, tak jak poprzednio byli agentami polskiej bezpieki i zbrodniczych służb sowieckich. Tych niebezpiecznych dla suwerennego bytu III RP agentów chciał odsunąć rząd Olszewskiego. Premier chciał także w dziedzinie ekonomicznej zatrzymać proces złodziejskiej prywatyzacji i okradania państwa, chciał zlikwidować patologie transformacji politycznej, przez jaką przechodziła Polska po Okrągłym Stole. Nie było też przypadkiem, że właśnie rząd Olszewskiego domagał się od Rosji natychmiastowego wycofania z Polski okupacyjnych jednostek armii rosyjskiej, a jednocześnie oficjalnie wystąpił do NATO o pełną integrację Polski. Nie było też przypadkiem, że to właśnie ten rząd uznał Ukrainę jako niepodległe państwo. 
W świetle faktów przedstawionych przez historyków IPN, mówiących o współpracy Wałęsy z bezpieką, otwarte pozostaje pytanie, kim był Wałęsa w okresie swojej prezydentury, a zwłaszcza nocą 4 czerwca 1992 roku. Wałęsa oparł swe rządy - jak sam to określił - ,,na lewej nodze". A czyż w realiach politycznych III RP nie oznaczało to byłych oficerów bezpieki oraz informacji wojskowej PRL, powiązanych z sowieckim zbrodniczym KGB i GRU? To oni byli pretorianami Wałęsy? 

Z perspektywy 20 lat wydaje się najbardziej znamienne dla Wałęsy, że był przeciwnikiem przystąpienia Polski do NATO, a bredził o jakimś NATO BIS, które dla niego miało być Układem Warszawskim BIS. Znamienne dla Wałęsy jako prezydenta było też konsekwentne utrzymywanie haniebnego wyroku śmierci ze stanu wojennego na pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i wielokrotne opluwanie polskiego bohatera słowem ,,zdrajca". Premier Jan Olszewski charakteryzował to następująco: ,,Spór o Kuklińskiego jest sporem o Polskę, a jego osoba stanowi swoisty papierek lakmusowy, czy uczestnik sporu jest czy nie jest homo sovieticus". Brutalna prawda nie tylko w tej sprawie stawia Wałęsę w jednym szeregu tuż obok Jaruzelskiego, Urbana, Kiszczaka, Michnika. 

Józef Szaniawski 

http://www.naszdziennik.p...0120530&id=main

Brak komentarzy: