o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

poniedziałek, 12 listopada 2012

schießen die Warschau * s t r i e l a t' Варшаву


.. Pobojowisko .Wygięty słupek ,kierunek wywróconej skrzynki trafo pokazuje z której strony ludzie byli przeganiani i na którą str.

Bóg ,Honor ,Ojczyzna ,Niepodległość?
Notka uzupełniająca relacje z komentarzy poprzedniej mojej notki. Wykonuję ją już po marszu.Zdjęcia załączone wykonałem sam podręczną komórką.
Moje odczucia są następujące.
Ludzie o przekonaniach prawicowych zostali wczoraj poskromieni. Władza wykonawcza "pogroziła palcem", iż te demonstracje będą notorycznie napiętnowane. Czym bowiem można nazwać bezmyślny, bez wyobraźni atak policji na ludzi. Byłem widziałem. Stałem,bo nie mogłem iść dalej, pod hotelem NOVOTEL dawnym „Forum” przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Al.Jerozolimskimi. Policja zblokowała tam pochód.W pewnym momencie(godz.ok.16) cała fala (kordon) policji natarła na nadchodzący i kumulujący się poprzez blokadę tłum. Ludzie wywracali się pod hotelem i rozgniatali na barierkach i brukowym murku przy ul.Nowogrodzkiej. Tam nie było gdzie uciekać. Policja zrobiła sobie poligon na ludziach .Nawet jeśli byli tam prowokatorzy, chuligani czy inne elementy wywrotowe to nie wolno im było robić natarcia mogącego w skutkach doprowadzić do zmiażdżenia zwykłych uczestników pokojowego marszu. Dokonano tego bez wyobraźni. Najedliśmy się strachu i ocaleliśmy tylko dlatego ,że staliśmy za murkiem i barierkami .Ludzie rozgniatali się na nim jak „fala rzucona na brzeg” pod naporem kordonów policji nacierających od strony ul.Marszałkowskiej(czyli od Pl.Konstytucji w kier. Ronda Daszyńskiego)Szok. Konsternacja, złość, niemoc i zdumienie. Ledwo rozpoczął się marsz i od razu podjęto pacyfikację . Ja nie mogę komentować zajść przy samych kordonach policji ,bo zwyczajnie mnie tam nie było. To co stało się jednak „reakcją łańcuchową” tj.skutkami tej fatalnej interwencji w cały tłum a nie wybrane wydzielone grupy być może chcące rozbić ten marsz, wydaje mi się dużym błędem lub nawet prowokacją.
Zastanawiam ,bo przecież policja wie jak czuje się kiedy ktoś naciera na nią z użyciem różnych środków eksplozyjno-gazowych i jak gotują się wtedy do odwetu. To właśnie spotkało zwykłych manifestantów a nie jakiś tam tzw. ”kiboli” ,bandytów, czy chuliganów .Skutki ataku na cały tłum bez względu na to kto w nim był dotknęły zwykłych niewinnych ludzi: kobiety, dzieci, starszych również.
Ja zamieszczę tylko to co z marszu udało mi się zarejestrować .Państwo niech ocenią sami.
     ************************
     
Byłem w centrum zadymy i mówię to z pełną odpowiedzialnością za słowa: gdyby nie zdecydowane działanie organizatorów, polałaby się krew.
         

Marsz Niepodległości: potrzeba było prowokacji, to jej dokonano

W porównaniu z rokiem 2011 na marsz w Warszawie przyszło około dwa razy więcej ludzi. Ostrożnie licząc było ich 70 tysięcy. Zdecydowanie byli bardziej czujni i odpowiedzialni niż przed rokiem. Dzięki temu w centrum Warszawy w sklepowych witrynach zostały całe szyby i nienaruszony chodnik. Około 90 proc. uczestników marszu to byli młodzi ludzie. Kiedy co radykalniejsi młodzieńcy używali ostrego języka, starsi państwo stanowczo przywoływali ich do porządku, a ci ich słuchali, co wywoływało powszechną wesołość.
Zaskakujące, że żadna ze stacji telewizyjnych nie zdecydowała się na podanie szacunkowej liczby uczestników Marszu Niepodległości. Pewnie dlatego, że głupio jest konfrontować dziesiątki tysięcy z dość skromną grupą uczestników marszu prezydenta Komorowskiego. Ale prezydent sam jest sobie winien. Od początku było wiadomo, że w tych zawodach przegra. Ale potrzebne były zawody, w których prezydencki marsz mógł wygrać. I pan prezydent wygrał – w mediach. Prezydencki marsz przedstawiono jako pokojowe obchody z udziałem jego przyjaciół i totumfackich, zaś Marsz Niepodległości to zadyma łobuzów i chuliganów, którzy chcą podpalić Polskę. Ktoś musiał tego dowieść, żeby w telewizji obraz był wiarygodny. I zrobiono to metodą prowokacji.
Widziałem czoło marszu, które Maciej Knapik z TVN określił po kilku godzinach jako „agresywne”. Byłem zdziwiony, że na jego czele tuż za  motocyklistami i grupami rekonstrukcyjnymi znalazły się takie osoby jak Marek Jurek czy Ryszard Bender. Wokół nich przyjaciele i znajomi, towarzystwo raczej eleganckie. Nie są to ludzie znani z rzucania petard i wyrywania bruku. Za nimi szedł już ławą tłum. Pochód nie rozpoczął się od palenia rac i rzucania petard. Uczestnicy szli z flagami i krzyczeli co im w duszy grało. Pomiędzy Rondem Dmowskiego a Placem Konstytucji nagle zaczęła się wielka awantura. Czekałem z tyłu, w okolicach Hotelu Forum, w uformowanym pochodzie, gdy nagle usłyszeliśmy gwizdy i krzyk. Okrzyk: „Gestapo” z setek gardeł to nie jest nic przyjemnego. Ludzie wokół byli zaskoczeni. Policja wzywała osoby, które mają immunitet albo są postronne do oddalenia się. Tłum stał zdezorientowany. 
Nie minęło pół minuty jak wokół ludzie skandowali: „Policyjna prowokacja”. Przed nami płonęły race i słychać było wybuchy petard i jakieś inne wybuchy. Niepokój narastał. Ludzie zaczęli śpiewać hymn - najpierw cicho, potem coraz głośniej. To były tysiące ludzi patrzących w kierunku rozświetlonego racami Placu Konstytucji. Organizatorzy wzywali do pozostania na swoich miejscach i do spokoju. Tylko, że wszyscy od początku byli spokojni. Nikt nie rozumiał jak to się stało, że marsz zanim ruszył już został zatrzymany, a policja przez megafony ostrzegała, że jak się komuś coś stanie – to jego wina. Ludzie byli wściekli. Ponad godzinę czekali na uformowanie pochodu, a kiedy ten ruszył – został zablokowany . Jak do tego doszło, znakomicie widać na tych zdjęciach:
http://www.youtube.com/watch?v=OoeBRGXJrj0&feature=youtu.be
a to, co się działo później widać tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=h6Dg4qprRjI&feature=plcp
Stałem wówczas na Marszałkowskiej, za Hotelem Forum. Policja użyła gazu łzawiącego, który czuliśmy wszyscy. Policyjne komunikaty strasznie irytowały. Jakby chcieli ten tłum rozdrażnić. Powtarzali w kółko, że policja nie odpowiada za nic. Na chodniku stały grupki zamaskowanych młodych mężczyzn, którzy z upodobaniem wyśpiewywali, że na drzewach „zamiast liści wisieć będą komuniści”. To nie były okrzyki „wrzucane” przez uczestników marszu, bo oni stali zdezorientowani słuchając coraz bardziej denerwujących odgłosów wystrzałów dochodzących do nas od Placu Konstytucji. Kiedy podano komunikat, że marsz został zatrzymany, obawiałem się, że te tysiące ludzi dostanie szału i ruszy bić się z policją. Nic takiego się nie stało. Zarówno kibice, jak i narodowcy, których miałem wokół nie drgnęli. Towarzystwo stało i krzyczało: „Do przodu, do przodu”!.
Minęło trzydzieści minut zanim podano informację, że trzeba się cofnąć i ruszyć na Rondo Jazdy Polskiej, by uformować drugi marsz, bo pierwszy został zablokowany wskutek prowokacji. Kluby Gazety Polskiej, które wraz z węgierskimi gośćmi miały ruszyć za narodowcami stały już trzecią godzinę. A teraz powiedziano im, że mają się cofnąć. I tysiące ludzi karnie się cofało. Po godzinie zapadła decyzja, że marsz pójdzie jednak ustaloną trasą. Jakim cudem te tysiące ludzi uformowało pochód od nowa – pozostanie dla mnie zagadką. Wiem jedno, że choć nie jest to regułą – istnieje takie zjawisko jak zdyscyplinowany tłum, który nie chce rozróby. Gdyby chciał, zdemolowałby centrum Warszawy po pierwszym komunikacie, że marsz został zatrzymany.
Obserwator

APPENDIX.

Marsz w cieniu Smoleńska

Obudzili się po 20 latach, dzisiaj. Nie było tam żadnego entuzjazmu, ani radości, pędzili przez miasto, byle szybciej, byle mieć to już za sobą. Mieliśmy Marsz Komorowskiego w Warszawie, dziwny marsz. Gdzie była dziś na ulicach Warszawy blisko połowa Polaków popierających III RP? To było jak marsz uzurpatorów. W Święto Niepodległości, naszej Polskiej Niepodległości. Chwilowo zajmują oni najwyższe stanowiska w państwie. Uaktywnili się tylko dlatego, że z trwogą patrzyli rok temu na wielki, blisko stutysięczny Marsz Niepodległości. A tak przecież nie może być, trzeba to przejąć, z prawdziwych uczuć patriotycznych zrobić „narodowy plastik”.
Marsz w cieniu Smoleńska
Główne media od rana mówią tylko o jednym: o marszu „Razem dla Niepodległej”, pokazują tylko jego: Bronisława Komorowskiego. Z  megafonu słychać: „szybciutko, szybciutko, przemieszczamy się!”. Jak oni cięli ten asfalt w Alejach Ujazdowskich, jak chodziarze. Gdy pod pomnikiem Prymasa Tysiąclecia śpiewali „Boże coś Polskę”, patrząc na ich twarze i miny, można było odnieść wrażenie, że to wesoła lambada, a nie wielka pieśń religijna i narodowa.  No i wreszcie Bronisław Komorowski, Aleksander Hall i Roman Giertych pod pomnikiem Romana Dmowskiego, na czele kilkusetosobowej grupy ochroniarzy, policjantów i oficjeli, a w tle trzy biało – czerwone flagi. No, robi to wrażenie. Nowa partia w zalążku. Dopełnienie posmoleńskie w Polsce. Rozumiem ewentualne oburzenie na użycie słowa „uzurpatorzy”. Nawet daleki od partii podpalającej Polskę, profesor powiada, że to ewenement na skalę europejską, by urzędujący prezydent państwa szedł w pochodzie. Ale to nie powód użycia tego jednego słowa. Bronisław Komorowski – pełniący w 2010 roku obowiązki Prezydenta RP, człowiek, który wypowiedział wojnę Krzyżowi Smoleńskiemu, który już jako prezydent państwa odpowiada w równym stopniu za Kłamstwo Smoleńskie, jak cały rząd PO, który śmiechem witał trumny na Okęciu. Obok niego Ewa Kopacz, kłamczyni smoleńska, obecna marszałek Sejmu. Przez dwadzieścia lat, tym ludziom  do głowy nie przyszło, żeby w Dniu 11 Listopada gdzieś maszerować, czcić naszą niepodległość, Polskę. Obudzili się po 20 latach, dzisiaj. Nie było tam żadnego entuzjazmu, ani radości, pędzili przez miasto, byle szybciej, byle mieć to już za sobą. Szkoda tego dnia. Bo wielu Polaków, właśnie po tym, jak ugrupowania narodowe i prawicowe, zainicjowały uroczyste obchody Święta Niepodległości, chce ten dzień obchodzić radośnie. I trzeba się z tego cieszyć, niezależnie od tego, jak widzą przyszłość Polski i jak oceniają Polskę współczesną.  Tak długo, jak ta władza nie rozliczy się z Kłamstwa Smoleńskiego, jak naród nie osądzi osób, stojących za zamachem smoleńskim i tych, którzy kryją jego sprawców, utrudniają śledztwo, tak długo będzie podział w Polsce na naród i uzurpatorów. „Wolność i niepodległość, drodzy Państwo, jest po prostu piękna” – mówił na koniec swojego marszobiegu biegu prezydent Komorowski. Jakże głęboka, kolejna jego myśl. Przyleciała sobie wolność do nas 94 lata temu, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak. Porażka myślenia za porażką myślenia. I te żałosne media, zupełnie jak dziennikarze w mundurach LWP, posłusznie wykonujące polecenia partyjnych dygnitarzy. Ja nawet temu prezydentowi, gdyby nie Smoleńsk, podsunąłbym tych kilka słów, żeby nie było mi wstyd za moje państwo:    

„Niech ku północy z cichej się mogiły
Podniesie naród i ludy przelęknie,
Że taki wielki posąg – z jednej bryły....”

Nikołaj Nowosilcow mówił tak: „Polakowi nie można pozwolić ani na jeden moment wytchnąć w niedoli, aby z tego zaraz nie skorzystał i nie chciał być niepodległym”.

Do przemyślenia.

Brak komentarzy: