o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

sobota, 24 maja 2008

Zapiski Polakow. Profesor Rafal BRODA

22 maja 2008 - 125
Dawkowanie nierządu
W codziennych przekazach medialnych otrzymujemy kolejne obrazki, ukazujące jak straszny i pełen nieszczęść jest współczesny świat. Prawie co drugi dzień, z winy beztroskich i zwykle pijanych matek, dzieci wypadają z okien, rodzice lub konkubenci maltretują niemowlaki, psy rozszarpują ludzi w każdym wieku, pijani kierowcy sieją śmierć, młode nastolatki popełniają samobójstwo, a w rodzinnych sporach siekiera rozwiązuje problemy.
I już sami nie wiemy, czy to dzisiaj Polska stoczyła się na takie dno deprawacji, czy tak zawsze było, ale nam o tym nie mówiono, a dopiero dzisiaj dociekliwa działalność ludzi mediów, motywowanych zarabianiem jak największej kasy, ujawnia selektywną prawdę o nędzy gatunku ludzkiego. A może jest to tylko niezbędne tło potrzebne do przykrycia znaczenia tych innych, po stokroć ważniejszych spraw, które są źródłem nieszczęść w o wiele szerszym wymiarze, w tym także tych indywidualnych nieszczęść, które zdają się być tak paskudnie atrakcyjne dla telewizyjnych hien. Bo jakże rozdygotany emocjonalnie człowiek, który właśnie usłyszał o skatowaniu na śmierć niewinnego maleństwa, ma się przejąć tym, że ABW kazało komuś zdjąć spodnie, że ktoś komuś rozrzucił dziecięce ubranka w mieszkaniu, że jakiś były minister podejrzewa, że jest śledzony, że politycy się znowu kłócą, a o kimś ważnym dla Polski w ogóle nie powiedziano.
W tym tle dawkowane są informacje o ważnych sprawach, które rozpalają czasem do białości emocje polityczne, ale zawsze rozpływają się w chaosie informacyjnym, przysłaniane przez kolejne sprawy, by nigdy nie znaleźć rozwiązania. Kolejne afery, nawet jeśli powracają tak jak falujące przypływy lustracji, kończą się zwykle niczym, bez jakiejkolwiek konkluzji, aż po rozpłynięcie się w nicość. Można odnieść wrażenie, że chodzi o utrwalenie w Polakach przekonania, że nic się nie da zrobić, nawet nie warto niczego zaczynać.
Sądzę jednak, że wbrew tym, dotąd skutecznie dokonywanym zabiegom, rosną zastępy ludzi, którzy potrafią syntetycznie spojrzeć na dawkowane informacje i wyciągnąć właściwe wnioski. Jeżeli każda z takich dawkowanych kroplami spraw ma swój indywidualny wymiar, swoją historię i złożoność godną osobnego wyjaśnienia, to przecież już samo ich zestawienie we wspólnym kontekście prowadzi do syntetycznej konkluzji:

Polska nierządem stoi!

Spróbujmy zestawić kilka aktualnych dawek tego nierządu, bez specjalnej troski o chronologię, ważność, czy stan zaawansowania, bo zwykle w takim bezładzie są nam one serwowane.

Sprawcy zamachu stanu o nazwie stan wojenny nie będą ukarani.
Czy ktoś mógł się łudzić, że ci, którzy wybrali Jaruzelskiego na pierwszego prezydenta nowej Rzeczypospolitej dopuszczą do jego ukarania? Czy zwykły sąd, zwłaszcza w sprawie przepełnionej na wskroś politycznym brzemieniem, może cokolwiek rozstrzygnąć ? Gdyby była polityczna wola, mielibyśmy sprawę w Trybunale Stanu. Jeżeli istnienie takiej instytucji jak Trybunał Stanu ma jakikolwiek sens, to sprawa stanu wojennego jest klasycznym przypadkiem do rozpatrzenia przez taki trybunał. Czy warto szukać potrzebnych zwykłemu sądowi dowodów na troskę Jaruzelskiego o Polskę i Polaków wobec grożącej rzekomo interwencji, jeżeli Trybunał Stanu dysponuje stuprocentowymi argumentami jego winy na podstawie losów Polski po stanie wojennym. Te wszystkie skutki, które dotknęły nas w przeciągu ośmiu lat niepodzielnej władzy junty, wykazały dobitnie zło, którego był sprawcą i które rozpoczął stanem wojennym? Pogrążenie narodu w apatii, kompletne zniszczenie gospodarki, wielki cywilizacyjny krok wstecz, a wreszcie wypędzenie z Ojczyzny blisko miliona osób wybijających się w aktywności społecznej. Cóż znaczą płacze nad losem 20 tys. zmuszonych do emigracji po marcu 68, gdy milczenie okrywa milionowa strata narodowej substancji po grudniu 1981.

ABW na polecenie prokuratora krajowego uderza w likwidatorów WSI
Trudno przewidzieć, jakie będzie zakończenie tej ordynarnej prowokacji, bo już zaczyna opadać zasłona medialnej ciszy, ale najważniejszą sprawą jest, by nikt nie zapomniał, kto i od czego zaczął, jaki pretekst podchwycił prokurator krajowy, by wydać odpowiednie dyspozycje dla wykonawców z ABW. Pułkownik, agent WSW, niegdyś faworyt B.Komorowskiego, główny twórca mitów o rynkowej dostępności tajnych materiałów z likwidacji WSI, prowokator oferujący handel wpływami na decyzje komisji weryfikacyjnej, stwarza podstawy do ataku i zastraszania członków komisji, której przewodniczy J.Olszewski. Prokuratura krajowa "rżnie głupa" i udając, że nie wie, o co tak naprawdę chodzi, wpisuje się w plany prowokatorów. Nie udało się innymi działaniami zastopować funkcjonowanie komisji weryfikacyjnej, trzeba się zatem uciec do technik bezpośrednich. W tle tego wszystkiego wisi nieuzasadnione niczym podejrzenie wobec całej komisji weryfikacyjnej, że ich werdykt można kupić, bo przecież takie werdykty nie mogą zależeć od wpływów pojedynczego kreta, musiałaby w tym brać udział znacząca część komisji. I pewnie o to w tym wszystkim chodzi, by oskarżenie tkwiło w przestrzeni publicznej, by zaspokoić potrzeby zastępów światłych ludzi, którym nie przeszkadza manipulacja, o ile dostarcza argumenty łagodzące krzyk sumienia. Mogą wtedy wykrzyczeć to swoje: "przecież ta komisja jest niewiarygodna i motywowana politycznie" i spróbujcie im udowodnić, że tak nie jest.

Włamanie do rodziny Olewników
No i te rozrzucone dziecięce ubranka, które są jeszcze bardziej wymownym sygnałem, niż śnięta ryba. Oczywiście słychać odkrywcze deklaracje śledczych: ".....poza rabunkowymi, bierzemy też pod uwagę inne motywy sprawców". A może by tak odwrotnie postawić sprawę! Podstawowe przesłanie dla opinii publicznej, to złowieszczy sygnał, że sprawcy wciąż się nie boją, że wciąż zdają się być mocno osadzeni w strukturach wielopoziomowej władzy. R.Kalisz, po niedawnej niedyspozycji medialno-wizerunkowej, ochłonął i czuje się wyraźnie zrelaksowany, sprawa chyba już weszła w normalny, czyli jałowy tryb. Rodzina Olewników, natomiast, wykazuje nieprzeciętny hart ducha zgadzając się na ochronę policyjną, choć nie ma pewności, jakie naprawdę dyspozycje otrzyma ta ochrona. Oczywiście sprawa spadła z pola widzenia mediów i tkwi w procedurach, tak jak dawniej, a zdawałoby się wszystkie nici wiodące do mózgu operacji porwania, są w rękach śledczych. Nawet najprostsza sprawa wyjaśnienia "samobójczej" śmierci Kościuka, gdzie krąg "pomocników" ograniczony jest do małego, w pełni ustalonego grona, dla prokuratury jest przedsięwzięciem tytanicznym, a więc zmierzającym pewnie do umorzenia.

Mamy też ważne sprawy, w których jakby nic się nie działo, czekające w kolejce do zapętlenia, umorzenia, przedawnienia, pozostające już teraz bez zainteresowania "dziennikarzy", którzy zdają się czekać na zupełne ostygnięcie emocji i powszechne zapomnienie, że coś się w ogóle działo. Beata Sawicka podobno zmienia nazwisko, a prokuratorzy, którzy dogłębnie badają, czy wzięła łapówkę, czy też zaczarowano nas wszystkich wszechogarniającym omamem, niedługo skierują swoje rozważania i wnikliwe działania śledcze na problemie ustalenia tożsamości i miejsca pobytu byłej posłanki PO.
Albo ów, niezwykle wpływowy warszawski prokurator, przyłapany na przyjęciu kontrolowanej kilkusettysięcznej łapówki, a potem ponownie przyłapany na próbie przekazania łapówki za nie pozbawianie go immunitetu. Czy ktoś to jeszcze pamięta? Czy coś się w tej sprawie dzieje? Czy to wszystko musi tak trwać i niknąć w rozwijanych ponad miarę procedurach? A Ryszard Krauze, ukazujący Polsce i światu, jak można przeczekać bezpiecznie za granicą zakusy władzy, która ośmiela się traktować dosłownie równość wobec prawa. Przecież tak, jak zaplanował, doczekał się rządu sprzyjającego przestępcom i umożliwiającego bezpieczny powrót. A Mirosław G., który nie jest zabójcą, bo przecież nie poderżnął przy świadkach pacjentowi gardła. Zostawił wprawdzie wacik w komorze serca, co każdemu może się zdarzyć, nie usunął go, bo przecież nie będzie pielęgniarka dyktować, co ma zrobić wybitny chirurg. Pacjent wprawdzie umarł, ale przecież rodzina tak mało zapłaciła. No i chociaż brał regularnie łapówki, to przecież wszyscy biorą, a poza tym, czy to taka frajda dostawać raz po raz wieczne pióro, srebrne łyżeczki, dziwne zakładki w nieciekawej książce? Wszystko jest chyba normalnie, skoro chce go zatrudnić szpital samego Świętego Rafała - Rafael znaczy "Bóg uzdrowi", więc i Mirosław G. już nie pozbawi życia.
Pomysł komunalizacji szpitali, jako przygotowanie prywatyzacji służby zdrowia poraża bezczelnością, z jaką przyjmuje się dosłowne i detaliczne przyjęcie tej strategii "kręcenia lodów", które tak niedawno, wprost zasygnalizowała B.Sawicka. Kopacz, Grad, Tusk i inni nawet się nie zaczerwienili, podczas gdy Sawicka wtedy zaszlochała.
Zapowiedziana prywatyzacja 740 państwowych firm,w tym także ostatnich banków polskich, przeraża. Jeszcze bardziej irytuje argumentacja, która jest literalnym powtórzeniem tego, co prawie ci sami ludzie mówili przed laty, gdy zaplanowali wielki przekręt i ponad pięćset firm przekazali funduszom NFI na roztrwonienie. I nikt nie sięga do materiałów archiwalnych telewizji z tamtego czasu, by pokazać podobne do dzisiejszych wypowiedzi, ale pokazać je w kontekście tego, co się później stało.
A w tym wszystkim jawnie totalitarne zapędy związane z najważniejszym zamachem, z zamachem na telewizję publiczną. To, co się dzieje wymaga osobnego, obszernego tekstu, ale słucham ze zdumieniem tej całej propagandowej sieczki towarzyszącej brutalnej grze Platformy Obywatelskiej, w której beznamiętnie powtarza się w każdym wystąpieniu jedno podstawowe kłamstwo - "PiS wykonał skok zagarniający w całości media publiczne i teraz to trzeba zmienić". To kłamstwo już tak wrosło w rzeczywistość, że nawet politycy PiS przyjmują je w milczeniu, bez reakcji, jakby sami w to uwierzyli (trzeba oddać sprawiedliwość, że Prezydent w tym przypadku wykazuje większą troskę o prawdę). Kłamstwo wspiera się na prawdziwym fakcie, że skład KRRiT został zdominowany przez ludzi nieżyczliwych PO. Tylko, że z tego nie wyniknął żaden skutek programowy, w którym PiS byłby faworyzowany w porównaniu z PO. Ludzie Platformy Obywatelskiej uznają, że telewizja, która nie faworyzuje ich partii w tak ordynarny sposób, jak czyni to TVN, jest automatycznie telewizją sterowaną przez ich przeciwników politycznych. Jedną z wielu irytacji zwolenników PiS podnoszonych często wobec ich rządu, było zdziwienie, a nawet złość, że politycy PiS nie doceniają znaczenia mediów i nie opanowują przynajmniej częściowo TVP. Dzisiaj, przecierając oczy, dowiadujemy się, że przejęli oni wtedy całkowicie telewizję publiczną, a my nie zauważyliśmy tylko, jak pazerni PiSowcy królują na szklanym ekranie, dziennikarze się przed nimi płaszczą, a zahukane niedobitki PO próbują bezskutecznie wedrzeć się z fragmentami prawdy do studia telewizyjnego.
Czy warto kontynuować to dawkowanie nierządu? Może wystarczy tylko rzucić jeszcze parę nazwisk, które stały się hasłami wywołującymi charakterystyczne obrazy z dziedziny tego zjawiska: Palikot, Niesiołowski, Komorowski, Borusewicz, Sikorski, Wenderlich, Pitera, Gowin, Chlebowski, aby konkludować jeszcze raz:

Polska nierządem stoi!..........., ale....

......ale, oto dzieje się coś ważnego!
Powiedziałem kiedyś, że bez kompletnego wyjaśnienia sprawy L.Wałęsy, nie zrozumiemy tego, co stało się z Polską po 1989 roku. Coś się w tej materii zaczęło, a narastające, a nawet potężniejące pomruki tych, którzy całą swoją pozycję zawdzięczają utrzymywanej przez ćwierć wieku niewiedzy, wskazują na czekające nas trzęsienie ziemi. Można mieć nadzieję, że te pomruki są uprzedzeniem eksplozji, do której każdy może się przygotować, by skutki nie były zbyt niszczące. Tak przyjazny wulkan Etna zwykle ostrzega Sycylijczyków przed erupcją, która bywa spektakularna, ale nigdy nie niesie takich zagrożeń, jak nieprzyjazny Wezuwiusz. Słuchajmy więc tego narastającego szumu, bo wróży dobre rzeczy, a nawet już odsłania obiecujące fragmenty nadziei wspartej na prawdzie. Oto grono "intelektualistów", stanowiących atrapę elity współczesnej Polski, kompromituje się listem w obronie mitu Wałęsy i potępiającym IPN. Czy jeszcze kilka lat temu byłaby możliwa taka reakcja na ten list, z jaką mamy dzisiaj do czynienia? Czy nie jest pozytywnym zaskoczeniem ta niezwykła powszechność dostrzegania i nazywania po imieniu kompromitacji osób o nazwiskach, które do niedawna dyktowały obowiązkowe interpretacje w każdej dziedzinie? Czy nie warto w tym uczestniczyć, by kula się wreszcie potoczyła?
Warto!

W tak długim zapisku dobiję jeszcze Szanownych Czytelników odesłaniem do mojego artykułu z 1995 roku, który wręczyłem kiedyś osobiście Lechowi Wałęsie wywołując u niego paroksyzm wściekłości. Wracam do tego, ponieważ kilka sympatycznych i dzielnych osób zwraca się dzisiaj z sugestią do byłego Prezydenta, by się wreszcie do wszystkiego przyznał. Chcę przywołać tamte moje dawne i bardzo podobnie życzliwe rady dla niego. Dzisiaj mi to jego przyznanie się nie jest do niczego potrzebne, a nawet nie skłoniłoby mnie do zrozumienia i wybaczenia. Chyba, że....chyba że to jego przyznanie dotyczyłoby spowiedzi z całego okresu i wniosło ważne informacje pozwalające Polsce rozprawić się także z innymi elementami wielkiego kłamstwa, którego Lech Wałęsa stał się współtwórcą po 1989 roku.

http://ojczyzna.pl/blogi/index.htm

Brak komentarzy: