WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
czwartek, 28 czerwca 2012
Polska - t o n i e * wyborcy nie wy leczeni
w y b o r c y nie/wy l e c z e n i
od AH:
od BANDY CZWORGA MAFII PL:
c o n t i n u e
- ł a t a n i n a TRWA, AD 2012 -
APPENDIX.
NADZIEJA -
SEE
moraine
APPENDIX II.
Blog Martynka. SEE
od AH:
od MURDER STALIN
- pełna zgnilizna trwa, brak całkowicie wyleczonych -od BANDY CZWORGA MAFII PL:
c o n t i n u e
- ł a t a n i n a TRWA, AD 2012 -
zaczepił mnie ostatnio na ulicy
znajomy, który przez lata manifestował swą
pogardę dla "Kaczora", szydził ze mnie, z mojego przekonania, że na
polską delegację udającą się 10 kwietnia 2010 r. do Katynia dokonano
zamachu. I teraz zatrzymuje mnie i powiada: miałeś rację, platfusy to
najobrzydliwsze typy, jakie do tej pory rządziły.
Nie przerywam mu, czekam, co powie jeszcze, a on, że zrobili ludzi w konia z lekami, że on bierze od lat duńską insulinę, a teraz refundują tę od Krauzego, no i najważniejsze: - wiesz, chyba tym razem zagłosuję na PiS.
W tym momencie zdjąłem rękawiczkę i uścinąłem mu dłoń, bo to nie była taka sobie deklaracja, lecz bunt kogoś, kto przez lata fanatycznie wierzył rządzącym ciemniakom.
Na odchodne rzucił mi jeszcze; - i wiesz, co ci powiem, chyba masz rację, że oni maczali swe łapy w tym zamachu.
"W tym zamachu" - powiedział, "oni maczali swe łapy".
pozdrawiam
KISIEL
8129776 | 16.02.2012Nie przerywam mu, czekam, co powie jeszcze, a on, że zrobili ludzi w konia z lekami, że on bierze od lat duńską insulinę, a teraz refundują tę od Krauzego, no i najważniejsze: - wiesz, chyba tym razem zagłosuję na PiS.
W tym momencie zdjąłem rękawiczkę i uścinąłem mu dłoń, bo to nie była taka sobie deklaracja, lecz bunt kogoś, kto przez lata fanatycznie wierzył rządzącym ciemniakom.
Na odchodne rzucił mi jeszcze; - i wiesz, co ci powiem, chyba masz rację, że oni maczali swe łapy w tym zamachu.
"W tym zamachu" - powiedział, "oni maczali swe łapy".
pozdrawiam
APPENDIX.
NADZIEJA -
SEE
moraine
APPENDIX II.
Blog Martynka. SEE
"KTO MIECZEM WOJUJE...", CZYLI TAJEMNICA ZAŁĄCZNIKA 4.11
Komisja Millera publikując swój raport 29 lipca 2011 roku, potwierdziła
główne tezy MAK, według której przyczyną katastrofy samolotu TU 154M w
dniu 10 kwietnia 2010 roku był błąd pilota, polegający na zejściu
maszyną na wysokość zaledwie 5 metrów. O dalszym biegu wypadków
przesądzić miała smoleńska brzoza, która wyrosła niespodziewanie na
drodze lotu tupolewa. Jeden z ekspertów komisji Millera, pan Jedynak
stwierdził nawet w porywie szczerości, że gdyby nie ta brzoza, samolot
zapewne nie uległby rozbiciu, gdyż wylądowałby awaryjnie. Wszystkiemu
winna była pancerna brzoza, która ściągnęła nieszczęście na polską
delegację, a kontakt z nią miał wprawić samolot w niekontrolowany obrót w
lewo, powodując obrócenie samolotu podwoziem do góry, co miało być
zabójcze dla pasażerów.
A jak było naprawdę?
Eksperci ZP na czele z profesorem Kazimierzem Nowaczykiem wiele
miesięcy spędzili na żmudnych analizach, w których starali się odtworzyć
rzeczywisty przebieg wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku, gdyż oficjalna
wersja była na tyle niespójna i niefizyczna z naukowego punktu widzenia,
że w kręgach naukowców od początku budziła poważne wątpliwości.
Profesor Nowaczyk na podstawie danych z oficjalnych raportów, znajomości
praw fizyki i właściwości aerodynamicznych samolotu , a przede
wszystkim na podstawie danych uzyskanych z firmy produkującej systemy
TAWS i FMS (Universal Avionics System) stworzył najbardziej
prawdopodobną trajektorię lotu TU 154 M z dnia tragedii. Już kilka
miesięcy temu w swoich prezentacjach udowodnił, że polski samolot w
miejscu, gdzie rośnie pancerna brzoza, znajdował się kilkanaście metrów
wyżej, niż podawała to komisja MAK i Millera. Według profesora
Nowaczyka tupolew nigdy nie znalazł się poniżej 20 metrów nad poziomem
pasa, toteż nie jest możliwe, aby zahaczył skrzydłem o brzozę, co
potwierdziły symulacje profesora Biniendy. Naukowiec z Akron udowodnił,
że właściwości konstrukcyjne skrzydła powodowały, iż z powodzeniem
ścięłoby brzozę, nie tracąc nic ze swoich właściwości.
Po ogłoszeniu wyników przez ekspertów ZP zarówno członkowie komisji
Millera, jak i politycy rządzącej partii, a także pomniejsi oddelegowani
na odcinek smoleński w Internecie, udowadniali, że ekspertów zespołu
dopadła mania prześladowcza, ciężka paranoja, tudzież inne schorzenie,
powodujące utratę trzeźwej oceny faktów i dowodów w sprawie. Ileż to się
naklikali i nagardłowali co poniektórzy, z profesorem Artymowiczem na
czele, aby udowodnić, że trajektoria komisji Millera jest jedyną
słuszną, opartą na rzetelnych dowodach, a profesor Nowaczyk nie ma
pojęcia, o czym mówi.
Tymczasem los bywa okrutny, a kłamstwo ma zazwyczaj krótkie nogi.
Panowie z komisji Millera oraz ich polityczni zwierzchnicy najwyraźniej
nie docenili determinacji zwykłych obywateli Rzeczypospolitej, zarówno
tych w kraju, jak i poza jego granicami w dążeniu do poznania prawdy o
śmierci polskiego prezydenta, generałów i wielu ludzi ważnych dla
naszego państwa.
Profesor Nowaczyk analizując dane, doprecyzowując ostatnie sekundy lotu
tupolewa sięgnął po wizualizacje będące załącznikami do raportu
Millera. Szczególnie istotny okazał się załącznik 4.11, na którym pokazano symulację lotu TU 154 M w ostatnich sekundach.
W wizualizacji kluczowe okazały się parametry wysokości podawane na
trzech wysokościomierzach. Dane do wysokościomierzy widocznych na
symulacji zostały wprowadzone przez samą komisję Millera na podstawie
zapisów skrzynki parametrów lotu, a ich wiarygodność potwierdził
przewodniczący PKBWL Maciej Lasek.
Zdumiewające jest to, że te parametry zaprzeczają nie tylko samej wizualizacji, ale i wnioskom raportu Millera.
W momencie uderzenia w brzozę samolot był na wysokości 591 stóp, co w
przeliczeniu na metry daje 180 m. Uwzględniając fakt przestawienia
wysokościomierza przez I pilota, a także różnicę wynikającą z nachylenia
zbocza można łatwo oszacować, że samolot w chwili przelotu nad brzozą znajdował się na wysokości około 20 metrów, a nie jak chce MAK i Miller 5,1m!
Mamy zatem sytuację wręcz niebywałą, niczym z kiepskiego kryminału: oto
komisja państwowa, badająca największą tragedię w powojennej historii
Polski nie tylko posunęła się do ukrycia pewnych danych (TAWS#38), nie
tylko zlekceważyła fakt, ze samolot po minięciu brzozy leciał jeszcze
140 m prosto, przy niezmienionym kursie, co wyklucza beczkę
autorotacyjną, ale co najgorsze i najbardziej szokujące, ta sama komisja
w sposób absolutnie niezrozumiały zbudowała fałszywą trajektorię lotu,
narrację wypadkową, która nie znajduje potwierdzenia w parametrach lotu,
które sama opublikowała.
Wobec tych faktów nie można pozostać obojętnym, gdyż jest to kolejny
dowód na to, że samolot nie miał kontaktu z brzozą, nie wykonał beczki
autorotacyjnej a tym samym tragedia i śmierć wszystkich pasażerów
nastąpiła w wyniku innego, gwałtownego zdarzenia, którego początek
najprawdopodobniej miał miejsce w tak skrzętnie ukrywanym punkcie
TAWS#38.
WAŻNY APEL
Proszę o podpisywanie petycji do administracji prezydenta Obamy w sprawie utworzenia międzynarodowej komisji ds. Smoleńska.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)