WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
poniedziałek, 12 listopada 2012
schießen die Warschau * s t r i e l a t' Варшаву
Bóg ,Honor ,Ojczyzna ,Niepodległość?
Notka uzupełniająca relacje z komentarzy poprzedniej mojej notki. Wykonuję ją już po marszu.Zdjęcia załączone wykonałem sam podręczną komórką.
Moje odczucia są następujące.
Ludzie o przekonaniach prawicowych zostali wczoraj poskromieni. Władza wykonawcza "pogroziła palcem", iż te demonstracje będą notorycznie napiętnowane. Czym bowiem można nazwać bezmyślny, bez wyobraźni atak policji na ludzi. Byłem widziałem. Stałem,bo nie mogłem iść dalej, pod hotelem NOVOTEL dawnym „Forum” przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Al.Jerozolimskimi. Policja zblokowała tam pochód.W pewnym momencie(godz.ok.16) cała fala (kordon) policji natarła na nadchodzący i kumulujący się poprzez blokadę tłum. Ludzie wywracali się pod hotelem i rozgniatali na barierkach i brukowym murku przy ul.Nowogrodzkiej. Tam nie było gdzie uciekać. Policja zrobiła sobie poligon na ludziach .Nawet jeśli byli tam prowokatorzy, chuligani czy inne elementy wywrotowe to nie wolno im było robić natarcia mogącego w skutkach doprowadzić do zmiażdżenia zwykłych uczestników pokojowego marszu. Dokonano tego bez wyobraźni. Najedliśmy się strachu i ocaleliśmy tylko dlatego ,że staliśmy za murkiem i barierkami .Ludzie rozgniatali się na nim jak „fala rzucona na brzeg” pod naporem kordonów policji nacierających od strony ul.Marszałkowskiej(czyli od Pl.Konstytucji w kier. Ronda Daszyńskiego)Szok. Konsternacja, złość, niemoc i zdumienie. Ledwo rozpoczął się marsz i od razu podjęto pacyfikację . Ja nie mogę komentować zajść przy samych kordonach policji ,bo zwyczajnie mnie tam nie było. To co stało się jednak „reakcją łańcuchową” tj.skutkami tej fatalnej interwencji w cały tłum a nie wybrane wydzielone grupy być może chcące rozbić ten marsz, wydaje mi się dużym błędem lub nawet prowokacją.
Zastanawiam ,bo przecież policja wie jak czuje się kiedy ktoś naciera na nią z użyciem różnych środków eksplozyjno-gazowych i jak gotują się wtedy do odwetu. To właśnie spotkało zwykłych manifestantów a nie jakiś tam tzw. ”kiboli” ,bandytów, czy chuliganów .Skutki ataku na cały tłum bez względu na to kto w nim był dotknęły zwykłych niewinnych ludzi: kobiety, dzieci, starszych również.
Ja zamieszczę tylko to co z marszu udało mi się zarejestrować .Państwo niech ocenią sami.
************************
Notka uzupełniająca relacje z komentarzy poprzedniej mojej notki. Wykonuję ją już po marszu.Zdjęcia załączone wykonałem sam podręczną komórką.
Moje odczucia są następujące.
Ludzie o przekonaniach prawicowych zostali wczoraj poskromieni. Władza wykonawcza "pogroziła palcem", iż te demonstracje będą notorycznie napiętnowane. Czym bowiem można nazwać bezmyślny, bez wyobraźni atak policji na ludzi. Byłem widziałem. Stałem,bo nie mogłem iść dalej, pod hotelem NOVOTEL dawnym „Forum” przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Al.Jerozolimskimi. Policja zblokowała tam pochód.W pewnym momencie(godz.ok.16) cała fala (kordon) policji natarła na nadchodzący i kumulujący się poprzez blokadę tłum. Ludzie wywracali się pod hotelem i rozgniatali na barierkach i brukowym murku przy ul.Nowogrodzkiej. Tam nie było gdzie uciekać. Policja zrobiła sobie poligon na ludziach .Nawet jeśli byli tam prowokatorzy, chuligani czy inne elementy wywrotowe to nie wolno im było robić natarcia mogącego w skutkach doprowadzić do zmiażdżenia zwykłych uczestników pokojowego marszu. Dokonano tego bez wyobraźni. Najedliśmy się strachu i ocaleliśmy tylko dlatego ,że staliśmy za murkiem i barierkami .Ludzie rozgniatali się na nim jak „fala rzucona na brzeg” pod naporem kordonów policji nacierających od strony ul.Marszałkowskiej(czyli od Pl.Konstytucji w kier. Ronda Daszyńskiego)Szok. Konsternacja, złość, niemoc i zdumienie. Ledwo rozpoczął się marsz i od razu podjęto pacyfikację . Ja nie mogę komentować zajść przy samych kordonach policji ,bo zwyczajnie mnie tam nie było. To co stało się jednak „reakcją łańcuchową” tj.skutkami tej fatalnej interwencji w cały tłum a nie wybrane wydzielone grupy być może chcące rozbić ten marsz, wydaje mi się dużym błędem lub nawet prowokacją.
Zastanawiam ,bo przecież policja wie jak czuje się kiedy ktoś naciera na nią z użyciem różnych środków eksplozyjno-gazowych i jak gotują się wtedy do odwetu. To właśnie spotkało zwykłych manifestantów a nie jakiś tam tzw. ”kiboli” ,bandytów, czy chuliganów .Skutki ataku na cały tłum bez względu na to kto w nim był dotknęły zwykłych niewinnych ludzi: kobiety, dzieci, starszych również.
Ja zamieszczę tylko to co z marszu udało mi się zarejestrować .Państwo niech ocenią sami.
************************
Byłem w centrum zadymy i mówię to z pełną
odpowiedzialnością za słowa: gdyby nie zdecydowane działanie
organizatorów, polałaby się krew.
Marsz Niepodległości: potrzeba było prowokacji, to jej dokonano
W
porównaniu z rokiem 2011 na marsz w Warszawie przyszło około dwa razy
więcej ludzi. Ostrożnie licząc było ich 70 tysięcy. Zdecydowanie byli
bardziej czujni i odpowiedzialni niż przed rokiem. Dzięki temu w centrum
Warszawy w sklepowych witrynach zostały całe szyby i nienaruszony
chodnik. Około 90 proc. uczestników marszu to byli młodzi ludzie. Kiedy
co radykalniejsi młodzieńcy używali ostrego języka, starsi państwo
stanowczo przywoływali ich do porządku, a ci ich słuchali, co wywoływało
powszechną wesołość.
Zaskakujące, że
żadna ze stacji telewizyjnych nie zdecydowała się na podanie szacunkowej
liczby uczestników Marszu Niepodległości. Pewnie dlatego, że głupio
jest konfrontować dziesiątki tysięcy z dość skromną grupą uczestników
marszu prezydenta Komorowskiego. Ale prezydent sam jest sobie winien. Od
początku było wiadomo, że w tych zawodach przegra. Ale potrzebne były
zawody, w których prezydencki marsz mógł wygrać. I pan prezydent wygrał –
w mediach. Prezydencki marsz przedstawiono jako pokojowe obchody z
udziałem jego przyjaciół i totumfackich, zaś Marsz Niepodległości to
zadyma łobuzów i chuliganów, którzy chcą podpalić Polskę. Ktoś musiał
tego dowieść, żeby w telewizji obraz był wiarygodny. I zrobiono to
metodą prowokacji.
Widziałem czoło marszu, które Maciej
Knapik z TVN określił po kilku godzinach jako „agresywne”. Byłem
zdziwiony, że na jego czele tuż za motocyklistami i grupami
rekonstrukcyjnymi znalazły się takie osoby jak Marek Jurek czy Ryszard
Bender. Wokół nich przyjaciele i znajomi, towarzystwo raczej eleganckie.
Nie są to ludzie znani z rzucania petard i wyrywania bruku. Za nimi
szedł już ławą tłum. Pochód nie rozpoczął się od palenia rac i rzucania
petard. Uczestnicy szli z flagami i krzyczeli co im w duszy grało.
Pomiędzy Rondem Dmowskiego a Placem Konstytucji nagle zaczęła się wielka
awantura. Czekałem z tyłu, w okolicach Hotelu Forum, w uformowanym
pochodzie, gdy nagle usłyszeliśmy gwizdy i krzyk. Okrzyk: „Gestapo” z
setek gardeł to nie jest nic przyjemnego. Ludzie wokół byli zaskoczeni.
Policja wzywała osoby, które mają immunitet albo są postronne do
oddalenia się. Tłum stał zdezorientowany.
Nie minęło pół minuty jak wokół ludzie
skandowali: „Policyjna prowokacja”. Przed nami płonęły race i słychać
było wybuchy petard i jakieś inne wybuchy. Niepokój narastał. Ludzie
zaczęli śpiewać hymn - najpierw cicho, potem coraz głośniej. To były
tysiące ludzi patrzących w kierunku rozświetlonego racami Placu
Konstytucji. Organizatorzy wzywali do pozostania na swoich miejscach i
do spokoju. Tylko, że wszyscy od początku byli spokojni. Nikt nie
rozumiał jak to się stało, że marsz zanim ruszył już został zatrzymany, a
policja przez megafony ostrzegała, że jak się komuś coś stanie – to
jego wina. Ludzie byli wściekli. Ponad godzinę czekali na uformowanie
pochodu, a kiedy ten ruszył – został zablokowany . Jak do tego doszło,
znakomicie widać na tych zdjęciach:
http://www.youtube.com/watch?v=OoeBRGXJrj0&feature=youtu.bea to, co się działo później widać tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=h6Dg4qprRjI&feature=plcp
Stałem wówczas na Marszałkowskiej, za
Hotelem Forum. Policja użyła gazu łzawiącego, który czuliśmy wszyscy.
Policyjne komunikaty strasznie irytowały. Jakby chcieli ten tłum
rozdrażnić. Powtarzali w kółko, że policja nie odpowiada za nic. Na
chodniku stały grupki zamaskowanych młodych mężczyzn, którzy z
upodobaniem wyśpiewywali, że na drzewach „zamiast liści wisieć będą
komuniści”. To nie były okrzyki „wrzucane” przez uczestników marszu, bo
oni stali zdezorientowani słuchając coraz bardziej denerwujących
odgłosów wystrzałów dochodzących do nas od Placu Konstytucji. Kiedy
podano komunikat, że marsz został zatrzymany, obawiałem się, że te
tysiące ludzi dostanie szału i ruszy bić się z policją. Nic takiego się
nie stało. Zarówno kibice, jak i narodowcy, których miałem wokół nie
drgnęli. Towarzystwo stało i krzyczało: „Do przodu, do przodu”!.
Minęło trzydzieści minut zanim podano
informację, że trzeba się cofnąć i ruszyć na Rondo Jazdy Polskiej, by
uformować drugi marsz, bo pierwszy został zablokowany wskutek
prowokacji. Kluby Gazety Polskiej, które wraz z węgierskimi gośćmi miały
ruszyć za narodowcami stały już trzecią godzinę. A teraz powiedziano
im, że mają się cofnąć. I tysiące ludzi karnie się cofało. Po godzinie
zapadła decyzja, że marsz pójdzie jednak ustaloną trasą. Jakim cudem te
tysiące ludzi uformowało pochód od nowa – pozostanie dla mnie zagadką.
Wiem jedno, że choć nie jest to regułą – istnieje takie zjawisko jak
zdyscyplinowany tłum, który nie chce rozróby. Gdyby chciał, zdemolowałby
centrum Warszawy po pierwszym komunikacie, że marsz został zatrzymany.
ObserwatorAPPENDIX.
Marsz w cieniu Smoleńska
Obudzili się po 20
latach, dzisiaj. Nie było tam żadnego entuzjazmu, ani radości, pędzili
przez miasto, byle szybciej, byle mieć to już za sobą. Mieliśmy Marsz
Komorowskiego w Warszawie, dziwny marsz. Gdzie była dziś na ulicach
Warszawy blisko połowa Polaków popierających III RP? To było jak marsz
uzurpatorów. W Święto Niepodległości, naszej Polskiej Niepodległości.
Chwilowo zajmują oni najwyższe stanowiska w państwie. Uaktywnili się
tylko dlatego, że z trwogą patrzyli rok temu na wielki, blisko
stutysięczny Marsz Niepodległości. A tak przecież nie może być, trzeba
to przejąć, z prawdziwych uczuć patriotycznych zrobić „narodowy
plastik”.
Główne media od
rana mówią tylko o jednym: o marszu „Razem dla Niepodległej”, pokazują
tylko jego: Bronisława Komorowskiego. Z megafonu słychać: „szybciutko,
szybciutko, przemieszczamy się!”. Jak oni cięli ten asfalt w Alejach
Ujazdowskich, jak chodziarze. Gdy pod pomnikiem Prymasa Tysiąclecia
śpiewali „Boże coś Polskę”, patrząc na ich twarze i miny, można było
odnieść wrażenie, że to wesoła lambada, a nie wielka pieśń religijna i
narodowa. No i wreszcie Bronisław Komorowski, Aleksander Hall i Roman
Giertych pod pomnikiem Romana Dmowskiego, na czele kilkusetosobowej
grupy ochroniarzy, policjantów i oficjeli, a w tle trzy biało – czerwone
flagi. No, robi to wrażenie. Nowa partia w zalążku. Dopełnienie
posmoleńskie w Polsce. Rozumiem ewentualne oburzenie na użycie słowa
„uzurpatorzy”. Nawet daleki od partii podpalającej Polskę, profesor
powiada, że to ewenement na skalę europejską, by urzędujący prezydent
państwa szedł w pochodzie. Ale to nie powód użycia tego jednego słowa.
Bronisław Komorowski – pełniący w 2010 roku obowiązki Prezydenta RP,
człowiek, który wypowiedział wojnę Krzyżowi Smoleńskiemu, który już jako
prezydent państwa odpowiada w równym stopniu za Kłamstwo Smoleńskie,
jak cały rząd PO, który śmiechem witał trumny na Okęciu. Obok niego Ewa
Kopacz, kłamczyni smoleńska, obecna marszałek Sejmu. Przez dwadzieścia
lat, tym ludziom do głowy nie przyszło, żeby w Dniu 11 Listopada gdzieś
maszerować, czcić naszą niepodległość, Polskę. Obudzili się po 20
latach, dzisiaj. Nie było tam żadnego entuzjazmu, ani radości, pędzili
przez miasto, byle szybciej, byle mieć to już za sobą. Szkoda tego dnia.
Bo wielu Polaków, właśnie po tym, jak ugrupowania narodowe i prawicowe,
zainicjowały uroczyste obchody Święta Niepodległości, chce ten dzień
obchodzić radośnie. I trzeba się z tego cieszyć, niezależnie od tego,
jak widzą przyszłość Polski i jak oceniają Polskę współczesną. Tak
długo, jak ta władza nie rozliczy się z Kłamstwa Smoleńskiego, jak naród
nie osądzi osób, stojących za zamachem smoleńskim i tych, którzy kryją
jego sprawców, utrudniają śledztwo, tak długo będzie podział w Polsce na
naród i uzurpatorów. „Wolność i niepodległość, drodzy Państwo, jest po
prostu piękna” – mówił na koniec swojego marszobiegu biegu prezydent
Komorowski. Jakże głęboka, kolejna jego myśl. Przyleciała sobie wolność
do nas 94 lata temu, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak. Porażka myślenia
za porażką myślenia. I te żałosne media, zupełnie jak dziennikarze w
mundurach LWP, posłusznie wykonujące polecenia partyjnych dygnitarzy. Ja
nawet temu prezydentowi, gdyby nie Smoleńsk, podsunąłbym tych kilka
słów, żeby nie było mi wstyd za moje państwo:
„Niech ku północy z cichej się mogiły
Podniesie naród i ludy przelęknie,
Że taki wielki posąg – z jednej bryły....”
Nikołaj Nowosilcow mówił tak: „Polakowi nie można pozwolić ani na jeden moment wytchnąć w niedoli, aby z tego zaraz nie skorzystał i nie chciał być niepodległym”.
Do przemyślenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz