o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

środa, 7 listopada 2012

Walka o P o l s k ę * Pamięci Josepha Conrada

 

z  Blogów:

Nadeszła wiekopomna chwila



Związek Przedsiębiorców i Pracodawców chce m.in. skrócić urlopy, wyrzucić z kodeksu pracy ochronę kobiet w ciąży i ułatwić pracę dzieciom. Zdaniem związku urlop należy z 26 dni rocznie skrócić do 15. Ewentualnie więcej dni wolnych pracownik będzie mógł zagwarantować sobie w umowie o pracę. Związek postuluje również, by młodzieży umożliwić pracę już od 15. roku życia. Zdaniem pracodawców w kodeksie nie powinno być zawartych żadnych uprawnień związanych z urodzeniem dziecka. Firmy powinny mieć możliwość zwolnienie chorego pracownika w dowolnym momencie, a kwestia samego wymówienia nie powinna wymagać uzasadnienia. Okres wypowiedzenia powinien zdaniem ZPP mieć maksymalnie 2 tygodnie.



Kto ma jeszcze wątpliwości, że trzeba to wszystko rozpierdolić ? Kto ma wątpliwości, że „pracodawcy” chcą nas cofnąć do XIX wieku ? Jakie jest wyjście ? Według mnie skoro w tzw. demokracji parlamentarnej wracamy do mrocznych czasów wyzysku absolutnego to wyjście jest jedno. Zamiast dyktatury pieniądza i restauracji feudalizmu trzeba wrócić do dyktatury proletariatu a dla zgłaszających powyższe propozycje na placu pod Pałacem Kultury imienia Józefa Stalina postawić znane z Rewolucji Francuskiej urządzenie i używać, używać, używać. Wtedy pomogło, pomoże i teraz.



Wielkie nic



"Człowiek patrzy na Platformę i nie widzi nic. Żadnych nowych pomysłów, żadnego zaangażowania. Widzi za to niedotrzymane obietnice. Jak dziś pamiętam polityków PO dających słowo honoru, że ustawa o in vitro będzie gotowa 31 sierpnia" - czytamy. "Teraz cała PO zawieszona na swoim liderze z napięciem czeka na wystąpienie Donalda Tuska. On ma popchnąć Platformę i rząd do przodu, on ma przywrócić nadzieję (...). Oczekiwania wobec wystąpienia Tuska są tak duże, jakby miał on ogłosić co najmniej nowy początek świata".

Z Króla spadła pozłotka i pokazał się taki jakim jest, całkiem nagi. PZPO jest tworem mediów, czystym produktem Public Relations, nie ma co szukać treści, bo nigdy jej nie było. Mało tego, choroba okazała się zakaźna i pozostałe partie „kupiły model” tak udanie wymyślony dla PZPO więc nie ma żadnej alternatywy. No chyba, że Alternatywy 4.



Donald Bonaparte ?



Jan Rulewski: Na początku rządów Donalda Tuska PO obiecywała odbudowę społeczeństwa obywatelskiego. A dzisiaj bonapartyzm zamraża Platformie kilka dywizji. Żeby wygrywać trzeba mieć dywizje, a nie tylko genialnego przywódcę. Pierwszą zamrożoną dywizją PO jest partia. Drugą klub parlamentarny. Trzecią Senat, który jest dzisiaj bardzo upolityczniony…



Trywialne będzie gdy powtórzę za klasykiem, że jak historia się powtarza to jako farsa. I farsą jest porównywanie Donalda Tuska do Napoleona, a Bolanda Republic do Cesarstwa. Mamy marny kabaret uszyty na miarę tego marnego narodu, który sobie takie elity po „komunie” zafundował. Donald Tusk to jedynie tania plastikowa podróbka a nie żaden przywódca, ale my Polacy mamy tak nasrane w głowach, że już Go widzimy na fotelu szefa komisji europejskiej, żenada.



Premier niejednokrotnie podkreślał, że bierze odpowiedzialność za wszystko. Za trudne decyzje. W demokracji nie może być tak, że jedna osoba bierze odpowiedzialność za wszystko. Premier nie może brać jednoosobowej odpowiedzialności za Polskę. A jeśli nawet, to niech wskaże polisę ubezpieczeniową, z której będzie można pokryć ewentualne straty.



Straty pokryją obywatele, bo Jaśnie Pan Premier Donald Tusk uważa, że pełna odpowiedzialność to tylko takie słowa, które nic nie znaczą bo znaczyć nie muszą. I tym się ten kraj nadwiślański różni od dojrzałych demokracji. Nie jest tak źle jak na wschód od nas ale też nie jest tak jak na zachód od Bulandy. Demokracja niby jest ale kacyk też. Władysław Gomułka mówił na to „ni pies ni wydra coś na kształt świdra”.



Bardziej opłaca się dzisiaj urodzić i wychowywać dziecko w Anglii niż w Polsce.



- I do tego państwo polskie również nie powinno dopuszczać. Polska ustawa żłobkowa jest pusta i martwa. W Niemczech Angela Merkel buduje 750 tys. przedszkoli. Pod groźbą sądową. Jeśli przez rok ich nie wybuduje, to stanie przed sądem. My w Polsce przez rok niczego nie wybudowaliśmy. I nikt za to nie odpowiada. A ostrzegałem przed pustymi ustawami! Mówiłem, że zabranie z funduszu partyjnego 40 mln zł. wystarczy zaledwie na przeszkolenie połowy osób, które chciałby żłobki prowadzić.



U nas Jaśnie Pan Premier Donald Tusk odpowiada jedynie przed Bogiem i Historią.



Komuna wróciła



W Warszawie zapadła się ziemia, zebrał się sztab kryzysowy



Kiedyś, za czasów mojej młodości jak pojawiał się problem, to obojętnie czego dotyczył, zbierała się egzekutywa. Teraz, po 23 latach budowy nowego ustroju udało nam się jedynie zmienić nazwę z egzekutywa na sztab kryzysowy, reszta pozostała bz.



E-Porażka



Odzyskaliśmy unijne pieniądze na budowanie e-administracji - to dobra wiadomość. Jest też zła - na elektronicznym obiegu dokumentów na razie najbardziej korzystają producenci drukarek i tonerów. My wciąż tracimy czas i pieniądze w kolejkach.



Cieszmy się, że przynajmniej papier w Bolanda Republic wprowadzono, do powszechnego użycia. Pomyślcie co by było, gdyby nasi urzędnicy pracowali na glinianych tabliczkach ?



Dzięki obecnym i nowym pieniądzom unijnym w ciągu trzech-pięciu lat przełamiemy bariery, których nie mogliśmy dotąd pokonać, i wkroczymy na drogę do e-państwa.



Dogonimy, przegonimy. Ile razy można to kłamstwo wyciągać po raz kolejny z kieszeni. Nic się nie zmieni, bo żeby coś zmienić trzeba zmienić polaków, a to wymaga pokoleń. Jesteśmy i pozostaniemy jedynym krajem, gdzie nigdy nie dojdzie do masowego wdrożenia podpisu cyfrowego. Dlaczego ? Bo w specyfikacji tegoż nie ma możliwości implementacji pieczątki a polski urzędnik żadnego dokumentu bez pieczątki nie uzna. W komunikacji lotniczej ponad 99% biletów jest wirtualnych, w komunikacji obywatela z Państwem Polskim jest dokładnie odwrotnie i tak pozostanie.



Prof. Andrzej Sobczak, założyciel i dyrektor Ośrodka Studiów nad Cyfrowym Państwem, ma prostą receptę, jak z głową budować systemy informatyczne administracji państwowej: trzeba wiedzieć, jakie dane są potrzebne w rejestrach, w jakich procedurach je stosujemy i na jakich zasadach z nich korzystamy.



Model danych podstawowych, powtarzam to od 20 lat i będę powtarzał aż do śmierci, bezskutecznie.



E-administracja miała ułatwić życie ludziom i zmniejszyć obciążenia urzędników. Ale po wdrożeniu elektronicznego obiegu dokumentów urzędom szczebla gminnego i powiatowego przybyło pracy. Z badań MSWiA z 2011 r. wynika, że w różnych województwach od 69 do 97 proc. urzędów stosuje teraz dwa równoległe obiegi informacji: stary, papierowy, i nowy, elektroniczny.



Wiecie jaka jest jedyna rada ? Zabrać im drukarki. Nic innego nie pomoże.



Budujemy nowe metro



W ciągu paru miesięcy mamy drugą już katastrofę budowlaną w Warszawie, spowodowaną przez gigantyczną indolencje techniczną. Wygląda na to, że w Polsce już nawet nie potrafimy dużej dziury w ziemi wykopać, żeby przy okazji czegoś nie zniszczyć. Budowanie metra to rzecz, którą potrafili w XIX-wiecznym Paryżu robić niepiśmienni chłopi, ale inżynierowie byli po Napoleońskiej Ecole Politechnique.



A my mamy chłopów i inżynierów po Wyższej Szkole Menadżerskiej.



Pożałowania godne



Smutek, porażka i wielkie rozczarowanie – z takimi emocjami przyjdzie się zmierzyć widzom po seansie wysławianej wniebogłosy przez dystrybutorów i producentów „Bitwy pod Wiedniem”. Wydawało się, że po zeszłorocznej klęsce „1920 Bitwy Warszawskiej” nieprędko ujrzymy na dużym ekranie coś równie godnego pożałowania. A jednak nie trzeba było długo czekać.



Chciałbym zaprotestować, bo taki na przykład Kac Wawa został uznany za najgorszy film świata. To też przecież trzeba umieć. Kiedyś Młynarski śpiewał o komuchach piosenkę z refrenem „co by tu jeszcze spieprzyć Panowie, co by tu jeszcze”, teraz już nic nie śpiewa, bo wszystko co było do spieprzenia jest już spieprzone, i to nie przez komuchów tylko wręcz przeciwnie.



Nieroby



Co piąta z uchwalanych przez Sejm ustaw to zbiór martwych przepisów, bo ministerstwa nie wydają na czas aktów wykonawczych. Niektórzy szefowie resortów ociągają się z wydaniem rozporządzeń do ustaw miesiącami, a nawet latami - podkreśla gazeta i wylicza, że obecny rząd "zapomniał" w sumie o ponad 150 takich aktach, albo dopiero nad nimi pracuje. Jak ocenia profesor, ociągający się ministrowie powinni ponosić odpowiedzialność polityczną i dyscyplinarną. Zwłaszcza gdy zaległości tłumaczą, co zdarza się nagminnie, "skomplikowaną materią przepisów" czy "zbyt dużą liczbą nowych ustaw".



Skoro ministrowie są od rana do wieczora w mediach to kiedy mają pracować ? Idea nie polega na tym, żeby pracować, idea polega na tym, żeby być. I wystarczy.





Kubica w Inspekcji Transportu Drogowego ?



Inspekcja Transportu Drogowego kupiła sześć superszybkich samochodów do ścigania piratów drogowych. Jednym z nich, wartym 200 tys. zł Oplem Insignia OPC jeździ szef inspekcji. - donosi Radio RMF FM. - Główny Inspektor Transportu Drogowego ma prawo korzystać z aut służbowych, aby dojechać do domu, tak jak każdy kierownik urzędu centralnego - tłumaczy rzecznik GITD Alvin Gajadhur.



W krajach takich jak ostatnio przeze mnie odwiedzany, Pan Główny już by rejestrował się w Urzędzie Pracy jako bezrobotny. Tu, jak w Rosji wystarczy powiedzieć, że przecież Pan Inspektor też musi czymś jeździć, szkoda, że nie bolidem F1.



Kiedy pieniądz umiera



W książkach do ekonomii można przeczytać, że jest popyt i podaż, a w środku, na skutek ich oddziaływania, pojawia się cena. Uważam (to jest moja teoria "trzeciego elementu"), że obecna praktyka jest zupełnie inna. Owszem, jest podaż i popyt, ale w środku są fundusze inwestycyjne (właśnie "trzeci element"). To one ustalają cenę, a podaż i popyt się do niej dopasowują. Dlatego też, jeśli pieniądz będzie łatwo dostępny, fundusze mogą podnosić ceny surowców nawet bez realnego popytu.

W ten sposób kapitalizm upiłował gałąź, na której siedział. Teraz wisi w powietrzu na stosie wirtualnych zapisów i liczy na to, że jak będą szybciej stukali w klawisze to utworzą taką siłę nośną, że ta piramida się nie zawali. Niestety samym dmuchaniem nawet wszystkich obywateli starożytnego Egiptu nie dało się wysłać zmarłego faraona z jego piramidą do Boga, więc go okradli i truchło w kącie porzucili. Prawa fizyki się od tego czasu nie zmieniły.



Ratowanie banków, czyli fragmentu rynków finansowych, doprowadziło w latach 2008/09 do zwiększenia zadłużenia państw. Kryzys bankowy, doprowadzając do stagnacji i recesji gospodarczej, zmniejszył przychody budżetów państw, a te sięgały do pożyczek, jeszcze bardziej się zadłużając. Rynki finansowe żyły z długów państw, ale jednocześnie doprowadzały (w przypadku gry na spadki cen obligacji) do potężnych problemów w posiadających te obligacje bankach. Utworzyło się bardzo trudne do przerwania sprzężenie zwrotne.



Ujemne sprzężenie zwrotne, żeby nie było wątpliwości.



Ale jeśli nie opanujemy, nie uregulujemy rynków finansowych to duża inflacja będzie najmniejszym złem, które spotka świat. Trzy lata temu Paul Volcker, były szef Fed, obecnie kierujący Radą Odbudowy Gospodarczej przy prezydencie Baracku Obamie powiedział, że CDS (derywaty ubezpieczające od ryzyka niewypłacalności) oraz CDO (instrumenty pochodne bazujące na kredytach) "zbliżyły świat do katastrofy". I nadal zbliżają.



Kiedyś mówiło się w takiej sytuacji, że coś dobiegło swojego kresu. To „coś” to „cywilizacja atlantycka”, która jak Rzym pogrążyła się w konsumpcji i hedonizmie, zwłaszcza swoich klas wyższych. I jak Rzym skończyła, właśnie widzimy, jak rozsypuje się w gruzy.



Kiedy nasz świat umiera



Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozy wzrostu gospodarczego dla świata. A ekonomiści MFW zastanawiają się, czy obecne kłopoty to tylko przejściowe turbulencje w wychodzeniu z kryzysu, czy może czeka nas trwałe spowolnienie gospodarcze?



Przejściowe ? To koniec, koniec świata jaki znamy. Nowy świat rodzi się tam gdzie wschodzi słońce, na zachodzie słońce już zaszło.



Jedyny sprawiedliwy ?



Obecnie jestem całkowicie poświęcony mojej fundacji, tylko 15 procent swojego czasu poświęcam na Microsoft jako prezes. Ja zdecydowałem, że moja filantropia to coś, na czym świat więcej zyska, więc dlatego będę poświęcał temu cały mój czas do końca mojego życia odpowiedział Gates.



Czyżby w tym podłym świecie znalazł się jeden sprawiedliwy bogacz, który nie chce być jeszcze bogatszy ? Jeśli tak, to może jest jeszcze nadzieja, może nie wszystko stracone.



Brak komentarzy: