WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
czwartek, 8 listopada 2012
remanent z 2011
Wyborów nie dało się wygrać
Z perspektywy czasu można przyznać, iż od roku 2005, kiedy rozpoczęła się
medialna nagonka na partię Kaczyńskiego największe szanse PiS miał po wejściu
w przymierze medialne z SLD i uzyskaniu dostępu do programu pierwszego. W
swojej naiwności mając namiastkę władzy w latach 2005-2007- będąc w koślawej
koalicji z Samoobroną i LPR - w niezrozumiały dla mnie sposób zabiegano o
różnorodność w TV publicznej, czego szczytem było zatrudnienie T. Lisa.
Pełnia szaleństwa i polityczna próba samobójcza w jednym. Wracając do
roku 2010 i wyborów prezydenckich po odzyskaniu programu pierwszego TP ograniczono
się do już istniejących audycji, a wtedy należało utworzyć nowe programy
polityczne z prawicowymi prowadzącymi. Jednak obawiano się oskarżeń mainstreamu
- tylko temu środowisko zależy na utrzymaniu statusu quo i nie ma, co zwracać
na nich uwagi, chyba tylko po to, żeby działać na przekór ich jękom.
Kaczyński przegrał starcie w 2010 sześcioma punktami procentowymi.
Niewykorzystane szanse bardzo mocno się mszczą, co ciekawe podobnie jak w
futbolu - tam niestrzelone bramki z stu procentowych sytuacji błyskawicznie
przekształcają się w gole dla rywala. Dlatego tak ważne jest wykorzystanie
swoich przysłowiowych pięciu minut. Platforma tego nie zmarnowała, wchodząc
do państwowej TV wymiotła niewłaściwych pracowników, powołała zarząd w
odpowiednim dla siebie składzie nie zważając na protesty Stowarzyszenia
Dziennikarzy Polskich, którzy alarmowali: „Ich wybór do władz TVP
traktujemy, jako zastosowanie parytetu politycznego i podważanie idei nowej
ustawy medialnej o odpolitycznieniu mediów publicznych”. A salon chwalił
partię władzy za perfekcyjne posunięcie utrwalające demokrację, bo w narracji
salonu zawłaszczanie władzy jest dobre, jeżeli dokonują tego nasi, przez
ośrodek wpływu namaszczeni - podobne czyny onych już nie są dobre, ale
stanowią namacalny przykład totalitarnych zapędów. Wkrótce wyciszyły się
głosy anonimowych pracowników TV cytowanych przez „Rzeczpospolitą”: „Tyle
Platforma mówiła o odpartyjnieniu mediów publicznych, a właśnie za jej
przyzwoleniem wybrano najbardziej dotąd upartyjniony zarząd telewizji”.
Dokonało się, a jak wiadomo „Audaces fortuna iuvat timidosque
repellit” („Śmiałym los sprzyja i bojaźliwych odtrąca”).
Sytuacja przed parlamentarną konfrontacją nie
malowała się w jaskrawych kolorach. Do przyjaciół z komercyjnych telewizji
(słowa A. Wajdy) dołączyli oswojeni towarzysze z publicznej. Odpowiednikiem
takiej dysproporcji na polu walki byłaby pewnie baśniowa i nieprawdziwa
opowiastka (która chyba krążyła w PRL, jako fakt historyczny, ale to już
niech wypowiedzą się starsi) o kawalerzystach z szablami szarżujących na
niemieckie czołgi. To nie mogło skończyć się dobrze. Nierówność potencjałów
generowała katastrofalne reperkusje, z błahych błędów opozycji - pretendującej
po laur zwycięstwa - tkano szatę Dejaniry (frazeologizm mitologiczny), którą w
ostatnich dniach ubrano Kaczyńskiemu i tak umarła cała nadzieja na triumf.
Mimo dobrej kampanii, wysiłku setek ludzi rezultat był identyczny PO 39%, PiS
29%. Monitoring fundacji Batorego (nie obejmuje ostatnich dni, biorąc
poprawkę, iż prowadzony był pod przewodnictwem sympatyka PO) z okresu 19
września- 2 października dokumentuje stosunek telewizji do liderów
poszczególnych partii. I tak w „Faktach” TVN Donald Tusk pokazywany był w
47,6% czasu antenowego pozytywnie a w 51,6% neutralnie. W tym samym
ośrodku medialnym Kaczyński pozytywnie nie zaprezentował się ani razu za to
40,6% czasu spędził, jako bohater negatywny. Prezes Rady Ministrów w
„Wydarzeniach” Polsat korzystnie wystawiany był 8,7%, a resztę
neutralnie. Szef opozycyjnej partii negatywnie 5,7%, pozytywnie 1,8%, a
neutralnie 92,5%.Kaczyński w „Teleexpresie” 11,7% negatywnie i
4,6% pozytywnie, Tusk 10,8% pozytywnie i 89,2% neutralnie. Na koniec
uwaga rewelacja „Wiadomości” TVP1 Kaczyński tylko neutralnie, obecny
premier 2,9% pozytywnie, 4,5% czasu negatywnie.
Niedowiarkom podam przykład lidera SLD, obecnie obwinianego przez kompanów
za porażkę lewicy. Z tego samego źródła Fundacji Batorego, jak telewizje
pokazywały Napieralskiego: „Wydarzenia” Polsat 29,3%
negatywnie, „Fakty” TVN 69,7% negatywnie, „Panorama” TVP2
33,2% negatywnie. Gigantyczny przeskok z pozytywnej kampanii
prezydenckiej, w której nikomu nie zagrażał i nie miał szans na wejście do
finału, więc nawet jak prowadził kampanię polegająca na rozdawaniu jabłek i
śpiewaniu, na szklanym ekranie był uroczą, nowoczesną lewicą. W boju
parlamentarnym szef SLD już jawił się, jako niedojrzały goguś oderwany od
problemów ludzi pokrzywdzonych i potrzebujących. Mainstream miał w tym momencie
swojego lewicowego kandydata – Janusza Palikota.
Współcześnie nie ma, co debatować nad usunięciem Kaczyńskiego (jak
proponuje Warzecha, ten sam, który na początku PJN-u wspierał rozłamowców).
Przyczyny porażki to nie lider PiS, tylko telewizje, obecnie można z całą
pewnością stwierdzić, kto ma telewizję ten wygrywa. Konstatacja jest tym
bardziej przykra, że sympatie telewizyjne się nie zmienią. I za 4 lata zobaczymy
ten sam scenariusz. A rozwiązania pozostają dwa, oba z rodzaju mission
impossible. Pierwsze stworzyć własną telewizję o szerokim zasięgu - nie
realne, bo na to potrzeba setek milionów złotych. Wariant drugi, zniszczyć
wizerunek bezstronnych mediów, który teraz jest dominujący w społeczeństwie.
Tendencyjnym ośrodkom się nie ufa, przestaje się je oglądać, a w wypadkach
najbardziej pozytywnych głosuje się na przekór prezentowanym w mediach opiniom.
Z ostatniego sondażu TNS OBOP, w którym pytano ludzi o stronniczość
telewizji, procent respondentów dostrzegający ten problem niemal pokrywa się z
wynikiem parlamentarnym PiS, 31% osób ankietowanych stwierdziło, iż TVN sprzyja
koalicji PO-PSL.
Czyżby prawdziwym rywalem Prawa i Sprawiedliwości były telewizornie?
APPENDIX 2012.
Czyżby prawdziwym rywalem Prawa i Sprawiedliwości były telewizornie?
APPENDIX 2012.
Anihilacja społeczeństwa
08.11.2012 Apap Oczami chłopaPatrzę i oczom nie wierzę, w to co wyłania się z zamętu współczesnej rzeczywistości nie napawa bynajmniej optymizmem i nadzieją na zmianę, dla szeroko pojętego społeczeństwa. Wszystkie elementy społecznych zależności, politycznych posunięć, ekonomicznych prawideł i gospodarczych priorytetów wskazują jednoznacznie na celowe i konsekwentne eliminowanie pewnych grup społecznych. Widać gołym okiem nie od dziś, jak bardzo rządzących uwiera istnienie milionów ludzi bedących kulą u nogi obecnego systemu. Robotników, szwaczek, chłopów i pozostałych - nisko ocenianych przez rząd zawodów jest zbyt wiele i tylko kłopot z nimi. Rozpoczęto proces eliminacji sporej części tej warstwy społecznej - jak? Oto kilka przykładów:
1 - Ograniczony dostęp do służby zdrowia, pozbawienie możliwości leczenia w
przypadku ciężkich chorób z powodu wysokich kosztów leczenia, a w ogólnie
dostepnych opcjach - biurokracja lub problemy samych placówek leczniczych
uniemożliwiają podejmowanie leczenia (z powodu braku selekcji naturalnej
stworzono system eliminujący słabe ogniwa na różnych etapach ich rozwoju)
2 - Wspomniane grupy społeczne skazane są na pracę za głodowe wynagrodzenia, które nie tylko nie dają możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych ale pogłębiają degradację społeczną co w konsekwencji prowadzi do psychicznego i fizycznego załamania zdrowia. Dzięki utrzumywaniu takich tendencji stopniowo ulega zmniejszeniu liczebność populacji tych zepchniętych na margines życia społeczności.
3 - Duża liczba osób bezrobotnych - ta grupa ludzi pozbawiona jest jakiejkolwiek przyszłości, wielu z nich popada w róznorakie uzależnienia, konflikty z prawem, bezdomność i charakteryzuje się znikomym przyrostem naturalnym a co za tym idzie zmniejsza się w szybkim tempie.
2 - Wspomniane grupy społeczne skazane są na pracę za głodowe wynagrodzenia, które nie tylko nie dają możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych ale pogłębiają degradację społeczną co w konsekwencji prowadzi do psychicznego i fizycznego załamania zdrowia. Dzięki utrzumywaniu takich tendencji stopniowo ulega zmniejszeniu liczebność populacji tych zepchniętych na margines życia społeczności.
3 - Duża liczba osób bezrobotnych - ta grupa ludzi pozbawiona jest jakiejkolwiek przyszłości, wielu z nich popada w róznorakie uzależnienia, konflikty z prawem, bezdomność i charakteryzuje się znikomym przyrostem naturalnym a co za tym idzie zmniejsza się w szybkim tempie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz