WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
poniedziałek, 12 maja 2008
@ P*.pl
Pardon.pl - Pudelek wśród portali politycznych
Pardon.pl niszczy mi płuca. Każdorazowa styczność z zalewem idiotyzmów tam opublikowanych, wywołuje u mnie taki wzrost adrenaliny, który bez mocnego zaciągu nie sposób obniżyć. Twórcom i autorom należy pogratulować, bo ich dziecko skutecznie zastąpiło w słusznym dziele destrukcji mego zdrowia, agorowską gazetę.pl.
Ale konkretnie, co ja mam do pud... pardon, pardonu.pl?
- Pół biedy z tym, że stronę główną opanowała lewacka klika bab, dla których klawiatura jest cepem na kołtuństwo/zaściankowość/ciemnotę polskiego społeczeństwa. I dla których każdy felieton do usrania, musi się kończyć katońskim: ,,A poza tym uważam, że ciemnogród w Polsce powinien zostać zniszczony".
- To się da jakoś przetrwać. Rozumiem, nie każda kobieta - publicystka musi być zrazu Janiną Paradowską i czasem jedyną drogą do zdobycia internetowej popularności, miast przekonujących argumentów, musi być jaskrawość języka i kategoryczność sądów. Kontrowersja, kontrowersja et kontrowersja.
- Osobiście, najbardziej przerażającą na pardonie.pl jest pogarda autorów okazywana czytelnikom. Bowiem jak wygląda zwyczajny tekst na omawianym portalu? 1) News. News jest najważniejszy. Niezależnie z jakiego zakątka świata pochodzi, ważne jest to żeby był poruszający. Pederaści z Kanady, antypapieska kreskówka, skandal pedofilski w USA z klerem w roli oskarżonych, seksafera w Finlandii. 2) Ilustracja. Szokująca. Cycek, goła dupa, całujące się lesbijki - mięcho rzucane gawiedzi. 3) Tekst. Kontrowersyjny i krótki (nikt tu się nie spodziewa jakiś głębokich analiz). W połowie składa się z cytatu, a potem komentarza odautorskiego. Ma szybko wchodzić do głowy i wychodzić z niej po napisaniu emocjonalnego komentarza (im agresywniejszego tym lepiej). By łatwiej było wysnuć odpowiednie wnioski, autorzy wspaniałomyślnie pogrubiają najważniejsze tezy w ,,artykule".
- Porąbany system komentowania. Nie służy prowadzeniu dyskusji. Przeciwnie, masz wykrzyczeć swoją jednozdaniową rację. Im szybciej i ostrzej tym lepiej, bo dłużej zabawisz na kolumnie obok tekstu. No to krzycz internauto: ,,Żydzi do gazu!", ,,Ciebie autorko coś poje**", ,,Boże, jaki ciemnogród", ,,Katole zawłaszczają państwo!". Wszystko dla 5 minut wirtualnej sławy.
Na pardonie.pl jestem sprowadzony do roli zwierza w Kolloseum. Naganiacze (czyt. autorzy tekstów) już wiedzą, gdzie mnie ukuć publicystyczną piką. Mam się wściec, gryźć, ryczeć, zabijać. Ku uciesze gawiedzi i samych zwierząt.
A ja nie toleruję traktowania siebie jak bydło. Prostackiego grania na najniższych instynktach i wartościach, w które wierzę. Coraz rzadziej zaglądam na pardon.pl. Uzbrojony w Herbertowskie poczucie smaku, omijam tą internetowa kloakę z daleka.
I wam radzę to samo.
http://erwin.salon24.pl/
Pardon.pl niszczy mi płuca. Każdorazowa styczność z zalewem idiotyzmów tam opublikowanych, wywołuje u mnie taki wzrost adrenaliny, który bez mocnego zaciągu nie sposób obniżyć. Twórcom i autorom należy pogratulować, bo ich dziecko skutecznie zastąpiło w słusznym dziele destrukcji mego zdrowia, agorowską gazetę.pl.
Ale konkretnie, co ja mam do pud... pardon, pardonu.pl?
- Pół biedy z tym, że stronę główną opanowała lewacka klika bab, dla których klawiatura jest cepem na kołtuństwo/zaściankowość/ciemnotę polskiego społeczeństwa. I dla których każdy felieton do usrania, musi się kończyć katońskim: ,,A poza tym uważam, że ciemnogród w Polsce powinien zostać zniszczony".
- To się da jakoś przetrwać. Rozumiem, nie każda kobieta - publicystka musi być zrazu Janiną Paradowską i czasem jedyną drogą do zdobycia internetowej popularności, miast przekonujących argumentów, musi być jaskrawość języka i kategoryczność sądów. Kontrowersja, kontrowersja et kontrowersja.
- Osobiście, najbardziej przerażającą na pardonie.pl jest pogarda autorów okazywana czytelnikom. Bowiem jak wygląda zwyczajny tekst na omawianym portalu? 1) News. News jest najważniejszy. Niezależnie z jakiego zakątka świata pochodzi, ważne jest to żeby był poruszający. Pederaści z Kanady, antypapieska kreskówka, skandal pedofilski w USA z klerem w roli oskarżonych, seksafera w Finlandii. 2) Ilustracja. Szokująca. Cycek, goła dupa, całujące się lesbijki - mięcho rzucane gawiedzi. 3) Tekst. Kontrowersyjny i krótki (nikt tu się nie spodziewa jakiś głębokich analiz). W połowie składa się z cytatu, a potem komentarza odautorskiego. Ma szybko wchodzić do głowy i wychodzić z niej po napisaniu emocjonalnego komentarza (im agresywniejszego tym lepiej). By łatwiej było wysnuć odpowiednie wnioski, autorzy wspaniałomyślnie pogrubiają najważniejsze tezy w ,,artykule".
- Porąbany system komentowania. Nie służy prowadzeniu dyskusji. Przeciwnie, masz wykrzyczeć swoją jednozdaniową rację. Im szybciej i ostrzej tym lepiej, bo dłużej zabawisz na kolumnie obok tekstu. No to krzycz internauto: ,,Żydzi do gazu!", ,,Ciebie autorko coś poje**", ,,Boże, jaki ciemnogród", ,,Katole zawłaszczają państwo!". Wszystko dla 5 minut wirtualnej sławy.
Na pardonie.pl jestem sprowadzony do roli zwierza w Kolloseum. Naganiacze (czyt. autorzy tekstów) już wiedzą, gdzie mnie ukuć publicystyczną piką. Mam się wściec, gryźć, ryczeć, zabijać. Ku uciesze gawiedzi i samych zwierząt.
A ja nie toleruję traktowania siebie jak bydło. Prostackiego grania na najniższych instynktach i wartościach, w które wierzę. Coraz rzadziej zaglądam na pardon.pl. Uzbrojony w Herbertowskie poczucie smaku, omijam tą internetowa kloakę z daleka.
I wam radzę to samo.
http://erwin.salon24.pl/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz