o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

sobota, 17 maja 2008


2008-05-17, 10:15:56
Zaparcia bohaterów


Tagi:
PRL
uczciwość
Wpadła mi w ręce broszura pt. „Tak było” (Warszawa 2005), kroniczka działalności komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w Ośrodku Głównym Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, obejmująca okres 1980-1983. Jak piszą Autorzy:
Niniejszą pracą chcemy raz jeszcze z perspektywy ćwierćwiecza spojrzeć na te kilkanaście miesięcy entuzjazmu, eksplozji niebywałej energii i wielkiej chęci zbudowania lepszego jutra.
O, właśnie – spojrzenie z perspektywy. Powołanie Komisji, wczesne decyzje, pierwsze postulaty i protesty, prowadzona z coraz większym rozmachem działalność, kolportaż nieocenzurowanej prasy, spotkania, okres stanu wojennego i szykan SB, internowania i aresztowania… Historia zapewne jedna z wielu, podobna do dziejów innych Komisji stworzonych w tysiącach prlowskich zakładach pracy. W tym naszym konkretnym przypadku spojrzenie z perspektywy jest jednak niecodziennie szczere. Oto relacja Marty Walter:
" 5 sierpnia 1982 o godz. 06.00 w moim mieszkaniu […] trzej funkcjonariusze SB […] dokonali przeszukania […] Ok. 13 zabrano mnie z domu. Nie pozwolono mi zabrać ze sobą żadnych rzeczy osobistych […] Pod eskortą 4 uzbrojonych w pistolety „smętnych panów” zostałam przewieziona do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych […] Tam około godz. 15.00 ponownie zostałam przeszukana, a następnie przesłuchiwana przez funkcjonariusza SB oraz prokuratora wojskowego. Po nieefektywnym przesłuchaniu przewieziona zostałam na noc do Urzędu Wojewódzkiego MSW w Pałacu Mostowskich. Cały dzień nic nie jadłam, więc współtowarzyszki (złodziejki itp.) z celi poczęstowały mnie kawałkiem chleba i resztką herbaty. Rano następnego dnia przewieziona zostałam ponownie do MSW na dalsze przesłuchania. O godzinie 18.00 przewieziona i osadzona zostałam ostatecznie w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej […] pobrano mi odciski palców i zaprowadzono do celi […] Trafiłam do celi, w której od miesiąca przebywała już Anna Owczarska (Radio Solidarność) oraz Grażyna vel Barbara Pieczka (okazała się groźną konfidentką […]) Ponieważ nie miałam żadnych rzeczy osobistych – Anna Owczarska dzieliła się ze mną swoimi; otrzymuję od niej zapasową szczoteczkę do zębów, dwie pary majtek oraz korzystam z jej mydła, pasty do zębów […] Na przesłuchania wzywana jestem po 2, 3 razy dziennie, kosztem przysługującego mi półgodzinnego spaceru. Korespondencji nie otrzymywałam prawie przez trzy miesiące […] Tę sytuację [brak wiadomości o chorej Matce – przyp. mój, Predator] wykorzystywali […] SB-ecy i prokurator Szczęsny. W trakcie przesłuchań sugerowali mi, że z Mamą jest bardzo źle […] Straszyli mnie również dalszymi działaniami […] Prokurator Szczęsny miał wyjątkowo wyrafinowane metody przesłuchań i nakłaniania do składania zeznań. […] Byłam przez niego traktowana w sposób szczególnie złośliwy i brutalny […] Podejmowane były również akcje inspirowane przez SB, były to przede wszystkim prowokacje realizowane w realiach życia więziennego, m. In. Poprzez włączenie się w komunikację między uwięzionymi z poszczególnych cel („stukanie” alfabetem Morse’a). […] Niestety, nie udało mi się do końca wytrzymać – w pewnym momencie miałam wszystkiego dość i zaczęłam składać zeznania. "
* * *
Wyrwanie z normalnego życia, strach, brud, odosobnienie, prowokacje, terror psychiczny, konfidentka, brak wieści o najbliższych, niekończące się przesłuchania… Czyż ktoś dzisiaj ma prawo, siedząc wygodnie przed komputerem, zganić p. Walter za złamanie się? Czy wolno od bliźnich wymagać na odległość bohaterstwa? Musimy odnotować przykry fakt – akurat Pani Marta nie podołała, cóż, nie każdy jest herosem o kościach z nierdzewnej stali. Takie przypadki po prostu się zdarzały.
Lecz chwileczkę, zaraz, może to jakaś fałszywka? Może to brudna sztuczka ubeków, „jak powszechnie wiadomo” fałszujących na potęgę akta i dokumentację? Czy to aby nie jakieś ohydne oszczerstwa?
Otwórzmy książkę na pierwszej stronie. Nagłówek, tytuł, podtytuł, nazwiska autorów opracowania. Wśród nich – p. Marta Walter. I to jest ta różnica w spojrzeniu z perspektywy, na którą chciałem zwrócić uwagę.
W zeszłym tygodniu pewna postać z kreskówek dla dzieci plując i prychając obwieściła całemu światu i okolicom, że wytoczy proces za kojarzenie jej z podpisaną lojalką. „Jestem bez skazy!” – cedziła z duszoną wściekłością. Takich animowanych bohaterów znamy więcej: „Ja i SB??? Nigdy! To potwarz! Kłamstwo! Fałszerstwo ludzi Kiszczaka!” Nie ma sensu wymieniać nazwisk tych spadłych gwiazd, słyszeliśmy o nich wszyscy. Jest sens natomiast wymienić nazwisko Pani Marty Walter, która prostodusznie wyznała swoją historię. Zwykła, przeciętna działaczka „S” okazała się uczciwsza, godniejsza od niezliczonych pseudobohaterów, odważnych w mowie i piśmie – ale nie w życiu.
I to właśnie Lolek oraz Tola powinni wytłumaczyć swojemu koledze.


Brak komentarzy: